Magazyn

Pelagianizm: Najgorsza z herezji?


Od imie­nia tego bry­tyj­skie­go teo­lo­ga pocho­dzi nazwa here­zji, któ­rą do tej pory przy­wo­łu­je się jako naj­więk­szy zarzut. Pela­giusz — naj­praw­do­pob­niej irlandz­ki Celt noszą­cy przy­do­mek Bry­to — żył w latach oko­ło 354–420. Świę­ty Hie­ro­nim okre­śla go jako poważ­ne­go, roz­waż­ne­go i nie ule­ga­ją­ce­go emo­cjom. Praw­do­po­dob­nie nie otrzy­mał świę­ceń kapłań­skich, ale jako velu­ti monar­chus pro­wa­dził żywot mni­cha. Przy­był do Rzy­mu oko­ło roku 380. Zepsu­cie i upa­dek oby­cza­jów, jakie tam zastał, napeł­ni­ły go przy­gnę­bie­niem.


Sło­wa cyto­wa­ne z Wyznań Augu­sty­na „Byłeś dał łaskę do wypeł­nie­nia tego, co naka­zu­jesz – naka­zuj co chcesz” wyda­ły mu się pod­wa­ża­niem odpo­wie­dzial­no­ści moral­nej i gło­sze­niem taniej łaski. Nie­po­ko­iło też Pela­giu­sza prze­ni­ka­nie do Kościo­ła mani­chej­skie­go pesy­mi­zmu. W tym cza­sie w Rzy­mie uka­zał się komen­tarz do listów paw­ło­wych zna­ny jako Ambro­zja­ster, w któ­rym sło­wa Paw­ła z Listu do Rzy­mian 5, 12 tłu­ma­czo­no w sen­sie: „W Ada­mie wszy­scy naraz zgrze­szy­li”.


W odpo­wie­dzi Pela­giusz napi­sał wła­sny komen­tarz, w któ­rym wyja­śniał, że nie ma cze­goś takie­go jak dzie­dzicz­ny grzech, prze­ka­zy­wa­ny od upad­ku Ada­ma w pro­ce­sie roz­mna­ża­nia. Za kata­stro­fal­ne ustęp­stwo wobec mani­che­izmu uwa­żał przy­zna­nie, że natu­ra czło­wie­ka może ulec zepsu­ciu do tego stop­nia, że jego wola nie jest w sta­nie słu­chać naka­zów Boga.


Idea pre­de­sty­na­cji i grze­chu pier­wo­rod­ne­go gło­szo­ne przez Augu­sty­na nara­ża­ły, zda­niem Pela­giu­sza, całe pra­wo moral­ne na nie­bez­pie­czeń­stwo. Jeże­li ludzie nie są odpo­wie­dzial­ni za swo­je dobre i złe uczyn­ki, nic nie może ich powstrzy­mać przed życiem w grze­chu. „Jeśli powi­nie­nem, mogę” – nawo­ły­wał on sam. Fun­da­men­tem same­go poję­cia moral­no­ści było dla Pela­giu­sza stwier­dze­nie, że w każ­dym grze­chu wystę­pu­je indy­wi­du­al­ne przy­zwo­le­nie oraz, że bez przy­zwo­le­nia nie ma grze­chu.


Z tego powo­du zaprze­czał obec­no­ści jakie­go­kol­wiek zła w nowo naro­dzo­nym dziec­ku. Skut­kiem grze­chu Ada­ma był zły przy­kład nie­po­słu­szeń­stwa, któ­ry nie ozna­czał jed­nak prze­ka­za­nia potom­stwu grze­chu czy śmier­ci. Adam został stwo­rzo­ny śmier­tel­ni­kiem (prze­ko­na­nie to obec­ne jest w naucza­niu ojców wschod­nich). Przy czym Pela­giusz nie zaprze­czał potrze­bie chrztu i zba­wie­nia w Chry­stu­sie dla dzie­ci. To wła­śnie on był „wyna­laz­cą” miej­sca natu­ral­nej szczę­śli­wo­ści dla nie­ochrzcz­no­nych dzie­ci inne­go od nie­ba, gdyż w zachod­niej teo­lo­gii pod wpły­wem Augu­sty­na loko­wa­no je po pro­stu w pie­kle.


Pela­giusz dzię­ki swo­je­mu wykształ­ce­niu oraz asce­tycz­ne­mu try­bo­wi życia cie­szył się uzna­niem wśród dostoj­nych rodzin rzym­skich. W Rzy­mie poznał Cele­stiu­sza, asce­tę pocho­dzą­ce­go z ary­sto­kra­tycz­ne­go rodu oraz Rufi­na Syryj­czy­ka. W roku 410 Pela­giusz opusz­cza Rzym przed najaz­dem Ala­ry­ka i uda­je się do Kar­ta­gi­ny wraz ze swo­im uczniem i przy­ja­cie­lem – Cele­stiu­szem. W Kar­ta­gi­nie roz­sta­ją się i Pela­giusz wyru­sza do Pale­sty­ny. W Kar­ta­gi­nie Augu­styn, roz­gnie­wa­ny kry­ty­ką swo­je­go dzie­ła, dopro­wa­dził do oskar­że­nia Cele­stiu­sza o here­zję.


Synod w Kar­ta­gi­nie pod zwierzch­ni­kiem epi­sko­pa­tu afry­kań­skie­go  Aure­liu­sza, sfor­mu­ło­wał here­tyc­kie poglą­dy zarzu­ca­ne Cele­stiu­szo­wi i Pela­giu­szo­wi:


1. Adam umarł­by, nawet gdy­by nie popeł­nił grze­chu.


2. Grzech Ada­ma obcią­żał tyl­ko jego, nowo naro­dzo­ne dzie­ci są w takim samym sta­nie jak Adam przed upad­kiem.


3. Cała ludz­ka rasa nie jest odpo­wie­dzial­na za upa­dek Ada­ma


4. Wypeł­nia­nie pra­wa otwie­ra dro­gę do Nie­ba, podob­nie jak Ewan­ge­lia


5. Nawet prze przyj­ściem Chry­stu­sa byli ludzie bez grze­chu, któ­rzy osią­ga­li życie wiecz­ne


6. Dzie­ci nie­ochrz­czo­ne w wie­rze chrze­ści­jań­skiej mogą osią­gnąć życie wiecz­na.


Cele­stiu­sza potę­pio­no i eks­ko­mu­ni­ko­wa­no. Póź­niej Augu­styn przy­stą­pił do ata­ku na same­go Pela­giu­sza. Szcze­gól­nie roz­ło­ścił go list jaki ten­że napi­sał do mło­dziut­kiej Deme­trias, pocho­dzą­cej z jed­ne­go z naj­bo­gat­szych rodów Rzy­mu, któ­ra w 414 roku przy­ję­ła welon świę­tej dzie­wi­cy. Jej mat­ka i bab­ka chcia­ły, aby to wyda­rze­nie zosta­ło nale­ży­cie roz­sła­wio­ne i zwró­ci­ły się o ducho­we pora­dy do zna­mie­ni­tych ludzi Kościo­ła, w tym Hie­ro­ni­ma i Pela­giu­sza. List tego ostat­nie­go zawie­rał – zda­niem Augu­sty­na – tre­ści tak nie­bez­piecz­ne, że napi­sał do mat­ki Deme­trias, by ją przed nimi ostrzec.


Pela­giusz napi­sał w nim m.in.: „Boga wie­dzy obar­czy­li­śmy dwo­ja­ką igno­ran­cją – raz, doty­czą­cą jego dzieł, dwa, wła­snych przy­ka­zań. Jak­by nie pamię­ta­jąc o ludz­kiej sła­bo­ści, któ­rej sam był spraw­cą, nało­żył na ludzi przy­ka­za­nia, któ­rym nie mogli podo­łać. (…) tak więc Bóg wyda­je się pożą­dać nie tyle nasze­go zba­wie­nia, co naszej kary. (…) Nikt nie zna lepiej naszej siły niż ten, któ­ry jest jej źró­dłem i nikt nie wie lepiej, co jest w naszej mocy niż ten, któ­ry wypo­sa­żył nas w zasób sił. Nie pra­gnął poka­zy­wać nam nic, co jest poza zasię­giem moż­li­wo­ści, bo jest spra­wie­dli­wy; i nie potę­pi czło­wie­ka za to, co nie było w ludz­kiej mocy, bo jest świę­ty”. Chrze­ści­ja­ni­na powi­nien cecho­wać hero­icz­ny hart ducha. Powi­nien też być współ­czu­ją­cy „czuć cudzy ból jak swój wła­sny i do łez powin­na go wzru­szać żałość innych ludzi”.


Augu­styn ostrzegł Hie­ro­ni­ma przed Pela­giu­szem wysy­ła­jąc trak­tat O zna­cze­niu grze­chu. W 415 roku do Pale­sty­ny przy­był Oro­zjusz, któ­ry wcze­śniej oskar­żał Cele­stiu­sza w Kar­ta­gi­nie. Hie­ro­nim prze­szedł na stro­nę Augu­sty­na (nie bez zna­cze­nia na to przej­ście miał fakt, że Pela­giusz nie­roz­trop­nie nara­ził się Hie­ro­ni­mo­wi kry­ty­ku­jąc jego moc­no ory­ge­ni­stycz­ny komen­tarz do Listu do Efe­zjan) i oskar­żył Pela­giu­sza przed syno­dem, któ­re­mu prze­wod­ni­czył Jan z Jero­zo­li­my.


Pela­giu­sza oskar­żo­no o zaprze­cza­nie ludz­kiej potrze­bie łaski a w trak­cie pro­ce­su cał­ko­wi­cie prze­krę­co­no jego poglą­dy. Oskar­że­nie nie udo­wod­ni­ło mu here­zji, ale Augu­styn nie dawał za wygra­ną. Kolej­ny synod zebrał się w Dio­spo­lis w grud­niu 415 roku (Lyd­da), uczest­ni­czy­ło w nim 14 bisku­pów. I ten synod unie­win­nił Pela­giu­sza. Pela­giusz po uzy­ska­niu unie­win­nie­nia wyło­żył swo­je poglą­dy w trak­ta­cie o wol­nej woli De libe­ro arbi­trio. Augu­styn jesz­cze raz prze­ko­nał bisku­pów Kar­ta­gi­ny i Mile­ve, żeby wystą­pi­li prze­ciw Pela­giu­szo­wi. Tym razem zwró­co­no się do bisku­pa Rzy­mu – Inno­cen­te­go I — by wystą­pił w roli głów­ne­go sędzie­go. Inno­cen­ty uznał Pela­giu­sza win­nym here­zji. Jego następ­ca Zosym po zapo­zna­niu się z dzie­łem Pela­giu­sza zwłasz­cza z Libel­lus fidei (Wyzna­nie wia­ry) jed­nak uwol­nił go od zarzu­tów o here­zję.


Augu­styn nie dał za wygra­ną i zwró­cił się bez­po­śred­nio do cesa­rza Hono­riu­sza. Jako jed­ne­go z argu­men­tów uży­to trak­ta­tu pela­gia­ni­na Bry­to­na z Sycy­lii zwo­len­ni­ka, któ­ry pięt­no­wał nie­od­po­wie­dzial­ność boga­tych wobec bied­nych i wymu­sza­nie posłu­szeń­stwa przez tor­tu­ry i okrucieństwo.30 kwiet­nia 418 roku w Rawen­nie prze­ko­na­no cesa­rza Hono­riu­sza do uda­rem­nie­nia dal­szej dys­pu­ty teo­lo­gicz­nej poprzez zaka­za­nie Pela­giu­szo­wi dzia­łal­no­ści i kon­fi­ska­tę jego dóbr. Zosym musiał pod­po­rząd­ko­wać się decy­zjom cesa­rza i on rów­nież — choć nie­chęt­nie — potę­pił Pela­giu­sza. Przy czym decy­zja to w łonie kościo­ła spo­tka­ła się ze sprze­ci­wem. Dzie­więt­na­stu bisku­pów wło­skich pod przy­wódz­twem Julia­na z Aec­la­num odmó­wi­ło potę­pie­nia Pela­giu­sza. Kościół Wschod­ni zaś potę­pił go dopie­ro pod­czas syno­du w Efe­zie w 431 roku, kościół cel­tyc­ki nato­miast pozo­sta­wał prze­siąk­nię­ty „pela­giań­ską here­zją”. Dopie­ro synod w Oran­ge w 529 ponow­nie potę­pił pela­gia­nizm.


Isto­tą pela­gia­ni­zmu było prze­ko­na­nie, że ludzie są odpo­wie­dzial­ni za swo­je czy­ny i mimo ist­nie­nia czyn­ni­ków zewnętrz­nych osta­tecz­ny wybór nale­ży do nich. Nie ma i nie może być grze­chu, gdy wola nie jest cał­ko­wi­cie wol­na, gdy czło­wiek nie może sam wybrać mie­dzy dobrem a złem. Pela­giusz nauczał, że rodzi­my się nie w peł­ni ukształ­to­wa­ni, bez roze­zna­nia mie­dzy dobrem a złem, Umie­jęt­no­ści odróż­nia­nia dobra od zła trze­ba się nauczyć. Dobry i miło­sier­ny Bóg nie uka­rze całej ludz­ko­ści za grzech Ada­ma.


Grzech Ada­ma jedy­nie poucza nas i daje nam przy­kład, jak zło może na nas wpły­nąć i wpro­wa­dzić w błąd. W każ­dym momen­cie życia, nie­za­leż­nie od tego co sta­ło się przed­tem, może­my wybie­rać mie­dzy dobrem a złem. „Roz­róż­nia­my trzy rze­czy: moż­li­wość, wolę, czyn. Moż­li­wość ist­nie­je w Natu­rze, odno­si się do Boga, któ­ry obda­rzył nią czło­wie­ka. Wola i czyn odno­szą się do czło­wie­ka, ponie­waż wypły­wa­ją ze źró­dła wol­nej woli”. „To wol­na wola podej­mu­je ini­cja­ty­wę i jest decy­du­ją­cym czyn­ni­kiem w dro­dze do zba­wie­nia jed­nost­ki; wol­na wola decy­du­je, czy ktoś postę­pu­je dobrze, czy źle” (Libel­lus fidei).


Według dok­try­ny, któ­rą Augu­styn prze­ciw­sta­wił pela­gia­nom, cały rodzaj ludz­ki upadł w Ada­mie. Prze­ka­zy­wa­nie dzie­dzi­czo­ne­go po przod­kach grze­chu wią­że się z posia­da­niem potom­stwa. „Wygna­ny [z raju] po popeł­nie­niu grze­chu, Adam obcią­żył rów­nież swe potom­stwo karą śmier­ci i potę­pie­nia, to potom­stwo, któ­re przez grzech zepsuł w sobie, niczym gni­ją­cy korzeń, a zatem jakie­kol­wiek potom­stwo się zro­dzi (przez chuć cie­le­sną, co jest wła­ści­wą zapła­tą za nie­po­słu­szeń­stwo) z jego i jego mał­żon­ki – któ­ra była przy­czy­ną jego grze­chu i towa­rzysz­ką jego potę­pie­nia – będzie wlec przez wie­ki cię­żar grze­chu pier­wo­rod­ne­go, a on sam będzie się cią­gnął w licz­nych błę­dach i smut­kach, aż po osta­tecz­ne i nie­skoń­czo­ne cier­pie­nie zbun­to­wa­nych anio­łów… Tak spra­wa wyglą­da, potę­pio­na masa ludz­ka leży zdru­zgo­ta­na, nie, tarza się w nie­go­dzi­wo­ściach, ska­cząc na łeb na szy­ję z jed­nej pod­ło­ści w dru­gą, dołą­cza­jąc do odła­mu grzesz­nych anio­łów, co jest jak naj­słusz­niej­szą poku­tą za tę bez­boż­ną zdra­dę” (Augu­styn: Enchi­ri­dion ad Lau­ren­tium 26.27).


Jeże­li dzie­ci przy­cho­dzą na świat spla­mio­ne grze­chem (a to zakła­da prak­ty­ka chrztu dla odpusz­cze­nia grze­chów) odpusz­cze­nie doty­czy winy połą­czo­nej z uster­ką ich natu­ry. Dla­te­go jeśli umie­ra­ją nie­ochrz­czo­ne, zosta­ją potę­pio­ne, choć­by to była nawet łagod­na for­ma potę­pie­nia. Miło­sier­dzie Boga prze­ja­wia się w tę spo­sób, że w wybrał on nie­wiel­ką mniej­szość dusz ludz­kich do zba­wie­nia na mocy prze­zna­cze­nia z góry, któ­re wyprze­dza wszel­kie róż­ni­ce zwią­za­ne z zasłu­ga­mi. Łaska w tym uję­ciu ma nie­od­par­ty cha­rak­ter. Sko­ro czło­wiek jest zepsu­ty do tego stop­nia, że nie ma już wol­nej woli dla czy­nie­nia dobra, wszyst­kie­go musi doko­nać łaska. Nama­cal­nym spraw­dzia­nem jej dzia­ła­nia jest zatem sta­ła dobroć natu­ry czło­wie­ka trwa­ją­ca do koń­ca jego życia. Jest ona danym z góry darem Boga, nie­za­leż­nym od zasług.


Mając w pamię­ci kano­ny syno­du w Oran­ge a zwłasz­cza ten, któ­ry stwier­dzał: „Odwa­ga pogan wywo­dzi się ze zwy­kłej pożą­dli­wo­ści” i skut­ki jakie mia­ło to w sto­sun­kach do nawra­ca­nych naro­dów trud­no się nie zgo­dzić ze stwier­dze­niem Pau­la Rico­era, że grzech pier­wo­rod­ny, sta­no­wią­cy racjo­na­li­za­cję dru­gie­go stop­nia, jest fał­szy­wą kolum­ną budow­li jude­ochrze­ści­jań­skiej.


Ewan­ge­lic­ki filo­zof pisze w Sym­bo­li­ce zła „Czy da się kie­dy­kol­wiek opo­wie­dzieć o krzyw­dach, jakie wyrzą­dza­no duszom przez te wszyst­kie wie­ki chrze­ści­jań­stwa – zra­zu wsku­tek dosłow­nej inter­pre­ta­cji Ada­mo­wej histo­rii, następ­nie zaś wsku­tek pomie­sza­nia owe­go mitu, trak­to­wa­ne­go jako zwy­kle dzie­je, ze spe­ku­la­cja­mi o wie­le póź­niej­szy­mi i głów­nie augu­styń­ski­mi, mają­cy­mi za przed­miot grzech pier­wo­rod­ny – kie­dy to teo­lo­go­wie żąda­jąc od wier­nych, by wyzna­wa­li to, co im pod­po­wia­dał ów mitycz­no-spe­ku­la­tyw­ny blok i by go przyj­mo­wa­li jako wystar­cza­ją­ce wyja­śnie­nie, doma­ga­li się nie­słusz­nie sacri­fi­cium intel­lec­tus w tych wszyst­kich momen­tach, w któ­rych nale­ża­ło pobu­dzić wie­rzą­cych do ponadro­zu­mo­we­go uję­cia sym­bo­licz­ne­go ich aktu­al­nej doli?!”


Doro­ta Walen­cik


Bibi­lo­gra­fia:


1. Pela­giusz Komen­tarz do Listu św. Paw­ła do Rzy­mian, WAM, Kra­ków 1999.


2. Hen­ry Cha­dwick: Kościół w epo­ce wcze­sne­go chrze­ści­jań­stwa, PIW, War­sza­wa 2004.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.