Magazyn

Chrześcijańska herezja


Magazyn EkumenizmEku­me­nicz­ne rocz­ni­ce, jak np. pią­ta rocz­ni­ca Wspól­nej Dekla­ra­cji o Uspra­wie­dli­wie­niu, czy też 40. rocz­ni­ca sobo­ro­we­go dekre­tu o eku­me­niź­mie Uni­ta­tis redin­te­gra­tio zachę­ca­ją do spoj­rze­nia wstecz na dotych­cza­so­we osią­gnię­cia eku­me­nicz­ne­go zatro­ska­nia oraz do zwró­ce­nia wzro­ku ku przy­szło­ści jako prze­strze­ni dla wizjo­ner­skie­go prze­ło­mu, pojed­nia, czy wresz­cie wspól­no­ty przy Wie­cze­rzy Pań­skiej. Jed­nym z widocz­nych rezul­ta­tów dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go było to, że chrze­ści­ja­nie zaczę­li zwra­cać uwa­gę na wraż­li­wość innych sióstr i bra­ci w Chry­stu­sie, zaprze­sta­jąc uży­wa­nia ter­mi­no­lo­gii, któ­ra dla innych była krzyw­dzą­ca, poni­ża­ją­ca, a przez to anty­eku­me­nicz­na. Jed­nym z takich pojęć jest here­zja.


Poję­cie here­zji (gr. haire­sis) zna­ne było już w sta­ro­żyt­nej Gre­cji i odno­si­ło się do róż­nych szkół filo­zo­ficz­nych. Here­zją była róż­no­rod­ność myśli i inte­lek­tu­al­na kre­atyw­ność. Dopie­ro chrze­ści­jań­ska apo­lo­ge­ty­ka zmie­ni­ła zna­cze­nie poję­cia here­zji, któ­re począw­szy od Kościo­ła pier­wot­ne­go posia­da nega­tyw­ne zna­cze­nie. Przed here­zją jako odstęp­stwem od Ewan­ge­lii Jezu­sa Chry­stu­sa ostrze­ga­ją już księ­gi Nowe­go Testa­men­tu (np. Tyt 3,1; 1. Kor 11,19; 1. Tm 1,3; 6,3).


Bez prze­sa­dy moż­na powie­dzieć, że histo­ria chrze­ści­jań­stwa jest nie­ustan­nym pro­ce­sem powsta­wa­nia i zwal­cza­nia here­zji, ich czę­ścio­wej afir­ma­cji, a nawet reha­bi­li­ta­cji. Pole­mi­ka skie­ro­wa­na wobec chrze­ści­jań­stwa przy­wią­za­ne­go do dogma­tycz­nej pra­wo­wier­no­ści zarzu­ca­ła, że pie­lę­gno­wa­nie ste­ryl­nej orto­dok­syj­no­ści jest małost­ko­we, pozba­wio­ne miło­ści, stwa­rza nie­bez­pie­czeń­stwo fun­da­men­ta­li­zmu w każ­dej posta­ci, a poza tym jest nie­twór­cze. Jed­nym ze zna­nych afo­ry­zmów jest powie­dze­nie, że naj­lep­sze, co chrze­ści­jań­stwo wyda­ło na świat, to wła­śnie here­ty­cy.


Czym jest here­zja? Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki naucza, że here­zja to „upo­rczy­we, po przy­ję­ciu chrztu, zaprze­cza­nie jakiejś praw­dzie, w któ­rą nale­ży wie­rzyć wia­rą boską i kato­lic­ką, albo upo­rczy­we powąt­pie­wa­nie o niej.“ (CIC, Kanon 751). Nie­któ­rzy teo­lo­go­wie z przy­kro­ścią przyj­mu­ją fakt, że dia­log eku­me­nicz­ny doko­nu­je ter­mi­no­lo­gicz­nej kosme­ty­ki wobec fak­tów, o któ­rych i tak każ­dy wie. Pra­wo­sław­ny teo­log Leo Zan­der opto­wał za tym, aby utrzy­mać sło­wo „here­zja“ w dia­lo­gu eku­me­nicz­nym. W swo­jej książ­ce Jed­ność bez zjed­no­cze­nia napi­sał: „Musi­my pozo­stać przy poję­ciach here­zji i here­ty­ków, ponie­waż here­zja okre­śla gra­ni­cę do praw­dzi­wej wia­ry. Gdy­by doszło do znie­sie­nia poję­cia here­zji i zaprze­sta­nia jego sto­so­wa­nia, to była­by to nie tyl­ko fał­szy­wa grzecz­ność eku­me­nicz­na, lecz tak­że dogma­tycz­ny rela­ty­wizm.“


Z opi­nią pra­wo­sław­ne­go teo­lo­ga zgo­dził się jego rzym­sko­ka­to­lic­ki kole­ga Tho­mas Sar­to­ry OSB (1925–1982), stwier­dza­jąc, że tam, gdzie rela­ty­wizm opa­no­wu­je dia­log eku­me­nicz­ny, tam chrze­ści­ja­nie prze­sta­ją się poważ­nie trak­to­wać. [1] Powo­łu­jąc się na kano­nicz­ną defi­ni­cję here­zji Sar­to­ry pod­kre­śla, że dla rzym­skie­go kato­li­ka here­tyk jest bra­tem w Chry­stu­sie, acz­kol­wiek wie­rzą­cym nie­zgod­nie z naucza­niem Kościo­ła Rzym­skie­go. Here­zja – twier­dzi Sar­to­ry – nie jest sztu­ką dla sztu­ki, ale wyra­sta z tro­ski o Ewan­ge­lię, o jej rozu­mie­nie, tudzież kon­kret­ną reali­za­cję, dla­te­go nie­ewan­ge­licz­ne jest przy­pi­sy­wa­nie “here­ty­kom” złej woli.


Here­zja obec­na była w chrze­ści­jań­stwie od zawsze. Tak­że poja­wia­ją­ce się na kar­tach NT oraz w dzie­łach Ojców Kościo­ła odmien­ne opi­nie, doty­czą­ce wia­ry, moż­na w pewien spo­sób okre­ślić here­zją, uwzględ­nia­jąc kon­tekt ety­mo­lo­gicz­ny, a przede wszyst­kim escha­to­lo­gicz­ny. Jeśli wia­ra, a w szcze­gól­no­ści spo­sób jej wyra­ża­nia poprzez sło­wo, sym­bo­le, rytu­ały jest feno­me­nem histo­rycz­nym, znaj­du­ją­cym się w nie­ustan­nym stru­mie­niu egzy­sten­cjal­ne­go doświad­cze­nia, to czy moż­na mówić o nie­omyl­nych i jedy­nie słusz­nych defi­ni­cjach? Histo­ria Kościo­ła poka­zu­je jak czę­sto ogła­sza­no potę­pie­nia bez wła­ści­wej wie­dzy na temat wia­ry „here­ty­ka“. Nie cho­dzi bynaj­mniej o popad­nię­cie w skraj­ny rela­ty­wizm, ale zwró­ce­nie uwa­gi na fakt, że Ewan­ge­lia jako Dobra Nowi­na o śmier­ci i zmar­twych­wsta­niu Chry­stu­sa nie jest syno­ni­mem kościel­nych defi­ni­cji, ani tym bar­dziej oso­bi­stych domnie­my­wań nawet naj­zna­ko­mit­szych teo­lo­gów.


Mistycz­na tra­dy­cja chrze­ści­jań­stwa, zarów­no Wschod­nie­go (teo­lo­gia apo­fa­tycz­na) jak i Zachod­nie­go (Miko­łaj z Kuzy, Tomasz z Kem­pen), nie­jed­no­krot­nie pod­kre­śla­ła poko­rę wia­ry oraz frag­men­ta­rycz­ność ludz­kie­go pozna­nia. Św. Tomasz z Akwi­nu pod­kre­ślał, że akt wia­ry nie odno­si się do for­mal­nie uję­te­go zda­nia (defi­ni­cji) jako takie­go, lecz do isto­ty, jaką to zda­nie opi­su­je. [2] Roz­róż­nie­nie mię­dzy tre­ścią wia­ry (Ewan­ge­lia, depo­zyt wia­ry etc.), a jej „opa­ko­wa­niem“ posia­da pod­sta­wo­we zna­cze­nie.


Zasa­da ta posia­da szcze­gól­ną wagę wte­dy, gdy histo­rycz­ność i meta-histo­rycz­ność Ewan­ge­lii będzie kon­se­kwent­nie uwzględ­nio­na w swo­im rady­ka­liź­mie. Pro­blem inkul­tra­cji Ewan­ge­lii w kra­jach tzw. Trze­cie­go Świa­ta, w uwa­run­ko­wa­niach glo­ba­li­za­cji sta­wia przed teo­lo­gia chrze­ści­jań­ską jasne wyzwa­nie. Uciecz­ka w eks­klu­zy­wizm i twier­dze sta­rych defi­ni­cji pro­wa­dzić może do utra­ty wia­ry­god­no­ści. Powstać może wra­że­nie, że wia­ra chrze­ści­jań­ska pozba­wio­na jest dyna­mi­ki, któ­rą sobie rości i zamy­ka się w mikro­hi­sto­rycz­nych ramach ludz­kie­go doświad­cze­nia, uwa­run­ko­wa­ne­go wie­lo­ma czyn­ni­ka­mi, taki­mi jak wła­dza, chęć domi­na­cji lub zapew­nie­nia sobie moż­li­we naj­lep­sze­go samo­po­czu­cia.


Dia­log eku­me­nicz­ny dopro­wa­dził nie tyl­ko do rein­ter­pre­ta­cji wła­snych prawd wia­ry, ale do nie mniej waznych dla niej pytań o gra­ni­ce języ­ka. W słyn­nej ency­kli­ce Ut unum sint z 1995 roku papież Jan Paweł II naucza: „Jed­ną z korzy­ści, jakie przy­no­si eku­me­nizm, jest to, że poma­ga on chrze­ści­jań­skim Wspól­no­tom w odkry­wa­niu nie­zgłę­bio­ne­go bogac­twa praw­dy. Tak­że w tym sen­sie, wszyst­ko co Duch doko­nu­je w <>, może przy­czy­nić się do zbu­do­wa­nia każ­dej wspól­no­ty, a w pewien spo­sób może pouczyć ją o tajem­ni­cy Chry­stu­sa. Auten­tycz­ny eku­me­nizm jest łaską praw­dy.“ (§ 38)


Tak­że sobo­ro­wa nauka o hie­rar­chii prawd jest w ramach tra­dy­cji rzym­sko­ka­to­lic­kiej istot­nym impul­sem do zasta­no­wie­nia się nad fero­wa­ny­mi wyro­ka­mi zarów­no teraz, jak i w prze­szło­ści. Kościo­ły ewan­ge­lic­kie posia­da­ją swój kry­tycz­ny instru­ment w zasa­dzie sola scr­pi­tu­ra, któ­ra pod­kre­śla, że żywe Obja­wie­nia Boga na kar­tach Pisma Świę­te­go musi być nie­ustan­nym spraw­dzia­nem i ewen­tu­al­ną wery­fi­ka­cją dla gło­szo­nej przez Kościół nauki.


W świe­tle powyż­szych spo­strze­żeń powsta­je pyta­nie, czy pier­wot­ne zna­cze­nie here­zji nie było­by dobrym instru­men­tem w zin­ten­sy­fi­ko­wa­niu dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go. Czy akcep­ta­cja here­zji jako „pojed­na­nej róż­no­rod­no­ści“ lub „zróż­ni­co­wa­ne­go kon­sen­su­su“ nie była­by odpo­wie­dzią dla roz­cza­ro­wań i ocze­ki­wań, jakie chrze­ści­ja­nin XXI wie­ku sta­wia wobec Kościo­ła Powszech­ne­go? Czy „chrze­ści­jań­ska here­zja“, świa­do­ma escha­to­lo­gicz­ne­go wypeł­nie­nia anty­cy­po­wa­ne­go tu i teraz poprzez dzie­ło miło­ści (1. Kor 13) i Dzięk­czy­nie­nie, nie mogła­by sta­no­wić alter­na­ty­wy dla eks­klu­zyw­nej nie­uf­no­ści?


Dariusz P. Bruncz


foto: Geo­r­ge Fle­ming — Chri­stia­ni­ty


Przy­pi­sy:


[1] Sar­to­ry, Tho­mas: Mut zur Katho­li­zi­tät, Sal­zburg 1962, S. 208.


[2] Sum­ma The­olo­giae, 2–2 q. 9. 1a. 2 ad 2: „Actus cre­den­tis non ter­mi­na­tur ad enun­tia­bi­le, sed ad rem.“


Zobacz tak­że:


Ekumenizm.pl: 40. rocz­ni­ca “Uni­ta­tis redin­te­gra­tio”

Maga­zyn SR: Pro­blem histo­rii w teo­lo­gicz­nej reflek­sji o zba­wie­niu
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.