Formuła “filioque” a schizma Focjusza
- 20 stycznia, 2004
- przeczytasz w 13 minut
POCZĄTKI FORMUŁY “FILIOQUE”
Łacińska formuła “filioque” pojawiła się w Hiszpanii gdzie zatwierdzona została na synodzie w Toledo w 589 r. Była ona efektem walki z arianami zaprzeczającymi boskości Chrystusa. By uwydatnić pozycje Syna w Trójcy Św. dodano do Wyznania Nicejsko-Konstantynoplitańskiego owe, “filioque”, czyli “i Syna”. Zmodyfikowane wyznanie wiary, brzmiało, więc teraz: “…Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna (filioque) pochodzi…”.
Ta, wydawałoby się kosmetyczna zmiana miała wskazać na pochodzenie Ducha Św. poprzez wyniesienie Syna do tej samej pozycji wobec Ducha Św. co Ojciec. Jej konsekwencją jest wiara w to, że źródłem Ducha Św. jest w takiej samej mierze Ojciec jak i Syn. W kontekście walki z arianami, ukazując w ten sposób Trójcę Św., chciano pokazać głębiej i wyraźniej współistotność Ojca i Syna.We Frankonii posłużono się tą formuła w dyskusji z Elipandem. Biskup Teodulf dał jej teologiczne wyjaśnienie, które jednak nie zadowoliło papieża Hadriana I. Mimo tego “filioque” zostało przyjęte za poprawne na synodzie w Cividale (796) i formuła ta stopniowo stała się powszechna na Zachodzie.
“Filioque” występuje także w tekstach synodów w Gentilly (767), Frankfurcie nad Menem (794), Frinli (796) i Akwizgranie (809). Wielkim propagatorem “filioque” okazał się Karol Wielki, który po synodzie we Frankfurcie nad Menem (794) nakazał śpiewać w swojej kaplicy Credo Nicejskie z dodatkiem ‘filioque”. Zwyczaj ten wprowadzono w klasztorze na Górze Oliwnej w Jerozolimie, przeciw czemu zaprotestowali mnisi greccy. Synod w Akwizgranie potwierdził jednak prawowierność praktyki dworu cesarskiego.
Papież Leon III wobec nacisków politycznych uznał prawowierność “filioque”, ale nie zgodził się jeszcze na włączenie jej do liturgii, uczynił to dopiero papież Benedykt VIII w 1014 roku. Gdy Leon III polecił wypisać Credo na srebrnych tablicach wewnątrz bazyliki św. Jana, sporne słowo opuścił. W IX w. spotykamy “filioque” w Niemczech, w Lotaryngii i w wielu kościołach Francji, mimo tego Paryż trzymał się pierwotnej formuły Credo jeszcze przez dwa wieki.
Niemieccy duchowni przynieśli “filioque” do Rzymu. Tutaj przyjął je między innymi Formozus i z kolei wprowadził w Bułgarii, przeciwko czemu natychmiast zaprotestował Focjusz. Papież Jan VIII, podobnie jak Leon III, uważał, że nie należy do Credo wprowadzać zmian, choć nie miał żadnych zastrzeżeń teologicznych, co do samego słowa. Gdy pod koniec X wieku odżyły w Rzymie wpływy niemieckie, znów pojawiło się tam “filioque” i stopniowo uzyskało uznanie jako składowa część oficjalnej doktryny. Wiemy, że podczas koronacji Henryka II w 1014 roku śpiewano Credo w nowej wersji.
Polemiki wokół “filioque” zanikły po zakończeniu Schizmy Focjusza w 899 r., weszły jednak w nową fazę w XI w. w związku z nauką patriarchy Michała Cerulariusza i odżywały co pewien czas, między innymi na soborach unijnych.
SENS I ZAGROŻENIA FORMUŁY “FILIOQUE”
Problem “filioque”, jak już wspomniałem, dotyczy pochodzenia Ducha Św. Kościół Wschodni uważał Ojca za początek i źródło Bóstwa. On to w przedwieczności rodzi Syna i od niego pochodzi Duch Św. Występuje tu pewnego rodzaju monarchia Ojca. Duch Św. pochodzi, więc od Ojca, ale przez (dia) Syna, nie można jednak mówić, że Syn jest początkiem (arch) Ducha — jego źródłem, tak jak i Syna pozostaje Ojciec.
Problem wynika tu także z odmiennego podejścia teologów wschodnich i zachodnich do zagadnienia Trójcy Św. Łacińska teologia trynitarna wychodzi od wspólnej natury Boskiej, by następnie przejść do trzech Osób. Teologia grecka natomiast, wychodzi najpierw od rozważań o trzech Osobach, by następnie dojść do ich wspólnej natury. Łacinniak uważa osobowość za treść natury, grek natomiast, naturę za treść osoby. Dla Wschodu silne rozróżnienie osobowe warunkuje jedność i różnorodność w Bogu, gdyż według tej teologii jedność Bóstwa pochodzi nie ze wspólnej natury, lecz z Ojca, który udziela swojej natury Synowi i Duchowi Św. U łacinniaków zasada jedności wypływa natomiast ze wspólnej natury Osób Bożych, a pojęcie “osoba” sprowadza się często do zwykłych relacji w tej jedności natury.
Z pewnością, dlatego Focjusz w swej encyklice skierowanej do patriarchów Wschodnich uważa “filioque” za “ukoronowanie zła”, przypomina on, że formuła ta zakłada pomniejszenie zróżnicowania hipostatycznego Boga na rzecz wspólnej natury. W takiej formule Focjusz widzi odmianę modalizmu, która bagatelizuje różność Osób Bożych i pomniejsza ich znaczenie.Według greków formuła ta przesuwa zasadę jedności z hipostazy Ojca na wspólną naturę umniejszając poprzez to monarchię Ojca. Rozbija ona potrójną monadę na dwie diady: “Ojca — Syna” i “Ojca, Syna — Ducha Św.”, pomniejszając również przez to Ducha Św. na rzecz Syna, gdyż Duch Św. pozostaje bez dalszego stosunku do innej Osoby, nie jest On niczyim źródłem, podczas gdy Ojciec i Syn takimi są. Sam pochodzi od Ojca i Syna, jednak nie daje nikomu “początku”. Naruszona więc pozostaje poprzez to doskonała równość i harmonia w Bogu. Syn, który nie posiada przecież zdolności rodzenia jak Ojciec, zostaje wyniesiony do jego roli, jako źródła Bóstwa. Syn staje się niejako Ojcem.
Dla greków termin “arch”, w relacjach Trójcy Św., jest zarezerwowany wyłącznie dla Ojca, dlatego łacińska formuła “filioque” jest dla nich nie do zaakceptowania. To Ojciec jest zasadą jedności Bóstwa, On jest tym, któremu pozostałe hipostazy zawdzięczają swe cechy charakterystyczne, sprawiając pochodzenie Osób, ustala On ich wzajemne relacje (niezrodzoność, zrodzoność, pochodzenie). Duch Św. musi więc pochodzić w swoim istnieniu od Ojca, lecz pochodzi On również przez (dia) Syna, ale tylko w sensie przejawu Boga, niejako “na zewnątrz” Boga. W tym sensie Syn daje mu także istnienie, lecz jedynie w sensie przejawu, objawienia, nie zaś w sensie źródła istnienia. W tym miejscu teologowie greccy wskazują na to, iż Duch Św. objawia również Syna, więc w takim samym sensie daje mu istnienie, życie. Chrystus zostaje zrodzony przecież przez Ducha Św., który wyraża obecność Ojca, jednak to On zradzając Jezusa historycznego daje mu życie. W czasie chrztu Jezusa Duch Św. zstępuje na niego w momencie objawienia się ojcostwa Ojca: “Tyś jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” (Łuk 3.22). Duch Św. zstępując na Chrystusa jako gołębica przedstawia tchnienie, namaszczenie Ojca, ukazuje On Ojca, który zwraca się do Syna, czyniąc to poprzez Ducha Św. Ojciec namaszcza Syna Duchem Św.Akcentując monarchię Ojca, jedyne źródło Boskości i zasadę jedności Trzech, Wschód zachował koncepcję Trójcy, którą uważał za bardziej konkretną, bardziej osobową.
Twierdzenie, iż Duch Św. pochodzi od Ojca i Syna burzyło tą delikatną równowagę i porządek w Trójcy Św., dlatego też “filioque” stało się tak drażliwym tematem w stosunkach Wschód — Zachód. Jako jeden z pierwszych Focjusz wskazał na zagrożenie dla teologii trynitarnej płynące z “filioque”. On to stał się w swoim okresie głównym oponentem “filioque” jako formuły szkodliwej i heretyckiej. To on właśnie wywołał burzę, której efekty możemy widzieć do dzisiaj w teologii trynitarnej kościołów wschodnich.
PRZEBIEG SCHIZMY I ROLA “FILIOQUE” Focjusz pochodził z Konstantynopola z możnej rodziny prześladowanej w okresie ikonoklazmu za wierność kultowi świętych obrazów. Wszechstronnie wykształcony pod okiem słynnego Leontiosa, Focjusz kierował w Konstantynopolu prywatną szkołą, w której nauczał filologii, logiki, dialektyki, matematyki i teologii. W wyniku olbrzymiej pracy posiadł on tak rozległa wiedzę, wspartą na doskonałej pamięci, iż wrogowie tłumaczyli to pomocą diabła.
Focjusz skupił wokół siebie intelektualną elitę miłośników literatury. Na spotkaniach towarzysko-naukowych w swym salonie literackim czytał i interpretował dzieła pisarzy starogreckich i wczesnobizantyjskich. Działalność nauczycielska nie przeszkadzała mu w pełnieniu urzędów dworskich. Był dowódcą straży przybocznej cesarza i pierwszym z jego sekretarzy. Przerwała ją natomiast misja dyplomatyczna, która miała na celu wymianę jeńców z kalifem Motawakkila. Po powrocie trafił on na moment usunięcia ze względów politycznych dotychczasowego patriarchę Konstantynopola — Ignacego (857 r.). Focjusz otoczony sławą uczonego, bliski rodzinie cesarskiej, został wyniesiony przez Michała II do godności patriarchy, mimo że był osobą świecką, a więc wbrew przepisom prawa kanonicznego. W ciągu sześciu dni otrzymał kolejne święcenia kapłańskie, włącznie z sakrą biskupią i dnia 25 grudnia 858 roku zasiadł na tronie patriarchalnej stolicy.Focjusz jako nowy patriarcha, zgodnie ze starą tradycją, rozesłał listy do pozostałych patriarchów informujące o wyborze nowego pasterza Konstantynopola. Focjusz miał nadzieję, że dzięki temu osłabi zwolenników byłego patriarchy Ignacego i dzięki swojej kurtuazji zjedna sobie sympatie Rzymu. Papież Mikołaj I jednak z oburzeniem przyjął wiadomość o nagłym wyniesieniu na urząd Focjusza, jednocześnie powitał spór Focjusza z Ignacym jako opatrznościową sposobność na zaznaczenie zwierzchnictwa Rzymu nad Konstantynopolem. Odmówił więc przyjęcia synodalnego listu Focjusza i po trzech latach wysłał legatów do Konstantynopola w celu przyjrzenia się całej sprawie.
Legaci rzymscy przybywając na synod w 861 roku, przekroczyli swe uprawnienia uznając odsunięcie Ignacego za akt legalny. Legaci, którzy powinni uzyskać w tej sprawie instrukcje od papieża, zgodzili się na taki akt, ponieważ byli przekonani, że w ten sposób odnoszą zwycięstwo nad Konstantynopolem, ponieważ patriarcha przyznał im jako legatom Rzymu prawo rozstrzygania sporu bizantyjskiego. Mikołaj I zrozumiał jednak grę Focjusza i gdy zadowoleni legaci powrócili do Rzymu, ostro potępił ich działalność i odmówił uznania Focjusza jako patriarchy. Papież zwołał synod w 863 roku, który to uchylił postanowienia synodu bizantyjskiego (861) i ogłosił za nieważny wybór Focjusza, ponieważ jego poprzednik żyje.
Mimo tego Focjusz — poparty przez cesarza — pozostał na swoim stanowisku, dając przez to formalny początek schizmie między Konstantynopolem a Rzymem.Niejako w odpowiedzi Focjusz zwołał synod w 867 roku, na który zaprosił pozostałych patriarchów Wschodnich, wspólnie rzucili klątwę na Mikołaja I i zdeponowali go. Papież nie dowiedział się o tym, ponieważ wkrótce zmarł. Nazajutrz po synodzie sytuacja zmieniła się diametralnie. W nocy z 23 na 24 IX 867 r. zmarł cesarz Michał II, zamordowany za namową Bazylego Macedońskiego.
Bazyli natychmiast sam ogłosił się cesarzem. Focjusz, który był powiernikiem Michała II musiał ustąpić. Został zdeponowany przez nowego władcę, ponieważ nie zezwolił Bazylemu na wejście do kościoła po dokonaniu morderstwa. W wyniku tego posunięcia przywrócono na urząd patriarchatu Ignacego. Następca Mikołaja I, papież Hadrian II, dopiero na wiosnę 869 r. dowiedział się o wypadkach jakie miały miejsce w Bizancjum. Podczas synodu zwołanego w lipcu 869 r. potępiono dwa poprzednie synody z lat 859 i 861, które usunęły Ignacego z urzędu patriarchy, Focjusza natomiast obłożono klątwą. Wkrótce doszło do zwołania soboru w Konstantynopolu (869).
Sobór ostatecznie potępił Focjusza, Ignacy jednak, uznany za legalnego patriarchę, okazał się w praktyce jeszcze mniej uległy niż Focjusz.
Tym razem chodziło o wpływy w Bułgarii z których Konstantynopol nie chciał zrezygnować na rzecz Rzymu. Papież w kwietniu 878 r. skierował do Konstantynopola przedstawicieli z misją usunięcia Ignacego i obłożenia go ekskomuniką w przypadku gdyby nie chciał się zrzec Kościoła Bułgarii. Gdy legaci papiescy przybyli do Konstantynopola Ignacy już nie żył (zm. 877). Na następcę Ignacego cesarz Bazyli, ku ogólnemu zdziwieniu, wyznaczył ponownie Focjusza. Zarówno nowy patriarcha, jak i obrany w 872 r. papież Jan VIII, okazali gotowość zawarcia pokoju. Dochodząc do porozumienia ustalono, iż Rzym uzna Focjusza za prawowiernego patriarchę w zamian za przekazanie mu wpływów w Bułgarii.
W Bułgarii misjonarze rzymscy prowadzili już od dawna pracę, przywożąc z sobą, między innymi sporne “filioque”, które wniosło tam spore zamieszanie. Liczni duchowni bizantyjscy bili na alarm widząc poczynania rzymskich misjonarzy, którzy uporczywie wprowadzali łaciński obrządek i nową naukę “filioque” do bułgarskiej części Kościoła Wschodniego.
Pomimo tego zwołano kolejny synod do Konstantynopola w 879 r., który unieważnił uchwały soboru z 869 r. i zatwierdził wybór Focjusza na patriarchę, przekazując również Kościół bułgarski pod jurysdykcję Rzymu. Gdyby jednak papiescy legaci znali lepiej grekę, mogliby mieć zastrzeżenia, co do pewnej klauzuli, którą również nieświadomie zaakceptowali. Wyklinała ona wszystkich z Kościoła Powszechnego, którzy by wnieśli jakiekolwiek poprawki do wyznania nicejskiego (!).
Synod został zamknięty w nastroju wzajemnej życzliwości. Spraw spornych nie poruszano, a Focjusz w przemówieniu końcowym odniósł się do papieża z całym uszanowaniem. Jedynym zgrzytem była postawa króla Bułgarii — Borysa, który wcale nie zgadzał się na poddanie swego Kościoła Rzymowi. Sprawa owej klauzuli, odkrytej później w Rzymie została przemilczana, zresztą nikt oficjalnie nie wprowadził jeszcze “filioque” do Credo.
Tak więc epizod z Focjuszem zakończył się zupełnym pojednaniem papiestwa z konstantynopolskim patriarchatem. Jaką rolę w tym wszystkim odegrało “filioque”? Wydaje się, że Focjusz przesunął cały spór z płaszczyzny osobistej na dogmatyczną. To prawda, że Focjusz pomógł sobie sporem dogmatycznym w rozgrywkach personalnych, ale czy kierował się jedynie względami osobistymi i cała schizma była wynikiem jego ambicji bycia patriarchą, czy może rozgrywki personalne były toczone w trosce o zagwarantowanie poprawnej nauki Kościoła?
Problem wpływów w Bułgarii zbiegł się z zatargiem Focjusza z Rzymem, pomimo tego w Bułgarii istniał przecież poważny problem i z cała pewnością nie był on powodowany jakimiś personalnymi rozgrywkami. Łaciński kler narzucał odmienną dyscyplinę postną, dzieci bierzmowane przez Greków były ponownie bierzmowane przez łacinników, przez co Kościół rzymski chciał chyba wskazać, że tylko on jest patriarchatem autentycznie chrześcijański, co było oczywistym absurdem i wypływało z niczym nie uzasadnionych roszczeń do zwierzchnictwa nad pozostałymi patriarchatami. Wreszcie kler rzymski przywiózł ze sobą “filioque” i nauczał Credo z tym dodatkiem, do czego nie miał prawa, ponieważ dodatek ten nie został przez nikogo oficjalnie zaakceptowany, a prawo kanoniczne zakazywało zmieniać Credo bez odpowiedniego postanowienia soboru powszechnego.
Focjusz widząc w tych działaniach, rzeczywiste zagrożenie dla Kościoła wysłał encyklikę do patriarchów Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimy, w których szukając ich poparcia, gani postawę misjonarzy rzymskich i oskarża ich o fałszowanie wyznania nicejskiego przez dodanie “filioque”. Jak już wspomniałem zwołano następnie synod w Konstantynopolu (867 r.), na którym potępiono “filioque” i zdeponowano za błędy patriarchy Rzymu — papieża Mikołaja I.
Trudno dzisiaj ocenić na ile postępowanie Focjusza wynikało z osobistych aspiracji, a na ile przejął się on rzeczywiście zagrożeniem wejścia herezji do Kościoła. Z pewnością jedną z przyczyn schizmy była walka o obsadzenie patriarchatu, lecz z całą pewnością nie odegrało to tak wielkiej roli w przyczynach zerwania stosunków Konstantynopolu z Rzymem, jak twierdzą niektórzy rzymskokatoliccy historycy. Absurd poczynań rzymskich misjonarzy w Bułgarii jest przecież obiektywnym faktem i trudno przypisywać całej sprawie czysto osobistych przyczyn. Oprócz Focjusza herezję w “filioque” widzieli przecież pozostali patriarchowie Wschodu.
Już po zakończeniu schizmy, kiedy to na cesarskim tronie zasiadł Leon VI, powodowany nienawiścią do ojca, który to wyniósł Focjusza na urząd patriarchy (Bazyli I), w porozumieniu z papieżem Janem VIII (!), skazał Focjusza na banicję do Armenii (886 r.), gdzie zmarł on w 893 r. Wcześniej jednak napisał dzieło teologiczne: “Rozprawa o tajemnicy Ducha Św.”.
Autor na nowo podjął w nim spór dogmatyczny z łacinnikami, którzy wyprowadzali pochodzenie Ducha Św. od Ojca i Syna. W tej sytuacji chyba za bezpodstawny wydaje się sąd, że Focjusz wywołał cały spór o “filioque” z powodów czysto osobistych. Znalazł się on w tak beznadziejnej sytuacji, że nie mógł liczyć na łaskawość ze strony papieża czy cesarza, dlatego działanie z takich pobudek nie miałoby chyba sensu.
Schizma była poprzedzona zatargiem Focjusza z Rzymem jednak “filioque” jak i inne “zwyczaje”, które przynieśli z sobą misjonarze rzymscy do Bułgarii, stały się bezpośrednio przyczyną schizmy między Konstantynopolem, i całym Kościołem Wschodnim, a Rzymem. W “filioque” grecy widzieli realne zagrożenie dla Kościoła, upatrywali w nim herezję, dlatego z taką zaciekłością walczono o Credo w czystej formie. Niedopomyślenia było dla nich, by uchwały soborowe dotyczące podstaw wiary, mógł zmienić jakiś mało liczący się synod, gdzieś w barbarzyńskiej Hiszpanii.
ZAKOŃCZENIE
Różnice między Wschodem a Zachodem w rozumieniu Trójcy Św. z powodu “filioque”, ujawniły się ponownie na przełomie tysiącleci. Wtedy jednak rozłam Kościoła, powodowany między innymi “filioque”, podzielił Kościół ostatecznie. Do dzisiaj teolodzy zachodni i prawosławni w rozmowach ekumenicznych nie mogą dojść do zadowalającej obie strony interpretacji doktryny Trójcy Świętej. To wszystko za sprawą “małego” dodatku do Credo — “filioque”.
Problem “filioque” często jest bagatelizowany przez nieświadomych konsekwencji przyjęcia tego dodatku do Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskiego. Ten “mały” dodatek zmienia cały obraz Trójcy Św., do tego stopnia, iż Wschód zdecydował się na potępienie patriarchatu Rzymskiego, co w praktyce oznaczało podzielenie Kościoła. Ciekawe jest to, iż nawet wielcy reformatorzy XVI w. nie podjęli dyskusji na temat “filioque” w toku reformowania całego nauczania Kościoła rzymskiego. Wynikało to z pewnością z obawy przed nową falą dyskusji, która jeszcze bardziej mogłaby podzielić protestantyzm. Wydaje się więc, że protestantyzm zaakceptował “filoque” nie na drodze badań historii Kościoła i rzetelnych studiów teologicznych, lecz przyjmując po prostu rozwiązania wynikające z tradycji, która nie jest w dodatku katolicka, lecz wyraźnie rzymskokatolicka.Bibiliografia:
Banaszak M, Historia Kościoła Katolickiego, tom II, ATK, Warszawa 1989Bułgakow S, Prawosławie, Formica, Warszawa 1992Evdokimov P, Prawosławie, Pax, Warszawa 1986Fabbri, Górzyński, Encyklopedia katolicka, tom V, KUL, Lublin 1989Łoski W, Teologia mistyczna Kościoła Wschodniego, Pax, Warszawa 1989Meyendorff J, Teologia bizantyjska, Pax, Warszawa 1984Olyott S, W Trójcy Jedyny, Wydawnictwo Ewangeliczne, Poznań 1990Oktawiusz, Jurewicz, Historia literatury bizantyjskiej, Ossolineum, Wrocław ‑Warszawa — Kraków — Gdańsk/Łódź, 1984Przekop E, Rzym — Konstantynopol, Warmińskie Wydawnictwo Diecezjalne, Olsztyn 1987 Runciman S, Schizma Wschodnia, Pax, Warszawa 1963