Jan Szkot Eriugena — geniusz epoki karolińskiej
- 23 marca, 2005
- przeczytasz w 6 minut
Są myśliciele, których dzieła są aktualne dla każdej epoki, a aparat pojęć stosowany przez wszystkich późniejszych bez względu na zmiany zachodzące w świecie. Są też tacy, którzy zdecydowanie nie trafiają w epokę, odkryci bywają później, a ich dzieła wykraczają daleko poza horyzont. Do takich myślicieli zaliczyć można Jana Szkota Eriugunę. Urodził się najprawdopodobniej w I ćwierćwieczu IX w. w Irlandii, na co wskazuje pleonazm Scottus Eriugena.
Ojczyzna wywarła silne piętno na jego wrażliwości, osobowości i wyobraźni. Szczególnie znaczenia w jego twórczości ma motyw żeglowania związany z ideą „pielgrzymowania dla miłości Chrystusa”. Eriugena był jednym z najlepiej wykształconych ludzi swojej epoki – na łacińskim Zachodzie jednym z nielicznym, którzy władali greką. To prawdopodobnie ta umiejętność zapewniła mu dostęp na dwór króla Karola Łysego, gdzie stał się wkrótce centralną postacią pałacowej szkoły. Na królewskim dworze znajdowały się otrzymane w darze z Konstantynopola, jeszcze za poprzedniego króla, dzieła Grzegorza z Nyssy, Maksyma Wyznawcy oraz Pseudo-Dionizego Areopagity, których tłumaczenie z greki zlecił Eriugenie Karol Łysy. Dzieła te (a w szczególności Hierarchia niebiańska Pseudo-Dionizego) zainspirowały Eriugenę do stworzenia własnej filozofii.
Początek publicznej działalności na gruncie teologii rozpoczął się dla Jana Szkota dość niepomyślnie. Poproszony przez władze kościelne o – dzisiaj powiedzielibyśmy ekspertyzę — w sprawie sporu o predestynację zajął stanowisko, które zamiast uznania ściągnęło na niego potępienie. Sprawa dotyczyła sformułowania przez benedyktyńskiego mnicha Gottschalka radykalnej koncepcji predestynacji.
Sprzeczności w pismach świętego Augustyna doprowadziły Gottschalka do wniosku, iż jednych Bóg przeznaczył na potępienie, a innych na zbawienie – bez względu na ich wolę i działanie. Człowiek, jako istota upadła, ma jedynie wolność w czynieniu zła, natomiast jego dobrymi uczynkami kieruje wyłącznie wola Boga. Jako „ekspert” i znawca Augustyna Eriugena napisał traktat O przeznaczeniu, w którym dowodził, że potępienie nie może być sprawą predestynacji, bo predestynacja jest wiedzą z góry przez Boga posiadaną, a wiedza może dotyczyć tylko tego, co jest (zło poznawczo nie istnieje, ponieważ jest brakiem dobra).
Predestynacja może więc być jedynie pozytywną wiedzą Bożą o wybranych, którzy dostąpią zbawienia. Ludzie natomiast nie posiadają umiejętności rozeznania, kto będzie wybranym do życia wiecznego. Tym, co jesteśmy w stanie poznać, są jedynie objawienia Boga w świecie (tzw. teofanie). One jednak mówią nam tylko o dobrych ideach pochodzących od Boga, a nie o złu, które nie istnieje ani jako idea ani jako byt. Bóg nie jest odpowiedzialny za zło, ponieważ dotyczy ono przyszłości, w obrębie, której Bóg zna jedynie pozytywne idee i ich realizacje, a nie ich zaprzeczenie wynikające z przyznanej człowiekowi wolnej woli. Było to coś tak wykraczającego poza przyjęte wtedy myślenie o Bogu, że poglądy Eriugeny zostały potępione na synodzie w Walencji w 855 r.
Pomimo tego Eriugena utrzymał stanowisko przełożonego szkoły pałacowej na dworze Karola i kontynuował pracę nad rozwinięciem swojego systemu filozoficznego. System ten znalazł najpełniejsze odbicie w jego pracy „O podzielonej naturze” – nazwanej przez E. Gilsona „wielką epopeją metafizyczną”.
Natura dla Eriugeny jest w zasadzie synonimem Rzeczywistości, przy czym Rzeczywistość ta obejmuje zarówno to co jest (byt) jak i to, co nie jest (niebyt). Wszystko to, co wymyka się percepcji zmysłowej czy intelektualnej określone jest jako to, co nie jest. Do tej kategorii zaliczona została przez Eriugenę zarówno materia z racji jej niedoskonałości i dlatego, że jest pozbawiona formy a więc niedefiniowalna dla umysłu ludzkiego jak i Bóg, również niedefiniowalny z kolei z racji swej doskonałości.
Jan Szkot zaczerpnąwszy od świętego Pawła: „Bóg będzie wszystkim we wszystkich” wyraził to w sposób, który przez współczesnych mógł być zrozumiany jako panteizm: “Bóg jest wszędzie, w każdym miejscu i w każdym człowieku”. Określenie Boga stosowane jest w konwencji negatywnej jako niedostępnego dla żadnego ludzkiego umysłu. Bóg jest niebytem, gdyż jako przyczyna wszystkiego co istnieje, Bóg nie może być niczym. Bóg wymyka się wszelkim określeniom. Dla ludzkiego postrzegania Bóg objawia się w teofaniach: „teofanią jest wszelkie widzialne i niewidzialne stworzenie, przez które i w którym Bóg często się pojawiał, pojawia oraz będzie się jawił. Przeto teofaniami są moce doskonale czystych dusz i intelektów anielskich i w nich Bóg objawia się tym, którzy Go szukają i miłują”.
Eriugena był jedynym po Orygenesie, który negował wieczność piekła i rozpatrywał kary w piekle nie materialnie, lecz spirytualistycznie – jako wyrzuty sumienia. W jego oryginalnej teodycei panteistycznej wszystkie rzeczy mają być ponownie wchłonięte przez żywioł boski. Zaś śmierć, zło i nędza ulegną roztopieniu w powszechnym dobru, a „wszystkie rzeczy, osiągnąwszy kres, będą przywrócone jednej i tej samej przyczynie z jakiej pochodzą”. Ten powrót jest konieczny, gdyż stworzony doskonały człowiek, będący czystym intelektem, w pełni integralnym, nie podzielonym na płci, o ciele duchowym za przyczyną grzechu pierworodnego, będącego z kolei nierozumnym poruszeniem ludzkiej natury, został pozbawiony swojej pierwotnej integralności. Zaczął się dzielić, przy czym pierwszym i podstawowym był podział na płci. Konsekwencją powrotu do Boga będzie więc i to, iż rozdzielony człowiek (na kobietę i mężczyznę) zostanie połączony w jedność (stanie się znowu androginiczny).
Ostatecznym skutkiem grzechu pierworodnego jest zaistnienie świata materialnego w tej postaci, który znamy. Ponieważ to człowiek odpowiada za upadek całej rzeczywistości to człowiek musi wziąć na siebie odpowiedzialność za jej powrót do stanu pierwotnego.
Nie byłoby to jednak nigdy możliwe gdyby nie Wcielenie Chrystusa, który przyjął całość ludzkiej natury zarówno przed grzechem jak i po grzechu, i całą tę naturę odkupił. We wszystkich ludziach zostanie dzięki temu odnowiona natura ludzka, nie wszyscy jednak dostąpią łaski przebóstwienia, a tylko ci, którzy są tego godni (jak dziesięć oblubienic roztropnych z przypowieści). Ponieważ natura to też świat zwierzęcy dotknięty konsekwencją upadku Eriugena nie wykluczał, że i dusze zwierząt będą miały udział w zbawieniu. Oczywiście tylko w zakresie odnowienia swojej natury, gdyż przebóstwienie możliwe jest tylko dla istot, które w poznawaniu Boga kierują się intelektem. Stąd też duży nacisk kierowany na poznawanie Boga czemu ma służyć kontemplacja oraz studia nad Pismem Świętym.
Eriugena uważał, że Pismo Święte należy interpretować w sensie alegorycznym, skupiając się na symbolach. Przykładem takiej interpretacji jest zachowany fragment Komentarza do Ewangelii świętego Jana. Święty Jan jest dla Eriugeny właśnie tym, który przeniknął wszelkie znaczenie i przebóstwiony wstąpił do Boga.
O Eriugenie opowiadano anegdotę, że kiedy pod koniec życia osiadł w opactwie Malmesbury, kierując przyklasztorną szkołą, jego uczniowie zakłuli go rylcami służącymi do pisania, a zapytani o motyw tej zbrodni, odpowiedzieli: „Bo zmuszał nas do myślenia”. Anegdota najprawdopodobniej nieprawdziwa lecz dobrze oddająca życie i pracę Eriugeny oraz jego percepcję przez innych. Przez współczesnych mu teologów był praktycznie ignorowany. Jego jedynym uczniem był Honoriusz z Autun. Uważający się za spadkobiercę filozofii Eriugeny i podający się za jego ucznia Berengariusz z Tours (998‑1088), swoim konfliktem w sprawie obecności Chrystusa w Eucharystii, przyczynił się do tego, że w roku 1050 papież Leon IX potępił traktat Eriugeny O podziale natury.
W XIII wieku spuścizną po Eriugenie zainteresował się Amalryk z Bene, który skrajnie rozwinął wątki panteistyczne z jego pism, co z kolei spowodowało, że w roku 1225, papież Honoriusz III nakazał powszechne palenie pism Eriugeny. Amalrycjanom udało się ocalić niektóre egzemplarze w zakamarkach bibliotek w Nadrenii. Część spuścizny przepadła być może na zawsze. Nie mamy na przykład całości Komentarza do Ewangelii świętego Jana. W Polsce największym znawcą filozofii Jana Szkota jest profesor KUL Agnieszka Kijewska.
Dorota Walencik
Bibliografia:
1. Jan Szkot Eriugena Komentarz do Ewangelii Jana w przekładzie i ze wstępem Agnieszki Kijewskiej, Kęty 2002.
2. Agnieszka Kijewska, „Eriugena jako czołowy przedstawiciel renesansu karolińskiego” w Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa pod redakcją Macieja Manikowskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 1998.
3. Jacques Le Goff, Kultura średniowiecznej Europy, Marabut 2002.