Magazyn

Chrześcijaństwo pośród religii świata wg Ernsta Troeltsch i we współczesnej refleksji teologicznej


Magazyn Ekumenizm Pro­blem sto­sun­ku chrze­ści­jań­stwa do innych reli­gii od zawsze był powo­dem wie­lu kon­tro­wer­sji. Począw­szy od naro­dzin Kościo­ła Chrze­ści­jań­skie­go z Syna­go­gi oraz w kon­fron­ta­cji z reli­gij­nym plu­ra­li­zmem Cesar­stwa Rzym­skie­go chrze­ści­ja­nie zasta­na­wia­li się jak umo­ty­wo­wać eks­klu­zyw­ne zasa­dy ich wia­ry.


Zarów­no w Piśmie Świę­tym jak i tra­dy­cji Ojców Kościo­ła abso­lut­ne rosz­cze­nie zba­wie­nia wyłącz­nie dla tych, któ­rzy wie­rzą w Jezu­sa Chry­stu­sa było nie tyl­ko „ide­olo­gicz­ną” pod­sta­wą misji pogan, lecz rów­nież potwier­dze­niem wyjąt­ko­we­go cha­rak­te­ru rodzą­cej się reli­gii chrze­ści­jań­skiej.

Eks­klu­zy­wizm w Koście­le Sta­ro­żyt­nym


Pod­sta­wą chrze­ści­jań­skich rosz­czeń były i są licz­ne frag­men­ty z Ewan­ge­lii oraz pism apo­stol­skich. W Ewan­ge­lii Jana 14,6 czy­ta­my sło­wa same­go Jezu­sa, któ­ry mówi: „Ja jestem dro­ga i praw­da, i żywot, nikt nie przy­cho­dzi do Ojca, tyl­ko prze­ze mnie.” Nato­miast w zna­nym frag­men­cie z Dzie­jów Apo­stol­skich 4,12 św. Łukasz pisze: „I nie ma w nikim innym zba­wie­nia; albo­wiem nie ma żad­ne­go inne­go imie­nia pod nie­bem, dane­go ludziom, przez któ­re mogli­by­śmy być zba­wie­ni.


Punk­tem kul­mi­na­cyj­nym eks­klu­zyw­nych sfor­mu­ło­wań teo­lo­gicz­nych było słyn­ne stwier­dze­nie bisku­pa Cypria­na Extra ecc­le­sia nul­la salus (poza Kościo­łem nie ma zba­wie­nia), któ­re z bie­giem cza­su odno­szo­no nie tyl­ko do chrze­ści­jań­stwa w ogó­le, lecz do jego kon­kret­nej histo­rycz­no-poli­tycz­nej posta­ci: Kościo­ła Rzym­skie­go. Zasa­da ta legi­ty­mi­zo­wa­ła nie tyl­ko sze­ro­ko zakro­jo­ną misję nawra­ca­nia pogan (szcze­gól­nie ludów ger­mań­skich oraz wyznaw­ców juda­izmu oraz isla­mu), lecz tak­że skie­ro­wa­na była prze­ciw­ko sek­tom oraz refor­ma­to­rom reli­gij­nym (Jan Wyclif, ks. Jan Hus, ks. Mar­cin Luter) zatro­ska­nym o los Kościo­ła Powszech­ne­go.


Obok ten­den­cji eks­klu­zyw­nych w łonie chrze­ści­jań­stwa ist­nia­ły też i bar­dziej otwar­te kon­cep­cje zba­wie­nia nie­chrze­ści­jan. I tak św. Justyn Męczen­nik w opar­ciu o filo­zo­fię sto­icy­zmu gło­sił naukę o Logos sper­ma­ti­kos, według któ­rej nasio­na Bożej praw­dy obec­ne są tak­że u nie-chrze­ści­jan, przy czym Justy­no­wi zale­ża­ło przede wszyst­kim na doce­nie­niu grec­kiej filo­zo­fii. Justyn uwa­żał, że ziar­na praw­dy moż­na odna­leźć wszę­dzie, jed­nak­że dopie­ro w Chry­stu­sie czło­wiek doświad­cza peł­ni zba­wien­ne­go pozna­nia. Św. Justyn pod­kre­ślał Chry­stu­sa, któ­ry przy­cho­dzi do swo­jej wła­sno­ści (por. Jan 1,11), jed­nak­że ten sam Chry­stus nie powra­ca do bez-boż­ne­go świa­ta, do ducho­wej próż­ni, ale do świa­ta udu­cho­wio­ne­go, w któ­rym jako Logos był już poprzez sper­ma­ta już obec­ny.


Dia­lo­gu z Żydem Try­fo­nem Justyn okre­śla chrze­ści­jań­stwo jako naj­do­sko­nal­szą, pier­wot­ną filo­zo­fię, pod­kre­śla­jąc tym samym, że poprzez chrze­ści­jań­stwo filo­zo­fia hel­le­ni­stycz­na stra­ci­ła swo­ją moc oddzia­ły­wa­nia. Podob­ne poglą­dy pre­zen­to­wał Meli­ton z Sar­des († ok. 190), któ­ry w swo­jej Apo­lo­gii prze­ko­ny­wał, że chrze­ści­jań­stwo (dokład­nie chrze­ści­jań­ska filo­zo­fia) i duch grec­ko-rzym­skiej filo­zo­fii są bliź­nia­ka­mi, jed­no­myśl­ne (gr. syn­tro­foi). Rady­kal­nie róż­ne sta­no­wi­sko od św. Justy­na i Meli­to­na z Sar­des pre­zen­to­wał Ter­tu­lian, któ­ry jed­no­znacz­nie opo­wia­dał się za alter­na­ty­wą: albo filo­zo­fia albo wia­ra chrze­ści­jań­ska.


Ernst Tro­eltsch i libe­ral­na teo­lo­gia pro­te­stanc­ka


Od cza­sów sta­ro­żyt­nych do momen­tu naro­dzin libe­ral­nej teo­lo­gii pro­te­stanc­kiej pod wpły­wem ks. Frie­dri­cha Danie­la Schle­ier­ma­che­ra, poja­wia­ły się róż­ne­go rodza­ju kon­cep­cje teo­lo­gicz­ne potwier­dza­ją­ce tra­dy­cyj­ną naukę o jedy­no­zbaw­czo­ści chrze­ści­jań­stwa lub też pre­zen­tu­ją­ce otwar­te podej­ście do ina­czej wie­rzą­cych lub ate­istów. Nawet w cza­sach orto­dok­sji lute­rań­skiej w opra­co­wa­niach dogma­tycz­nych poja­wia­ło się roz­róż­nie­nie na obja­wie­nie szcze­gó­ło­we (reve­la­tio spe­cia­lis) i natu­ral­ne (reve­la­tio natu­ra­lis), któ­re mimo wyraź­ne­go zako­rze­nie­nia w tra­dy­cyj­nych for­mu­łach teo­lo­gicz­nych, otwie­ra­ły pew­ną prze­strzeń dla teo­lo­gicz­nej spe­ku­la­cji, co w kon­fron­ta­cji z oświe­ce­nio­wym libe­ra­li­zmem nie było bez zna­cze­nia.


Jed­ną z naj­bar­dziej wybit­nych posta­ci w świe­cie pro­te­stanc­kim zaj­mu­ją­cą się pro­ble­mem jedy­no­zbaw­czo­ści chrze­ści­jań­stwa i zna­cze­nia innych reli­gii był ks. Ernst Tro­eltsch.


Magazyn EkumenizmErnst Peter Wil­helm Tro­eltsch uro­dził się 17. lute­go 1865 roku w inte­li­genc­kiej rodzi­nie w bawar­skiej miej­sco­wo­ści Haun­stet­ten koło Augs­bur­ga. Po ukoń­cze­niu gim­na­zjum przy Koście­le św. Anny w Augs­bur­gu i odby­ciu rocz­nej służ­by woj­sko­wej Tro­eltsch roz­po­czy­na w roku 1884 stu­dia na Fakul­te­cie Teo­lo­gii Ewan­ge­lic­kiej w Erlan­gen. W grud­niu 1888 roku zosta­je ordy­no­wa­ny na lute­rań­skie­go księ­dza w bisku­pim Koście­le św. Mate­usza w Mona­chium. W póź­niej­szym cza­sie Tro­eltsch prze­no­si się do Ber­li­na, a następ­nie do Getyn­gi (Göt­tin­gen). Po uzy­ska­niu stop­nia dok­to­ra teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej Tro­eltsch prze­no­si się na Fakul­tet Teo­lo­gii Ewan­ge­lic­kiej w Bonn, a stam­tąd do Heidel­ber­ga, gdzie pro­wa­dzi inten­syw­ne bada­nia reli­gio­znaw­cze, histo­rycz­ne oraz kul­tu­ro­znaw­cze. Tro­eltsch był współ­wy­daw­cą reno­mo­wa­ne­go Cza­so­pi­sma Teo­lo­gii i Kościo­ła (Zeit­schrift für The­olo­gie und Kir­che), Archi­wum Psy­cho­lo­gii Reli­gii (Archiv für Reli­gion­sphi­lo­so­phie) oraz Archi­wum Histo­rii Kul­tu­ry (Archiv für Kul­tur­ge­schich­te). Ponad­to Tro­eltsch był współ­za­ło­ży­cie­lem Nie­miec­kie­go Towa­rzy­stwa Socjo­lo­gicz­ne­go oraz Heidel­ber­skiej Aka­de­mii Nauk. Posia­dał dok­to­ra­ty hono­ris cau­sa róż­nych fakul­te­tów: Getyn­gi i Oslo (teo­lo­gia), Gre­ifswal­du (filo­zo­fia) i Wro­cła­wia (pra­wo). Tro­eltsch był też posłem Pru­skie­go Par­la­men­tu z ramie­nia Nie­miec­kiej Par­tii Demo­kra­tycz­nej oraz spra­wo­wał funk­cje mini­ste­rial­ne. Ernst Tro­eltsch zmarł 1. lute­go 1923 roku w Berlinie.[1]


W kwe­stii sto­sun­ku chrze­ści­jań­stwa do innych reli­gii Tro­eltsch sta­rał się iść nowy­mi dro­ga­mi, któ­re zakła­da­ły bli­ską współ­pra­cę teo­lo­gii i nauk kul­tu­ro­znaw­czych. Zgod­nie z tra­dy­cją libe­ral­nej teo­lo­gii pro­te­stanc­kiej Tro­eltsch ana­li­zu­je napię­cie mię­dzy obiek­tyw­no­ścią doświad­cza­nej „histo­rycz­no­ści” (Geschich­tlich­ke­it), a przez to rów­nież względ­no­ści i wie­lo­wy­mia­ro­wo­ści reli­gij­ne­go pozna­nia) a subiek­tyw­nym doświad­cza­niem Boże­go obja­wie­nia. W swo­im prze­mó­wie­niu pt. „Miej­sce chrze­ści­jań­stwa pośród reli­gii świa­ta” skie­ro­wa­nym do angiel­skich naukow­ców na krót­ko przed swo­ją śmier­cią Tro­eltsch mówi o „roz­sze­rza­ją­cym się i wzra­sta­ją­cym poczu­ciu nie­po­ko­ju” [2] spo­wo­do­wa­ne­go nowo­cze­sną, histo­rycz­no-kry­tycz­ną egze­ge­zą biblij­ną oraz ogól­ną względ­no­ścią histo­rycz­ne­go bytu w sen­sie plu­ra­li­zmu myślo­we­go współ­cze­snej mu epo­ki. Prze­mó­wie­nie to jest ana­li­zą i pod­su­mo­wa­niem dotych­cza­so­wych prze­ko­nań Troeltsch´a, ale rów­nież uka­zu­je nowe wymia­ry czy nawet zmia­ny w myśle­niu Troeltsch´a jako teo­lo­ga i kul­tu­ro­znaw­cy.


W kon­tek­ście ducho­wej atmos­fe­ry tam­tych cza­sów poję­cie abso­lut­ne­go cha­rak­te­ru reli­gii chrze­ści­jań­skiej (Abso­lu­the­it) tra­ci na swo­jej war­to­ści na rzecz otwar­tej, inklu­zyw­nej kon­cep­cji chrze­ści­jań­stwa pośród reli­gii świa­ta. Mimo tego Tro­eltsch zda­je się pod­trzy­my­wać tezę o abso­lut­nej war­to­ści chrze­ści­jań­stwa, pod­kre­śla­jąc że abso­lu­tyzm chrze­ści­jań­stwa pole­ga na bez­po­śred­nim doświad­cze­niu abso­lu­ty­zmu Boga obja­wia­ją­ce­go się w cudzie wia­ry, przy czym Tro­eltsch pod poję­ciem cudu nie rozu­mie zła­ma­nia obo­wią­zu­ją­cych praw natu­ry, a wszech­ogar­nia­ją­ce­go doświad­cze­nia numi­no­sum, tak jak to opi­sał Rudolf Otto w swo­im wie­ko­pom­nym dzie­le pt.: „Świę­tość” (Das Heili­ge).


Nawet w per­spek­ty­wie histo­rii reli­gii oraz filo­zo­fii reli­gii Tro­eltsch przy­zna­je się do tra­dy­cyj­ne­go prze­ko­na­nia, że chrze­ści­jań­stwo jest naj­wyż­szym stop­niem w pro­ce­sie two­rze­nia się praw­dzi­wej i czy­stej reli­gii. Prze­ko­na­nie to jest o tyle tra­dy­cyj­ne, bowiem już w cza­sach Cesar­stwa Rzym­skie­go pier­wot­ne chrze­ści­jań­stwo peł­ni­ło funk­cję demi­to­lo­gi­za­cyj­ną wobec ist­nie­ją­cych kul­tów i to nie tyl­ko poprzez pod­kre­śla­nie idei mono­te­izmu, ale rów­nież ze wzglę­du na brak cha­rak­te­ry­stycz­nych oznak zewnętrz­ne­go kul­tu (skła­da­nie ofiar, kult świą­tyn­ny itd.). Mimo tego Tro­eltsch pod­kre­ślał, podob­nie jak współ­cze­sny mu zna­ko­mi­ty teo­log ber­liń­ski Adolf von Har­nack, że antycz­ny pla­to­nizm posia­da szcze­gól­ne zna­cze­nie dla histo­rii chrze­ści­jań­stwa, ponie­waż tak moc­no zako­rze­nił się w nauce Kościo­ła oraz oddzie­lo­nych od nie­go ruchach here­tyc­kich (gno­sty­cy).


Chrze­ści­jań­stwo i histo­ria


Tro­eltsch kła­dzie nacisk na wyjąt­ko­wość chrze­ści­jań­stwa, ponie­waż to wła­śnie chrze­ści­jań­stwo posia­da zdol­ność pozy­tyw­nej afir­ma­cji histo­rii. Histo­ria nie jest bowiem dla chrze­ści­jań­stwa wyob­co­wa­ną z kon­tek­stu ludz­kiej egzy­sten­cji przy­pa­dło­ścią, ale jest poży­tecz­nym narzę­dziem w służ­bie gło­sze­nia Ewan­ge­lii: „Histo­rycz­ny roz­wój nie jest prze­ci­wień­stwem dla chrze­ści­jań­stwa, ale jako całość i jako jed­ność jest una­ocz­nie­niem jego zasad­ni­czej wiel­ko­ści oraz wszyst­ko ogar­nia­ją­cej mocy.” [3]


Histo­rycz­ność chrze­ści­jań­stwa posia­da jed­nak dia­lek­tycz­ny cha­rak­ter. Cho­dzi nie tyl­ko o jasność i czy­stość spe­cy­fi­ki chrze­ści­jań­stwa w histo­rycz­nej dyna­mi­ce wyda­rze­nia (Gesche­hen), lecz rów­nież o jego abs­trak­cję (Abs­trak­tion), któ­ra ozna­cza u Tro­elt­scha egzy­sten­cjal­ne dopa­so­wa­nie się chrze­ści­jań­stwa do uwa­run­ko­wań kul­tu­ro­wych danej epo­ki. Chrze­ści­jań­stwo „nie może być w żad­nym wypad­ku okre­ślo­ne jako osią­gnię­ta już jed­ność reli­gij­ne­go rozu­mu, ale jest wła­sną i samo­dziel­ną zasa­dą, któ­ra zawie­ra w sobie bar­dzo zróż­ni­co­wa­ne moż­li­wo­ści i posu­nię­cia.” [4]


Poję­cie kształ­tu­ją­cej histo­rię indy­wi­du­al­no­ści (Indi­vi­du­ali­tät) oka­zu­je się być w kon­tek­ście naszych roz­wa­żań na temat myśli Ern­sta Troeltsch´a fun­da­men­tal­ne, przede wszyst­kim w odnie­sie­niu do rozu­mie­nia tego, co histo­rycz­ne. Dla Troeltsch´a bowiem ele­ment histo­rycz­ny (das Histo­ri­sche) jest „nie­prze­bra­ną i nie­po­rów­ny­wal­ną peł­nią cią­gle nowych, jedy­nych w swo­im rodza­ju i dla­te­go indy­wi­du­al­nych ten­den­cji.” [5] To co wyróż­nia chrze­ści­jań­stwo spo­śród innych reli­gii, to wła­śnie głę­bia i zdu­mie­wa­ją­ca dyna­mi­ka afir­ma­cji pro­ce­sów histo­rycz­nych. Stąd zro­zu­mia­łe jest dla­cze­go chrze­ści­jań­stwo nie może być postrze­ga­ne ani jako jed­ność, w sen­sie homo­ge­nicz­ne­go mono­li­tu, ani jako cel histo­rycz­nych sił (Hegel), ale jako histo­rycz­ne indy­wi­du­um skie­ro­wa­ne ku uni­wer­sal­no­ści.


Kry­ty­cy chrze­ści­jań­stwa czę­sto zarzu­ca­li Kościo­łom, iż posłu­gu­ją się ahi­sto­rycz­nym duali­zmem, któ­ry nie ma nic wspól­ne­go z rze­czy­wi­sto­ścią. Escha­to­lo­gicz­ne idee mesja­nizm w pierw­szych wie­kach chrze­ści­jań­stwa dopro­wa­dzi­ły do wie­lu roz­cza­ro­wań. Wie­lu inter­pre­tu­jąc lite­ral­nie sło­wa Jezu­sa o nasta­niu koń­ca świa­ta w tym poko­le­niu (Mt 24,34) spo­dzie­wa­ło się rychłe­go przyj­ścia Chry­stu­sa w chwa­le, któ­re jed­nak jesz­cze nie nastą­pi­ło. Z takie­go roz­cza­ro­wa­nia, jak powia­da­ją kry­ty­cy chrze­ści­jań­stwa, powsta­ła histo­ria Kościo­ła, lub mówiąc sło­wa­mi pew­ne­go filo­zo­fa: Jezus gło­sił Kró­le­stwo Boże, ale przy­szedł Kościół.[6] Bio­rąc pod uwa­gę zasad­ni­cze zanie­dba­nie teo­lo­gii chrze­ści­jań­skiej w tej mate­rii nale­ży prze­pro­wa­dzić zde­cy­do­wa­ną korek­tę w myśle­niu o histo­rii. Odpo­wied­nie wzor­ce dostar­cza Pismo Świę­te, a w szcze­gól­no­ści Ewan­ge­lia Łuka­sza, okre­śla­na czę­sto mia­nem Ewan­ge­lii histo­rii zba­wie­nia. [7] Wia­ra chrze­ści­jań­ska nie jest wyob­co­wa­nym z ludz­kiej egzy­sten­cji fatum, lecz odnaj­du­je swo­je miej­sce w kon­kret­nej rze­czy­wi­sto­ści. Wia­ra jest zda­na na histo­rię, na histo­rycz­ny prze­kaz, bowiem przy­cho­dzi do nas nie­ja­ko z histo­rii i pochła­nia nas, włą­cza nas do histo­rii, któ­ra wykra­cza poza nasze rozu­mie­nie. W tym kon­tek­ście waż­ny jest escha­to­lo­gicz­no-histo­rycz­ny aspekt wia­ry. [8]


Wra­ca­jąc jed­nak do roz­wa­żań na temat histo­ry­zmu nale­ży pod­kre­ślić, że przy porów­naw­czym zesta­wie­niu reli­gii wg Troeltsch´a chrze­ści­jań­stwo wyka­zu­je swo­ją wyjąt­ko­wość w moż­li­wo­ści dopa­so­wa­nia się do kul­tu­ro­we­go kon­tek­stu (inkul­tu­ra­cja) bez utra­ty apo­lo­ge­tycz­nej zdol­no­ści, a co za tym idzie teo­lo­gicz­nej toż­sa­mo­ści. Inne reli­gie Tro­eltsch opi­su­je jako naiw­ne, ponie­waż zwią­za­ne są w spo­sób ogra­ni­czo­ny z naro­do­wy­mi, lokal­ny­mi, poli­tycz­ny­mi uwa­run­ko­wa­nia­mi. Tro­eltsch mówi też o naiw­nym cha­rak­te­rze chrze­ści­jań­skie­go poczu­cia abso­lut­no­ści, przy czym wyraź­nie zazna­cza, że ta naiw­ność posia­da zupeł­nie inne cechy: „W chrze­ści­jań­stwie wyklu­czo­ne jest powią­za­nie idei naro­du i wia­ry i owo wyklu­cze­nie odzwier­cie­dla wyłącz­nie huma­ni­stycz­ny cha­rak­ter reli­gij­nej idei chrze­ści­jań­stwa, któ­ra zwra­ca się ku naj­prost­szym, naj­bar­dziej powszech­nym i oso­bi­stym potrze­bom czło­wie­ka. W dal­szym cią­gu nie może ona pole­gać (naiw­ny abso­lu­tyzm chrze­ści­jań­stwa — przyp. DB.) na ludz­kim wysił­ku inte­lek­tu­al­nym, lecz na wszech­ogar­nia­ją­cej mani­fe­sta­cji Boga w wiel­kich pro­ro­kach i ich życiu ducho­wym. Jest ona zatem życiem, a nie myśle­niem, siłą, a nie porząd­kiem spo­łecz­nym.” [9]


W dru­giej czę­ści swo­je­go prze­mó­wie­nia Tro­eltsch wyraź­nie stwier­dza, że po 20 latach od publi­ka­cji swo­jej książ­ki pt. „Abso­lut­ność chrze­ści­jań­stwa” prak­tycz­nie nic by z niej nie wykre­ślił, mimo to, z pew­ną dia­lek­tycz­ną manie­rą stwier­dza, że w teo­re­tycz­nym wymia­rze swo­ich roz­wa­żań koniecz­ne są pew­ne zmia­ny, któ­re mogą mieć rów­nież wpływ na prak­tycz­ne kon­se­kwen­cje. [10]


Po inten­syw­nym stu­dium nie­chrze­ści­jań­skich reli­gii Tro­eltsch doszedł do wnio­sku, iż inne reli­gie rów­nież posia­da­ją roz­bu­do­wa­ny sys­tem doj­rza­łe­go abso­lu­ty­zmu, obja­wia­ją­ce­go się w wewnętrz­nym prze­ży­ciu reli­gij­nym oraz odwo­łu­ją­cym się do pew­no­ści i poświę­ce­nia dla wyzna­wa­nych prawd. Tro­eltsch wyszcze­gól­nia przede wszyst­kim bud­dyzm i brah­ma­nizm. W ten spo­sób idee o naj­wyż­szym zna­cze­niu chrze­ści­jań­stwa (Höch­st­gel­tung) w per­spek­ty­wie uni­wer­sal­nej tra­ci na swej sile.


Mimo to Tro­eltsch znaj­du­je wyj­ście z tej sytu­acji, jed­nak nie przy pomo­cy teo­lo­gicz­nych sfor­mu­ło­wań, a kul­tu­ro­we­go przed­sta­wie­nia zaist­nia­łe­go pro­ble­mu. Abso­lut­ność chrze­ści­jań­stwa pole­ga przede wszyst­kim na jego zasa­dze­niu w euro­pej­skim kon­tek­ście kul­tu­ro­wym: „Fak­ty trwa­le połą­czy­ły Gre­cję, Rzym i Euro­pej­czy­ków z Pół­no­cy z chrze­ści­jań­stwem. Wszyst­kie uczu­cia i myśle­nie prze­peł­nio­ne są chrze­ści­jań­ski­mi moty­wa­mi i zało­że­nia­mi, tak jak nasze chrze­ści­jań­stwo powią­za­ne jest z antycz­ny­mi i nowo­cze­sny­mi ele­men­ta­mi tego, co Euro­pej­skie. Chrze­ści­jań­stwo powsta­ło z małej sek­ty żydow­skiej i sta­ło się reli­gią całej Euro­py (…) Zna­cze­nie chrze­ści­jań­stwa pole­ga przede wszyst­kim na tym, że tyl­ko przez nie jeste­śmy tacy, jaki­mi się sta­li­śmy i tyl­ko w nim odnaj­du­je­my reli­gij­ną moc, któ­rej potrze­buj­my. Bez chrze­ści­jań­stwa popa­dli­by­śmy w samo­bój­czą manię wiel­ko­ści lub w bez­na­mięt­ne gier­ki lub też w płyt­ką suro­wość. (…) Nie może­my pozbyć się reli­gii, ale jedy­ną, któ­rą może­my znieść, to chrze­ści­jań­stwo, ponie­waż wzra­sta­ło ono razem z nami i jest czę­ścią nas samych.” [11]


W świe­tle powyż­szej reflek­sji Tro­eltsch postu­lu­je zasad­ni­czą prze­bu­do­wę (Umbil­dung) teo­lo­gii zorien­to­wa­nej na prak­tycz­ne chrze­ści­jań­stwo, otwar­tej na nauki kul­tu­ro­znaw­cze, wol­nej od utar­tych sche­ma­tów kościel­nej dogma­ty­ki. Według Troeltsch´a reli­gij­na prak­ty­ka nie powin­na być zaciem­nia­na „ponadna­tu­ral­ny­mi” for­ma­mi urzę­do­wej teo­lo­gii, bowiem teo­lo­gia jako nauka i pozna­nie chrze­ści­jań­stwa powin­na słu­żyć pro­pa­go­wa­niu reli­gij­nej świa­do­mo­ści w warun­kach okre­śla­nych przez współ­cze­sność. Tro­eltsch pod­kre­śla, i to prze­ko­na­nie sta­no­wi inte­gral­ną część jego poglą­dów, że pro­ces obja­wie­nia trwa nadal, iż obja­wie­nie jako feno­men Bożej obec­no­ści w świe­cie, znaj­du­je się w nie­ustan­nym pro­ce­sie roz­wo­ju.


Abso­lut­ny cha­rak­ter chrze­ści­jań­stwa we współ­cze­snej teo­lo­gii


Dzi­siej­sze­go czy­tel­ni­ka dzieł Troeltsch´a może zasko­czyć nie­zwy­kła aktu­al­ność wie­lu jego poglą­dów. Euro­pa już daw­no temu prze­sta­ła być jed­no­rod­nym reli­gij­nie sku­pi­skiem naro­dów (jeśli kie­dy­kol­wiek nim była), a sta­je się coraz bar­dziej kul­tu­ro­wą i reli­gij­ną mie­szan­ką naj­róż­niej­szych idei. Teo­lo­gia chrze­ści­jań­ska jako reflek­sja nad wia­rą Ludu Boże­go, jako nie­ustan­ne poszu­ki­wa­nie Boga w świe­cie, jako cią­głe spo­tka­nie z żywą Ewan­ge­lią Jezu­sa Chry­stu­sa nie może przejść obok tego pro­blem obo­jęt­nie.


Żad­ne współ­cze­sne dzie­ło dogma­tycz­ne, nawet jeśli jego auto­rem jest kon­ser­wa­tyw­ny teo­log, nie pomi­ja pro­ble­mu ist­nie­nia wie­lu reli­gii i ich oddzia­ły­wa­nie, ani nie zby­wa pro­ble­mu przy pomo­cy powierz­chow­nej argu­men­ta­cji, zasła­nia­jąc się biblij­ny­mi cyta­ta­mi lub decy­zja­mi poszcze­gól­nych kie­row­nictw kościel­nych. Stan taki nale­ży powi­tać z wiel­ką rado­ścią, bowiem jest on dowo­dem na to, że teo­lo­gia, a co za tym idzie, cały Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa nie odci­na się od odpo­wie­dzial­no­ści za świat, zakła­da­ją­cej kon­struk­tyw­ną koeg­zy­sten­cję z ludź­mi róż­nych kul­tur i reli­gii. Dla­te­go też uza­sad­nio­nym pod­su­mo­wa­niem powyż­sze­go szki­cu myśli Ern­sta Troeltsch´a mogą być eku­me­nicz­ne opi­nię dwóch współ­cze­snych teo­lo­gów sys­te­ma­tycz­nych.


Wybit­ny teo­log kato­lic­ki ks. prof. Hans Küng w swo­jej książ­ce Christ sein (Być chrze­ści­ja­ni­nem) napi­sał: „Pyta­nie o zba­wie­nie nie czy­ni pyta­nia o praw­dę zbęd­nym. Kie­dy dziś teo­lo­gia chrze­ści­jań­ska potwier­dza, że wszy­scy ludzie, tak­że ci wyzna­ją­cy inne reli­gie, mogą zostać wyba­wie­ni, to nie ozna­cza to w żad­nym wypad­ku, że wszyst­ko jest praw­dzi­we w rów­nym stop­niu (…) Ani aro­ganc­ki abso­lu­tyzm, któ­ry nie pozwa­la na ist­nie­nie nicze­go inne­go poza sobą, ani leni­wy eklek­tyzm, któ­ry dopusz­cza praw­dzi­wość wszyst­kie­go po tro­chu, ale inklu­zyw­ny, chrze­ści­jań­ski uni­wer­sa­lizm, któ­ry nie doma­ga się dla chrze­ści­jań­stwa wyłącz­no­ści, a nie­po­wta­rzal­no­ści.” [12]


Lute­rań­ski teo­log z Heidel­ber­gu, ks. prof. Wil­fried Här­le stwier­dza w swo­jej Dogma­ty­ce: „Z punk­tu widze­nia wia­ry chrze­ści­jań­skiej moż­na trwać przy eks­klu­zyw­nym cha­rak­te­rze zba­wien­ne­go obja­wie­nia Boga w Jezu­sie Chry­stu­sie, ponie­waż i tyl­ko wte­dy, gdy  toż­sa­mość tego obja­wie­nia okre­ślo­na jest przez jego zawar­tość (Gehalt). To pozwa­la, a nawet wyma­ga uzna­nie moż­li­wo­ści Boże­go obja­wie­nia w innych posta­ciach, ale tyl­ko wte­dy kie­dy te posta­cie w zawar­tej tre­ści są zgod­ne z obja­wie­niem w Jezu­sie Chry­stu­sie. Odkry­cie takiej zgod­no­ści jest z punk­tu widze­nia wia­ry chrze­ści­jań­skiej powo­dem do rado­ści.” [13]


Przy­pi­sy:


[1] Por. The­olo­gi­sche Realen­zy­klo­pädie (TRE), Band XXXIV, Berlin/New York 1997; S. 130–139. [2] Tro­eltsch, Ernst: Die Stel­lung des Chri­sten­tums unter den Weltre­li­gio­nen. W: Der Histo­ri­smus und seine Über­win­dung, Ber­lin 1924, S. 65. [3] Tam­że, S. 67. [4] Tam­że, S. 69. [5] Tamże.[6] Por. Ebe­ling, Ger­hard: Das Wesen des chri­stli­chen Glau­bens, 3. Aufla­ge, München/Hamburg 1967, S. 20 n.[7] Zob. Uglorz, Man­fred: Intro­duk­cja do Nowe­go Testa­men­tu, War­sza­wa 1994. [8] Por. Ebe­ling, G: Das Wesen des chri­stli­chen Glau­bens, S, 17–39. [9] Tro­eltsch, E: Das Chri­sten­tum, S. 73. [10] Tam­że, S. 74. [11] Tam­że, S. 76 n. [12] Küng, Hans: Christ sein, 5. Aufla­ge, Mün­chen 1980, S. 116 i 126. [13] Här­le, Wil­fried: Dogma­tik, Berlin/New York 2000 S. 102.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.