Magazyn

Pierwsze wystąpienia ks. dra Marcina Lutra


Magazyn EkumenizmObcho­dzo­ne co roku według kalen­da­rza litur­gicz­ne­go Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skie­go Świę­to Refor­ma­cji jest zachę­tą do tego, by na nowo zasta­no­wić się nad wagą wyda­rzeń sprzed 500 lat, któ­re sym­bo­licz­nie okre­śla data 31. paź­dzier­ni­ka. Świę­to Refor­ma­cji jest jed­nak przede wszyst­kim impul­sem do zadu­my nad lute­rań­ską toż­sa­mo­ścią we współ­cze­snym świe­cie, zachę­ca do kry­tycz­ne­go spoj­rze­nia na naszą reli­gij­ność w świe­tle pod­sta­wo­wych prawd Refor­ma­cji.


Mimo spo­łecz­no-poli­tycz­nych aspek­tów Refor­ma­cji nie moż­na zigno­ro­wać fak­tu, iż spór, któ­ry dopro­wa­dził do roz­bi­cia uni­wer­sal­nej potę­gi Rzy­mu, miał przede wszyst­kim teo­lo­gicz­ne pod­ło­że. Nie było zamia­rem refor­ma­to­rów nisz­cze­nie jed­no­ści Kościo­ła, lecz jego odno­wa w duchu Ewan­ge­lii i tra­dy­cji apo­stol­skiej. Owa jed­ność była w wie­lu kwe­stiach nie­zwy­kle deli­kat­na czy wręcz kru­cha. Dowo­dem na to są licz­ne spo­ry teo­lo­gicz­ne pro­wa­dzo­ne w śre­dnio­wie­czu, któ­re zna­la­zły swój punkt kul­mi­na­cyj­ny w Refor­ma­cji XVI wie­ku.


Refor­ma­cja nie jest zatem wyalie­no­wa­nym z histo­rii Kościo­ła ruchem reli­gij­nym, lecz wypad­ko­wą mniej lub bar­dziej uda­nych reform i kon­tro­wer­sji, jakie toczy­ły się w zachod­nim chrze­ści­jań­stwie od pierw­szych wie­ków. Tra­dy­cyj­nie począ­tek dzia­łal­no­ści ks. Mar­ci­na Lutra iden­ty­fi­ku­je się ze wspo­mnia­ną datą ogło­sze­nia 95 tez. Jest to jed­nak dale­ko idą­ce uprosz­cze­nie, bowiem pierw­sze, publicz­ne wystą­pie­nia Lutra mia­ły miej­sce już wcze­śniej, a to w związ­ku ze spo­rem, toczą­cym się wokół oso­by Johan­ne­sa Reu­chli­na (1455–1522), z któ­rym spo­krew­nio­ny był póź­niej­szy współ­pra­cow­nik Lutra, Filip Melanch­ton, autor pierw­szej dogma­ty­ki ewan­ge­lic­kiej Loci Com­mu­nes (1518) pod­sta­wo­wej księ­gi wyzna­nio­wej lute­ra­ni­zmu Kon­fe­sji Augs­bur­skiej (1530). Przed­mio­tem spo­ru, któ­ry wybuchł w roku 1510, był sprze­ciw Reu­chli­na, wybit­ne­go praw­ni­ka, hebra­isty i gre­cy­sty, wobec żąda­nia spa­le­nia lite­ra­tu­ry rabi­nicz­nej przez nawró­co­ne­go z juda­izmu J. Pfef­fer­kor­na popie­ra­ne­go przez domi­ni­ka­nów z Kolo­nii oraz tam­tej­szy uni­wer­sy­tet. Zakon oskar­żył Reu­chli­na o here­zję, pod­czas gdy Reu­chli­no­wi, jako wybit­ne­mu huma­ni­ście, cho­dzi­ło przede wszyst­kim o zacho­wa­nie zabyt­ku bez­cen­nej lite­ra­tu­ry żydow­skiej i potwier­dze­nia pra­wa Żydów do kul­ty­wo­wa­nia wła­snej toż­sa­mo­ści. Taką argu­men­ta­cję przed­sta­wił Reu­chlin w liście do cesa­rza. Spra­wa nabra­ła jed­nak cha­rak­te­ru reli­gij­no-dogma­tycz­ne­go, na czym zale­ża­ło domi­ni­ka­nom, i roz­strzy­gnę­ła się na nie­ko­rzyść Reu­chli­na w roku 1520 decy­zją papie­ża.


Zanim jed­nak kwe­stią zajął się Rzym, głos zabrał mnich Mar­cin Luter, popro­szo­ny o to przez Geo­r­ga Spa­la­ti­na za pośred­nic­twem przy­ja­cie­la Lutra, Johan­ne­sa Lan­ga, póź­niej­sze­go refor­ma­to­ra Erfur­tu. W swo­im piśmie z lute­go 1514 r. Mar­cin Luter wyraź­nie stwier­dza, iż w całej spra­wie nie dopa­tru­je się kwe­stii teo­lo­gicz­nych, więc o here­zji mowy być nie może. Według Lutra kwe­stia ta była zwy­kłą róż­ni­cą zdań, któ­rej nie powin­no się pod­no­sić do ran­gi spo­ru o praw­dy wia­ry. Było to pierw­sze zauwa­żo­ne, publicz­ne wystą­pie­nie mło­de­go teo­lo­ga, któ­re­go wkrót­ce miał poznać cały ówcze­sny świat chrze­ści­jań­ski. W trak­cie pierw­sze­go wykła­du o psal­mach (Dic­ta­ta super Psal­te­rium) powa­dzo­ne­go na prze­ło­mie roku 1513/1514 mamy do czy­nie­nia z prze­ło­mem w teo­lo­gicz­nych poglą­dach Refor­ma­to­ra. Luter sprze­ci­wił się jed­no­stron­ne­mu i powszech­ne­mu w śre­dnio­wie­czu przed­sta­wia­niu poję­cia spra­wie­dli­wo­ści Bożej (iusti­tia dei pas­si­va) jako cechy Boga karzą­ce­go, uzna­jąc je za sprzecz­ne z Ewan­ge­lią. Spra­wie­dli­wość, o któ­rej świad­czy Pismo jest zara­zem Bożym miło­sier­dziem, przez któ­re sam Stwór­ca czy­ni czło­wie­ka spra­wie­dli­wym ze wzgląd na zasłu­gę swo­je­go Syna. Jezus Chry­stus jest darem dla grzesz­ne­go czło­wie­ka, prze­ła­ma­niem zasło­ny, dzie­lą­cej czło­wie­ka od Boga (Mt 27,51). Wyda­rze­nie Gol­go­ty i Poran­ka Wiel­ka­noc­ne­go sta­ją się cen­trum teo­lo­gii Mar­ci­na Lutra. Kon­se­kwen­cją takiej inter­pre­ta­cji spra­wie­dli­wo­ści Bożej jest nauka o uspra­wie­dli­wie­niu grzesz­ne­go czło­wie­ka z łaski przez wia­rę (tyl­ko wia­ra! Tyl­ko łaska!). Czło­wiek obję­ty rze­czy­wi­sto­ścią zba­wie­nia jest zatem uspra­wie­dli­wio­ny przed Bogiem w Chry­stu­sie, mimo iż nadal pozo­sta­je grzesz­ni­kiem ze wszyst­ki­mi kon­se­kwen­cja­mi, jakie wyni­ka­ją z jego natu­ry: simul iustus et pec­ca­tor (Grzesz­nik i jed­no­cze­śnie uspra­wie­dli­wio­ny). Jed­nak­że w świe­tle Gol­go­ty grzech nie jest osta­tecz­ną rze­czy­wi­sto­ścią, gdyż Bóg sil­niej­szy jest od tego, co złe, bowiem na krzy­żu Jezus śmierć swo­ją śmier­cią poko­nał. Istot­ną rolę w tych roz­wa­ża­niach odgry­wa­ła dla Lutra reflek­sja nad nauką o łasce i grze­chu wg św. Augu­sty­na, któ­ra zosta­ła zawar­ta w piśmie z roku 1516 zaty­tu­ło­wa­nym Dys­pu­ta­cja o czy­nie i woli czło­wie­ka bez łaski.


Luter zawarł w swo­ich tezach waż­ne prze­sła­nie, iż wola czło­wie­ka bez łaski nie może być wol­na, a czło­wiek nie jest zdol­ny do szcze­rej miło­ści wobec Boga bez uprzed­nio daro­wa­nej łaski. Pismo posłu­ży­ło jako przed­miot dys­pu­ta­cji Bar­tło­mie­ja Bern­har­di, któ­ry w ten spo­sób miał zdo­być tytuł sen­ten­cja­rza — recen­zen­tem był oczy­wi­ście Luter. Bern­har­di skry­ty­ko­wał w swo­jej mowie uczyn­ko­wą poboż­ność w opar­ciu o anty­pe­la­giań­skie pisma św. Augu­sty­na i Listy św. Paw­ła. Rok póź­niej 4. wrze­śnia 1517 r. Luter przed­sta­wia do dys­pu­ty Tezy prze­ciw­ko teo­lo­gii scho­la­stycz­nej, w któ­rych kry­ty­ku­je scho­la­stycz­ną teo­lo­gię w wyda­niu św. Toma­sza z Akwi­nu, Wil­hel­ma Ockha­ma i Gabrie­la Bie­la, któ­ry nauczał zmo­dy­fi­ko­wa­ną wer­sję ockha­mi­zmu w Erfur­cie. Wątek ten został roz­wi­nię­ty w piśmie skie­ro­wa­nym prze­ciw Era­zmo­wi z Rot­ter­da­mu O nie­wol­nej woli i póź­niej­szym dzie­le De homi­ne z 1536 r. Swój wywód Luter koń­czy wyraź­nym stwier­dze­niem, iż nic, co zawarł w wygło­szo­nych tezach nie jest sprzecz­ne z nauką Świę­te­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go.


Tezy pozo­sta­ły bez więk­sze­go oddźwię­ku, co do dziś jest zagad­ką dla wie­lu histo­ry­ków. 31. mar­ca 1515 roku papież Leon X ogła­sza bul­lę Sacro­sanc­tis, dzię­ki któ­rej Albrecht otrzy­mu­je papie­ską dys­pen­sę, umoż­li­wia­ją­cą mu obję­cie kolej­ne­go biskup­stwa oraz pra­wo sprze­da­wa­nia odpu­stów na tere­nie, pod­le­ga­ją­cym jego jurys­dyk­cji kano­nicz­nej. Kwe­stia odpu­stów do cza­su Sobo­ru Try­denc­kie­go nie była zdog­ma­ty­zo­wa­ną praw­dą wia­ry, wobec cze­go pole­mi­ka na ich temat była teo­re­tycz­nie dozwo­lo­na — w taki też spo­sób rozu­miał swo­je wystą­pie­nie prze­ciw odpu­stom Mar­cin Luter.


O nad­uży­ciach zwią­za­nych z gro­ma­dze­niem urzę­dów przez Albrech­ta Luter naj­praw­do­po­dob­niej nic nie wie­dział, jed­nak­że wie­dział o nad­uży­ciach, do jakich dopusz­cza­no się przy sprze­da­ży odpu­stów. Dzię­ki odpu­stom nie uzy­ski­wa­ło się odpusz­cze­nia grze­chów, lecz odpusz­cze­nie kar docze­snych i wiecz­nych za popeł­nio­ne, ale też przy­szłe grze­chy. Poprzez uczest­ni­cze­nie w piel­grzym­kach, kul­cie reli­kwii świę­tych moż­na było uzy­skać zwol­nie­nie od kar dla sie­bie i swo­jej rodzi­ny na kil­ka­dzie­siąt lat. To samo odno­si­ło się do odpu­stów dla zmar­łych człon­ków rodzi­ny, któ­re mia­ły wyba­wić prze­by­wa­ją­cych w czyść­cu krew­nych od róż­ne­go rodza­ju mąk- takie mecha­ni­zmy funk­cjo­no­wa­ły w reli­gij­no­ści ludzi, któ­rzy uzna­wa­li je za wia­ry­god­ne i sku­tecz­ne, gdyż wspar­te auto­ry­te­tem Kościo­ła Rzym­skie­go. Wiel­ką popu­lar­no­ścią cie­szy­ły się reli­kwie, któ­re były nie tyl­ko naj­bar­dziej nama­cal­nym i oddzia­ły­wu­ją­cym na poboż­ność i zmy­sły pro­ste­go ludu spo­so­bem na uzy­ska­nie odpu­stu, ale tak­że sta­no­wi­ły waż­ne źró­dło docho­dów dla miast, do któ­rych z róż­nych stron zmie­rza­li pąt­ni­cy. Sam Fry­de­ryk Mądry, pro­tek­tor Lutra, mógł pochwa­lić się dość zasob­nym zbio­rem reli­kwii, któ­re gro­ma­dził jesz­cze dłu­go po roz­po­czę­ciu Refor­ma­cji. Na auten­tycz­ność reli­kwii nikt nie zwra­cał uwa­gę — wystar­czy­ła odpo­wied­nia decy­zja władz kościel­nych lub uzdro­wie­nia (praw­dzi­we lub nie), by ogło­sić cał­kiem przy­pad­ko­wą część cia­ła jako reli­kwie męczen­ni­ka lub inne­go świę­te­go. I tak po Euro­pie krą­ży­ło kil­ka­dzie­siąt usank­cjo­no­wa­nych gwoź­dzi z krzy­ża Pań­skie­go i nie­zli­czo­na ilość innych przed­mio­tów- jak np. płaszcz Marii Pan­ny, któ­rym mia­ła owi­nąć Jezu­sa zaraz po Jego naro­dzi­nach i któ­ry miał posia­dać cudow­ną moc. W dobrym tonie było też, aby każ­de sza­nu­ją­ce się mia­sto posia­da­ło jakąś zna­czą­ca reli­kwię — naj­le­piej drza­zgę z krzy­ża Pań­skie­go lub przed­miot zwią­za­ny z kul­tem maryj­nym bądź roz­po­wszech­nio­nym wów­czas kul­tem św. Anny.


Cie­ka­wost­ką jest to, że do dziś w Rzy­mie ist­nie­je tzw. gieł­da reli­kwii (Reli­qu­ien­bör­se), na któ­rym waż­ne ośrod­ki kościel­ne (np. klasz­to­ry) mogą naby­wać dla swo­ich nowo wybu­do­wa­nych obiek­tów reli­kwie świę­tych. Naj­gło­śniej­szym kazno­dzie­ją odpu­sto­wym w Niem­czech był Tet­zel, domi­ni­kań­ski mnich, któ­ry posia­dał dale­ko idą­ce pre­ro­ga­ty­wy w sprze­da­wa­niu odpu­stów. Wypo­sa­żo­ny w odpo­wied­nie doku­men­ty prze­mie­rzał cesar­stwo, zbie­ra­jąc fun­du­sze na budo­wę monu­men­tal­nej bazy­li­ki św. Pio­tra w Rzy­mie. Luter dowie­dział się o dzia­łal­no­ści Tet­zla i posta­no­wił przy­stą­pić do dzia­ła­nia.


I tak dnia 31. paź­dzier­ni­ka ogło­sił (lub przy­bił do drzwi) przed drzwia­mi Kościo­ła Zam­ko­we­go w Wit­ten­ber­dze słyn­ne 95 tez poświe­co­nych odpu­stom, któ­re na nowo oży­wi­ło pra­gnie­nie refor­my Kościo­ła Zachod­nie­go…


Dariusz Bruncz

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.