Magazyn

Formuła “filioque” a schizma Focjusza


Magazyn Ekumenizm POCZĄTKI FORMUŁY “FILIOQUE”


Łaciń­ska for­mu­ła “filio­que” poja­wi­ła się w Hisz­pa­nii gdzie zatwier­dzo­na zosta­ła na syno­dzie w Tole­do w 589 r. Była ona efek­tem wal­ki z aria­na­mi zaprze­cza­ją­cy­mi bosko­ści Chry­stu­sa. By uwy­dat­nić pozy­cje Syna w Trój­cy Św. doda­no do Wyzna­nia Nicej­sko-Kon­stan­ty­no­pli­tań­skie­go owe, “filio­que”, czy­li “i Syna”. Zmo­dy­fi­ko­wa­ne wyzna­nie wia­ry, brzmia­ło, więc teraz: “…Wie­rzę w Ducha Świę­te­go, Pana i Oży­wi­cie­la, któ­ry od Ojca i Syna (filio­que) pocho­dzi…”.


Ta, wyda­wa­ło­by się kosme­tycz­na zmia­na mia­ła wska­zać na pocho­dze­nie Ducha Św. poprzez wynie­sie­nie Syna do tej samej pozy­cji wobec Ducha Św. co Ojciec. Jej kon­se­kwen­cją jest wia­ra w to, że źró­dłem Ducha Św. jest w takiej samej mie­rze Ojciec jak i Syn. W kon­tek­ście wal­ki z aria­na­mi, uka­zu­jąc w ten spo­sób Trój­cę Św., chcia­no poka­zać głę­biej i wyraź­niej współ­istot­ność Ojca i Syna.We Fran­ko­nii posłu­żo­no się tą for­mu­ła w dys­ku­sji z Eli­pan­dem. Biskup Teo­dulf dał jej teo­lo­gicz­ne wyja­śnie­nie, któ­re jed­nak nie zado­wo­li­ło papie­ża Hadria­na I. Mimo tego “filio­que” zosta­ło przy­ję­te za popraw­ne na syno­dzie w Civi­da­le (796) i for­mu­ła ta stop­nio­wo sta­ła się powszech­na na Zacho­dzie.


“Filio­que” wystę­pu­je tak­że w tek­stach syno­dów w Gen­til­ly (767), Frank­fur­cie nad Menem (794), Frin­li (796) i Akwi­zgra­nie (809). Wiel­kim pro­pa­ga­to­rem “filio­que” oka­zał się Karol Wiel­ki, któ­ry po syno­dzie we Frank­fur­cie nad Menem (794) naka­zał śpie­wać w swo­jej kapli­cy Cre­do Nicej­skie z dodat­kiem ‘filio­que”. Zwy­czaj ten wpro­wa­dzo­no w klasz­to­rze na Górze Oliw­nej w Jero­zo­li­mie, prze­ciw cze­mu zapro­te­sto­wa­li mni­si grec­cy. Synod w Akwi­zgra­nie potwier­dził jed­nak pra­wo­wier­ność prak­ty­ki dwo­ru cesar­skie­go.


Papież Leon III wobec naci­sków poli­tycz­nych uznał pra­wo­wier­ność “filio­que”, ale nie zgo­dził się jesz­cze na włą­cze­nie jej do litur­gii, uczy­nił to dopie­ro papież Bene­dykt VIII w 1014 roku. Gdy Leon III pole­cił wypi­sać Cre­do na srebr­nych tabli­cach wewnątrz bazy­li­ki św. Jana, spor­ne sło­wo opu­ścił. W IX w. spo­ty­ka­my “filio­que” w Niem­czech, w Lota­ryn­gii i w wie­lu kościo­łach Fran­cji, mimo tego Paryż trzy­mał się pier­wot­nej for­mu­ły Cre­do jesz­cze przez dwa wie­ki.


Nie­miec­cy duchow­ni przy­nie­śli “filio­que” do Rzy­mu. Tutaj przy­jął je mię­dzy inny­mi For­mo­zus i z kolei wpro­wa­dził w Buł­ga­rii, prze­ciw­ko cze­mu natych­miast zapro­te­sto­wał Focjusz. Papież Jan VIII, podob­nie jak Leon III, uwa­żał, że nie nale­ży do Cre­do wpro­wa­dzać zmian, choć nie miał żad­nych zastrze­żeń teo­lo­gicz­nych, co do same­go sło­wa. Gdy pod koniec X wie­ku odży­ły w Rzy­mie wpły­wy nie­miec­kie, znów poja­wi­ło się tam “filio­que” i stop­nio­wo uzy­ska­ło uzna­nie jako skła­do­wa część ofi­cjal­nej dok­try­ny. Wie­my, że pod­czas koro­na­cji Hen­ry­ka II w 1014 roku śpie­wa­no Cre­do w nowej wer­sji.


Pole­mi­ki wokół “filio­que” zani­kły po zakoń­cze­niu Schi­zmy Focju­sza w 899 r., weszły jed­nak w nową fazę w XI w. w związ­ku z nauką patriar­chy Micha­ła Ceru­la­riu­sza i odży­wa­ły co pewien czas, mię­dzy inny­mi na sobo­rach unij­nych.


SENS I ZAGROŻENIA FORMUŁY “FILIOQUE”


Pro­blem “filio­que”, jak już wspo­mnia­łem, doty­czy pocho­dze­nia Ducha Św. Kościół Wschod­ni uwa­żał Ojca za począ­tek i źró­dło Bóstwa. On to w przed­wiecz­no­ści rodzi Syna i od nie­go pocho­dzi Duch Św. Wystę­pu­je tu pew­ne­go rodza­ju monar­chia Ojca. Duch Św. pocho­dzi, więc od Ojca, ale przez (dia) Syna, nie moż­na jed­nak mówić, że Syn jest począt­kiem (arch) Ducha — jego źró­dłem, tak jak i Syna pozo­sta­je Ojciec.


Pro­blem wyni­ka tu tak­że z odmien­ne­go podej­ścia teo­lo­gów wschod­nich i zachod­nich do zagad­nie­nia Trój­cy Św. Łaciń­ska teo­lo­gia try­ni­tar­na wycho­dzi od wspól­nej natu­ry Boskiej, by następ­nie przejść do trzech Osób. Teo­lo­gia grec­ka nato­miast, wycho­dzi naj­pierw od roz­wa­żań o trzech Oso­bach, by następ­nie dojść do ich wspól­nej natu­ry. Łacin­niak uwa­ża oso­bo­wość za treść natu­ry, grek nato­miast, natu­rę za treść oso­by. Dla Wscho­du sil­ne roz­róż­nie­nie oso­bo­we warun­ku­je jed­ność i róż­no­rod­ność w Bogu, gdyż według tej teo­lo­gii jed­ność Bóstwa pocho­dzi nie ze wspól­nej natu­ry, lecz z Ojca, któ­ry udzie­la swo­jej natu­ry Syno­wi i Ducho­wi Św. U łacin­nia­ków zasa­da jed­no­ści wypły­wa nato­miast ze wspól­nej natu­ry Osób Bożych, a poję­cie “oso­ba” spro­wa­dza się czę­sto do zwy­kłych rela­cji w tej jed­no­ści natu­ry.


Z pew­no­ścią, dla­te­go Focjusz w swej ency­kli­ce skie­ro­wa­nej do patriar­chów Wschod­nich uwa­ża “filio­que” za “uko­ro­no­wa­nie zła”, przy­po­mi­na on, że for­mu­ła ta zakła­da pomniej­sze­nie zróż­ni­co­wa­nia hipo­sta­tycz­ne­go Boga na rzecz wspól­nej natu­ry. W takiej for­mu­le Focjusz widzi odmia­nę moda­li­zmu, któ­ra baga­te­li­zu­je róż­ność Osób Bożych i pomniej­sza ich znaczenie.Według gre­ków for­mu­ła ta prze­su­wa zasa­dę jed­no­ści z hipo­sta­zy Ojca na wspól­ną natu­rę umniej­sza­jąc poprzez to monar­chię Ojca. Roz­bi­ja ona potrój­ną mona­dę na dwie dia­dy: “Ojca — Syna” i “Ojca, Syna — Ducha Św.”, pomniej­sza­jąc rów­nież przez to Ducha Św. na rzecz Syna, gdyż Duch Św. pozo­sta­je bez dal­sze­go sto­sun­ku do innej Oso­by, nie jest On niczy­im źró­dłem, pod­czas gdy Ojciec i Syn taki­mi są. Sam pocho­dzi od Ojca i Syna, jed­nak nie daje niko­mu “począt­ku”. Naru­szo­na więc pozo­sta­je poprzez to dosko­na­ła rów­ność i har­mo­nia w Bogu. Syn, któ­ry nie posia­da prze­cież zdol­no­ści rodze­nia jak Ojciec, zosta­je wynie­sio­ny do jego roli, jako źró­dła Bóstwa. Syn sta­je się nie­ja­ko Ojcem.


Dla gre­ków ter­min “arch”, w rela­cjach Trój­cy Św., jest zare­zer­wo­wa­ny wyłącz­nie dla Ojca, dla­te­go łaciń­ska for­mu­ła “filio­que” jest dla nich nie do zaak­cep­to­wa­nia. To Ojciec jest zasa­dą jed­no­ści Bóstwa, On jest tym, któ­re­mu pozo­sta­łe hipo­sta­zy zawdzię­cza­ją swe cechy cha­rak­te­ry­stycz­ne, spra­wia­jąc pocho­dze­nie Osób, usta­la On ich wza­jem­ne rela­cje (nie­zro­dzo­ność, zro­dzo­ność, pocho­dze­nie). Duch Św. musi więc pocho­dzić w swo­im ist­nie­niu od Ojca, lecz pocho­dzi On rów­nież przez (dia) Syna, ale tyl­ko w sen­sie prze­ja­wu Boga, nie­ja­ko “na zewnątrz” Boga. W tym sen­sie Syn daje mu tak­że ist­nie­nie, lecz jedy­nie w sen­sie prze­ja­wu, obja­wie­nia, nie zaś w sen­sie źró­dła ist­nie­nia. W tym miej­scu teo­lo­go­wie grec­cy wska­zu­ją na to, iż Duch Św. obja­wia rów­nież Syna, więc w takim samym sen­sie daje mu ist­nie­nie, życie. Chry­stus zosta­je zro­dzo­ny prze­cież przez Ducha Św., któ­ry wyra­ża obec­ność Ojca, jed­nak to On zra­dza­jąc Jezu­sa histo­rycz­ne­go daje mu życie. W cza­sie chrztu Jezu­sa Duch Św. zstę­pu­je na nie­go w momen­cie obja­wie­nia się ojco­stwa Ojca: “Tyś jest Syn mój umi­ło­wa­ny, któ­re­go sobie upodo­ba­łem” (Łuk 3.22). Duch Św. zstę­pu­jąc na Chry­stu­sa jako gołę­bi­ca przed­sta­wia tchnie­nie, namasz­cze­nie Ojca, uka­zu­je On Ojca, któ­ry zwra­ca się do Syna, czy­niąc to poprzez Ducha Św. Ojciec namasz­cza Syna Duchem Św.Akcentując monar­chię Ojca, jedy­ne źró­dło Bosko­ści i zasa­dę jed­no­ści Trzech, Wschód zacho­wał kon­cep­cję Trój­cy, któ­rą uwa­żał za bar­dziej kon­kret­ną, bar­dziej oso­bo­wą.


Twier­dze­nie, iż Duch Św. pocho­dzi od Ojca i Syna burzy­ło tą deli­kat­ną rów­no­wa­gę i porzą­dek w Trój­cy Św., dla­te­go też “filio­que” sta­ło się tak draż­li­wym tema­tem w sto­sun­kach Wschód — Zachód. Jako jeden z pierw­szych Focjusz wska­zał na zagro­że­nie dla teo­lo­gii try­ni­tar­nej pły­ną­ce z “filio­que”. On to stał się w swo­im okre­sie głów­nym opo­nen­tem “filio­que” jako for­mu­ły szko­dli­wej i here­tyc­kiej. To on wła­śnie wywo­łał burzę, któ­rej efek­ty może­my widzieć do dzi­siaj w teo­lo­gii try­ni­tar­nej kościo­łów wschod­nich.


PRZEBIEG SCHIZMY I ROLA “FILIOQUE” Focjusz pocho­dził z Kon­stan­ty­no­po­la z moż­nej rodzi­ny prze­śla­do­wa­nej w okre­sie iko­no­kla­zmu za wier­ność kul­to­wi świę­tych obra­zów. Wszech­stron­nie wykształ­co­ny pod okiem słyn­ne­go Leon­tio­sa, Focjusz kie­ro­wał w Kon­stan­ty­no­po­lu pry­wat­ną szko­łą, w któ­rej nauczał filo­lo­gii, logi­ki, dia­lek­ty­ki, mate­ma­ty­ki i teo­lo­gii. W wyni­ku olbrzy­miej pra­cy posiadł on tak roz­le­gła wie­dzę, wspar­tą na dosko­na­łej pamię­ci, iż wro­go­wie tłu­ma­czy­li to pomo­cą dia­bła.


Focjusz sku­pił wokół sie­bie inte­lek­tu­al­ną eli­tę miło­śni­ków lite­ra­tu­ry. Na spo­tka­niach towa­rzy­sko-nauko­wych w swym salo­nie lite­rac­kim czy­tał i inter­pre­to­wał dzie­ła pisa­rzy sta­ro­grec­kich i wcze­sno­bi­zan­tyj­skich. Dzia­łal­ność nauczy­ciel­ska nie prze­szka­dza­ła mu w peł­nie­niu urzę­dów dwor­skich. Był dowód­cą stra­ży przy­bocz­nej cesa­rza i pierw­szym z jego sekre­ta­rzy. Prze­rwa­ła ją nato­miast misja dyplo­ma­tycz­na, któ­ra mia­ła na celu wymia­nę jeń­ców z kali­fem Mota­wak­ki­la. Po powro­cie tra­fił on na moment usu­nię­cia ze wzglę­dów poli­tycz­nych dotych­cza­so­we­go patriar­chę Kon­stan­ty­no­po­la — Igna­ce­go (857 r.). Focjusz oto­czo­ny sła­wą uczo­ne­go, bli­ski rodzi­nie cesar­skiej, został wynie­sio­ny przez Micha­ła II do god­no­ści patriar­chy, mimo że był oso­bą świec­ką, a więc wbrew prze­pi­som pra­wa kano­nicz­ne­go. W cią­gu sze­ściu dni otrzy­mał kolej­ne świę­ce­nia kapłań­skie, włącz­nie z sakrą bisku­pią i dnia 25 grud­nia 858 roku zasiadł na tro­nie patriar­chal­nej stolicy.Focjusz jako nowy patriar­cha, zgod­nie ze sta­rą tra­dy­cją, roze­słał listy do pozo­sta­łych patriar­chów infor­mu­ją­ce o wybo­rze nowe­go paste­rza Kon­stan­ty­no­po­la. Focjusz miał nadzie­ję, że dzię­ki temu osła­bi zwo­len­ni­ków byłe­go patriar­chy Igna­ce­go i dzię­ki swo­jej kur­tu­azji zjed­na sobie sym­pa­tie Rzy­mu. Papież Miko­łaj I jed­nak z obu­rze­niem przy­jął wia­do­mość o nagłym wynie­sie­niu na urząd Focju­sza, jed­no­cze­śnie powi­tał spór Focju­sza z Igna­cym jako opatrz­no­ścio­wą spo­sob­ność na zazna­cze­nie zwierzch­nic­twa Rzy­mu nad Kon­stan­ty­no­po­lem. Odmó­wił więc przy­ję­cia syno­dal­ne­go listu Focju­sza i po trzech latach wysłał lega­tów do Kon­stan­ty­no­po­la w celu przyj­rze­nia się całej spra­wie.


Lega­ci rzym­scy przy­by­wa­jąc na synod w 861 roku, prze­kro­czy­li swe upraw­nie­nia uzna­jąc odsu­nię­cie Igna­ce­go za akt legal­ny. Lega­ci, któ­rzy powin­ni uzy­skać w tej spra­wie instruk­cje od papie­ża, zgo­dzi­li się na taki akt, ponie­waż byli prze­ko­na­ni, że w ten spo­sób odno­szą zwy­cię­stwo nad Kon­stan­ty­no­po­lem, ponie­waż patriar­cha przy­znał im jako lega­tom Rzy­mu pra­wo roz­strzy­ga­nia spo­ru bizan­tyj­skie­go. Miko­łaj I zro­zu­miał jed­nak grę Focju­sza i gdy zado­wo­le­ni lega­ci powró­ci­li do Rzy­mu, ostro potę­pił ich dzia­łal­ność i odmó­wił uzna­nia Focju­sza jako patriar­chy. Papież zwo­łał synod w 863 roku, któ­ry to uchy­lił posta­no­wie­nia syno­du bizan­tyj­skie­go (861) i ogło­sił za nie­waż­ny wybór Focju­sza, ponie­waż jego poprzed­nik żyje.


Mimo tego Focjusz — popar­ty przez cesa­rza — pozo­stał na swo­im sta­no­wi­sku, dając przez to for­mal­ny począ­tek schi­zmie mię­dzy Kon­stan­ty­no­po­lem a Rzymem.Niejako w odpo­wie­dzi Focjusz zwo­łał synod w 867 roku, na któ­ry zapro­sił pozo­sta­łych patriar­chów Wschod­nich, wspól­nie rzu­ci­li klą­twę na Miko­ła­ja I i zde­po­no­wa­li go. Papież nie dowie­dział się o tym, ponie­waż wkrót­ce zmarł. Naza­jutrz po syno­dzie sytu­acja zmie­ni­ła się dia­me­tral­nie. W nocy z 23 na 24 IX 867 r. zmarł cesarz Michał II, zamor­do­wa­ny za namo­wą Bazy­le­go Mace­doń­skie­go.


Bazy­li natych­miast sam ogło­sił się cesa­rzem. Focjusz, któ­ry był powier­ni­kiem Micha­ła II musiał ustą­pić. Został zde­po­no­wa­ny przez nowe­go wład­cę, ponie­waż nie zezwo­lił Bazy­le­mu na wej­ście do kościo­ła po doko­na­niu mor­der­stwa. W wyni­ku tego posu­nię­cia przy­wró­co­no na urząd patriar­cha­tu Igna­ce­go. Następ­ca Miko­ła­ja I, papież Hadrian II, dopie­ro na wio­snę 869 r. dowie­dział się o wypad­kach jakie mia­ły miej­sce w Bizan­cjum. Pod­czas syno­du zwo­ła­ne­go w lip­cu 869 r. potę­pio­no dwa poprzed­nie syno­dy z lat 859 i 861, któ­re usu­nę­ły Igna­ce­go z urzę­du patriar­chy, Focju­sza nato­miast obło­żo­no klą­twą. Wkrót­ce doszło do zwo­ła­nia sobo­ru w Kon­stan­ty­no­po­lu (869).


Sobór osta­tecz­nie potę­pił Focju­sza, Igna­cy jed­nak, uzna­ny za legal­ne­go patriar­chę, oka­zał się w prak­ty­ce jesz­cze mniej ule­gły niż Focjusz.


Tym razem cho­dzi­ło o wpły­wy w Buł­ga­rii z któ­rych Kon­stan­ty­no­pol nie chciał zre­zy­gno­wać na rzecz Rzy­mu. Papież w kwiet­niu 878 r. skie­ro­wał do Kon­stan­ty­no­po­la przed­sta­wi­cie­li z misją usu­nię­cia Igna­ce­go i obło­że­nia go eks­ko­mu­ni­ką w przy­pad­ku gdy­by nie chciał się zrzec Kościo­ła Buł­ga­rii. Gdy lega­ci papie­scy przy­by­li do Kon­stan­ty­no­po­la Igna­cy już nie żył (zm. 877). Na następ­cę Igna­ce­go cesarz Bazy­li, ku ogól­ne­mu zdzi­wie­niu, wyzna­czył ponow­nie Focju­sza. Zarów­no nowy patriar­cha, jak i obra­ny w 872 r. papież Jan VIII, oka­za­li goto­wość zawar­cia poko­ju. Docho­dząc do poro­zu­mie­nia usta­lo­no, iż Rzym uzna Focju­sza za pra­wo­wier­ne­go patriar­chę w zamian za prze­ka­za­nie mu wpły­wów w Buł­ga­rii.


W Buł­ga­rii misjo­na­rze rzym­scy pro­wa­dzi­li już od daw­na pra­cę, przy­wo­żąc z sobą, mię­dzy inny­mi spor­ne “filio­que”, któ­re wnio­sło tam spo­re zamie­sza­nie. Licz­ni duchow­ni bizan­tyj­scy bili na alarm widząc poczy­na­nia rzym­skich misjo­na­rzy, któ­rzy upo­rczy­wie wpro­wa­dza­li łaciń­ski obrzą­dek i nową naukę “filio­que” do buł­gar­skiej czę­ści Kościo­ła Wschod­nie­go.


Pomi­mo tego zwo­ła­no kolej­ny synod do Kon­stan­ty­no­po­la w 879 r., któ­ry unie­waż­nił uchwa­ły sobo­ru z 869 r. i zatwier­dził wybór Focju­sza na patriar­chę, prze­ka­zu­jąc rów­nież Kościół buł­gar­ski pod jurys­dyk­cję Rzy­mu. Gdy­by jed­nak papie­scy lega­ci zna­li lepiej gre­kę, mogli­by mieć zastrze­że­nia, co do pew­nej klau­zu­li, któ­rą rów­nież nie­świa­do­mie zaak­cep­to­wa­li. Wykli­na­ła ona wszyst­kich z Kościo­ła Powszech­ne­go, któ­rzy by wnie­śli jakie­kol­wiek popraw­ki do wyzna­nia nicej­skie­go (!).


Synod został zamknię­ty w nastro­ju wza­jem­nej życz­li­wo­ści. Spraw spor­nych nie poru­sza­no, a Focjusz w prze­mó­wie­niu koń­co­wym odniósł się do papie­ża z całym usza­no­wa­niem. Jedy­nym zgrzy­tem była posta­wa kró­la Buł­ga­rii — Bory­sa, któ­ry wca­le nie zga­dzał się na pod­da­nie swe­go Kościo­ła Rzy­mo­wi. Spra­wa owej klau­zu­li, odkry­tej póź­niej w Rzy­mie zosta­ła prze­mil­cza­na, zresz­tą nikt ofi­cjal­nie nie wpro­wa­dził jesz­cze “filio­que” do Cre­do.


Tak więc epi­zod z Focju­szem zakoń­czył się zupeł­nym pojed­na­niem papie­stwa z kon­stan­ty­no­pol­skim patriar­cha­tem. Jaką rolę w tym wszyst­kim ode­gra­ło “filio­que”? Wyda­je się, że Focjusz prze­su­nął cały spór z płasz­czy­zny oso­bi­stej na dogma­tycz­ną. To praw­da, że Focjusz pomógł sobie spo­rem dogma­tycz­nym w roz­gryw­kach per­so­nal­nych, ale czy kie­ro­wał się jedy­nie wzglę­da­mi oso­bi­sty­mi i cała schi­zma była wyni­kiem jego ambi­cji bycia patriar­chą, czy może roz­gryw­ki per­so­nal­ne były toczo­ne w tro­sce o zagwa­ran­to­wa­nie popraw­nej nauki Kościo­ła?


Pro­blem wpły­wów w Buł­ga­rii zbiegł się z zatar­giem Focju­sza z Rzy­mem, pomi­mo tego w Buł­ga­rii ist­niał prze­cież poważ­ny pro­blem i z cała pew­no­ścią nie był on powo­do­wa­ny jaki­miś per­so­nal­ny­mi roz­gryw­ka­mi. Łaciń­ski kler narzu­cał odmien­ną dys­cy­pli­nę post­ną, dzie­ci bierz­mo­wa­ne przez Gre­ków były ponow­nie bierz­mo­wa­ne przez łacin­ni­ków, przez co Kościół rzym­ski chciał chy­ba wska­zać, że tyl­ko on jest patriar­cha­tem auten­tycz­nie chrze­ści­jań­ski, co było oczy­wi­stym absur­dem i wypły­wa­ło z niczym nie uza­sad­nio­nych rosz­czeń do zwierzch­nic­twa nad pozo­sta­ły­mi patriar­cha­ta­mi. Wresz­cie kler rzym­ski przy­wiózł ze sobą “filio­que” i nauczał Cre­do z tym dodat­kiem, do cze­go nie miał pra­wa, ponie­waż doda­tek ten nie został przez niko­go ofi­cjal­nie zaak­cep­to­wa­ny, a pra­wo kano­nicz­ne zaka­zy­wa­ło zmie­niać Cre­do bez odpo­wied­nie­go posta­no­wie­nia sobo­ru powszech­ne­go.


Focjusz widząc w tych dzia­ła­niach, rze­czy­wi­ste zagro­że­nie dla Kościo­ła wysłał ency­kli­kę do patriar­chów Alek­san­drii, Antio­chii i Jero­zo­li­my, w któ­rych szu­ka­jąc ich popar­cia, gani posta­wę misjo­na­rzy rzym­skich i oskar­ża ich o fał­szo­wa­nie wyzna­nia nicej­skie­go przez doda­nie “filio­que”. Jak już wspo­mnia­łem zwo­ła­no następ­nie synod w Kon­stan­ty­no­po­lu (867 r.), na któ­rym potę­pio­no “filio­que” i zde­po­no­wa­no za błę­dy patriar­chy Rzy­mu — papie­ża Miko­ła­ja I.


Trud­no dzi­siaj oce­nić na ile postę­po­wa­nie Focju­sza wyni­ka­ło z oso­bi­stych aspi­ra­cji, a na ile prze­jął się on rze­czy­wi­ście zagro­że­niem wej­ścia here­zji do Kościo­ła. Z pew­no­ścią jed­ną z przy­czyn schi­zmy była wal­ka o obsa­dze­nie patriar­cha­tu, lecz z całą pew­no­ścią nie ode­gra­ło to tak wiel­kiej roli w przy­czy­nach zerwa­nia sto­sun­ków Kon­stan­ty­no­po­lu z Rzy­mem, jak twier­dzą nie­któ­rzy rzym­sko­ka­to­lic­cy histo­ry­cy. Absurd poczy­nań rzym­skich misjo­na­rzy w Buł­ga­rii jest prze­cież obiek­tyw­nym fak­tem i trud­no przy­pi­sy­wać całej spra­wie czy­sto oso­bi­stych przy­czyn. Oprócz Focju­sza here­zję w “filio­que” widzie­li prze­cież pozo­sta­li patriar­cho­wie Wscho­du.


Już po zakoń­cze­niu schi­zmy, kie­dy to na cesar­skim tro­nie zasiadł Leon VI, powo­do­wa­ny nie­na­wi­ścią do ojca, któ­ry to wyniósł Focju­sza na urząd patriar­chy (Bazy­li I), w poro­zu­mie­niu z papie­żem Janem VIII (!), ska­zał Focju­sza na bani­cję do Arme­nii (886 r.), gdzie zmarł on w 893 r. Wcze­śniej jed­nak napi­sał dzie­ło teo­lo­gicz­ne: “Roz­pra­wa o tajem­ni­cy Ducha Św.”.


Autor na nowo pod­jął w nim spór dogma­tycz­ny z łacin­ni­ka­mi, któ­rzy wypro­wa­dza­li pocho­dze­nie Ducha Św. od Ojca i Syna. W tej sytu­acji chy­ba za bez­pod­staw­ny wyda­je się sąd, że Focjusz wywo­łał cały spór o “filio­que” z powo­dów czy­sto oso­bi­stych. Zna­lazł się on w tak bez­na­dziej­nej sytu­acji, że nie mógł liczyć na łaska­wość ze stro­ny papie­ża czy cesa­rza, dla­te­go dzia­ła­nie z takich pobu­dek nie mia­ło­by chy­ba sen­su.


Schi­zma była poprze­dzo­na zatar­giem Focju­sza z Rzy­mem jed­nak “filio­que” jak i inne “zwy­cza­je”, któ­re przy­nie­śli z sobą misjo­na­rze rzym­scy do Buł­ga­rii, sta­ły się bez­po­śred­nio przy­czy­ną schi­zmy mię­dzy Kon­stan­ty­no­po­lem, i całym Kościo­łem Wschod­nim, a Rzy­mem. W “filio­que” gre­cy widzie­li real­ne zagro­że­nie dla Kościo­ła, upa­try­wa­li w nim here­zję, dla­te­go z taką zacie­kło­ścią wal­czo­no o Cre­do w czy­stej for­mie. Nie­do­po­my­śle­nia było dla nich, by uchwa­ły sobo­ro­we doty­czą­ce pod­staw wia­ry, mógł zmie­nić jakiś mało liczą­cy się synod, gdzieś w bar­ba­rzyń­skiej Hisz­pa­nii.


ZAKOŃCZENIE


Róż­ni­ce mię­dzy Wscho­dem a Zacho­dem w rozu­mie­niu Trój­cy Św. z powo­du “filio­que”, ujaw­ni­ły się ponow­nie na prze­ło­mie tysiąc­le­ci. Wte­dy jed­nak roz­łam Kościo­ła, powo­do­wa­ny mię­dzy inny­mi “filio­que”, podzie­lił Kościół osta­tecz­nie. Do dzi­siaj teo­lo­dzy zachod­ni i pra­wo­sław­ni w roz­mo­wach eku­me­nicz­nych nie mogą dojść do zado­wa­la­ją­cej obie stro­ny inter­pre­ta­cji dok­try­ny Trój­cy Świę­tej. To wszyst­ko za spra­wą “małe­go” dodat­ku do Cre­do — “filio­que”.


Pro­blem “filio­que” czę­sto jest baga­te­li­zo­wa­ny przez nie­świa­do­mych kon­se­kwen­cji przy­ję­cia tego dodat­ku do Cre­do Nicej­sko-Kon­stan­ty­no­po­li­tań­skie­go. Ten “mały” doda­tek zmie­nia cały obraz Trój­cy Św., do tego stop­nia, iż Wschód zde­cy­do­wał się na potę­pie­nie patriar­cha­tu Rzym­skie­go, co w prak­ty­ce ozna­cza­ło podzie­le­nie Kościo­ła. Cie­ka­we jest to, iż nawet wiel­cy refor­ma­to­rzy XVI w. nie pod­ję­li dys­ku­sji na temat “filio­que” w toku refor­mo­wa­nia całe­go naucza­nia Kościo­ła rzym­skie­go. Wyni­ka­ło to z pew­no­ścią z oba­wy przed nową falą dys­ku­sji, któ­ra jesz­cze bar­dziej mogła­by podzie­lić pro­te­stan­tyzm. Wyda­je się więc, że pro­te­stan­tyzm zaak­cep­to­wał “filo­que” nie na dro­dze badań histo­rii Kościo­ła i rze­tel­nych stu­diów teo­lo­gicz­nych, lecz przyj­mu­jąc po pro­stu roz­wią­za­nia wyni­ka­ją­ce z tra­dy­cji, któ­ra nie jest w dodat­ku kato­lic­ka, lecz wyraź­nie rzym­sko­ka­to­lic­ka.Bibi­lio­gra­fia:


Bana­szak M, Histo­ria Kościo­ła Kato­lic­kie­go, tom II, ATK, War­sza­wa 1989Bułgakow S, Pra­wo­sła­wie, For­mi­ca, War­sza­wa 1992Evdokimov P, Pra­wo­sła­wie, Pax, War­sza­wa 1986Fabbri, Górzyń­ski, Ency­klo­pe­dia kato­lic­ka, tom V, KUL, Lublin 1989Łoski W, Teo­lo­gia mistycz­na Kościo­ła Wschod­nie­go, Pax, War­sza­wa 1989Meyendorff J, Teo­lo­gia bizan­tyj­ska, Pax, War­sza­wa 1984Olyott S, W Trój­cy Jedy­ny, Wydaw­nic­two Ewan­ge­licz­ne, Poznań 1990Oktawiusz, Jure­wicz, Histo­ria lite­ra­tu­ry bizan­tyj­skiej, Osso­li­neum, Wro­cław ‑War­sza­wa — Kra­ków — Gdańsk/Łódź, 1984Przekop E, Rzym — Kon­stan­ty­no­pol, War­miń­skie Wydaw­nic­two Die­ce­zjal­ne, Olsz­tyn 1987 Run­ci­man S, Schi­zma Wschod­nia, Pax, War­sza­wa 1963

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.