Pelagianizm: Najgorsza z herezji?
- 19 października, 2005
- przeczytasz w 8 minut
Od imienia tego brytyjskiego teologa pochodzi nazwa herezji, którą do tej pory przywołuje się jako największy zarzut. Pelagiusz — najprawdopobniej irlandzki Celt noszący przydomek Bryto — żył w latach około 354–420. Święty Hieronim określa go jako poważnego, rozważnego i nie ulegającego emocjom. Prawdopodobnie nie otrzymał święceń kapłańskich, ale jako veluti monarchus prowadził żywot mnicha. Przybył do Rzymu około roku 380. Zepsucie i upadek obyczajów, jakie tam zastał, napełniły go przygnębieniem.
Słowa cytowane z Wyznań Augustyna „Byłeś dał łaskę do wypełnienia tego, co nakazujesz – nakazuj co chcesz” wydały mu się podważaniem odpowiedzialności moralnej i głoszeniem taniej łaski. Niepokoiło też Pelagiusza przenikanie do Kościoła manichejskiego pesymizmu. W tym czasie w Rzymie ukazał się komentarz do listów pawłowych znany jako Ambrozjaster, w którym słowa Pawła z Listu do Rzymian 5, 12 tłumaczono w sensie: „W Adamie wszyscy naraz zgrzeszyli”.
W odpowiedzi Pelagiusz napisał własny komentarz, w którym wyjaśniał, że nie ma czegoś takiego jak dziedziczny grzech, przekazywany od upadku Adama w procesie rozmnażania. Za katastrofalne ustępstwo wobec manicheizmu uważał przyznanie, że natura człowieka może ulec zepsuciu do tego stopnia, że jego wola nie jest w stanie słuchać nakazów Boga.
Idea predestynacji i grzechu pierworodnego głoszone przez Augustyna narażały, zdaniem Pelagiusza, całe prawo moralne na niebezpieczeństwo. Jeżeli ludzie nie są odpowiedzialni za swoje dobre i złe uczynki, nic nie może ich powstrzymać przed życiem w grzechu. „Jeśli powinienem, mogę” – nawoływał on sam. Fundamentem samego pojęcia moralności było dla Pelagiusza stwierdzenie, że w każdym grzechu występuje indywidualne przyzwolenie oraz, że bez przyzwolenia nie ma grzechu.
Z tego powodu zaprzeczał obecności jakiegokolwiek zła w nowo narodzonym dziecku. Skutkiem grzechu Adama był zły przykład nieposłuszeństwa, który nie oznaczał jednak przekazania potomstwu grzechu czy śmierci. Adam został stworzony śmiertelnikiem (przekonanie to obecne jest w nauczaniu ojców wschodnich). Przy czym Pelagiusz nie zaprzeczał potrzebie chrztu i zbawienia w Chrystusie dla dzieci. To właśnie on był „wynalazcą” miejsca naturalnej szczęśliwości dla nieochrzcznonych dzieci innego od nieba, gdyż w zachodniej teologii pod wpływem Augustyna lokowano je po prostu w piekle.
Pelagiusz dzięki swojemu wykształceniu oraz ascetycznemu trybowi życia cieszył się uznaniem wśród dostojnych rodzin rzymskich. W Rzymie poznał Celestiusza, ascetę pochodzącego z arystokratycznego rodu oraz Rufina Syryjczyka. W roku 410 Pelagiusz opuszcza Rzym przed najazdem Alaryka i udaje się do Kartaginy wraz ze swoim uczniem i przyjacielem – Celestiuszem. W Kartaginie rozstają się i Pelagiusz wyrusza do Palestyny. W Kartaginie Augustyn, rozgniewany krytyką swojego dzieła, doprowadził do oskarżenia Celestiusza o herezję.
Synod w Kartaginie pod zwierzchnikiem episkopatu afrykańskiego Aureliusza, sformułował heretyckie poglądy zarzucane Celestiuszowi i Pelagiuszowi:
1. Adam umarłby, nawet gdyby nie popełnił grzechu.
2. Grzech Adama obciążał tylko jego, nowo narodzone dzieci są w takim samym stanie jak Adam przed upadkiem.
3. Cała ludzka rasa nie jest odpowiedzialna za upadek Adama
4. Wypełnianie prawa otwiera drogę do Nieba, podobnie jak Ewangelia
5. Nawet prze przyjściem Chrystusa byli ludzie bez grzechu, którzy osiągali życie wieczne
6. Dzieci nieochrzczone w wierze chrześcijańskiej mogą osiągnąć życie wieczna.
Celestiusza potępiono i ekskomunikowano. Później Augustyn przystąpił do ataku na samego Pelagiusza. Szczególnie rozłościł go list jaki tenże napisał do młodziutkiej Demetrias, pochodzącej z jednego z najbogatszych rodów Rzymu, która w 414 roku przyjęła welon świętej dziewicy. Jej matka i babka chciały, aby to wydarzenie zostało należycie rozsławione i zwróciły się o duchowe porady do znamienitych ludzi Kościoła, w tym Hieronima i Pelagiusza. List tego ostatniego zawierał – zdaniem Augustyna – treści tak niebezpieczne, że napisał do matki Demetrias, by ją przed nimi ostrzec.
Pelagiusz napisał w nim m.in.: „Boga wiedzy obarczyliśmy dwojaką ignorancją – raz, dotyczącą jego dzieł, dwa, własnych przykazań. Jakby nie pamiętając o ludzkiej słabości, której sam był sprawcą, nałożył na ludzi przykazania, którym nie mogli podołać. (…) tak więc Bóg wydaje się pożądać nie tyle naszego zbawienia, co naszej kary. (…) Nikt nie zna lepiej naszej siły niż ten, który jest jej źródłem i nikt nie wie lepiej, co jest w naszej mocy niż ten, który wyposażył nas w zasób sił. Nie pragnął pokazywać nam nic, co jest poza zasięgiem możliwości, bo jest sprawiedliwy; i nie potępi człowieka za to, co nie było w ludzkiej mocy, bo jest święty”. Chrześcijanina powinien cechować heroiczny hart ducha. Powinien też być współczujący „czuć cudzy ból jak swój własny i do łez powinna go wzruszać żałość innych ludzi”.
Augustyn ostrzegł Hieronima przed Pelagiuszem wysyłając traktat O znaczeniu grzechu. W 415 roku do Palestyny przybył Orozjusz, który wcześniej oskarżał Celestiusza w Kartaginie. Hieronim przeszedł na stronę Augustyna (nie bez znaczenia na to przejście miał fakt, że Pelagiusz nieroztropnie naraził się Hieronimowi krytykując jego mocno orygenistyczny komentarz do Listu do Efezjan) i oskarżył Pelagiusza przed synodem, któremu przewodniczył Jan z Jerozolimy.
Pelagiusza oskarżono o zaprzeczanie ludzkiej potrzebie łaski a w trakcie procesu całkowicie przekręcono jego poglądy. Oskarżenie nie udowodniło mu herezji, ale Augustyn nie dawał za wygraną. Kolejny synod zebrał się w Diospolis w grudniu 415 roku (Lydda), uczestniczyło w nim 14 biskupów. I ten synod uniewinnił Pelagiusza. Pelagiusz po uzyskaniu uniewinnienia wyłożył swoje poglądy w traktacie o wolnej woli De libero arbitrio. Augustyn jeszcze raz przekonał biskupów Kartaginy i Mileve, żeby wystąpili przeciw Pelagiuszowi. Tym razem zwrócono się do biskupa Rzymu – Innocentego I — by wystąpił w roli głównego sędziego. Innocenty uznał Pelagiusza winnym herezji. Jego następca Zosym po zapoznaniu się z dziełem Pelagiusza zwłaszcza z Libellus fidei (Wyznanie wiary) jednak uwolnił go od zarzutów o herezję.
Augustyn nie dał za wygraną i zwrócił się bezpośrednio do cesarza Honoriusza. Jako jednego z argumentów użyto traktatu pelagianina Brytona z Sycylii zwolennika, który piętnował nieodpowiedzialność bogatych wobec biednych i wymuszanie posłuszeństwa przez tortury i okrucieństwo.30 kwietnia 418 roku w Rawennie przekonano cesarza Honoriusza do udaremnienia dalszej dysputy teologicznej poprzez zakazanie Pelagiuszowi działalności i konfiskatę jego dóbr. Zosym musiał podporządkować się decyzjom cesarza i on również — choć niechętnie — potępił Pelagiusza. Przy czym decyzja to w łonie kościoła spotkała się ze sprzeciwem. Dziewiętnastu biskupów włoskich pod przywództwem Juliana z Aeclanum odmówiło potępienia Pelagiusza. Kościół Wschodni zaś potępił go dopiero podczas synodu w Efezie w 431 roku, kościół celtycki natomiast pozostawał przesiąknięty „pelagiańską herezją”. Dopiero synod w Orange w 529 ponownie potępił pelagianizm.
Istotą pelagianizmu było przekonanie, że ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny i mimo istnienia czynników zewnętrznych ostateczny wybór należy do nich. Nie ma i nie może być grzechu, gdy wola nie jest całkowicie wolna, gdy człowiek nie może sam wybrać miedzy dobrem a złem. Pelagiusz nauczał, że rodzimy się nie w pełni ukształtowani, bez rozeznania miedzy dobrem a złem, Umiejętności odróżniania dobra od zła trzeba się nauczyć. Dobry i miłosierny Bóg nie ukarze całej ludzkości za grzech Adama.
Grzech Adama jedynie poucza nas i daje nam przykład, jak zło może na nas wpłynąć i wprowadzić w błąd. W każdym momencie życia, niezależnie od tego co stało się przedtem, możemy wybierać miedzy dobrem a złem. „Rozróżniamy trzy rzeczy: możliwość, wolę, czyn. Możliwość istnieje w Naturze, odnosi się do Boga, który obdarzył nią człowieka. Wola i czyn odnoszą się do człowieka, ponieważ wypływają ze źródła wolnej woli”. „To wolna wola podejmuje inicjatywę i jest decydującym czynnikiem w drodze do zbawienia jednostki; wolna wola decyduje, czy ktoś postępuje dobrze, czy źle” (Libellus fidei).
Według doktryny, którą Augustyn przeciwstawił pelagianom, cały rodzaj ludzki upadł w Adamie. Przekazywanie dziedziczonego po przodkach grzechu wiąże się z posiadaniem potomstwa. „Wygnany [z raju] po popełnieniu grzechu, Adam obciążył również swe potomstwo karą śmierci i potępienia, to potomstwo, które przez grzech zepsuł w sobie, niczym gnijący korzeń, a zatem jakiekolwiek potomstwo się zrodzi (przez chuć cielesną, co jest właściwą zapłatą za nieposłuszeństwo) z jego i jego małżonki – która była przyczyną jego grzechu i towarzyszką jego potępienia – będzie wlec przez wieki ciężar grzechu pierworodnego, a on sam będzie się ciągnął w licznych błędach i smutkach, aż po ostateczne i nieskończone cierpienie zbuntowanych aniołów… Tak sprawa wygląda, potępiona masa ludzka leży zdruzgotana, nie, tarza się w niegodziwościach, skacząc na łeb na szyję z jednej podłości w drugą, dołączając do odłamu grzesznych aniołów, co jest jak najsłuszniejszą pokutą za tę bezbożną zdradę” (Augustyn: Enchiridion ad Laurentium 26.27).
Jeżeli dzieci przychodzą na świat splamione grzechem (a to zakłada praktyka chrztu dla odpuszczenia grzechów) odpuszczenie dotyczy winy połączonej z usterką ich natury. Dlatego jeśli umierają nieochrzczone, zostają potępione, choćby to była nawet łagodna forma potępienia. Miłosierdzie Boga przejawia się w tę sposób, że w wybrał on niewielką mniejszość dusz ludzkich do zbawienia na mocy przeznaczenia z góry, które wyprzedza wszelkie różnice związane z zasługami. Łaska w tym ujęciu ma nieodparty charakter. Skoro człowiek jest zepsuty do tego stopnia, że nie ma już wolnej woli dla czynienia dobra, wszystkiego musi dokonać łaska. Namacalnym sprawdzianem jej działania jest zatem stała dobroć natury człowieka trwająca do końca jego życia. Jest ona danym z góry darem Boga, niezależnym od zasług.
Mając w pamięci kanony synodu w Orange a zwłaszcza ten, który stwierdzał: „Odwaga pogan wywodzi się ze zwykłej pożądliwości” i skutki jakie miało to w stosunkach do nawracanych narodów trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem Paula Ricoera, że grzech pierworodny, stanowiący racjonalizację drugiego stopnia, jest fałszywą kolumną budowli judeochrześcijańskiej.
Ewangelicki filozof pisze w Symbolice zła „Czy da się kiedykolwiek opowiedzieć o krzywdach, jakie wyrządzano duszom przez te wszystkie wieki chrześcijaństwa – zrazu wskutek dosłownej interpretacji Adamowej historii, następnie zaś wskutek pomieszania owego mitu, traktowanego jako zwykle dzieje, ze spekulacjami o wiele późniejszymi i głównie augustyńskimi, mającymi za przedmiot grzech pierworodny – kiedy to teologowie żądając od wiernych, by wyznawali to, co im podpowiadał ów mityczno-spekulatywny blok i by go przyjmowali jako wystarczające wyjaśnienie, domagali się niesłusznie sacrificium intellectus w tych wszystkich momentach, w których należało pobudzić wierzących do ponadrozumowego ujęcia symbolicznego ich aktualnej doli?!”
Dorota Walencik
Bibilografia:
1. Pelagiusz Komentarz do Listu św. Pawła do Rzymian, WAM, Kraków 1999.
2. Henry Chadwick: Kościół w epoce wczesnego chrześcijaństwa, PIW, Warszawa 2004.