Lew Szestow — człowiek pogranicza
- 18 grudnia, 2003
- przeczytasz w 25 minut
Pogranicze — jest zwykle niezwykle twórcze. Rozerwanie między dwoma kulturami, językami czy narodami — często owocuje dziełami sztuki czy intelektu — jakich daremno szukać by tam, gdzie takiego rozerwania brakuje. Przykładem takiego twórczego rozerwania, twórczego bycia na rozdrożu — jest właśnie przywołana wyżej postać i twórczość Lwa Szestowa. W jego przypadku, było to nie tylko twórcze bycie na rozdrożu. Dotyczyło ono całego jego życia, które niezwykle ściśle przenikało się z jego twórczością. Nie można jednak tego zobaczyć — bez choćby pobieżnego zapoznania się z jego życiorysem, który mógłby bez wątpienia posłużyć za scenariusz filmowy.
Między tragedią a zwyczajnością
Lew Izaakowicz Szestow (wł. Jeruda Leib Szwarcman) urodził się w Kijowie 31 stycznia 1866 roku, w rodzinie zamożnego kupca pierwszej gildy Izaaka Mojsiejewicza Szwarcmana. Ojciec Lwa Szestowa był jednak znany nie tylko z powodu swego bogactwa, ale również ze znakomitej znajomości piśmiennictwa staro-hebrajskiego. Był także poważanym członkiem społeczności żydowskiej w Rosji i sympatykiem ruchu syjonistycznego. Jednak żadnego ze swoich zainteresowań, bezpośrednio nie przekazał on synowi .
W roku L. Szwarcman, w tym czasie uczeń gimnazjum w Kijowie został porwany przez grupę anarchistów, mających nadzieję na okup. Jednak jego ojciec nie ugiął się pod szantażem, okupu nie zapłacił, a przyszły filozof powrócił do domu dopiero po pół roku . Choć sam Szestow nigdy o tym zdarzeniu nie wspominał — jednak bez wątpienia, ów brak ojcowskiej miłości — musiał wpłynąć na kształtowanie jego postawy myślowej (apoteozy nieoczywistości — niezakorzenienia — braku oparcia w czymkolwiek — jeśli dziecko nie może zaufać własnemu ojcu, że ten będzie się starał je uratować — to jak może wierzyć w cokolwiek, co dawałoby trwałe oparcie?).
L. Szestow studiował początkowo matematykę na Uniwersytecie Moskiewskim, a później prawo, które ukończył w roku 1889 na Uniwersytecie Kijowskim. W czasie studiów zafascynował go marksizm i z jego punktu widzenia pod kierunkiem I. I. Janżuła i A. I. Czuprova rozważał problem socjalny . Warto przy tej okazji zauważyć, że nie był w takim punkcie wyjścia swych rozważań Szestow osamotniony. Od tak czy inaczej rozumianego marksizmu wychodzili w swojej refleksji niemal wszyscy najważniejsi myśliciele rosyjskiej filozofii religijnej ( m.in. S. Bułgakow, S. Frank, N. Bierdiajew, S. Trubieckoj ) . Szestowa odróźnia od nich jednak bardzo szybkie odejście od marksizmu i w ogóle problematyki społeczno-ekonomicznej. Po odbyciu studiów (1889) nie powrócił on już do niej nigdy , podczas gdy inni, w/w myśliciele byli uważani za filary tzw. “legalnego marksizmu” do roku 1903, zaś problematyka społeczna nie znikła z ich pism nigdy (choć została w znacznej mierze zastąpiona myślą i problematyką religijną).
Po ukończeniu studiów L. Szestow zajął się adwokaturą, pomagając równocześnie ojcu. Z tego okresu pochodzą również jego pierwsze próby literackie (szybko jednak porzucone). Dopiero po przekroczeniu trzydziestki L. Szestow odkrywa filozofię, z którą już nigdy się nie rozstanie . Pierwszym jego nauczycielem filozofii, jak po latach sam wspominał, był Szekspir. To od niego usłyszał: “tak zagadkowe i niezrozumiałe, a w związku z tym groźne i budzące trwogę [słowa]: “czas wyszedł ze swoich kolein”” . Szekspir inspiruje go do własnych poszukiwań, a wkrótce potem do napisania pierwszej pracy pt. “Szekspir i jego krytyk Brandes” . W pracy tej porusza on problem przypadkowości ludzkiego istnienia, jego tragiczności. Stara się przy tym wykazać, że “przypadek”, “ślepy los” itp. to jedynie pozory. W życiu człowieka istnieje zarówno celowość, jak i konieczność . Nie jest to jednak celowość i konieczność nauk pozytywnych, czy choćby metafizyki. Zdaniem L. Szestowa naukowe tłumaczenie konieczności w kategoriach przyczyna-skutek eliminuje przypadek i jest zafałszowaniem rzeczywistości, prowadzi do zastąpienia jednego nonsensu innym . Prawdziwej celowości i konieczności szuka on w etyce. Analizując twórczość Szekspira stara się wykazać, że w bezsensownym na pozór tragizmie wielki artysta potrafi odnaleźć ponadczasowy sens tragedii, polegający na “uczłowieczeniu człowieka”, wskazaniu etycznej racji ludzkiej egzystencji. Przypadek nie jest zatem władcą ludzkiego życia, a życie to ma sens i wartość . Wartości i normy moralne nie mają jednak wartości absolutnej. Nie są one ważne, jak prawa nauki, bezosobowo, lecz “posiadają walor jednostkowy” . Dobro nie istnieje na zewnątrz człowieka, lecz w nim. Dlatego, według L. Szestowa, ludzie postępując nie powinni “uznawać tradycyjnych imperatywów, jako maksimum tego co “można”, co pozwala się uczynić, za co nie osądzą ludzie i historia”. Powinni raczej uczyć ludzi, jak sądzić, a nie poddawać się ich sądom .
Pierwsza praca filozoficzna L. Szestowa, zdaniem większości komentatorów, nie jest jeszcze w pełni charakterystyczna dla jego dalszej twórczości. C. Wodziński zauważa, że gdyby cała jego twórczość była utrzymana w duchu “Szekspira i jego krytyka Brandesa” to L. Szestow “nie zasłużyłby sobie … na opinię jednego z najbardziej orginalnych myślicieli XX wieku” . Wydaje się jednak,że nie jest tak, jak sugeruje B. de Schloezer, że między pierwszą pracą Rosjanina, a jego kolejnymi dziełami widać całkowite zerwanie , bowiem już w tej pierwszej szestowowskiej pracy widać wątki, zagadnienia i problemy, które będą kontynuowane w całej jego twórczości (w jej zdumiewającej monotonii). Podstawowym zagadnieniem poruszanym już w “Szekspirze i jego krytyku Brandesie”, a obecnym w całej twórczości jego autora, jest krytyka pozytywistycznego scjentyzmu, przekształcająca się z czasem w totalną krytykę nauki w ogóle . Innym obecnym już w pierwszej pracy wątkiem jest namysł nad przypadkowością ludzkiego istnienia i życia, oraz przeciwstawienie sfery codzienności — sferze tragiczności, które to przeciwstawienie rozwinie się w późniejszych pracach L. Szestowa w “tragiczną wizję świata” . Jednak, mimo tych punktów wspólnych, wydaje się, że pierwszą pracę Rosjanina należy niejako oddzielić od pozostałych. Określeniem najbardziej dla niej odpowiednim wydaje się: “jedyne dogmatyczne dzieło Szestowa” . Potwierdza to stanowisko sam autor zauważając w rozmowie ze swoim jedynym uczniem B. Fondanem, że: “w mojej ksiąźce “Szekspir i jego krytyk Brandes” stałem jeszcze na stanowisku etycznym, które wkrótce porzuciłem” .
W roku 1895 L. Szestow choruje, w jego życiu następuje egzystencjalny przełom, zdarzenie, które zaważyło na całym dalszym życiu, ale o którym nic ponadto, że zaszło nie wiemy . Prawdopodobnie była to ciężka choroba — połączona z jakimś doświadczeniem własnej śmierci, czy dokładniej śmiertelności. Analizując doświadczenie śmierci opisane przez Tołstoja w opowiadaniu “Zapiski wariata” Szestow być może ujawnia nam choć fragment tego, co jemu samemu zdarzyło się kilkanaście lat wcześniej. “Teraz zaś, nagle, w mgnieniu oka wszystko się zmieniło. Odpowiedzi, pokój, doświadczenie prawomocności i towarzyszące im poczucie lekkości, prostoty, jasności — wszystko przepadło. Pozostały tylko ogromne i zupełnie nowe pytania, z ich wiecznymi, dokuczliwymi towarzyszami — trwogą, zwątpieniem, i szalonym, niepotrzebnym, gryzącym, ale nieprzezwyciężonym strachem (…) Coś rozdzierało duszę na części” . W innym zaś miejscu tego samego eseju poświęconego Tołstojowi (Na sądzie ostatecznym. Ostatnie utwory L. N. Tołstoja — w “Na szalach Hioba”) Szestow wskazuje, że z tym doświadczeniem związana jest nierozerwalnie samotność, twórcza samotność. “W tej absolutnej samotności, samotności pośród miasta, pośród licznej rodziny i znajomych, samotności, od której nigdzie nie może być większej, ani na dnie morza, ani pod ziemią, i w zupełnej niemożliwości robienia czegokolwiek — jest to nowe, z niczym nie porównywalne i fantastycznie niewiarygodne, co objawiło się Iwanowi Iliczowi. Nie tylko ludzie, jego poprzednia wiara, podstawy jego światopoglądu (…) okazały się fałszywe i zdradliwe. Niszczeją nawet oznaki, po których odróżniał jawę od snu” .
W lutym 1897 L. Szestow żeni się ze studentką medycyny Anną Jeliezarowną Bieriezowską. Ślub odbywa się potajemnie, w tajemnicy zarówno przed rodzicami pana młodego (obawiał się on, że ujawnienie ślubu z chrześcijanką przed ojcem — doprowadziłoby go do wydziedziczenia, i straty źródeł utrzymania. Dlatego rodzina (poza ukochaną siostrą Fanią) dowiedziała się o jego nowym stanie cywilnym dopiero po śmierci ojca), jak i braci panny młodej (była ona sierotą, a jej bracia na pewno nie zgodziliby się na ślub z Żydem). Taki sposób zawarcia ślubu spowodował, że prawnie małżeństwo nie istniało przez ponad 10 lat, zaś dwie córki i żona Szwarcmana zaczęły nosić jego nazwisko dopiero w roku 1908 — kiedy Anna i Lew zalegalizowali swój związek w Londynie. Przez te 10 lat małżonkowie spotykali się tylko w wakacje w Szwajcarii .
Druga książka L. Szestowa “Dobro w nauce hr. Tołstoja i Fr. Nietzschego. Filozofia i kaznodziejstwo” — ukazała się, dzięki pomocy Wł. Sołowjowa , w roku 1900 na kredyt w wydawnictwie M. Stasiulewicza. Została ona bardzo dobrze przyjęta i doczekała się recenzji N. K. Michajłowskiego i P. P. Piercowa, wywołała również dyskusję w Moskwie, Petersburgu i Kijowie . W tym samym roku rodzi się również druga córka rodziny Szestowów — Natasza.
W roku 1903 — ukazuje się w Petersburgu (również w wydawnictwie M. Stasiulewicza) kolejna książka L. Szestowa: “Dostojewski i Nietzsche. Filozofia tragedii” . Praca ta ma, ze wszystkich prac rosyjskiego filozofa, najwięcej wydań i najwięcej tłumaczeń (m.in. na japoński i chiński) . Głównym jej tematem jest opis duchowego i moralnego pogromu, jaki stał się udziałem dwóch tytanów myśli — F. Dostojewskiego i F. Nietzschego. Pogrom ten spowodował, że musieli oni w całkowitej samotności, rzuceni w otchłań rozpaczy, porzuciwszy wszystkie swoje dawne poglądy, stanąć wobec konieczności przewartościowania wszystkich swoich dotychczasowych wartości, dobra i zła, prawdy i fałszu, stanąć wobec prawdziwej rzeczywistości . Mówiąc inaczej stara się w swoich analizach ukazać L. Szestow, obszar nowego doświadczenia — doświadczenia tragedii. To, co bliskie i drogie wszystkim ludziom — człowiekowi tragicznemu staje się obce i wrogie. Musi on porzucić swoje przyzwyczajenia, swoich bliskich i udać się na pustynię samotności. Musi iść naprzód — nie wiedząc, co go tam czeka. Dla ludzi pozostających poza doświadczeniem tragedii, staje się on szaleńcem, renegatem . W pracy tej odróżnia również L. Szestow — sferę przeciętności od sfery tragiczności. Sfera przeciętności — to postawa, jaką przyjmuje człowiek pod wpływem tradycji, moralności, filozofii naukowej i samej nauki — podporządkowując się Rozumowi. Świat jawiący się oczom człowieka sfery przeciętności — to świat przeniknięty Logosem, świat racjonalny, świat będący intelligibilną całością, w której raz na zawsze byt jest oddzielony od niebytu, prawda od fałszu, a dobro od zła. W tym świecie wszystko — odbywa się w zgodzie z absolutnymi prawami rozumu, nie ma w nim miejsca na przypadek, czy wolność . W sferze tragedii natomiast — żadne z praw normalnego, przeciętnego świata już nie obowiązuje. Człowiek tragiczny jest zmuszony odrzucić zarówno wszystkie prawa nauki, moralności, filozofii, jak i prawa zdrowego rozsądku (z prawem niesprzeczności włącznie). Musi przyjąć, że doświadczenie tragedii, jakie zostało mu dane jest w stanie zniszczyć cały gmach myśli racjonalnej budowany od 2000 i więcej tysiąca lat . Co ważne jednak, to nie człowiek wchodzi w sferę tragiczności, to nie on szuka źródłowego doświadczenia tragedii, ale to tragedia znajduje człowieka, ona do niego przychodzi, miażdży go i wrzuca do podziemia, z którego nie ma już powrotu — mimo tęsknoty do normalności . W swoich analizach tragiczności oparł się L. Szestow na twórczości F. Nietzschego i F. Dostojewskiego — trudno jednak uznać tą jego pracę za naukową wykładnie ich poglądów . Jest to raczej wykład poglądów szestowowskich w oparciu o utwory innych. L. Szestow przypisuje innym swoje własne poglądy, lub przypisuje autorowi — poglądy jego bohatera .
W roku 1905 ukazuje się “Apoteoza nieoczywistości . Próba myślenia adogmatycznego” , która w środowisku rosyjskiej inteligencji wywołała ogromną dyskusję, a nawet stała się skandalem. Również wszystkie jej edycje obcojęzyczne zawsze były wydarzeniami naukowymi. Praca ta doczekała się omówień i recenzji m.in. N. Bierdiajewa, W. Rozanowa, czy W. Bazarowa. Atmosferę skandalu ciekawie oddają słowa młodzieży, która groziła rodzicom: “będę oddawał się rozpuście i czytał Szestowa” . Skandal i polemikę z L. Szestowem wywołała, zdaniem C. Wodzińskiego, po pierwsze sama struktura “Apoteozy”, składającej się z przynajmniej pozornie niepowiązanych ze sobą aforyzmów i fragmentów, zaś po drugie sama jej treść, burząca pozytywistyczne i scjentystyczne nastawienie inteligencji rosyjskiej . Warto jednak zauważyć, że forma wypowiedzi L. Szestowa nie była czymś przypadkowym, lecz wypływała z jego założeń filozoficznych. Zdaniem L. Szestowa tym, co najbardziej niszczy prawdziwą żywą myśl jest ogólna idea, którą trzeba za wszelką cenę zniszczyć, “jeśli nie chce się być jej wasalem i zahukanym niewolnikiem. A dopóty dopóki będziemy przestrzegali przyjętej formy wywodu — konkluduje — idea nie tylko będzie dominować, ale będzie przytłaczać treść książki” . Jeśli zaś chodzi o treść to podważała ona całość przekonań rosyjskiego inteligenta przełomu wieków. L. Szestow nie tylko atakował tu pozytywizm, czy scjentyzm, ale również logikę, naukową filozofię, teorię poznania. Jego zdaniem cała dotychczasowa filozofia starała się “zrozumieć” rzeczywistość, a nie ją poznać. “Zrozumieć” — to znaczy sprowadzić to, co nieznane, do tego, co znane, zredukować sferę przypadku do sfery konieczności, a tym samym zredukować doświadczenie ludzkie tylko do tego, co poddaje się logicznej obróbce, co przeciętne, konieczne, naukowe . Jak zauważa C. Wodziński, według L. Szestowa, postulat “rozumienia” jest ściśle związany z postulatem “logiczności” głoszonych sądów, a według niego w filozofii nie ma miejsca na logikę . Cały wysiłek “Apoteozy nieoczywistości” jest skoncentrowany na rozbiciu dotychczasowego pojęcia “możliwości” i jego sprzęgnięcia z pojęciem prawdziwości. To, co prawdziwe wcale nie musi być możliwe, a raczej możliwym nie jest. Polemizuje również L. Szestow z dotychczasowym pojęciem celu filozofii, którym według niego mają być “wieczne prawdy”; jego zdaniem celem filozofii ma być — nie uzyskanie prawdy — a nauczenie człowieka życia w niewiedzy. Filozofia jest skazana na nieustanne poszukiwania, na bezdomność, na to, że nigdy nie osiągnie pewności. L. Szestow formułuje również w “Apoteozie” własny program filozofii “adogmatycznej”: ma być niekonsekwencja i niesystematyczność, antynomiczność i fantastyczność, kwestionowanie i wątpienie, niestrudzone poszukiwanie i niepokojenie . W roku 1908 w Londynie — mając już dwoje dzieci Lew I Anna zalegalizowali swoje małżeństwo. Od tej pory zarówno Anna, jak ich córki nosiły nazwisko Szwarcman.
W roku 1911 wydawnictwo “Głóg” (“Szipownik”) wydało dzieła zebrane L. Szestowa w sześciu tomach. Oprócz omówionych wyżej czterech prac weszły do nich prace “Naczala i koncy” (w tomie V), oraz “Wielikije kanuny” (tom VI). W dwóch ostatnich tomach znajdują się eseje o Czechowie , Ibsenie Sołogubie . A. W. Achutin zwraca w związku z tym wydaniem dzieł L. Szestowa uwagę na to, że poza dwoma pracami (poświęconymi filozofii Wiliama Jamesa i N. Bierdiajewa ) wszystkie pozostałe dotyczą jeszcze literatury, czy raczej są filozofią w formie krytyki literackiej — dzieł Dostojewskiego, Tołstoja, Czechowa czy Ibsena. Te dzieła zebrane są więc jego zdaniem granicą między dwoma przedziałami twórczości L. Szestowa — krytyczno-literackim i czysto filozoficznym . Podsumowując ten pierwszy okres działalności filozoficznej Rosjanina można powiedzieć za V. A. Kuvakinem: “od filozoficzno-psychologicznych analiz tragedii Szekspira, przez krytykę moralizmu I racjonalizmu … Szestow kierował się ku filozofii tragedii, przemieniającej się (już w drugim okresie) w poszukiwanie Boga (bogoiskatielstvo). “Należy szukać tego, co jest ponad cierpieniem, ponad dobrem. Należy szukać Boga” — takim stwierdzeniem kończy się pierwszy okres jego filozoficzno-literackich prób” .
W roku 1910 L. Szestow z rodziną przebywał w malutkim miasteczku szwajcarskim Coppet nad jeziorem Genewskim. To właśnie tam zaczyna się on dogłębnie zajmować klasyczną filozofią i teologią europejską i odkrywa nowego bohatera swej myśli — Martina Lutra . W latach 1910–1914 rosyjski myśliciel po raz pierwszy sięga po literaturę teologiczną — studiując pisma M. Lutra i prace poświęcone protestantyzmowi . W tym okresie i pod wpływem tych lektur zaczęła się kształtować filozofia religijna L. Szestowa. Bez lektury pism młodego M. Lutra trudno byłoby ją sobie wyobrazić, to właśnie Luter scalił w pewną całość rozproszone wątki refleksji filozoficznej Rosjanina . Pod wpływem w/w lektur powstaje w latach 1913–1914 kolejna praca L. Szestowa: “Sola fide. Tylko przez wiarę”. Nie zostaje ona jednak dokończona, gdyż w roku 1914 (wraz z początkiem wojny) jej autor powraca wraz z rodziną do Rosji — pozostawiając rękopis (nieukończony) w Genewie . W roku 1920 — już na emigracji L. Szestow opublikował część rękopisu w emigracyjnym piśmie “Sowriemiennyje Zapiski”. Ta opublikowana część weszła w roku 1928 w skład książki “Na wiesach Iowa”. Część myśli zawartych w “Sola fide” znalazło się niemal bez zmian w, wydanej w roku 1923 w Berlinie “Potestas Clavium”, część natomiast znalazła rozwinięcie i uzupełnienie w późnych pracach, które przyniosły L. Szestowowi sławę i uznanie . “Sola fide” — doczekała się swojego wydania dopiero w 30 lat po śmierci swojego autora w roku 1966, w paryskim wydawnictwie YMCA.
W “Sola fide” stara się L. Szestow ukazać osobiste, subiektywne doświadczenie religijne M. Lutra . Nie stara się tu jednak, podobnie jak w przypadku analiz twórczości Dostojewskiego, czy Nietzschego, analizować biografii duchowej Lutra, lecz dotrzeć do zawartych w pismach młodego Lutra “determinant egzystencjalnych” jego doświadczenia religijnego i “opisać kolejne stadia ich obiektywizacji” . Analizy twórczości teologicznej niemieckiego reformatora — ogranicza jednak L. Szestow jedynie do młodzieńczych jego utworów (“De servo arbitro”; “De votis monachorum”; “Commentario in Epistolam S. Pauli ad Romanos”) — jedynie w nich znajdując prawdziwie proroczy i egzystencjalny wymiar (mówiąc inaczej: jedynie w nich znajdując tradycję Jerozolimy, tradycję myślenia antyracjonalnego), zaś wszystkie późniejsze prace Wittenberczyka uznając już za przejaw luteranizmu, który jest już przejawem podporządkowania się hellenizmowi (Atenom), który jest już, dla L. Szestowa, tylko uproszczonym katolicyzmem .
Po powrocie do Rosji (zamieszkał wraz z rodziną w Moskwie) powrócił L. Szestow do rozpoczętych już w Szwajcarii badań nad klasyczną filozofią i teologią europejską. Poszukuje najgłębszych źródeł swojego sprzeciwu wobec tradycyjnej metafizyki i wyrastającej z niej teologii, ostatecznie znajdując je w przeciwstawieniu myśli helleńskiej (Aten) — myśli hebrajskiej (Jerozolimie), czy mówiąc inaczej Objawienia i Wnioskowania . Można powiedzieć, że ówczesne badania L. Szestowa to nie tylko krytyka metafizyki, ale również krytyka czystego rozumu, jednak nie w sensie kantowskim, lecz swoiście szestowowskim, zaczerpniętym od F. Dostojewskiego .
W latach 1914–1918 powstaje kolejna praca L. Szestowa “Potestas clavium. Włast’ klucziej” — opublikowana w roku 1923 w Berlinie . Według zamiaru autora jest ona rozwinięciem tematu Legendy o wielkim Inkwizytorze F. Dostojewskiego. Ta legenda zdaniem L. Szestowa stanowi podsumowanie dwóch tysięcy lat historii Europy. Tytułowa “władza kluczy” — to formuła legitymizująca władzę papieża i Kościoła, dająca — zdaniem F. Dostojewskiego — namiestnikowi Chrystusa absolutne prawa. Wielki Inkwizytor (symbol katolicyzmu) u Dostojewskiego, to samozwaniec i uzurpator, który absolutną władzę nad człowiekiem przywłaszczył sobie za pomocą “cudu, tajemnicy i autorytetu”. Podążając za myślą F. Dostojewskiego, L. Szestow w swojej pracy, stara się odnaleźć ślady “strasznego i rozumnego ducha”, od którego pochodzi “władza kluczy”. Duch ten, zdaniem L. Szestowa, zwiódł również pierwszych ludzi, kusił Chrystusa na pustyni, i po dziś dzień proponuje ludziom bezpieczeństwo i spokój, w zamian za Boga żywego. L. Szestow zwraca również uwagę na to, że wiele lat przed F. Dostojewskim identyczne poglądy na istotę katolicyzmu miał M. Luter. Jednak wielki Rosjanin, uważa, że to nie katolicyzm i nie Kościół są źródłem zła. Tym źródłem jest rozum. Rozum metafizyczny, któremu oddali pokłon greccy filozofowie, który przyswoili sobie średniowieczni teolodzy i filozofowie, i który czasy nowożytne nazwały “naukową ścisłością”. To właśnie rozum, jest tym, co określa się mianem “strasznego ducha”. Świat klasycznej metafizyki to świat prawd zamknięty horyzontem absolutnego poznania pierwszych zasad i pryncypiów. To świat prawd, w które już nie można wątpić, nad którymi nawet Bóg nie ma władzy, a którym sam podlega .
W listopadzie 1919 roku L. Szestow z rodziną wyjeżdża z Kijowa do Jałty. Dzięki poparciu S. Bułgakowa i I. Czietwierikowa (profesora Akademii Duchownej w Tawrze) — zaczyna pracować jako privatdozent (docent prywatny) na Uniwersytecie w Tawrze. Później pomogło mu to otrzymać profesurę na wydziale rosyjskim Uniwersytetu Paryskiego. Na początku roku 1920 rodzina Szestowów wyjeżdża zwykłą drogą emigrantów rosyjskich z Sewastopola do Konstantynopola i dalej przez Włochy do Paryża .
W okresie 16 lat pracy na wydziale historyczno-filologicznym rosyjskiego oddziału Uniwersytetu w Paryżu, L. Szestow wykładał: “Rosyjską filozofię XIX w.”, “Filozoficzne idee Dostojewskiego i Pascala”; “Podstawowe idee filozofii starożytnej”; “Rosyjską i europejską myśl filozoficzną”; “Włodzimierza Sołowjowa i filozofię religijną” oraz “Dostojewskiego i Kierkegaarda”. Jego prace są, w tym okresie tłumaczone i wydawane w wielu językach europejskich, a on sam często jeźdźi z wykładami do Niemiec i po Francji. Po opublikowaniu w języku francuskim fragmentu pracy o F. Dostojewskim (“Prieodolienije samoocziewidnostiej”) i książki o Pascalu (“Giefsimanskaja nocz‘”) wzrosła reputacja L. Szestowa w kręgach francuskiej inteligencji. Przyjaźnił się on m.in. z L. Levy Bruhlem, A. Gidem, A. Malraux i Ch. du Bosem. W roku 1925 L. Szestow został członkiem prezydium Towarzystwa Nietzscheańskiego (wraz np. z Tomaszem Mannem) . W 1928 r. w Amsterdamie L. Szestow poznał osobiście E. Husserla . Było to pierwsze ich spotkanie osobiste, przedtem jednak obaj filozofowie znali choć wyrywkowo swoje pisma. W roku 1929 w Paryżu ukazuje się “Na wiesach Iowa” . W pracy tej znajdują się m.in. eseje poświęcone myśli F. Dostojewskiego, L. Tołstoja, B. Pascala, B. Spinozy, Plotyna i E. Husserla. Od roku 19289 L. Szestow zaczyna się zajmować filozofią S. Kierkegaarda.
W roku 1931 — w Amsterdamie zostaje obroniona pierwsza praca doktorska o L. Szestowie zatytułowana “Protest Lwa Szestowa przeciw rozumowi”. Jej autorem był J. Suys .
W roku 1935 L. Szestow intensywnie studiuje “Summę teologiczną”, oraz prace E. Gilsona. Jednocześnie rozpoczyna się w nim fascynacja filozofią indyjską. Najbardziej fascynuje go w niej, jak sam pisze to, że “hindusi niezależnie od tego o czym mówią, cały czas są pochłonięci myślą o najważniejszym” .
L. Szestow zmarł 20 listopada 1938 roku . Przed swoją śmiercią wykończył jeszcze I przesłał do czasopisma “Russkije zapiski” artykuł o Husserlu (20 październik) . 22 listopada odbył się pogrzeb, a 4 grudnia uroczystości w synagodze.
Już tylko to pobieżne spojrzenie na życie Szestowa skłania do przyjęcia tezy o jego “byciu na granicy”. Na granicy — judaizmu i chrześcijaństwa, na granicy krytyki literackiej czy nawet literatury a filozofii. Dla naszych potrzeb wystarczy jednak rozważenie tylko tej pierwszej antynomii — sprzeczności między judaizmem a chrześcijaństwem w życiu i twórczości Szestowa.
Judaizm a chrześcijaństwo
Szestow — Szwarcman — urodził się w rodzinie żydowskiej. Jego ojciec, jak to już wyżej było wspomniane, był znakomitym znawcą piśmiennictwa staro-hebrajskiego i znanym członkiem wspólnoty żydowskiej w Kijowie. Jednak, mimo iż sam zachowywał, przynajmniej zewnętrznie, tradycje i święta żydowskie, to od swoich dzieci już tego nie wymagał. Dał im również, całkowicie asymilujące wychowanie rosyjskie — posyłając je do rosyjskich gimnazjów i na rosyjskie uniwersytety (tradycję żydowską oraz jidisz poznawał młody Szwarcman, pobierając lekcje u wynajętego przez ojca nauczyciela — jednak nie pozostawiły one w jego twórczości — czy myśleniu żadnych widocznych śladów). Pierwsze literackie próby Szestowa, jego praca doktorska — są czysto rosyjskie, podnoszą problemy ówczesnej publicystyki, często odwołując się do rosyjskiej literatury. Można powiedzieć, że Szestow chciał całkowicie odciąć się od tradycji żydowskiej i być takim, jak wszyscy liberalnym Rosjaninem. Tak jednak nie było, a przywiązanie do żydostwa doskonale dostrzec można w historii jego małżeństwa .
Szestow żeniąc się z prawosławną, powinien był, zgodnie z ówczesnym rosyjskim prawem przyjąć chrzest. Chcąc jednak tego uniknąć — wyjeżdża z Rosji i bierze ślub w Szwajcarii — nie zważając na to, że według rosyjskiego prawa — jego dzieci są bękartami, a żona — zaledwie konkubiną. Trudno o bardziej radykalne odrzucenie chrześcijaństwa, choć trudno również określić to — jako afirmację judaizmu, nawet w jego wersji najbardziej liberalnej.
Postawa Szestowa wobec chrześcijaństwa zmienia się wraz z odkryciem Lutra i dogłębnymi studiami nad Nowym Testamentem i całą tradycją chrześcijańską. Po 1914 roku — Szestow przeczytał nie tylko dzieła Lutra, ale również św. Jana od Krzyża, św. Teresy Wielkiej, św. Augustyna, Pascala itd. Lektury te nie zaowocowały jednak jakimś doktrynalnym zbliżeniem do którejkolwiek z gałęzi chrześcijaństwa. Szestow nadal pozostawał w zawieszeniu, tyle, że teraz było to zawieszenie człowieka, który odnalazł już Boga, i któremu religia nie jest potrzebna. To odrzucenie religii (każdej — a nie tylko chrześcijaństwa) nie miało jednak źródeł etyczno-moralnych. Szestow nie odrzucał chrześcijaństwa, jak Gandhi — dlatego, że nie ujrzał w chrześcijanach autentycznych realizatorów Ewangelii, a dlatego, że uważał, iż wszelkie działanie kolektywne, grupowe, zmierzające do obiektywizmu — jest z góry uwikłane w rozum, i musi stać się racjonalne. Rozum natomiast ‑jest dla niego największym wrogiem. Można zatem powiedzieć, że Szestow odrzuca chrześcijaństwo ze względu na jego racjonalizm, i będzie to twierdzenie prawdziwe pod warunkiem, że przyjmie się, iż odrzuca on na tej samej zasadzie również rabiniczny judaizm, stawiający prawa na drodze do Boga.
Wszystko to nie oznacza, że Szestow jest człowiekiem niereligijnym, czy obojętnym (choć niewątpliwie takim był przed przeczytaniem Lutra). Jego religijność — jednak czerpie tylko z wybranych fragmentów chrześcijaństwa i judaizmu, z tradycji, którą on sam określa jako tradycję Jerozolimy, czystej nieskażonej rozumem i powszechnością (wsiemstwem) wiary. Jednak i ta tradycja, która dla Szestowa — jest w miarę jednorodna (wszyscy jej przedstawiciele myślą tak, jak on) — ukazuje nam niejako dwie strony — żydowską i chrześcijańską.
a) elementem bezspornie żydowskim (co nie znaczy, że nieobecnym w chrześcijaństwie) — jest specyfika wiary Szestowa. Posługując się rozróżnieniem Bubera — jego wiara jest wiarą Żyda. On nie “wierzy, że coś jest, czy czegoś nie ma”, on nie “wierzy, że Bóg jest” — że zdanie “Bóg istnieje” jest prawdziwe. On wierzy Bogu, ufa Mu, pokłada w Nim swoją nadzieję. b) Chrześcijaństwo (w wersji skrajnie protestanckiej) zaś Szestowa ujawnia się w rozumieniu roli tejże wiary. Ona sama nas zbawia. Dobre uczynki, nasze życie, postępowanie zgodnie lub niezgodnie z zasadami, nie mają tu żadnego znaczenia. Zbawieni jesteśmy “sola fide” — tylko przez wiarę, a nie przez nasze takie czy inne życie. Oczywiście — żadne wyznanie chrześcijańskie — nie zgodziłoby się z tak radykalnym postawieniem sprawy zbawienia, ale bez wątpienia źródła takiego myślenia możemy znaleźć w protestantyzmie .
Na żydowskość myśli Szestowa zwracali również uwagę jego komentatorzy szczególnie ci prawosławni. Bierdiajew pisał na przykład do niego w liście “myślę, że dla Ciebie Bóg jest zawsze Bogiem Starego Testamentu. Zapominasz, jak gdyby, że Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest także Bogiem, który ostatecznie objawił się w Synu i tylko przez Syna można doznać Jego bliskości”. Z drugiej jednak strony sama postać Chrystusa nieustannie powraca na karty prac Szestowa. W jednym z najbardziej wstrząsających jego esejów “Noc getsemańska” mottem są słowa Pascala “Męki Jezusa będą trwać do końca świata i nam samym spać nie można”. I właśnie do tych słów odwołuje się Szestow broniąc się przed zarzutami staro-testamentowości myśli. Mimo jednak znakomitej znajomości chrześcijaństwa i nieustannego powracania do intuicji św. Pawła, św. Augustyna czy Tertuliana — Szestow nigdy do chrześcijaństwa nie doszedł. Jego spojrzenie było zawsze spojrzeniem z zewnątrz, spojrzeniem człowieka, który czerpie z intuicji, ale nie chce przystąpić do społeczności. Dlaczego? Na to pytanie jedyną pewną odpowiedzią może być wskazanie na to, że Rosjanin zawsze chciał być samotnikiem, i nie wierzył w nic, co można by zobiektywizować i uogólnić, a nauka głoszona przez wspólnoty chrześcijańskie jest już obiektywizacją, racjonalizacją i uprzystępnieniem intuicji, z którymi Szestow się zgadzał.
Religia księgi
Określając specyfikę religijności Szestowa — nie można nie zwrócić uwagi — na jego głęboki szacunek do Pisma Świętego. Zamiast zatem poszukiwać konfesyjnego określenia jego myśli — można spokojnie stwierdzić: jego religijność jest biblijna, a on sam jest wyznawcą — religii księgi, czy tekstu.
Stosunek Szestowa do tekstów Pisma Świętego można określić w sposób następujący: po pierwsze uważa on, że Biblia jest dokumentem najlepiej wyrażającym postawę Jerozolimy, czyli postawę totalnego braku zaufania do rozumu, ir- i anty-racjonalizm. Po drugie — w związku z tym, że niektóre teksty, zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu — mają mniej lub bardziej sprzeczny z pierwszym postulatem charakter, to L. Szestow po prostu ich nie zauważa, uważając je za “kontrabandę” przyniesioną na teren Jerozolimy z Aten (np. wstęp do Ewangelii św. Jana). Po trzecie, wreszcie, autor “Sola fide” stara się jak najbardziej uwypuklać — sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem czy z zasadą niesprzeczności — wszystkich interpretowanych przez siebie perykop. Poszukiwanie absurdu — tak można by określić hasło L. Szestowa.
Interpretacja L. Szestowa charakteryzuje się zatem daleko posuniętym irracjonalizmem i antyracjonalizmem. L. Szestow zdecydowanie zwalcza wszelki ????? (sens, rozum), który mógłby się pojawić w księgach Pisma Świętego. Jego zdaniem pojawienie się takiego sensu, zgodnego z sensem właściwym dla myśli greckiej byłoby już sprzeniewierzeniem się autentycznej myśli biblijnej. Dlatego też z zasady odrzuca wszystkie racjonalne tłumaczenia — cudownych zjawisk występujących w Piśmie Świętym, wszelkie próby uracjonalnienia, czy choćby wytłumaczenia tych opowieści, które jego zdaniem, są zupełnie irracjonalne, czy nawet z punktu widzenia myśli filozoficznej są absurdalne (np. opowieść o Hiobie, czy ofiarowanie Izaaka). Biblia jest i musi pozostać, według niego, zgorszeniem dla świata, musi pozostać irracjonalna, a przez to również antyracjonalna. Ujaśnienie Biblii, wytłumaczenie jej, czy choćby przetłumaczenie jej na terminologię helleńską, byłoby już hellenizacją, czyli niewybaczalną zdradą myśli Jerozolimy.
L. Szestow odrzuca w swoich pracach nawet samo pojęcie ?????‘u, uważając je już za wytwór wrogiej Jerozolimie — konwencji pojęciowej Aten. Stąd — np. wstęp do Ewangelii św. Jana — uważa za zafałszowanie prawdziwego przesłania Pisma Świętego. Bo “przecież Pismo Święte, to nie Czwarta Ewangelia” .
Z takiego postawienia sprawy wynika również fragmentaryczność interpretacji Pisma Świętego. L. Szestow nie zajmuje się interpretacją całości Pisma Świętego, ale jedynie jego fragmentów, odpowiednio wybranych i ustawionych, tak aby myśl jego, mogła się w owych cytatach odnaleźć. “Dla L. Szestowa — twierdzi N. Bierdiajew — Biblia jak gdyby wyczerpuje się opowieścią księgi Rodzaju o grzechu pierworodnym i jeszcze nielicznymi psalmami, fragmentami z proroków i księgi Hioba” ‚. Warto jeszcze dodać do tej listy wymienionych fragmentów — list św. Pawła do Rzymian (interpretowany pod pewnym wpływem Marcina Lutra); fragmenty Ewangelii św. Mateusza i Łukasza — z Nowego Testamentu; oraz opowieści o Abrahamie ze Starego. Inne fragmenty — jednak rzeczywiście L. Szestowa nie interesują. On niejako je ignoruje, czy wręcz niejednokrotnie odrzuca, jako fałszywe.
W swoich interpretacjach, i to wydaje się najważniejsze, stara się autor “Potestas clavium” — uwydatnić to wszystko, co jest niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, zasadę niesprzecznością, prawdami i prawami logiki i nauki. Interesują go tylko te fragmenty, gdzie takie elementy można znaleźć. I dlatego — nawet najbardziej jednoznacznie przenośne, lub alegoryczne — fragmenty szczególnie Nowego Testamentu, czy nawet najbardziej jednoznacznie pouczające opowieści Starego — L. Szestow — interpretuje jednoznacznie, tak aby wydobyć ich sprzeczność z naszym codziennym myśleniem, czy z naszymi prawdami. Tak jest np. z tekstami dotyczącymi wiary “gdybyście mieli wiarę, jak ziarnko gorczycy…”, z powoływaniem dzieci Abrahamowi z kamieni i wieloma innymi. Również opowieści Starotestamentowe są przez niego interpretowane w taki sposób by wydobyć immanentnie w nich zawarte sprzeczności — z naszym myśleniem. I tak np. opowieść o Hiobie — przestaje być u niego — opowieścią o sprawiedliwym i pokornym słudze Boży, czy nawet próbą teodycei, usprawiedliwienia Boga, a staje się opowieścią o człowieku żądającym “powtórzenia”, zwrotu tego, co zostało mu odebrane, opowieścią, która, co więcej — wbrew wszelkim prawom logiki, psychologii, czy nauki — kończy się “happy endem”. Podobnie opowieść o ofiarowaniu Izaaka — nie jest już opowieścią o człowieku, który absolutnie zaufał Bogu, ale jest uzasadnieniem dla ślepej, opierającej się na absurdzie wiary, wiary, nie w sensie nawet zaufania do wszechmocnego Stwórcy, ale w sensie ślepego pójścia “gdzieś”, gdzie będzie ziemia obiecana, ziemia wiary.
Kryterium ‚które pozwala L. Szestowowi odróżniać fragmenty Pisma Świętego, rzeczywiście wierne duchowi Jerozolimy, sformułował on sam w sposób następujący (on sam słowa te odnosił do Marcina Lutra, ale wydaje mi się, że bez obawy zafałszowania ich — można je rozszerzyć również na Pismo Święte) — “owym kryterium jest paradoksalność głoszonych sądów. Miejsca, gdzie Luter [czy poszerzając Pismo Święte] mówi tak jak wszyscy, można spokojnie ominąć. Tu Luter nie tyle opowiada, ile przekonuje — przeciąga na swoją stronę naśladowców, ludzkie stado (…) Lecz kiedy tylko zaczyna mówić prawdę o sobie [czy ujmując rzecz od strony Biblii, kiedy tylko zaczyna ona mówić, głosic prawdę Jerozolimy] — jego mowa staje się tyleż niezwykła, co niepojęta” . I właśnie takich fragmentów szuka w Piśmie Świętym L. Szestow, interpretując je przy tym w taki sposób, aby jeszcze mocniej wydobyć ich absurdalność, niecodzienność, niepojętość i irracjonalność.
Na zakończenie trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną cechę charakterystyczną szestowowskiego stosunku do Pisma Świętego. Otóż — nie jest ono dla niego — jedynym miejscem, w którym Bóg się objawiał. Objawienie Boże — możemy znaleźć również w innych nie uważanych za natchnione tekstach — na przykład w “Zbrodni i karze”, “Legendzie o Wielkim Inkwizytorze” Dostojewskiego, czy w niektórych opowiadaniach Tołstoja. Takie traktowanie Biblii zdecydowanie oddala Szestowa od pobożności protestanckiej, a zbliża go do kwakierskiego rozumienia Pisma Świętego (według Stowarzyszenia Przyjaciół — Biblia jest zapisem prywatnych objawień ludzi żyjących kiedyś, nie jest natomiast nieomylnym i jedynym źródłem wiary). Można zatem zmodyfikować tytuł tego rozdziału — nie religia księgi, ile religia ksiąg, czy tekstu. Bowiem bez wątpienia cała religijność Szestowa opierała się na tekście spisanym. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że sam Bóg — jest dla niego tekstem, czy też pewnym podskórnym (zwykle nieuświadamianym przez samego autora) dążeniem danego tekstu. * * *
Żyd nieustannie cytujący św. Pawła, filozof odrzucający rozum, człowiek Biblii — nie uważający jej za jedyny tekst objawiony itd. — to wszystko można powiedzieć o Szestowie. Był on zatem bez wątpienia człowiekiem pogranicza, był kimś kogo nie da się jednoznacznie zakwalifikować, ale kto ciągle na nowo pobudza do myślenia i pojednania.
Tomasz P. Terlikowski