Magazyn

Pierwsi, którzy nazywali siebie Australiczykami — część V


Było­by rze­czą wręcz nie­uczci­wą wobec pol­skie­go czy­tel­ni­ka, gdy­by histo­ria o Austra­lij­czy­kach nie zosta­ła zakoń­czo­na pol­ski­mi wąt­ka­mi. Nie­któ­re z nich zosta­ły już wspo­mnia­ne: to tery­to­ria i miej­sco­wo­ści, z któ­rych emi­gro­wa­no. Nie­miec­cy lute­ra­nie pocho­dzi­li wła­śnie z tere­nów daw­niej­szej i dzi­siej­szej Pol­ski. Nie pozo­sta­ło to bez wpły­wu na ich indy­wi­du­al­ne związ­ki z Pola­ka­mi z tych samych tere­nów, ale tak­że na począt­ki pol­skiej emi­gra­cji do Austra­lii. Poni­żej pre­zen­tu­je­my kil­ka wąt­ków.


Począt­ki pol­skiej emi­gra­cji do Austra­lii – w szcze­gól­no­ści do Połu­dnio­wej Austra­lii — pozo­sta­ją w ści­słym związ­ku z opi­sa­ną wcze­śniej emi­gra­cją pru­skich lute­ra­nów z Wiel­ko­pol­ski i Dol­ne­go Ślą­ska. To wła­śnie wiel­ko­pol­scy i dol­no­ślą­scy Niem­cy sta­li się pio­nie­ra­mi prze­cie­ra­ją­cy­mi szlak nie­co póź­niej­szej emi­gra­cji pol­skiej. Wiel­ko­po­la­nie byli pio­nie­ra­mi zor­ga­ni­zo­wa­nej, pol­skiej emi­gra­cji do tego kra­ju. Sta­ło się tak tym bar­dziej, że zarów­no jed­ni jak i dru­dzy pocho­dzi­li z tych samych rejo­nów, a cza­sem nawet z tych samych lub sąsied­nich miej­sco­wo­ści (np. Dąbrów­ka i Dąbrów­ka Mała, czy­li „Gross Dam­mer” i “Kle­in Dam­mer”). Nie bra­ko­wa­ło mał­żeństw mie­sza­nych, zawie­ra­nych w Euro­pie czy też już w Austra­lii.

Pośród Niem­ców nie bra­ko­wa­ło osób pol­skie­go pocho­dze­nia i to już wśród tych, któ­rzy przy­by­wa­li jako pierw­si. Odnaj­du­je­my nazwi­ska o pol­skim brzmie­niu wśród pasa­że­rów pierw­szych żaglow­ców, o któ­rych była mowa wcze­śniej. Tak więc na pokła­dzie “Prin­ce Geo­r­ge“ przy­by­ła z pasto­rem Kave­lem rodzi­na Kal­le­ske z Trzcie­la. Johann Georg Kal­le­ske uro­dzo­ny był w Brój­cach (Brätz). Tym samym żaglow­cem przy­był Johann Got­tlieb Petras z Klęp­ska. Na pokła­dzie “Zebry” (z kapi­ta­nem Hah­nem) znaj­du­je­my pasa­że­ra nazwi­skiem Johann Georg Janetz­ki oraz jego rodzi­nę z Myszę­ci­na (Musch­ten). Może­my spo­koj­nie się zało­żyć, że rów­nież wspo­mnia­ny Got­t­fried Lubasch, ów sier­żant spod Water­loo, miał nazwi­sko pol­skie. Moż­na­by się zasta­na­wiać, czy aby nazwi­sko Nit­sch­ke nie ma pol­skich korze­ni. Do Austra­lii wyemi­gro­wa­ło kil­ka gałę­zi tej rodzi­ny z Dol­ne­go Slą­ska i jest nie­mal pew­ne, że zna­ny obec­nie w Austra­lii zwo­len­nik euta­na­zji oraz lider ruchu na jej rzecz, dr Phi­lip Nit­sch­ke, pocho­dzi z tej wła­śnie rodzi­ny. Na pokła­dzie “Catha­ri­ny” zna­lazł się nato­miast Johann Joseph Gal­lasch ze Zbą­szy­nia, wraz z rodzi­ną oraz Carl Ernst Tschen­scher (Trzę­sior?), rów­nież z rodzi­ną.

Żaglow­cem „Gel­lert” przy­był w grud­niu 1847 roku. Wraz z Niem­ca­mi z poznań­skie­go na pokła­dzie obec­ny był tak­że pewien ofi­cer nazwi­skiem „Eugen von Sie­ra­kow­ski” (Euge­niusz Sie­ra­kow­ski). W rok póź­niej żaglow­cem „Alfred” wraz z Fran­zem Weiher­tem i jezu­ita­mi Kra­ne­wit­te­rem i Klin­kow­stro­emem przy­by­wa­ją w oko­li­ce Seven­hill dwaj cie­śle o pol­sko­brz­mią­cych nazwi­skach Samu­lew­skySem­litz­ky wraz z rodzi­na­mi (w sumie 9 osób).

Z oko­lic Zbą­szy­nia (Bent­schen) pocho­dzi­li emi­gran­ci z rodzi­ny Wal­tro­wicz. Anne Caro­li­ne Gal­lasch wyszła za mąż za Johan­ne­sa Wal­tro­wi­cza, któ­ry potem zmarł we wsi Nowe Dom­ki k. Zbą­szy­nia w 1852 roku. Caro­li­ne wyemi­gro­wa­ła rok póź­niej z sze­ścior­giem dzie­ci na stat­ku “Caesar Godef­froy” do Ade­la­ide. Z tej rodzi­ny zna­ny był póź­niej w Hahn­dorf koło­dziej nazwi­skiem Adal­bert Wal­tro­wicz (zm. w 1903 roku). Żoną jego była Johan­na Rosi­ne z d. Schu­bert. Mie­li razem 13 dzie­ci. Inna Caro­li­ne Wal­tro­wicz (ur. W 1838 r. w Zbą­szy­niu), kato­licz­ka, pra­co­wa­ła jako słu­żą­ca w Ade­la­ide. Wyszła za mąż za nie­ja­kie­go Mar­ci­na Bucz­kow­skie­go z pol­skiej osa­dy w Hill River (obec­nie Polish Hill River) k. Cla­re w Połu­dnio­wej Austra­lii. Tam naj­praw­do­po­dob­niej cho­dzi­li obo­je do kościo­ła św. Sta­ni­sła­wa Kost­ki.

Inny czło­nek tej rodzi­ny, Joseph Wal­tro­wicz (zna­ny jako “Wal­tro­witz”), uro­dzo­ny 1842 r. w Zbą­szy­niu, miesz­kał póź­niej w Hahn­dorf, gdzie zmarł w 1929 roku, jego grób wciąż ist­nie­je na tam­tej­szym cmen­ta­rzu. Micha­li­na Wal­tro­wicz (ur. W 1846 r. w Nowych Dom­kach) wyszła w Port Ade­la­ide za Angli­ka nazwi­skiem Char­les Gre­en. Po jego śmier­ci wyszła za mąż za Joh­na Enn­so­na. Mia­ła wła­sną restau­ra­cję w dziel­ni­cy Sema­pho­re w Ade­la­ide. Marian­na Wal­tro­wicz (ur. 1849) wyszła za mąż w Połu­dnio­wej Austra­lii za Davi­da Seefeld­ta. Obo­je póź­niej wyje­cha­li do Pal­mer­ston (obec­nie Dar­win na pół­no­cy Austral­li).

Kolej­nym emi­gran­tem pol­skie­go pocho­dze­nia był Anton Mać­ko­wiak uro­dzo­ny w mar­cu 1817 roku w Pozna­niu, a zmar­ły 14.X.1899 roku we wsi Blum­berg (obec­nie Bir­dwo­od) na wschód od Ade­la­ide. Przed emi­gra­cją zamiesz­ki­wał w Nekli (Wiel­ko­pol­ska), a jego rodzi­ca­mi byli Tho­mas (Tomasz?) Mac­ko­wiak i Katha­ri­na z d. Sze­rzo­mel­lich („Sze­rzo­me­lik”?). Przy­był do Austra­lii na pokła­dzie nie­miec­kie­go żaglow­ca „Helo­ise” w 1847 roku. Nale­żał naj­wy­raź­niej do bogat­szej war­stwy chłop­skiej.

„The South Austra­lian” z 19 mar­ca 1847 doniosł mię­dzy inny­mi: “(…) Bre­meń­ski sta­tek “Helo­ise” przy­wiózł spo­rą licz­bę wyż­szej kla­sy nie­miec­kich wło­ścian. Wszy­scy oni sami pokry­li kosz­ta podró­ży i przy­wo­żą ze soba, jak nas poin­for­mo­wa­no, wię­cej pie­nię­dzy niż sta­tek z emi­gran­ta­mi przy­wiózł przez sze­reg lat. Są oni zdro­wi i god­ni sza­cun­ku, i nie wąt­pi­my, że się im powie­dzie.”

Mać­ko­wiak zmie­nił pisow­nię nazwi­ska w Austra­lii na „Macz­ko­wiack”. Zamiesz­ki­wał wraz z żoną (Anna Ele­ono­re Wil­hel­mi­ne z d. Krie­se) naj­pierw w Klem­zig, póź­niej w Lobe­thal, gdzie jego cór­ka Hen­riet­te Char­lot­te (uro­dzo­na w cza­sie podró­ży na „Helo­ise”) zosta­ła ochrzczo­na przez pasto­ra Fritz­sche­go (któ­ry z kolei zapi­sał nazwi­sko dziew­czyn­ki jako „Mat­sch­ko­wiack”). Anton Mać­ko­wiak naj­praw­do­po­dob­niej znał język pol­ski. Wia­do­mo też, że mówiąc o wsi, z któ­rej pocho­dzi­li jego rodzi­ce, uży­wał jej pol­skiej nazwy „Pod­sto­li­ce” raczej niż nie­miec­kiej „Tisch­dorf”. Nazwi­sko Mać­ko­wiak poja­wia się gdzie indziej rów­nież jako „Mat­sko­viak”, a w księ­dze zapi­sów sądo­wych w Gume­ra­cha („Gume­ra­cha District Court Record Book 1874–1884”) znaj­du­je­my je, gdy wymie­nie­ni tam zosta­li „Fre­de­rick Masco­vias” oraz „Albrecht McSco­vix”.

… i osa­da…

17 sierp­nia 1856 roku przy­by­ła do Port Ade­la­ide nie­miec­kim żaglow­cem „August” (kpt. Mey­er) gru­pa Pola­ków z oko­lic Dąbrów­ki oraz Zbą­szy­nia w Wiel­ko­pol­sce (sta­tek wypły­nął z Ham­bur­ga 7 maja 1856). Szyb­ko zna­la­zła się w oko­li­cach Seven­hill. Według jed­nej wer­sji sta­ło się tak, gdyż pewien jezu­ita został stam­tąd wysła­ny, by ich tam przy­wieść. Oba­wia­no się, że cała gru­pa może dołą­czyć do lute­ra­nów w Baros­sie (“Mlo­dy­stach — a fami­ly histo­ry of Polish Pio­ne­ers”, 1985, ISBN 0 9589586 0 2). W następ­nym roku powsta­ła osa­da pol­ska w pobli­skim Hill River, któ­ry szyb­ko stał się zna­ny jako Polish Hill River. Pierw­szym nazwi­skiem w reje­strze posia­da­czy zie­mi w Hill River (22 stycz­nia 1857) jest nazwi­sko “Joseph Nie­metz” (Józef Nie­miec). Wśród innych nazwisk widzi­my takie jak Nykiel, Połom­ka, Mały­cha, Rucioch, Koste­ra, Klu­ska czy Pawel­ski. Nie będzie­my tu poda­wa­li szcze­gó­ło­wej histo­rii tej osa­dy, jako że ist­nie­je w inter­ne­cie – i to po pol­sku – kalen­da­rium tego miej­sca.

Począt­ko­wo pol­scy kolo­ni­ści uczęsz­cza­li na mszę do kościo­ła św. Aloj­ze­go w Seven­hill, jed­nak­że tam­tej­si jezu­ici nie gło­si­li kazań po pol­sku, lecz po angiel­sku i nie­miec­ku. To skło­ni­ło pol­ską wspól­no­tę do zbu­do­wa­nia wspo­mnia­ne­go już kościół­ka św. Sta­ni­sła­wa w Polish Hill River. Pierw­szym pol­skim księ­dzem był tam jezu­ita, o. Leon Rogal­ski (przy­był w roku 1870 roku), któ­ry po śmier­ci w roku 1906 pocho­wa­ny został w kryp­cie kościo­ła św. Aloj­ze­go w Seven­hill obok pierw­szych tam­tej­szych jezu­itów, jak Schre­iner, Tap­pe­iner, Her­den, Hager i innych.

Wśród pasa­że­rów żaglow­ca “Geo­r­ge Washing­ton” (wypły­nął do Austra­lii 24 maja 1844 z Bre­mer­ha­ven) znaj­du­je­my nazwi­sko Szy­mo­na Mło­dy­sta­cha (“Simon Modi­stach”), lat 28 oraz jego żony, pocho­dzą­cych z Dąbrów­ki (Gross Dam­mer) w oko­li­cach Zbą­szy­nia [1]. Nazwi­sko to poja­wia się póź­niej Połu­dnio­wej Austra­lii rów­nież jako “Mody­stack” (jak na nagrob­kach w Seven­hill). W 1857 roku przy­by­li inni człon­ko­wie rodzi­ny Mło­dy­sta­chow: Kac­per i Elż­bie­ta (Caspar and Eli­za­beth) i osie­dli w Polish Hill River. Stwo­rzy­li naj­więk­szą pol­ską i naj­dłu­żej pozo­sta­ją­cą w pol­skich rękach win­ni­cę w tam­tej oko­li­cy. Osta­tecz­nie zosta­ła ona sprze­da­na rodzi­nie Wil­so­nów w 1968 roku i od tam­tej pory zna­na jest jako “Wil­son Cel­lars”. Kamie­nie zaś z pier­wot­ne­go domu Kac­pra i Elż­bie­ty uży­te zosta­ły do budo­wy ele­wa­cji głów­ne­go budyn­ku obec­nej win­ni­cy.

Jesz­cze do lip­ca 2000 żył w Polish Hill River Jan (John) Rucioch, zna­ny tam wów­czas jako “ostat­ni z Pola­ków“ (“last of the Poles”). Miesz­kał wciąż w dom­ku zbu­do­wa­nym przez jego dziad­ka. Posia­dał “ency­klo­pe­dycz­ną wie­dzę“ o rodzi­nach żyją­cych w tej osa­dzie w zeszłym stu­le­ciu.

Opo­wia­dał on całe histo­rie owych rodzin, a nawet legen­dy o poby­cie w tam­tych oko­li­cach słyn­ne­go gang­ste­ra (bush-ran­ge­ra) Neda Kel­ly, któ­re­go brat miał tam swo­ją posiadłość.Historia wbu­dzi­ła­spo­re zain­te­re­so­wa­nie austra­lij­skich mediów.

Zwró­co­no swe­go cza­su uwa­gę na fakt, że język pol­ski, któ­rym posłu­gi­wa­li się żyją­cy w Polish Hill River Pola­cy w II poło­wie XX wie­ku, był gwa­rą, któ­ra w mię­dzy­cza­sie zani­kła już w Pol­sce. Prze­ko­nać mie­li się o tym wykształ­ce­ni Pola­cy z powo­jen­nej emi­gra­cji roz­ma­wia­ją­cy z Janem Rucio­chem i inny­mi potom­ka­mi pio­nie­rów. Pewien austra­lij­ski autor zauwa­żył w związ­ku z tym – z pew­ną prze­sa­dą zapew­ne – że “było to dla nich odkry­ciem takim, jak dla pro­fe­so­ra angli­sty­ki odkry­cie w Ame­ry­ce Połu­dnio­wej zagi­nio­nej kolo­nii mówią­cej języ­kiem Chau­ce­ra!”. [2]

Z osa­dy nie pozo­sta­ło dzi­świe­le parę ruin domostw no i oczy­wi­ście kościół św. Sta­ni­sła­wa Kost­ki. Są win­ni­ce, ale już nie w pol­skich rękach. Spo­środ licz­nych tu nie­gdyś pol­skich nazwisk nie ma tu już ani jed­ne­go, jako że miesz­kań­cy prze­nie­śli się gdzie indziej, na przy­kład do Peters­bur­ga (obec­nie Peter­bo­ro­ugh).

Pozo­sta­je nato­miast wciąż użyt­ko­wa­ny cmen­tarz w Seven­hill, na któ­rym obok pol­skich (i nie tyl­ko pol­skich) pio­nie­rów spo­czy­wa­ją pol­scy emi­gran­ci z okre­su po II woj­nie świa­to­wej, w tym byli żoł­nie­rze oraz dzia­ła­cze polo­nij­ni, jeden były wię­zień łagrów sowiec­kich czy przed­wo­jen­na dzia­łacz­ka Kato­lic­kie­go Związ­ku Mło­dzie­ży, pre­ze­ska okrę­gu kato­wic­ko-cho­rzow­skie­go na Gór­nym Ślą­sku. Ale to już zupeł­nie inny wątek pol­ski.

Inne jesz­cze, nie­mniej cie­ka­we “wąt­ki pol­skie”, choć nie­ko­niecz­nie zwią­za­ne z oma­wia­nym tu tema­tem, znaj­du­je­my wśród zacho­wa­nych archi­wa­liów. Na przy­kład w wyda­wa­nej przez połu­dnio­wo­au­stra­lij­skich Niem­ców gaze­cie “Sűd-Austra­li­sche Zeitung”. Na mikro­fil­mach tej gaze­ty w Biblio­te­ce Pań­stwo­wej w Ade­la­ide jest peł­ny tekst dłu­gie­go arty­ku­łu “Die Unru­hen in War­schau” (“Nie­po­ko­je w War­sza­wie”), któ­ry uka­zał się w tej gaze­cie dnia 8 stycz­nia 1862 roku. Arty­kuł ten, opar­ty w cało­ści na źró­dłach nie­miec­kich, opi­su­je wyda­rze­nia w pol­skiej sto­li­cy na krót­ko przed wybu­chem Powsta­nia Stycz­nio­we­go. Przy­ta­cza­my jego peł­ny tekst w następ­nej czę­ści p.t. „Nie­po­ko­je w War­sza­wie – 1861”.

Epi­log

Kościół Lute­rań­ski w Austra­lii – Za począ­tek Kościo­ła lute­rań­skie­go w Austra­lii uwa­ża się przy­by­cie pierw­szych sta­ro­lu­te­ra­nów w roku 1838 z pasto­rem Kave­lem do Połu­dnio­wej Austra­lii. W roku 1846 doszło do pierw­sze­go roz­ła­mu w jego struk­tu­rach pod­czas syno­du w Betha­nien. Przy­wód­cą jed­nej gru­py był pastor A.Ch. Kavel, dru­giej pastor G.D. Fritz­sche, któ­rych dzie­je śle­dzi­li­śmy powy­żej.

Jed­na z przy­czyn roz­ła­mu bra­ła się z fak­tu, że o ile w Pru­sach Kościół lute­rań­ski był kon­tro­lo­wa­ny przez pań­stwo, o tyle w Austra­lii taka kon­tro­la nie była spra­wo­wa­na. W związ­ku z tym Kavel opra­co­wał kon­sty­tu­cję Kościo­ła, twier­dząc, że ma ona apo­stol­ski cha­rak­ter. Fritz­sche opo­no­wał, argu­men­tu­jąc, że nie nale­ży jej wpro­wa­dzać, gdyż nie ma o czymś takim mowy w Biblii.

Innym punk­tem spor­nym była inter­pre­ta­cja roz­dzia­łu 20 Księ­gi Obja­wie­nia: czy Chry­stus powró­ci, by przez 1000 lat rzą­dzić na zie­mi. Ci, któ­rzy wie­rzy­li w ten 1000 let­ni powrót (włą­cza­jąc Kave­la) zna­ni tu byli jako „Chil­lia­sts”. Opo­nen­ci (z pasto­rem Fritz­sche) zna­ni byli jako „Anti-Chil­lia­sts”. Stąd też Lobe­thal (sie­dzi­ba Fritz­sche­go) stał się „twier­dzą” anti-chil­lia­ni­zmu. Ter­min jest pocho­dze­nia grec­kie­go (“chi­lia” = „tysiąc”, jak w Ap 20;2). Uży­wa­no go tak­że w języ­ku nie­miec­kim jako „Chi­lia­smus”.”

Opo­nen­ci (z pasto­rem Fritz­sche) zna­ni byli jako „Anti-Chil­lia­sts”. Stąd też Lobe­thal (sie­dzi­ba Fritz­sche­go) stał się „twier­dzą” anti-chil­lia­ni­zmu. Po tym roz­ła­mie, gdy nowi imi­gran­ci nie­miec­cy przy­by­wa­li do Połu­dnio­wej Austra­lii, już w por­cie pod­bie­ga­li do nich tutej­si lute­ra­nie, gło­śno pyta­jąc: „jeste­ście chil­lia­sta­mi czy anty-chil­lia­sta­mi?”. Nowo przy­by­li nie mie­li oczy­wi­ście żad­ne­go poję­cia, o co cho­dzi­ło.

Póź­niej nastę­po­wa­ły jesz­cze dal­sze podzia­ły. Bywa­ło, że w jed­nej miej­sco­wo­ści były dwie kon­ku­ren­cyj­ne para­fie lute­rań­skie lub nawet wię­cej. Na przy­kład w Lobe­thal w pew­nym okre­sie były nawet czte­ry róż­ne para­fie lute­rań­skie. Póź­niej Kościo­ły te jed­nak zaczę­ły się ponow­nie łączyć ze sobą. Osta­tecz­nie w roku 1966 dłu­go­trwa­ły roz­łam zakoń­czo­ny został, gdy Evan­ge­li­cal Luthe­ran Church in Austra­lia połą­czył się z Uni­ted Evan­ge­li­cal Luthe­ran Church of Austra­lia.

Do zjed­no­cze­nia doszło w roku 1966 w Tanun­da, czy­li bli­sko miej­sca, w któ­rym nastą­pił pierw­szy roz­łam 120 lat wcze­śniej. Okres owych 167 lat ist­nie­nia Kościo­ła lute­rań­skie­go w Austra­lii obfi­to­wał w wie­le wyda­rzeń, włą­cza­jąc w to trud­ny okres pod­czas I woj­ny świa­to­wej, gdy spo­łecz­ność lute­rań­ska, będą­ca w dużej czę­ści nie­miec­ka, pod­da­na była prze­śla­do­wa­niom.

Docho­dzi­ło wów­czas nie­jed­no­krot­nie do napa­dów na para­fie lute­rań­skie: nisz­cze­nia ich dobyt­ku, pale­nia nie­miec­kich tłu­ma­czeń Biblii, a cza­sem nawet do pod­pa­leń kościo­łów. W dużej mie­rze ów nie­miec­ki cha­rak­ter lute­ra­ni­zmu austra­lij­skie­go widocz­ny jest jesz­cze dzi­siaj. Widać to po nazwi­skach para­fian oraz pasto­row i to nie tyl­ko w Połu­dnio­wej Austra­lii. I tak na przy­kład w Lobe­thal (Tanun­da) dusz­pa­ste­rza­mi lute­rań­ski­mi są księ­ża: Preuss, Schmidt i Pro­eve, w Hahn­dorf pastor Schultz, w Lobe­thal pasto­rzy WelkeWun­der­sitz, a w Nor­th­brid­ge (Perth, Zachod­nia Austra­lia) pastor Bur­ger. Pre­zy­den­tem Luthe­ran Church of Austra­lia (LCA) jest ks. Mike Sem­m­ler, a rek­to­rem (Prin­ci­pal) jedy­ne­go lute­rań­skie­go semi­na­rium duchow­ne­go (w North Ade­la­ide, Połu­dnio­wa Austra­lia) jest ks. Micha­el J. Has­sold.

Gru­pa nie­miec­ka w Austra­lii — Tak jak przy­by­cie pierw­szych Pru­sa­ków bran­den­bur­skich, wiel­ko­pol­skich i dol­no­ślą­skich zazna­czy­ło począ­tek austra­lij­skie­go Kościo­ła lute­rań­skie­go, tak też sta­ło się ono począt­kiem imi­gra­cji nie­miec­kiej na szer­szą ska­lę. Prak­tycz­nie, od cza­su ich dotar­cia do Port Ade­la­ide na prze­ło­mie lat 1838–1839, Niem­cy emi­gro­wa­li tam bez prze­rwy. Do roku 1900 oko­ło 18 tysię­cy Niem­ców wyemi­gro­wa­ło do same­go tyl­ko sta­nu Połu­dnio­wa Austra­lia. Z tych 18 000 jedy­nie ok. tysią­ca moty­wo­wa­nych było reli­gij­nie (ok. 5%) i to na tej małej gru­pie skon­cen­tro­wa­li­śmy się w powyż­szych tek­stach.

Do wybu­chu I woj­ny świa­to­wej Niem­cy sta­no­wi­li do ok. 10% wszyst­kich miesz­kań­ców w tym sta­nie. W sta­nie Queen­sland pro­cent ten był nawet jesz­cze wyż­szy, bo się­gał 15%. W obu zaś sta­nach gru­pa nie­miec­ka sta­no­wi­ła naj­więk­szą gru­pę po Bry­tyj­czy­kach i Irland­czy­kach. Nie ma dziś prak­tycz­nie żad­nej pra­cy poświę­co­nej histo­rii Niem­ców austra­lij­skich, któ­ra nie pod­kre­śla­ła­by zna­cze­nia sta­ro­lu­te­ra­nów pru­skich i ich kościo­ła dla emi­gra­cji nie­miec­kiej do Austra­lii. Pod tym wzglę­dem moty­wo­wa­ni reli­gij­nie “ludzie Kave­la” sta­li się nie tyl­ko pio­nie­ra­mi emi­gra­cji, lecz tak­że w sen­sie “prze­cie­ra­nia szla­ku” dla póź­niej­szych kolo­ni­stów nie­miec­kich.

Przy­czyn tego jest kil­ka. Naj­waż­niej­sze jed­nak oka­za­ło się to, że ludzie ci star­li się z wła­dzą pań­stwo­wą, cał­ko­wi­cie zasko­czo­ną ich upo­rem; spo­wo­do­wa­li sze­reg ofi­cjal­nych reak­cji tej­że wła­dzy; uda­wa­li się za gra­ni­cę przez ówcze­sne wschod­nie oraz środ­ko­we Niem­cy, wzbu­dza­jąc tam zain­te­re­so­wa­nie; w miej­scach, w któ­rych się zatrzy­my­wa­li, odwie­dza­ni byli przez dzien­ni­ka­rzy (np. w Ham­bur­gu). Wieść o nich roz­nio­sła się więc szyb­ko, tak jak póź­niej roz­nio­sła się też wieść o ich suk­ce­sach w nowym kra­ju.

Gru­pa pol­ska w Austra­lii — W odróż­nie­niu od emi­gra­cji nie­miec­kiej, emi­gra­cja pol­ska z połu­dnio­wej czę­ści Wiel­kie­go Księ­stwa Poznań­skie­go nie mia­ła więk­sze­go wpły­wu na emi­gra­cję pol­ską w ogó­le. O ile Niem­cy emi­gro­wa­li przez Ham­burg lub Bre­mę, do któ­rych uda­wa­li sie przez swój kraj, Pola­cy nie uda­wa­li się do żad­ne­go por­tu przez np. Kon­gre­sów­kę lub jakie­kol­wiek inne czę­ści Pol­ski, od któ­rych oddzie­le­ni byli zabo­rem rosyj­skim.

Zja­wi­sko lokal­nej emi­gra­cji pozo­sta­ło ode­rwa­ne od innych nur­tów emi­gra­cji pol­skiej i wię­cej miał wspól­ne­go z emi­gra­cją nie­miec­ką, któ­ra go zapo­cząt­ko­wa­ła. By użyć pla­stycz­ne­go okre­śle­nia: gdy pastor Kavel “tup­nął nogą w Klem­zig” i zde­cy­do­wał się wyemi­gro­wać do Austra­lii, to wkrót­ce wie­dzia­ły o tym całe Niem­cy; gdy zaś emi­gro­wa­li tam Pola­cy z tego same­go regio­nu, Pol­ska nie wie­dzia­ła o tym nic. Ten fakt stał się rów­nież powo­dem, dla któ­re­go Pola­cy z Hill River, czy­li już w Austra­lii, pozo­sta­li tam osa­mot­nie­ni przez cały prak­tycz­nie czas aż do śmier­ci “ostat­nie­go z Pola­ków”.

Jest to tak­że przy­czy­ną, dla któ­rej ten epi­zod pozo­sta­je w dużej mie­rze nie­zna­ny w samej Pol­sce nawet dzi­siaj. Ist­nia­ła wpraw­dzie emi­gra­cja Pola­ków do Austra­lii już w XIX wie­ku, na przy­kład do sta­nu Wik­to­ria poje­dyn­czy emi­gran­ci przy­by­wa­li już w latach 1830-tych oraz potem, po upad­ku Powsta­nia Stycz­nio­we­go, przy­by­ło tam ich nie­co wię­cej. Jed­nak naj­więk­szy nurt emi­gra­cji pol­skiej przy­padł na okres po II woj­nie świa­to­wej i nie objął rejo­nu Seven­hill. Dopie­ro w II poło­wie XX wie­ku połu­dnio­wo­au­stra­lij­ska Polo­nia — ta powo­jen­na – zain­te­re­so­wa­ła się bli­żej miej­scem zna­nym jako Polish Hill River, odre­stau­ro­wa­ła kościół św. Sta­ni­sła­wa i przy­naj­mniej czę­ścio­wo “przy­wró­ci­ła Pol­sce” pamięć o tym miej­scu.

Michał Moni­kow­ski

Przy­pi­sy:

1.W angiel­skiej wer­sji listy pasa­że­rów „Geo­r­ge Washing­ton” opra­co­wa­nej prze­zks. A.E. Brau­era czy­ta­my:

„MODISTACH, Simon (28) and wife, from Gross-Dam­mer near Bent­schen, Bomst, Posen”

Inny­mi pasa­że­ra­mi o pol­sko­brz­mią­cych nazwi­skach byli, według tej­że listy:

„SPORN, Johann Frie­drich, coach­man, and wife Marie Eli­sa­beth, nee Jentsch, and two chil­dren Johan­na Hele­na and Johann Frie­drich, from Seif­fers­dorf (Rado­mierz), Fre­istadt (Kożu­chów), Sile­sia

„STANETZKI, Niko­laus (38), wife, one son, six mon­ths, and two dau­gh­ters, aged 6 and 3 respec­ti­ve­ly, from Gross-Dam­mer near Bent­schen, Bomst, Posen”

“WALLENT, Lorenz (46), wife, two sons: Karl (6) and Sime­on (3), and three dau­gh­ters, aged 18, 16 and 10 respec­ti­ve­ly, from Gross-Dam­mer, near Bent­schen, Bomst, Posen”

2.Geoffrey Chau­cer (ok.1340–1400) , poeta angiel­ski, jed­na z naj­waż­niej­szych posta­ci w histo­rii lite­ra­tu­ry angiel­skiej. Autor m.in. “Opo­wie­ści Can­ter­bu­ry” („The Can­ter­bu­ry Tales”) . Pocho­wa­ny w Opac­twie West­min­ster­skim.

Nie­któ­re pozy­cje biblio­gra­ficz­ne:

Eleonora’s Deci­sion - Our Heri­ta­ge. The Histo­ry and Fami­ly Tree of Johann

Frie­drich Mun­chen­berg and Johan­ne Ele­ono­ra Mun­chen­berg and the­ir Descen­dants

1839–1989. By Regi­nald Schil­ling Mun­chen­berg. Ade­la­ide 1989 (rodzi­na pocho­dzi z Mię­dzy­rze­cza w Wiel­ko­pol­sce)

David Schu­bert. Kavel’s People. Luthe­ran Publi­shing House, Ade­la­ide 1985

The Histo­ry And Fami­ly Tree of Johann Geo­r­ge Hohn­berg 1788–1856 and His Wife

Anna Maria (nee) Irm­ler 1791–1875 and The­ir Known Descen­dants 1788–1971. By D.P. Hohn­berg, P.S. Mun­chen­berg and D.A. Ross. Luthe­ran Press (rodzi­na o korze­niach we wsi Jany k. Zie­lo­nej Gory oraz Zawa­dy mie­dzy Zie­lo­ną Górą a Sule­cho­wem)

The Nit­sch­ke — Hent­sch­ke Fami­ly in Austra­lia and New Zealand. The Sto­ry of Got­t­fried and Eva Eli­sa­beth and The­ir Descen­dants. Ade­la­ide 1990 (rodzi­na pocho­dzi z Przy­to­ku k. Zie­lo­nej Góry na Dol­nym Ślą­sku)

The Histo­ry and Fami­ly Tree of Johann Wil­helm Rohr­lach and his wife Anna Doro­thea nee Gal­pach and the­ir Descen­dants 1792–1980. Ade­la­ide 1980 (rodzi­na z Babi­mo­stu w Wiel­ko­pol­sce)

The Pfit­zner Sto­ry 1802–1975. The Record and Fami­ly Tree of Three Bro­thers: Johann Chri­stian Pfit­zner (1802 — ?), Frie­drich Wil­helm Pfit­zner (1814 – 1892), Johann Carl Pfit­zner (1819 – 1891), The­ir Wives and Chil­dren, who migra­ted from Lower Sile­sia in the east of Cen­tral Euro­pe in the years 1854 – 1867. Ade­la­ide 1975 (rodzi­na pocho­dzi ze wsi Liso­wi­ce (Leschwitz), Kwiat­ko­wi­ce (Altla­est) oraz innych miej­sco­wo­ści koło Lubi­na i Legni­cy. 24 oso­by tej rodzi­ny dały począ­tek znacz­ne­mu drze­wu gene­alo­gicz­ne­mu – gdy spi­sy­wa­no histo­rie tej rodzi­ny, wszyst­kich żyją­cych potom­ków, wraz z ich mał­żon­ka­mi i dzieć­mi – bylo 2937)

Wil­helm & Eli­sa­beth Mil­de and Descen­dants 1837–1984. A Histo­ry and Fami­ly Tree. Copy­ri­ght Judy & Ron Mil­de, Ade­la­ide 1984 (ta rodzi­na przy­by­la nawet przed gru­pa pasto­ra Kave­la na pokla­dzie zaglow­ca “Sol­way” 16 paz­dzier­ni­ka 1837 o 5:00 po polud­niu do Kan­ga­roo Island nie­da­le­ko Ade­la­ide)

Three Bro­thers from Birnbaum.The Mul­ler Fami­ly Histo­ry. Fami­ly Histo­ry of Johann Fer­di­nand Mul­ler (1813 – 1891) and his wife Augu­ste Wil­hel­mi­ne nee Kle­initz (1828 – 1900); Johann Frie­drich Mul­ler (1819 – 1879) and his wives Beate Augu­ste Emi­lie nee Beh­rend (1827 – 1857) and Johan­ne Frie­de­ric­ke Wil­hel­mi­ne nee Sem­lin (1826 – 1895); Johann August Mul­ler (1822 – 1902) and his wife Char­lot­te Wil­hel­mi­ne nee Pat­zold (1825 – 1910). Luthe­ran Publi­shing House, Ade­la­ide 1983 (i pozniej­sze wyda­nia bez daty) (rodzi­na pocho­dzi z Mie­dzy­cho­du w Wiel­ko­pol­sce)

Mlo­dy­stach: a fami­ly histo­ry of Polish pio­ne­ers; Simon Modi­stach, Sta­ni­slaus Modi­stach, Caspar Mody­stack and the­ir known descen­dants. Ade­la­ide 1985 (rodzi­na pocho­dzi ze wsi Dąbrów­ka w Wiel­ko­pol­sce)

:: Maga­zyn SR: Pierw­si, któ­rzy nazy­wa­li sie­bie Austra­lij­czy­ka­mi — część IV

:: Sto­wa­rzy­sze­nie Niem­ców w Połu­dnio­wej Austra­lii

The author would like to express his thanks to:

Mrs Sue Mil­ler, the secre­ta­ry of the Lobe­thal Luthe­ran Church, for all the infor­ma­tion pro­vi­ded as well as for a copy of the prin­ted histo­ry of her Fami­ly: “Three Bro­thers from Birn­baum. The Mül­ler Fami­ly Histo­ry”

Mr David and Mrs Helen Schu­bert from Ade­la­ide (SA) for the­ir kind per­mis­sion to publish docu­ments con­ta­ined in the­ir book ”Kave­l’s People. From Prus­sia to South Austra­lia

and to Mrs Lor­na Webb from Tabor Luthe­ran Church in Lang­me­il (Tanun­da), SA, for infor­ma­tion pro­vi­ded.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.