Magazyn

Katolicyzm dziś i w historii


Kato­li­cyzm to ogół zasad wia­ry i życia reli­gij­ne­go oraz moral­ne­go gło­szo­nych przez Kościół kato­lic­ki. Wyda­je się więc słusz­nym, aby tę krót­ka pre­zen­ta­cję zacząć od tego co Kościół mówi i naucza o sobie samym. W kon­sty­tu­cji „Pastor aeter­nus” I Sobo­ru Waty­kań­skie­go czy­ta­my: „ Pasterz odwiecz­ny i biskup dusz naszych [1 P2,25], pra­gnąc uczy­nić trwa­łym zbaw­cze dzie­ło Odku­pie­nia posta­no­wił utwo­rzyć świę­ty Kościół, w któ­rym jak w domu Boga żyją­ce­go, wier­ni byli­by złą­cze­ni wię­za­mi jed­nej wia­ry i miło­ści. Dla­te­go, zanim został uwiel­bio­ny, modlił się do ojca nie tyl­ko za Apo­sto­łów, lecz tak­że i za tych, któ­rzy przez ich sło­wo mie­li uwie­rzyć w Nie­go, aby wszy­scy byli jed­no, jak Syn i Ojciec są jed­nym [por. J17,20n]. Prze­to jak posłał Apo­sto­łów, któ­rych wybrał sobie ze świa­ta, tak jak sam został posła­ny prze Ojca [J 20,21], podob­nie tez chciał, aby w Jego Koście­le byli paste­rze i nauczy­cie­le aż do koń­ca świa­ta [Mt 20,28].


Aby zaś epi­sko­pat był jed­nym i nie­po­dziel­nym, i aby, przez zespo­le­nie kapła­nów, całość wie­rzą­cych zacho­wa­ła jed­ność wia­ry i wspól­no­ty, uczy­nił św. Pio­tra zwierzch­ni­kiem innych Apo­sto­łów i w nim usta­no­wił zasa­dę i widzial­ny fun­da­ment jed­no­ści. (…). Świę­ty i bło­go­sła­wio­ny Piotr, gło­wa i ksią­żę Apo­sto­łów, filar wia­ry i fun­da­ment Kościo­ła kato­lic­kie­go, otrzy­mał klu­cze kró­le­stwa od Pana nasze­go Jezu­sa Chry­stu­sa, Zbaw­cy rodu ludz­kie­go i Odku­pi­cie­la. Do tego cza­su i zawsze żyje on w swo­ich następ­cach, bisku­pach na zało­żo­nej przez nie­go i uświę­co­nej jego krwią Sto­li­cy Rzym­skiej oraz kie­ru­je i spra­wu­je wła­dzę sądze­nia.

Dla­te­go kto­kol­wiek jest następ­cą Pio­tra na tej Sto­li­cy, ten według usta­no­wie­nia same­go Chry­stu­sa otrzy­mu­je Pio­tro­wy pry­mat nad całym Kościo­łem.” (1) Nauka ta zosta­je z naci­skiem potwier­dzo­na w kon­sty­tu­cji II Sobo­ru Waty­kań­skie­go „Lumen gen­tium” (2). Czy­ta­my  tam ponad­to: „Chry­stus jedy­ny Pośred­nik, usta­no­wił swój Kościół świę­ty, tę wspól­no­tę wia­ry, nadziei i miło­ści tu na tej zie­mi, jako widzial­ny orga­nizm, nie­ustan­nie go też przy życiu utrzy­mu­je, praw­dę i łaskę roz­le­wa­jąc przez nie­go na wszyst­kich. Wypo­sa­żo­na zaś w orga­na hie­rar­chicz­ne spo­łecz­ność i zara­zem mistycz­ne Cia­ło Chry­stu­sa, widzial­ne zrze­sze­nie i wspól­no­ta ducho­wa. Kościół ziem­ski i Kościół — boga­ty w dary nie­biań­skie — nie mogą być poj­mo­wa­ne jako dwie rze­czy odręb­ne, prze­ciw­nie, two­rzą one jed­ną rze­czy­wi­stość zło­żo­ną, któ­ra zra­sta się z pier­wiast­ka boskie­go i ludz­kie­go. (…)

To jest ten jedy­ny Kościół Chry­stu­so­wy, któ­ry wyzna­je­my w Sym­bo­lu wia­ry jako jeden, świę­ty, kato­lic­ki i apo­stol­ski, któ­ry Zba­wi­ciel nasz po zmar­twych­wsta­niu swo­im powie­rzył do pasie­nia Pio­tro­wi (J 21,17), zle­ca­jąc jemu i pozo­sta­łym Apo­sto­łom, aby go krze­wi­li i nim kie­ro­wa­li (por. Mt 28,18 n), i któ­ry zało­żył na wie­ki jako “filar i pod­wa­li­nę praw­dy” (1 Tm 3,15). Kościół ten, usta­no­wio­ny i zor­ga­ni­zo­wa­ny na tym świe­cie jako spo­łecz­ność, trwa w Koście­le kato­lic­kim, rzą­dzo­nym przez następ­cę Pio­tra oraz bisku­pów pozo­sta­ją­cych z nim we wspólnocie”.(3)

Widzi­my więc, że  przede wszyst­kim z przy­czyn dok­try­nal­nych Kościół kato­lic­ki postrze­ga cią­głość swo­jej ziem­skiej histo­rii od dnia Pięć­dzie­siąt­ni­cy do dziś.  Korze­nie więc Kościo­ła tkwią w histo­rycz­nym fak­cie wcie­le­nia Syna Boże­go, w Jego naucza­niu, Męce i Zmar­twych­wsta­niu. Wśród pierw­szych chrze­ści­jan wia­ra w Jego zbaw­cze orę­dzie łączy się ści­śle ze świa­do­mo­ścią wię­zi pomię­dzy wyznaw­ca­mi. Od począt­ku wię­zi te ujmo­wa­ne są w widzial­ne struk­tu­ry orga­ni­za­cyj­ne, pozo­sta­ją­ce ze sobą w sta­łej łącz­no­ści, choć nie­le­gal­ny w isto­cie sta­tus chrze­ści­jań­stwa przez pierw­sze trzy wie­ki, utrud­niał stwo­rze­nie sta­bil­nej i bar­dziej ujed­no­li­co­nej struk­tu­ry.  Od począt­ku, nie­ste­ty, roz­wo­jo­wi Kościo­ła towa­rzy­szy­ły roz­ła­my; teo­lo­gia kształ­to­wa­ła się w ogniu spo­rów naj­pierw z juda­izmem, potem z gno­sty­cy­zmem i mani­che­izmem. Od III w. nasi­li­ły się spo­ry doty­czą­ce nauki o Trój­cy Świę­tej oraz oso­by Wcie­lo­ne­go Sło­wa Boże­go. Swo­je roz­wią­za­nie zna­la­zły one na Sobo­rach Powszech­nych, zgro­ma­dze­niach (przy­naj­mniej w teo­rii) wszyst­kich bisku­pów, któ­re sta­ły się moż­li­we po Edyk­cie medio­lań­skim cesa­rza Kon­stan­ty­na Wiel­kie­go z 313 r.

Trze­ba tu zauwa­żyć, że na ogrom­nym, ujed­no­li­co­nym poli­tycz­nie tere­nie cesar­stwa rzym­skie­go wykształ­ci­ło się kil­ka głów­nych ośrod­ków kościel­nych, wokół któ­rych ogni­sko­wał się roz­wój spe­cy­ficz­nych kul­tu­ro­wo, lokal­nych form życia reli­gij­ne­go, przede wszyst­kim ducho­we­go i litur­gicz­ne­go. Wokół Rzy­mu, sto­li­cy cesar­stwa zogni­sko­wa­ła się tra­dy­cja łaciń­ska; Alek­san­dria sta­ła się sto­li­cą patriar­chal­ną dla Egip­tu, póź­niej tak­że dla Etio­pii, kon­cen­tru­jąc wokół sie­bie tra­dy­cję kop­tyj­ską. Naj­waż­niej­sze mia­sto wschod­nich pro­win­cji cesar­stwa Antio­chia, gdzie po raz pierw­szy uczniów Chry­stu­sa nazwa­no chrze­ści­ja­na­mi, dała począ­tek kil­ku nur­tom. Jako wiel­kie zhel­le­ni­zo­wa­ne mia­sto, zro­dzi­ła tra­dy­cję grec­ką, któ­ra wraz ze wzro­stem zna­cze­nia nowej sto­li­cy cesar­skiej, Kon­stan­ty­no­po­la (Bizan­cjum), tam zna­la­zła swo­je cen­trum. Jako sto­li­ca histo­rycz­nej Syrii ogni­sko­wa­ła tra­dy­cje syriac­ką, semic­ką – posłu­gu­ją­ca się rodzi­mym języ­kiem Chry­stu­sa – ara­mej­skim.

W nur­cie tym mie­ści się tra­dy­cja assy­ryj­sko-chal­dej­ska, ukształ­to­wa­na w Per­sji, poza gra­ni­ca­mi rzym­skie­go impe­rium. Bli­skość geo­gra­ficz­na spra­wi­ła też, że z tra­dy­cji antio­cheń­skiej czer­pa­ło chrze­ści­jań­stwo ormiań­skie. Odmien­ność tych tra­dy­cji, wywo­łu­ją­ca czę­sto trud­no­ści komu­ni­ka­cyj­ne spo­wo­do­wa­ne barie­ra języ­ko­wą i zwią­za­na czę­sto z ani­mo­zja­mi spo­łecz­ny­mi i etnicz­ny­mi, była dodat­ko­wym powo­dem do nara­sta­nia róż­nic i nie­po­ro­zu­mień teo­lo­gicz­nych.

Tak więc tyl­ko dwa pierw­sze sobo­ry powszech­ne, I Nicej­ski (325) i I Kon­stan­ty­no­po­li­tań­ski (381) są uzna­wa­ne powszech­nie we wszyst­kich tych tra­dy­cjach. Assy­ryj­czy­cy odrzu­ci­li uchwa­ły Sobo­ru Efe­skie­go (431). Sobór Chal­ce­doń­ski (451) został uzna­ny jedy­nie  w ramach tra­dy­cji grec­kiej i łaciń­skiej. Dwa następ­ne sobo­ry, Kon­stan­ty­no­po­li­tań­ski II (553) i Kon­stan­ty­no­po­li­tań­ski III (681) były kon­ty­nu­acją i dopre­cy­zo­wa­niem usta­leń chal­ce­doń­skich. II Sobór Nicej­ski (787) doty­czył roz­gry­wa­ją­ce­go się wewnątrz tra­dy­cji grec­kiej spo­ru o kult ikon. Do dziś te sie­dem sobo­rów powszech­nych jest uzna­wa­nych wspól­nie zarów­no przez tra­dy­cję rzym­ską jak i bizan­tyj­ską (4), choć war­to pod­kre­ślić, że dla tej pierw­szej klu­czo­wą rolę odgry­wa­ła tu akcep­ta­cja papie­ska. Wśród naj­wy­bit­niej­szych rzym­skich bisku­pów z tego okre­su wymie­nić nale­ży św. Dama­ze­go I (366–384), św. Leona I Wiel­kie­go (440–461), św. Gela­ze­go I (492–496), św. Grze­go­rza I Wiel­kie­go (590–604), św. Mar­ci­na I (649–655) i św. Aga­to­na (678–681).

Napię­cia pomię­dzy Rzy­mem i Bizan­cjum, tlą­ce się z róż­nym natę­że­niem od cza­sów Chal­ce­do­nu, zna­la­zły swo­ja kul­mi­na­cję w wyda­rze­niach roku 1054, kie­dy to legat papie­ski i Patriar­cha Kon­stan­ty­no­po­la rzu­ci­li na sie­bie wza­jem­nie eks­ko­mu­ni­ki i roku 1204 kie­dy to woj­ska łaciń­skich chrze­ści­jan zdo­by­ły w nie­sły­cha­nie krwa­wy spo­sób Kon­stan­ty­no­pol. Od tego cza­su w jed­no­ści z Bisku­pem Rzy­mu pozo­sta­li nie­mal wyłącz­nie chrze­ści­ja­nie łaciń­scy. Pro­wa­dzi­ło to do utoż­sa­mia­nia kato­li­cy­zmu z rzym­skim-kato­li­cy­zmem. Nie jest to jed­nak cał­ko­wi­cie ści­słe. Od jed­no­ści z Rzy­mem nigdy nie odpa­dły wspól­no­ty tra­dy­cji grec­kiej do dziś ist­nie­ją­ce w połu­dnio­wej Ita­lii. W cza­sie wypraw krzy­żo­wych, jesz­cze przed złu­pie­niem Kon­stan­ty­no­po­la wzno­wio­na zosta­ła łącz­ność pomię­dzy Rzy­mem a zamiesz­ku­ją­cym Liban ludem Maro­ni­tów nale­żą­cym do tra­dy­cji syriac­kiej. Ich patriar­cha brał udział w obra­dach jed­ne­go z kolej­nych sobo­rów powszech­nych, IV Late­rań­skie­go (1215). Na póź­niej­szych sobo­rach, w Lyonie (1274) i we Flo­ren­cji (1439) sta­ra­no się dopro­wa­dzić do powszech­nej unii z Kon­stan­ty­no­po­lem.

Sta­ra­nia te speł­zły na niczym.  Jed­nak dyna­micz­ny i odno­wio­ny na Sobo­rze Try­denc­kim (1545–1563) Kościół kato­lic­ki zdo­łał w następ­nych latach dopro­wa­dzić do zawar­cia sze­re­gu unii z lokal­ny­mi kościo­ła­mi z wspo­mnia­nych wyżej tra­dy­cji. Było to moż­li­we albo­wiem wszyst­kie te kościo­ły zacho­wa­ły, tak jak Kościół kato­lic­ki, hie­rar­chicz­ny, epi­sko­pal­ny ustrój i sie­dem sakra­men­tów jako widzial­nych zna­ków nie­wi­dzial­nej Bożej łaski (chrzest, bierz­mo­wa­nie albo chry­zma­cja, eucha­ry­stia, poku­ta, namasz­cze­nie cho­rych, mał­żeń­stwo i sakra­ment świę­ceń). Dziś w łonie Kościo­ła kato­lic­kie­go do naj­więk­szych wspól­not wschod­nich moż­na zali­czyć np. kościo­ły mel­chic­ki na Bli­skim Wscho­dzie i grec­ko­ka­to­lic­ki na Ukra­inie, wywo­dzą­ce się z tra­dy­cji bizan­tyj­skiej, kościo­ły syro-mala­bar­ski w Indiach i chal­dej­ski w Ira­ku mają­ce korze­nie w tra­dy­cji wschod­nio-syriac­kiej czy też wspo­mnia­ny już kościół maronicki.(5)

Zazna­czyw­szy nie­ści­słość zamien­ne­go trak­to­wa­nia pojęć kato­lic­ki i rzym­sko-kato­lic­ki, nie spo­sób jed­nak nie zauwa­żyć, że w wiel­kim stop­niu histo­ria Kościo­ła kato­lic­kie­go jest histo­rią chrze­ści­jań­stwa zachod­nie­go, łaciń­skie­go. Z ist­nie­ją­cych w cza­sach rzym­skich ośrod­ków tej tra­dy­cji wymie­nić trze­ba przede wszyst­kim pół­noc­ną Afry­kę, któ­ra wyda­ła wie­lu świę­tych i teo­lo­gów, z któ­rych koniecz­nie wspo­mnieć nale­ży św. Augu­sty­na. Nie­ste­ty po tych wspól­no­tach nie ma już dzi­siaj żad­ne­go śla­du, gdyż zani­kły wsku­tek najaz­du islam­skie­go.

Euro­pej­skie pro­win­cje zachod­niej czę­ści rzym­skie­go impe­rium zosta­ły pod­bi­te przez bar­ba­rzyń­skie ludy ger­mań­skie. Choć z cza­sem ule­ga­ły one kul­tu­ro­wej wyż­szo­ści ludów pod­bi­tych, co ozna­cza­ło też przy­ję­cie kato­li­cy­zmu. Nale­ży tu szcze­gól­nie wspo­mnieć o chrzcie Chlo­dwi­ga, kró­la Fran­ków, w roku 496 w Reims, gdyż to sojusz papie­ży z tym ludem umoż­li­wił powsta­nie w poło­wie VIII w. Pań­stwa Kościel­ne­go, znacz­ne­go obsza­ru w środ­ko­wej Ita­lii, gdzie rzym­scy bisku­pi spra­wo­wa­li docze­sną wła­dzę, co dało real­na pod­sta­wę do chro­nie­nie swo­jej nie­za­leż­no­ści od wład­ców świec­kich.

Nie­ustan­ne woj­ny w latach wędró­wek ludów dopro­wa­dzi­ły do wiel­kie­go zała­ma­nia cywi­li­za­cyj­ne­go. Jed­nak dzię­ki roz­kwi­ta­ją­cej od VI w. zachod­niej tra­dy­cji mona­stycz­nej opar­tej na regu­le św. Bene­dyk­ta z Nur­sji, zdo­ła­no oca­lić od zapo­mnie­nia cywi­li­za­cję antycz­ną, prze­pi­su­jąc nie­zli­czo­ne księ­gi w klasz­tor­nych skryp­to­riach. W krę­gach mona­stycz­nych żywy też był duch misyj­ny, któ­ry w cią­gu kil­ku stu­le­ci roz­sze­rzył gra­ni­ce łaciń­skie­go chrze­ści­jań­stwa poza daw­ny limes rzym­ski gło­sząc ewan­ge­lie ple­mio­nom ger­mań­skim na tere­nie dzi­siej­szych Nie­miec a tak­że ludom skan­dy­naw­skim, zachod­nio- i połu­dnio­wo-sło­wiań­skim, bał­tyc­kim i ugro­fiń­skim. W klasz­to­rach też, w słyn­nej kon­gre­ga­cji klu­niac­kiej (6) zro­dził się ruch odno­wy teo­lo­gicz­nej i dys­cy­pli­nar­nej, któ­ry pomógł prze­zwy­cię­żyć poważ­ny kry­zys wła­dzy papie­skiej w X w. Z niej wyszedł jeden z naj­słyn­niej­szych papie­ży wie­ków śred­nich, św. Grze­gorz VII.

Jest to pew­na szcze­gól­na cecha tra­dy­cji łaciń­skiej, że w sytu­acjach dyna­micz­nych zmian i prze­obra­żeń rodzą się nowe cha­ry­zma­ty życia zakon­ne­go. Tak jak we wcze­snych wie­kach śred­nich decy­du­ją­cą rolę ode­gra­ły mni­sze wspól­no­ty bene­dyk­ty­nów a potem cyster­sów, tak wraz z roz­wo­jem miast i roz­kwi­tem życia umy­sło­we­go na powsta­ją­cych od XII w. uni­wer­sy­te­tach, zna­czą­ca role zysku­ją tzw. zako­ny żebrzą­ce, głów­nie fran­cisz­ka­nie i domi­ni­ka­nie, oba powsta­łe za pon­ty­fi­ka­tu Inno­cen­te­go III (1198–1216).

Wraz z odkry­ciem Nowe­go Świa­ta i począt­kiem gło­sze­nia tam Ewan­ge­lii, jed­ność zachod­nie­go chrze­ści­jań­stwa zosta­je roz­bi­ta przez refor­ma­cję. W Anglii, Skan­dy­na­wii, wiel­kiej czę­ści Nie­miec prze­wa­gę zdo­by­wa­ją poglą­dy rady­kal­nie kwe­stio­nu­ją­ce znacz­ną część dok­try­ny kato­lic­kiej. Popu­lar­no­ścią cie­szą się też we Fran­cji w Pol­sce. Dla utrwa­le­nia się podzia­łów, poza kon­tek­stem poli­tycz­nych inte­re­sów poszcze­gól­nych monar­chów, klu­czo­we zna­cze­nie maja róż­ni­ce w ekle­zjo­lo­gii i w rozu­mie­niu sakra­men­tów. Ponie­waż jed­nak u źró­deł refor­ma­cji leża­ły też rze­czy­wi­ste zanie­dba­nia w prak­ty­ce dusz­pa­ster­skiej Kościo­ła Kato­lic­kie­go, nie­zbęd­ne były praw­dzi­we refor­my wewnątrz Kościo­ła kato­lic­kie­go.

Dzie­ła tego doko­na­no na wspo­mnia­nym już Sobo­rze Try­denc­kim. Z naci­skiem potwier­dził on tra­dy­cyj­ną, kato­lic­ką naukę doty­czą­cą przede wszyst­kim spraw zakwe­stio­no­wa­nych przez refor­mę pro­te­stanc­ką, a szcze­gól­nie ofiar­ni­cze­go cha­rak­te­ru Mszy św. Sobór pod­jął tak­że cały sze­reg decy­zji dys­cy­pli­nar­nych doty­czą­cych for­mo­wa­nia i kształ­ce­nia duchow­nych (powsta­wa­nie semi­na­riów duchow­nych), ich sty­lu życia (np. obo­wią­zek rezy­den­cji bisku­pów w ich die­ce­zjach), obo­wiąz­ku kate­chi­zo­wa­ni wier­nych, kody­fi­ka­cji ksiąg litur­gicz­nych, etc. Tak jak poprzed­nio wiel­ką rolę we wcie­la­niu w życie posta­no­wień try­denc­kich ode­gra­ły zako­ny, a zwłasz­cza ich nowy typ – tzw. zgro­ma­dze­nia kle­ryc­kie, zrze­sza­ją­ce we wspól­no­ty kapła­nów. Do takich zako­nów nale­żą m.in. teaty­ni, pija­rzy, bar­na­bi­ci i, oczy­wi­ście, naj­słyn­niej­sze pośród nich Towa­rzy­stwo Jezu­so­we (jezu­ici). Ten wiel­ki prąd odno­wy, wspar­ty przez kolej­nych papie­ży, m.in. św. Piu­sa V, Kle­men­sa VIII, Urba­na VIII, naj­czę­ściej nazy­wa­ny kontr­re­for­ma­cją, (choć autor tego opra­co­wa­nia woli uży­wać zapro­po­no­wa­ne­go przez Jeana Delu­me­au sfor­mu­ło­wa­nia refor­ma kato­lic­ka, w odróż­nie­niu od refor­ma­cji okre­śla­nej jako refor­ma pro­te­stanc­ka), przy­niósł kato­li­cy­zmo­wi wiel­kie osią­gnię­cia. Odzy­ska­no dla Kościo­ła część tere­nów, na któ­rych popu­lar­ność zdo­by­wa­ły poglą­dy pro­te­stanc­kie. Waż­niej­sze jed­nak jest to, że wzmoc­nio­ny wewnętrz­nie i utwier­dzo­ny

W wie­rze Kościół zdo­łał prze­trwać zawie­ru­chy i prze­śla­do­wa­nia nie­sław­nej rewo­lu­cji fran­cu­skiej, włącz­nie z kil­ku­let­nim uwię­zie­niem papie­ża Piu­sa VII (1800–1823).

Po upad­ku impe­rium napo­le­oń­skie­go napię­cie pomię­dzy Kościo­łem kato­lic­kim a tzw.  nowo­cze­snym świa­tem nara­sta­ło. Wiek XIX był cza­sem dyna­micz­ne­go roz­wo­ju Kościo­ła. Oprócz sze­ro­kiej akcji misyj­nej poza Euro­pą, zwłasz­cza w Afry­ce, moż­li­we sta­ło się tak­że usta­no­wie­nie bisku­pów dla licz­nych kato­li­ków w kra­jach pro­te­stanc­kich, np. w Wiel­kiej Bry­ta­nii i Holan­dii. Para­dok­sal­nie z naj­więk­szy­mi pro­ble­ma­mi Kościół bory­kał się w kra­jach tra­dy­cyj­nie kato­lic­kich, szcze­gól­nym zaś polem zatar­gu sta­łą się spra­wa zjed­no­cze­nia Włoch. Pod koniec 1869 roku zebrał się I Sobór Waty­kań­ski, któ­ry wyraź­nie potwier­dził naukę o nie­omyl­no­ści uro­czy­ste­go naucza­nia papie­skie­go i jurys­dyk­cyj­nym pry­ma­cie bisku­pa Rzy­mu. Pew­ne gru­py kato­li­ków w kra­jach nie­miec­ko­ję­zycz­nych, nie­zbyt licz­ne, ale nie pozba­wio­ne zna­cze­nia, w tym m.in. kil­ku pro­fe­so­rów teo­lo­gii, odrzu­ci­ły te posta­no­wie­nia, zerwa­ły jed­ność z Rzy­mem i utwo­rzy­ły wspól­no­ty zwa­ne kościo­ła­mi sta­ro­ka­to­lic­ki­mi.

W lip­cu 1870 sobór został zawie­szo­ny, a już dwa mie­sią­ce póź­niej Rzym został zdo­by­ty przez woj­ska wło­skie. Pań­stwo Kościel­ne ule­gło likwi­da­cji. Papież, bł. Pius IX (1846–1878, naj­dłuż­szy pon­ty­fi­kat wśród następ­ców św. Pio­tra), ogło­sił się więź­niem Waty­ka­nu. Nie bra­kło takich, któ­rzy w upad­ku docze­sne­go władz­twa papie­ży, dopa­try­wa­li się aktu dzie­jo­wej spra­wie­dli­wo­ści, zgod­ne­go z duchem chrze­ści­jań­skim. Trud­no jed­nak nie zauwa­żyć, że przez stu­le­cia ist­nie­nie docze­snej, ziem­skiej suwe­ren­no­ści  przy­czy­nia­ło się, choć nie bez trud­no­ści, do zacho­wa­nia przez papie­stwo nie­za­leż­no­ści od świec­kich potęg. Słusz­ność dążeń papie­skich zmie­rza­ją­cych do odtwo­rze­nia suwe­ren­no­ści mię­dzy­na­ro­do­wej na pod­sta­wach tery­to­rial­nych, zwień­czo­nych pod­pi­sa­niem tzw. Trak­ta­tów Late­rań­skich z Wło­cha­mi w 1929 roku, oka­za­ła się z całą mocą w latach II woj­ny świa­to­wej, kie­dy Rzym został zaję­ty przez woj­ska hitle­row­skich Nie­miec. Ta suwe­ren­ność umoż­li­wi­ła Kościo­ło­wi i papie­żo­wi, Piu­so­wi XII (1939–1958), nie­sie­ni wiel­kiej pomo­cy ofia­rom tej woj­ny, w tym tak­że licz­nym Żydom.

W ostat­nich dzie­się­cio­le­ciach naj­bar­dziej zna­mien­nym wyda­rze­niem w dzie­jach kato­li­cy­zmu był zwo­ła­ny przez bł. Jana XXIII i zakoń­czo­ny pod rzą­da­mi Paw­ła VI, II Sobór Waty­kań­ski.

W naj­waż­niej­szych doku­men­tach dogma­tycz­nych potwier­dził on i roz­wi­nął naukę poprzed­nie­go sobo­ru o Koście­le i Bożym Obja­wie­niu. Nale­ży zauwa­żyć, że przy oka­zji obrad oży­ły i wypły­nę­ły na powierzch­nię życia kościel­ne­go sil­ne prą­dy moder­ni­stycz­ne, wcze­śniej sta­now­czo zdła­wio­ne przez św. Piu­sa X. Ten­den­cje te w swo­ich zało­że­niach mia­ły przy­sto­so­wać kato­li­cyzm do men­tal­no­ści współ­cze­sne­go czło­wie­ka. W imię „ducha Sobo­ru”, czę­sto w prze­ciw­sta­wie­niu do lite­ry sobo­ro­wych posta­no­wień, rein­ter­pre­to­wa­no, a czę­sto sta­ra­no się nie­mal cał­ko­wi­cie zmie­nić tra­dy­cyj­ne naucza­nie , tak w odnie­sie­niu do dogma­tów jak i zasad moral­nych, na kato­lic­kich wydzia­łach teo­lo­gii naucza­no nie­raz jaw­nych here­zji, na potę­gę flir­to­wa­no z mark­si­zmem i komu­ni­zmem, prze­pro­wa­dza­no rady­kal­ne, nie­raz wręcz skan­da­licz­ne eks­pe­ry­men­ty z litur­gią, roz­luź­ni­ła się dys­cy­pli­na wśród ducho­wień­stwa, tysią­ce osób porzu­ca­ło stan duchow­ny i zakon­ny. Sytu­acja ta nie zawsze spo­ty­ka­ła się z ade­kwat­ną reak­cją papie­ża, Paw­ła VI. Wobec win­nych nad­użyć prak­tycz­nie nie wycią­ga­no żad­nych kon­se­kwen­cji. W poli­tycz­nej dzia­łal­no­ści Sto­li­cy Apo­stol­skiej balan­so­wa­no na cien­kiej linie – szcze­gól­nie poli­ty­ka wobec kra­jów komu­ni­stycz­nych budzi­ła sze­reg wąt­pli­wo­ści moral­nych, gdyż nie­raz spra­wia­ła wra­że­nie dobi­ja­nia tar­gów kosz­tem prze­śla­do­wa­nych tam kato­li­ków.

Dopie­ro wybór na papie­ża w 1978 roku, po krót­kim 33-dnio­wym pon­ty­fi­ka­cie Jana Paw­ła I, arcy­bi­sku­pa Karo­la Woj­ty­ły z Kra­ko­wa, któ­ry przy­jął imię Jana Paw­ła II, dał kato­li­cy­zmo­wi zde­cy­do­wa­ne przy­wódz­two. Teo­lo­gom naucza­ją­cym na kato­lic­kich kate­drach rze­czy sprzecz­nych z nauką Kościo­ła, ode­bra­no misję kano­nicz­ną, tj. pra­wo naucza­nia w imie­niu Kościo­ła; Kon­gre­ga­cja Nauki Wia­ry, kie­ro­wa­na przez kar­dy­na­ła Rat­zin­ge­ra sku­tecz­nie  prze­ciw­sta­wi­ła się nur­tom mark­si­zu­ją­cym, szcze­gól­nie tzw. teo­lo­gii wyzwo­le­nia, nie­ustan­nie pod­kre­śla­no koniecz­ność rozu­mie­nia ostat­nie­go Sobo­ru w duchu całej wcze­śniej­szej Tra­dy­cji, usi­łu­je się zna­leźć należ­ne miej­sce w Koście­le tak­że dla ludzi przy­wią­za­nych do tra­dy­cyj­nych form życia ducho­we­go i litur­gicz­ne­go. A wszyst­kie­mu temu towa­rzy­szy nie­sły­cha­nie dyna­micz­na, trwa­ją­ca już ponad ćwierć wie­ku dzia­łal­ność apo­stol­ska wyra­ża­ją­ca się w nie­zli­czo­nych podró­żach, mszach, homi­liach naukach etc, w sku­tecz­nym korzy­sta­niu ze środ­ków spo­łecz­nej komu­ni­ka­cji.

Dziś, po bli­sko 26 latach pon­ty­fi­ka­tu pol­skie­go papie­ża,  sądzę, że moż­na w przy­szłość kato­li­cy­zmu patrzeć nie bez obaw, ale jed­nak z chrze­ści­jań­ską nadzie­ją.

Piotr Chrza­now­ski

Przy­pi­sy:

(1) Bre­via­rium Fidei 46, str. 79, Poznań 1998

(2) Por. LG 18

(3) LG 8

(4) War­to zauwa­żyć, że w roku 880 odbył się kolej­ny wspól­ny synod Gre­ków i Łacin­ni­ków. Przez kato­li­ków uzna­wa­ny jest on za ósmy sobór powszech­ny, co odrzu­ca­ją Pra­wo­sław­ni. Kościo­ły te uzna­ją za powszech­ne tyl­ko wcze­śniej wymie­nio­nych sie­dem sobo­rów. Pogląd ten podzie­la­ją kościo­ły sta­ro­ka­to­lic­kie, a tak­że licz­ne wspól­no­ty pro­te­stanc­kie.

(5) Pro­ces ten, zwa­ny nie­kie­dy pejo­ra­tyw­nie unia­ty­zmem, jest  bar­dzo nega­tyw­nie oce­nia­ny przez odłą­czo­ne od jed­no­ści z Rzy­mem Kościo­ły wschod­nie, zwłasz­cza tra­dy­cji bizan­tyj­skiej. Trud­no jed­nak nie spo­strzec, że ruchy unij­ne były naj­czę­ściej szcze­rze ini­cjo­wa­ne przez  samych chrze­ści­jan wschod­nich, choć oczy­wi­ście powo­do­wa­ły podzia­ły wewnątrz ich Kościo­łów lokal­nych. Poza maro­ni­ta­mi wszę­dzie nastę­po­wał podział na uni­tów i dyz­uni­tów.  Zarzu­ty zaś pra­wo­sła­wia są o tyle dwu­znacz­ne, że grec­ko­pra­wo­sław­ne patriar­cha­ty Antio­chii i zwłasz­cza Alek­san­drii są w grun­cie rze­czy insty­tu­cja­mi unic­ki­mi, two­rzo­ny­mi na spo­sób, któ­ry póź­niej w pew­nych przy­pad­kach powie­lał Rzym. Tyle że patriar­cha­ty te cał­ko­wi­cie się zbi­zan­ty­ni­zo­wa­ły, w odróż­nie­niu od wschod­nich kościo­łów kato­lic­kich, któ­re choć też ule­gły roz­ma­itym wpły­wom łaciń­skim, zacho­wa­ły w dużym stop­niu swo­ja kul­tu­ro­wa spe­cy­fi­kę.

(6) Choć oczy­wi­ście ludo­bój­stwo w Wan­dei pozo­sta­je naj­więk­szą zbrod­nią  rewo­lu­cji fran­cu­skiej, war­to w tym miej­scu wspo­mnieć, że wiel­ki kościół opac­twa w Clu­ny, arcy­dzie­ło sztu­ki romań­skiej i jed­na z naj­więk­szych świą­tyń chrze­ści­jań­stwa, został w tam­tym cza­sie nie­mal w cało­ści znisz­czo­ny. Trak­to­wa­no go jako kamie­nio­łom!!! Słusz­nie obu­rza­my się na bar­ba­rzyń­stwo afgań­skich Tali­bów, któ­rzy zbu­rzy­li słyn­ne posą­gi Bud­dy w Bam­jan, jed­nak jed­no­cze­śnie spo­koj­nie tole­ru­je­my fakt, że Fran­cja rocz­ni­cę wybu­chu owej rewo­lu­cji trak­tu­je jako swo­je naro­do­we świę­to!

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.