Ekumeniczność różańca
- 14 września, 2003
- przeczytasz w 4 minuty
Różaniec nie jest modlitwą antyekumeniczną, zastrzeżoną tylko dla katolików. Wręcz przeciwnie od kilkudziesięciu lat jest on przyjmowany i odmawiany przez coraz liczniejszych chrześcijan innych tradycji, przede wszystkim protestantów. Swoje “różańce” mają już m.in. luteranie i anglikanie.
Ojcowie Reformacji, w tym również niezwykle w wielu kwestiach bliski Kościołowi rzymskokatolickiemu — Marcin Luter, zdecydowanie odrzucali niezwykle już wówczas popularną modlitwę różańcową. Dostrzegali w niej bowiem tylko bezmyślne powtarzanie oklepanych formułek. Ich zdaniem niedopuszczalne było również skoncentrowanie uwagi modlącego na Maryi, a nie na Jezusie.
Na niebezpieczeństwo takiego właśnie interpretowania modlitwy różańcowej zwracali uwagę również autorzy katoliccy. Według nich różaniec, będący w istocie głęboką modlitwą medytacyjną (jak napisał Jan Paweł II “odmawiać różaniec to nic innego jak kontemplować z Maryją oblicze Chrystusa”), zbyt łatwo może w pewnych sytuacjach wyradzać się w pustosłowie, czy bezmyślne klepanie formułek. O. Albert Enard, dominikanin zauważa także, że katolicy zbyt często zapominali w przeszłości, że modlitwa różańcowa skoncentrowana jest na imieniu Jezus. To zaś oznacza, że zarzuty Ojców Reformacji dotyczą nie tyle istoty modlitwy maryjnej, ale wypaczeń, które były z nią związane (na zniekształcenia kultu maryjnego w Kościele katolickim zwrócał uwagę m.in. Paweł VI w encyklice “Marialis cultus”).
W XX wieku jednak, gdy chrześcijanie zaczęli, dzięki zapoczątkowanemu przez protestantów ruchowi ekumenicznemu, wzajemnie głębiej poznawać swoje duchowości i doktryny powolnej zmianie zaczął ulegać również stosunek niektórych Kościołów ewangelickich czy protestanckich do modlitwy różańcowej. Związane to było także z odkryciem przez całe zachodnie chrześcijaństwo wschodniej modlitwy jezusowej. Do chwili obecnej zaowocowało to kilkoma mutacjami wyznaniowymi różańca.
Jako pierwsi tą formę duchowości chrześcijańskiej odkryli w połowie XX wieku anglikanie. To w ich, wzorowanych na rzymskokatolickich, klasztorach (to również wcześniejszy wpływ tradycji katolickiej na ten protestancki Kościół) zaczęto odmawiać różaniec. Z czasem stawał się on coraz bardziej popularny, zaczęto odmawiać go więc z niewielkimi zmianami, które miały zapobiec, błędnemu z anglikańskiego punktu widzenia, pojmowaniu roli Maryi. To dlatego, anglikanie odmawiający taką formułę różańca — zamiast drugiej części pozdrowienia anielskiego (“Święta Maryjo, Matko Boża módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. AMEN”) mówią: “Synu Maryi, Synu Żyjącego Boga, chroń nas teraz i w godzinę śmierci naszej. AMEN”).
W latach 80-tych powstała również ściśle wyznaniowa, anglikańska (konkretniej episkopalna) formuła modlitwy różańcowej. Nazywana jest ona obecnie “anglikańskim różańcem” choć, wydaje się, że poprawniej z teologicznego punktu widzenia byłoby określenie jej “anglikańską koronką”. Odmawiana jest ona na specjalnym sznurze modlitewnym składającym się z 33 paciorków (nawiązuje w ten sposób do tajemnicy lat życia Jezusa Chrystusa) i zakończonym krzyżem (to wskazanie na centralne znaczenie w życiu każdego chrześcijanina tajemnicy Krzyża). Paciorki podzielone są na cztery części (po 7 każda) oddzielone od siebie większymi kamieniami. Między krzyżem, a pierwszym paciorkiem krzyża — znajduje się jeden dodatkowy kamień.
Na sznurze takim odmawiać można różne cykle modlitw. Jednym z najbardziej popularnych jest odmawianie na przemian modlitwy jezusowej na małych paciorkach (“Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym”) z wezwaniem “Święty Boże, Święty mocny, Święty nieśmiertelny” na dużych. Na krzyżu odmawiane jest nicejskie wyznanie wiary, a na pierwszym kamieniu, np. “Ojcze nasz”. Podczas odmawiania tych modlitw rozważane są rozmaite serie tajemnic dotyczących życia Jezusa.
Znacznie bardziej zbliżony do różańca katolickiego jest natomiast różaniec luterański — propagowany przez tradycjonalistycznie nastawionych staroluteran amerykańskich. Odmawiany on jest na normalnych, katolickich różańcach. Na krzyżu odmawia się podczas niego “Wyznanie Wiary”, później “Ojcze nasz”, trzy razy “modlitwę jezusową”, znowu “Ojcze nasz”, i na medaliku — “Zdrowaś Mario” (dokładniej jej pierwszą, biblijną część) lub Kantyk Maryi. Później odmawia się go dokładnie tak, jak różaniec katolicki, tyle, że zamiast “Zdrowaś Mario” odmawia się modlitwę jezusową.
Oczywiście również w tym przypadku celem modlitwy nie jest powtarzanie formuł, ale medytacja nad tajemnicami wiary. W różańcu luterańskim rozważane są trzy serie tajemnic — radosne, bolesne i chwalebne. Dwie pierwsze nie różnią się niczym od katolickich, jednak tajemnice chwalebne są już inne. Po trzech wspólnych tajemnicach — Zmartwychwstaniu, Wniebowstąpieniu i Zesłaniu Ducha Świętego — następują tajemnice bardziej odpowiadające dogmatyce luterańskiej — tajemnica świętych obcowania i tajemnica Niebiańskiego Jeruzalem.
Wszystko to pokazuje, że różaniec nie tylko nie jest antyekumeniczny, ale wręcz może się stać (przy pewnym jego rozumieniu) duchowym bogactwem, które chrześcijanie-katolicy przekazują innym chrześcijanom (tak jak np. prawosławni przekazują chrześcijanom Zachodu modlitwę jezusową czy ikony). Bogactwem, dzięki któremu odkrywają oni w głębokiej medytacji znaczenie Matki Boga w życiu każdego chrześcijanina. Wspólna modlitwa zaś na różańcach, przy zachowaniu nawet odmienności tradycji ich odmawiania (o takiej uprawnionej rozmaitości wewnątrz katolicyzmu pisał w liście apostolskim “Rosarium Virginis Mariae” Jan Paweł II) buduje na ziemi pokój, nie tylko między narodami, ale także między zwaśnionymi chrześcijanami.