Magazyn

Nauka społeczna Kościoła rzymskokatolickiego — nowe wyzwania


Magazyn EkumenizmWiek XX, nazy­wa­ny przez obu ostat­nich papie­ży wie­kiem tota­li­ta­ry­zmów, posta­wił przed Kościo­łem nie lada wyzwa­nia. Ale mylił­by się ten, kto źró­dła tota­li­ta­ry­zmu wywo­dził­by z ostat­nie­go stu­le­cia. Wiel­ki spór spo­łecz­ny toczy się od cza­sów Ary­sto­te­le­sa. Nowej jako­ści nadał mu śre­dnio­wiecz­ny filo­zof Ockham. Osta­tecz­ne­go roz­ła­mu mię­dzy deter­mi­nu­ją­cym dobro wspól­ne pozna­niem rze­czy­wi­sto­ści a pozna­niem subiek­tyw­nym, doko­nał Kar­te­zjusz i Kant. Naj­bliż­szy nam nurt filo­zo­ficz­ny – libe­ra­lizm — zra­dy­ka­li­zo­wał ich idee na grun­cie spo­łecz­nym: prze­ciw­sta­wił poję­cie wol­no­ści dobru wspól­ne­mu, a mecha­nizm demo­kra­tycz­ny usta­no­wił ponad miłość spo­łecz­ną.


Mira­że demo­kra­cji libe­ral­nej według Jana Paw­ła



Papież Woj­ty­ła dosko­na­le inte­gro­wał filo­zo­fię spo­łecz­ną z teo­lo­gią dusz­pa­ster­ską. Miał odwa­gę wcho­dzić w rewi­ry, z któ­rych Kościół został dra­stycz­nie wypar­ty. Robił to w prze­ko­na­niu, że rozum ludz­ki i wia­ra nie wyklu­cza­ją się. Dostrze­gał stra­te­gicz­ne miej­sce Kościo­ła na fron­cie obro­ny spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej i prze­niósł doświad­cze­nia dusz­pa­ste­rza, w kra­ju uci­ska­nym przez komu­ni­stów, na świat ter­ro­ry­zo­wa­ny przez garst­kę naj­bo­gat­szych.



W wiel­kim magi­ste­rium Jana Paw­ła II znaj­du­je­my głów­ne wąt­ki kry­tycz­ne wobec demo­li­be­ra­li­zmu, z pozy­cji chrze­ści­jań­skiej. Zysk ponad czło­wie­ka, wol­ność ponad miłość, praw­da subiek­tyw­na ponad praw­dę obiek­tyw­ną, rywa­li­za­cja ponad współ­pra­cę, plu­ra­lizm negu­ją­cy dobro wspól­ne ponad plu­ra­li­zmem podą­ża­ją­cym za dobrem wspól­nym, rów­ność ponad odpo­wie­dzial­ność za słab­szych i soli­dar­ność z nimi to zasad­ni­cze modu­ły ładu libe­ral­ne­go wymie­nia­ne i kry­ty­ko­wa­ne przez Woj­ty­łę. Rela­ty­wi­stycz­ny kon­strukt demo­kra­cji libe­ral­nej trans­for­mu­je ją w otwar­ty tota­li­ta­ryzm i sta­wia w jaskra­wej opo­zy­cji do chrze­ści­jań­skiej inspi­ra­cji poli­tycz­nej — ostrze­gał biskup Rzy­mu. Mimo to Kościół hie­rar­chicz­ny róż­ni się w oce­nie demo­kra­cji libe­ral­nej.



Demo­li­be­ra­lizm jest dla Kościo­łów lokal­nych Euro­py wschod­niej zja­wi­skiem nowym, któ­re­go prze­ana­li­zo­wa­nie wyma­ga­ło­by zapo­zna­nia się z nur­ta­mi spo­łecz­no — poli­tycz­ny­mi ostat­nich dwóch stu­le­ci, a nie tyl­ko z mark­si­stow­skim, naj­bar­dziej zro­zu­mia­łym dla pol­skie­go Kościo­ła i naj­chęt­niej przez nie­go przy­wo­ły­wa­nym ku prze­stro­dze. (Wię­zy narzu­ca­ne przez libe­ra­lizm mogą być jedwab­ne, ale są jako­ścio­wo znacz­nie sil­niej­sze i głęb­sze, ani­że­li te zna­ne z cza­sów pano­wa­nia komu­ni­zmu). Szer­szą opty­kę posia­da­ją epi­sko­pa­ty obu Ame­ryk. Gło­śne sta­ło się popar­cie epi­sko­pa­tu Boli­wii dla nacjo­na­li­za­cji zaso­bów ener­ge­tycz­nych poprze­dzo­nej zerwa­niem lukra­tyw­nych kon­trak­tów z wiel­ki­mi kor­po­ra­cja­mi. Kuria rzym­ska, choć­by w oso­bie Kar­dy­na­ła Mar­ti­no, posia­da boga­te doświad­cze­nie kon­tak­tów z demo­kra­cją libe­ral­ną, wynie­sio­ne z kon­fron­ta­cji dyplo­ma­tycz­nych na pozio­mie mię­dzy­na­ro­do­wym. Obaj ostat­ni papie­że nazy­wa­ją skan­da­lem sytu­ację, w któ­rej kra­je trze­cie­go świa­ta pra­wie cały dochód naro­do­wy prze­zna­cza­ją na spła­tę odse­tek od zacią­gnię­tych dłu­gów, pozo­sta­wia­jąc nie­wiel­ką jego część na wła­sny roz­wój. Skan­da­lem jest tak­że zawład­nię­cie zaso­ba­mi natu­ral­ny­mi kra­jów trze­cie­go świa­ta przez kor­po­ra­cje, któ­re zysk z pośred­ni­cze­nia han­dlem tymi zaso­ba­mi zagar­nia­ją dla sie­bie, a wszel­ki opór wobec takiej nie­spra­wie­dli­wo­ści nazy­wa­ją prze­wrot­nie zama­chem na wol­ny rynek.




Kry­ty­ka demo­li­be­ra­li­zmu ma sze­ro­ką bazę spo­łecz­ną i jest powszech­nie podzie­la­na przez pol­ską inte­li­gen­cję nowej fali, któ­ra zda­je sobie spra­wę z zaku­sów i naci­sków, jakim pod­le­ga wol­ność oby­wa­tel­ska we współ­cze­snym świe­cie. Im szyb­ciej Kościół wnik­nie kry­tycz­nie w niu­an­se nowej struk­tu­ry demo­kra­tycz­nej i kul­tu­ro­wej, gene­ro­wa­nej przez libe­ra­lizm, tym lepiej dla jego misji spo­łecz­nej i ewan­ge­li­za­cyj­nej – zachę­ca­ją kato­lic­cy inte­lek­tu­ali­ści. W prze­ciw­nym razie – pro­gno­zu­ją — będzie przez mło­de poko­le­nie postrze­ga­ny, jako moral­ny gwa­rant i bene­fi­cjent kor­po­ra­cyj­ne­go uci­sku i sta­wia­ny w tym samym sze­re­gu, co rze­sze lokal­nych kacy­ków, któ­rych mil­cze­nie i obo­jęt­ność na nie­spra­wie­dli­wość spo­łecz­ną kupo­wa­ne są dota­cja­mi i bonu­sa­mi kor­po­ra­cyj­nych firm, a taka posta­wa jest z grun­tu obca pol­skie­mu ducho­wień­stwu, któ­re zawsze dziel­nie bro­ni­ło auto­no­mii lokal­nej.




Za czy prze­ciw?



Wnio­sek jaki nasu­wa się wier­nym, do któ­rych docie­ra infor­ma­cja, że demo­kra­cja libe­ral­na jest w peł­ni akcep­to­wa­na i popie­ra­na przez Kościół, któ­ry utra­cił nadzie­ję na reali­za­cje alter­na­tyw­ne­go dla libe­ra­li­zmu mode­lu demo­kra­cji, jest taki, że ist­nie­je wewnętrz­na sprzecz­ność w jego naucza­niu. Apro­ba­ta dla demo­li­be­ra­li­zmu (demo­kra­cji libe­ral­nej – czy­li kie­ru­ją­cej się zasa­dą mecha­ni­zmu wol­no­ścio­we­go ponad dobrem wspól­nym) ude­rza w samo ser­ce magi­ste­rium papie­skie­go, gdyż kry­ty­ko­wa­ny prze­zeń rela­ty­wizm przy­na­le­ży do isto­ty demo­kra­cji libe­ral­nej.



Punk­tem kul­mi­na­cyj­nym w rozej­ściu się inter­pre­ta­cji spo­łecz­nych wewnątrz Kościo­ła był sto­su­nek do odnie­sie­nia do Boga w Kon­sty­tu­cji Euro­pej­skiej. Tak arcy­bi­skup Sho­en­born, jak bisku­pi fran­cu­scy sku­tecz­nie zmro­zi­li lokal­ne i ogól­no­eu­ro­pej­skie ini­cja­ty­wy na rzecz Invo­ca­tio Dei w opo­zy­cji do linii obra­nej przez Waty­kan. Egzem­pli­fi­ka­cją, udzie­lo­ne­go przez Kościół hie­rar­chicz­ny popar­cia dla ładu kor­po­ra­cyj­ne­go na pol­skim grun­cie, było kurio­zal­ne dopusz­cze­nie do uzy­ska­nia, przez pry­wat­ne kon­cer­ny, prze­wa­gi kapi­ta­ło­wej w popu­lar­nej spół­ce Radio Plus. Taki jeden pro­cent prze­wa­gi czy­ni, np. kon­cern Orkla, decy­den­tem linii pro­gra­mo­wej ofi­cjal­ne­go dzien­ni­ka rzą­do­we­go i unie­moż­li­wia rzą­do­wi bez­po­śred­nie kon­tak­to­wa­nie się ze spo­łe­czeń­stwem. Kościel­ne medium odda­ne kapi­ta­ło­wo nie­ko­ściel­ne­mu udzia­łow­co­wi reali­zu­je inny aspekt poli­ty­ki kor­po­ra­cyj­nej. W klu­czo­wych dys­ku­sjach i zma­ga­niach pomi­nie ono argu­men­ta­cję anty demo­li­be­ral­ną.



Pro­po­zy­cje teo­lo­gicz­ne sprzy­mie­rzeń­ców ładu kor­po­ra­cyj­ne­go oscy­lu­ją wokół teo­lo­gicz­nych uza­sad­nień izo­la­cji i poni­ża­nia wier­nych, sprze­ci­wia­ją­cych się łado­wi kor­po­ra­cyj­ne­mu, pod pre­tek­stem doko­ny­wa­ne­go roz­róż­nie­nia na Kościół dobry i zły, ludz­ki i nie­ludz­ki, mani­chej­ski i ewan­ge­licz­ny, otwar­ty i zamknię­ty. Mohe­ro­wy beret to, według kor­po­ra­cyj­nej socje­ty, syno­nim oso­bo­wo­ści auto­ry­tar­nej, zamknię­tej na infor­ma­cje z zewnątrz, kie­ru­ją­cej się czar­no-bia­łą wizją świa­ta. Casus “mohe­ro­wych bere­tów” dowo­dzi, jak łatwo moż­na przy­zwo­lić na poni­ża­nie god­no­ści ludz­kiej w obrę­bie Kościo­ła, któ­ry nie znaj­du­je w sobie siły do potę­pie­nia dys­kry­mi­na­cyj­nych zacho­wań śro­do­wisk libe­ral­nych i takiej dema­go­gii, choć ton pogar­dy sączo­ny mło­dym poko­le­niom, z pozio­mu atrak­cyj­nej “gry salo­nów”, zasłu­gu­je na nie mniej­sze potę­pie­nie, co każ­da for­ma dys­kry­mi­na­cji.



Sta­je­my przed dyle­ma­tem: jakie mie­sza­nie się do poli­ty­ki i posłu­gi­wa­nie się teo­lo­gią jest prze­ciw­ne naucza­niu spo­łecz­ne­mu Kościo­ła: to popie­ra­ją­ce kor­po­ra­cjo­nizm ze szko­dą dla dobra wspól­ne­go i auto­no­mii lokal­nej, czy to aso­cju­ją­ce dobro wspól­ne i ini­cja­ty­wy poli­tycz­ne inspi­ro­wa­ne wraż­li­wo­ścią chrze­ści­jań­ską?



Mię­dzy wol­no­ścią a nie­wo­lą — napię­cia wewnątrz Kato­lic­kiej Nauki Spo­łecz­nej



Tech­ni­ki sto­so­wa­ne przez media pod­czas ostat­nich wybo­rów były prze­ja­wem jaskra­wej prze­mo­cy w obsza­rze świa­do­mo­ści i prze­twa­rza­nia infor­ma­cji. Tą samą prze­mo­cą demo­li­be­ral­ne śro­do­wi­ska posłu­gu­ją się w prze­ła­my­wa­niu wraż­li­wo­ści moral­nej spo­łe­czeństw. Dzie­siąt­ki ini­cja­tyw usta­wo­daw­czych i decy­zji eko­no­micz­nych, jaw­nie nie­ko­rzyst­nych dla nasze­go kra­ju, zapa­da­ły z pole­ce­nia poli­tycz­nych najem­ni­ków kor­po­ra­cyj­ne­go ładu z per­spek­ty­wy, w któ­rej byli­śmy porów­ny­wa­ni z podat­nym na rabu­nek i korup­cję trze­cim świa­tem.



Aktu­al­na bata­lia dra­ma­tycz­nie osa­mot­nio­ne­go rzą­du (niski poziom świa­do­mo­ści pro­ce­sów eko­no­micz­no-poli­tycz­nych i mani­pu­la­cja elit kor­po­ra­cyj­nych pro­wa­dzi do sytu­acji, w któ­rej poli­ty­cy godzą­cy w inte­res kor­po­ra­cyj­ny są izo­lo­wa­ni) o sek­tor ban­ko­wy, a raczej jego reszt­ki, to zbyt póź­na pró­ba przy­wró­ce­nia fun­da­men­tal­ne­go gwa­ran­ta auto­no­mii lokal­nej. (Ist­nie­nie pań­stwo­we­go sek­to­ra ban­ko­we­go umoż­li­wia pro­wa­dze­nie poli­ty­ki kre­dy­to­wej zgod­nie z wyty­czo­ny­mi kie­run­ka­mi roz­wo­ju gospo­dar­cze­go).



„Pro­gram ten jest wspie­ra­ny olbrzy­mi­mi środ­ka­mi finan­so­wy­mi, nie tyl­ko w poszcze­gól­nych spo­łe­czeń­stwach, ale tak­że w ska­li świa­to­wej” – pisze w „Pamię­ci i toż­sa­mo­ści” Jan Paweł II. Fala cen­tral­ne­go ste­ro­wa­nia nie omi­ja Pol­ski; chwie­je jej auto­no­mią lokal­ną i pro­ce­sa­mi demo­kra­tycz­ny­mi, „może bowiem dys­po­no­wać potęż­ny­mi cen­tra­mi wpły­wów eko­no­micz­nych, przez któ­re usi­łu­je narzu­cać warun­ki kra­jom będą­cym na dro­dze roz­wo­ju. Wobec tego wszyst­kie­go słusz­nie moż­na się pytać, czy to nie jest rów­nież inna postać tota­li­ta­ry­zmu, ukry­ta pod pozo­ra­mi demo­kra­cji” – uwa­ża pol­ski papież.



Ponie­waż laikat nie ma dosta­tecz­nej prze­strze­ni wol­no­ści, któ­ra gwa­ran­to­wa­ła­by cał­kiem nor­mal­ne funk­cjo­no­wa­nie demo­kra­cji, wie­lu z księ­ży bisku­pów uzna­ło, że Kościół powi­nien sta­nąć w obro­nie war­to­ści zagro­żo­nych przez agre­syw­ny plan kor­po­ra­cyj­ny. To, że świec­cy potrze­bu­ją para­so­la ochron­ne­go, któ­ry dają im struk­tu­ry kościel­ne, nie jest nowo­ścią w histo­rii pol­skie­go Kościo­ła. Rodzi się jed­nak pyta­nie: czy sytu­acja jest tak nabrzmia­ła, że Kościół powi­nien inter­we­nio­wać i udzie­lać swo­je­go wspar­cia spo­łe­czeń­stwu oby­wa­tel­skie­mu dzi­siaj?



Są i tacy bisku­pi, któ­rzy w ładzie kor­po­ra­cyj­nym dostrze­ga­ją koniecz­ny waru­nek roz­wo­ju. Zasa­da oso­bi­stej odpo­wie­dzial­no­ści każ­de­go z bisku­pów za roze­zna­nie roli Kościo­ła we współ­cze­snym świe­cie w kon­tek­ście tego pyta­nia jest jesz­cze bar­dziej aktu­al­na, niż w cza­sach minio­nych tota­li­ta­ry­zmów. Dostrze­że­nie owej sub­tel­nej gra­ni­cy mię­dzy wol­no­ścią, a nie­wo­lą przy­na­le­ży sumie­niu każ­de­go bisku­pa z osob­na, ponie­waż w kie­ro­wa­niu Kościo­łem nie może­my mówić o sumie­niu zbio­ro­wym (casus nazi­stow­skich Nie­miec).



Bene­dyk­ta XVI-go dro­ga do ładu spo­łecz­ne­go



Zachę­tą dla paste­rzy w poszu­ki­wa­niu wła­ści­wych form zaan­ga­żo­wa­nia spo­łecz­ne­go jest przy­kład wska­za­ny przez Bene­dyk­ta XVI: „Nale­ży przy­znać, że przed­sta­wi­cie­le Kościo­ła bar­dzo powo­li przyj­mo­wa­li do świa­do­mo­ści, że pro­blem spra­wie­dli­wej struk­tu­ry spo­łe­czeń­stwa jawił się w nowy spo­sób. Nie brak było pio­nie­rów: jed­nym z nich był Biskup Ket­tler z Mogun­cji (+ 1877).” (Deus Cari­tas est, Bene­dykt XVI). Innym duchow­nym balan­su­ją­cym na kra­wę­dzi poli­ty­ki był współ­cze­sny nam ame­ry­kań­ski jezu­ita Edmund Aloy­sius Walsh. „Nie­zmien­nie i kon­se­kwent­nie pre­zen­to­wał on orien­ta­cję anty­ko­mu­ni­stycz­ną oraz wspie­rał wszel­kie poczy­na­nia mogą­ce ten sys­tem i jego domi­na­cję osła­bić. Był pro­mi­nent­nym repre­zen­tan­tem Kościo­ła w zim­nej woj­nie i jed­nym z jej waż­niej­szych archi­tek­tów.”



Bene­dykt XVI nadał nie­zwy­kły kie­ru­nek w odczy­ty­wa­niu zaan­ga­żo­wa­nia spo­łecz­ne­go Kościo­ła, któ­ry wymy­ka się łatwym roz­wią­za­niom i uprosz­czo­nej wizji świa­ta i demo­kra­cji. “Kościół nie może i nie powi­nien podej­mo­wać wal­ki poli­tycz­nej, aby reali­zo­wać jak naj­bar­dziej spra­wie­dli­we spo­łe­czeń­stwo – czy­ta­my w pierw­szej ency­kli­ce ojca świę­te­go Bene­dyk­ta. Nie może też jed­nak i nie powi­nien pozo­sta­wać na mar­gi­ne­sie w wal­ce o spra­wie­dli­wość. Musi włą­czyć się w nią przez argu­men­ta­cję rozu­mo­wą i obu­dzić siły ducho­we, bez któ­rych spra­wie­dli­wość, doma­ga­ją­ca się zawsze wyrze­czeń, nie może utrwa­lić się i roz­wi­jać.”



“Kie­dy bra­ku­je uzna­nia trans­cen­dent­ne­go porząd­ku rze­czy – dosko­na­le kon­tra­stu­je modu­ły ładu libe­ral­ne­go Bene­dykt XVI — jak też posza­no­wa­nia „gra­ma­ty­ki” dia­lo­gu, jaką jest uni­wer­sal­ne pra­wo moral­ne zapi­sa­ne w ser­cu czło­wie­ka, gdy się utrud­nia i unie­moż­li­wia inte­gral­ny roz­wój oso­by i ochro­nę jej fun­da­men­tal­nych praw, kie­dy wie­le naro­dów musi zno­sić nie­spra­wie­dli­wo­ści i nie­do­pusz­czal­ne nie­rów­no­ści, jak moż­na mieć nadzie­ję na reali­za­cję tego dobra, jakim jest pokój? Bra­ku­je prze­cież istot­nych ele­men­tów, któ­re spra­wia­ją, że to dobro może nabrać kształ­tu… pły­ną­ce­go z ładu, któ­ry osta­tecz­nie pozwa­la sza­no­wać i reali­zo­wać w peł­ni praw­dę o czło­wie­ku.” (Orę­dzie Bene­dyk­ta XVI na Świa­to­wy Dzień Poko­ju 1 stycz­nia 2006 roku).



Zapo­wiedź wizy­ty pre­zy­den­ta Wene­zu­eli Hugo Cha­ve­za w Waty­ka­nie jest – według ana­li­ty­ków pon­ty­fi­ka­tu Bene­dyk­ta XVI-go – czy­tel­nym zna­kiem nowej jako­ści zaan­ga­żo­wa­nia spo­łecz­ne­go Kościo­ła, bliż­sze­go poprzed­ni­ko­wi obec­ne­go papie­ża. Jeśli te pro­gno­zy potwier­dzą się, to zapo­cząt­ko­wa­na przez Jana XXIII opcja na rzecz ubo­gich ma szan­sę zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wać, pod sztan­da­rem Waty­ka­nu, sto­sun­ki spo­łecz­ne w XXI wie­ku.



Wnio­ski



Kościół, któ­ry zamy­ka przed wier­ny­mi pro­fe­tycz­nie wska­zy­wa­ną przez Jana Paw­ła II i Bene­dyk­ta XVI dro­gę do poszu­ki­wa­nia dosko­nal­sze­go porząd­ku spo­łecz­ne­go („nad któ­re­go reali­za­cją pra­co­wać mają ludzie spra­gnie­ni wciąż dosko­nal­szej spra­wie­dli­wo­ści”) — ponad demo­kra­cją libe­ral­ną — nie będzie prze­ko­ny­wa­ją­cy w naucza­niu wia­ry i moral­no­ści.



Dia­log Kościo­ła z libe­ra­li­zmem utkwił w mar­twym punk­cie, a w nie­któ­rych śro­do­wi­skach kościel­nych przy­brał postać tanie­go roman­su z tej przy­czy­ny, że wie­lu bisku­pów nie widzi róż­ni­cy mię­dzy dok­try­ną chrze­ści­jań­ska a libe­ral­ną. Punk­tem wyj­ścia dia­lo­gu z libe­ra­li­zmem jest zna­jo­mość takich róż­nic.



Pamięć i toż­sa­mość to jesz­cze jed­na par­tia pro­fe­tycz­ne­go testa­men­tu ojca świę­te­go Jana Paw­ła II poświę­co­na temu, jak nie ulec „dys­kret­ne­mu uro­ko­wi” libe­ra­li­zmu. W opar­ciu o testa­ment ojca świę­te­go wol­no nam pro­sić bisku­pów: powiedz­cie gło­śno – rów­nie dono­śnie, co papież: współ­cze­sny ład eko­no­micz­ny i kul­tu­ro­wy degra­du­je god­ność czło­wie­ka. To woła­nie powin­no dobiec z ojczy­zny papie­ża. Nie zastą­pią go żad­ne uro­czy­sto­ści i obcho­dy ku czci naj­więk­sze­go Pola­ka.



Rol­land Tet­tler



:: Maga­zyn SR: Kato­lic­ka Nauka Spo­łecz­na — pod­sta­wo­we zało­że­nia

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.