Przemytnik Boga
- 11 lipca, 2003
- przeczytasz w 8 minut
Mój przyjaciel, prezbiteriański pastor i naczelny redaktor czasopisma “Ultimato”, Elben M. Lenz César, na początku maju przeprowadził wywiad z Anne van der Bijl, bardziej znanym jako Brat Andrzej, który następnie opublikował w ostatnim numerze “Ultimato” (lipiec — sierpień 2003 r.; str. 56 — 58). Postać brata Andrzeja jest niemal nieznana w Polsce, więc postanowiłem, za zgodą pastora Elbena, przetłumaczyć wywiad z języka portugalskiego na polski.
Brat Andrzej jest Holendrem, ma 75 lat, żonaty, posiada pięcioro dzieci (trzech z nich została misjonarzami) i czwórkę wnuków. Z powodu swej działalności ponadwyznaniowej woli oficjalnie nie należeć do żadnego z protestanckich wyznań, a uczęszcza do pewnej wspólnoty “umiarkowanie charyzmatycznej” w Holandii, gdzie mieszka. Jest wielkim miłośnikiem ludów, które nie znają Dobrej Nowiny niezależnie czy chodzi o Żydów czy Palestyńczyków. Jak sam powiada, pragnie być “mostem do wszystkich, którzy jeszcze potrzebują zrozumieć cud Bożego przebaczenia”. Siłę i zapał czerpie z codziennej lektury Pisma Świętego i z modlitwy. Przed 50 laty, w 1955 r., zorganizował “Open Doors With Brother Andrew”, organizację misyjną mającą zajmować się rozprowadzaniem Biblii w krajach zamkniętych na Ewangelię. Jego pierwsza książka, “Przemytnik Boga” została wydana nawet w języku hebrajskim.
Obecnie brat Andrzej pracuje nad książką, pod tytułem “Święta wojna Andrzeja”. Chce w niej pokazać, że konieczne jest rozpoczęcie “jihadu” — świętej wojny przeciw złu i niesprawiedliwości.
Ultimato — Ile egzemplarzy Biblii, wraz ze swoją grupą, wprowadził Pan potajemnie podczas Zimnej Wojny do krajów byłego Związku Radzieckiego?
Andrzej — Nie posiadam ścisłych liczb. Mogę jednak mówić o wielu milionach. Robiliśmy to przez prawie 40 lat.
Ultimato — Czy obecnie istnieje jeszcze potrzeba, aby przemycać Biblię?
Andrzej — Właśnie przeczytałem w holenderskim wydaniu naszego czasopisma “Otwarte Drzwi”, że w Uzbekistanie ostatnio palono egzemplarze Biblii. Niektóre kraje dawnego bloku komunistycznego tak bardzo sprzeciwiają się Biblii, że ją konfiskują chrześcijanom i palą. Towarzystwa biblijne do dzisiaj nie zdołały zacząć swej działalności w wielu z tych krajów. W niektórych miejscach na świecie jest jeszcze czymś powszechnym praktyka ręcznego przepisywania Pism. To z tego powodu ciągle potrzeba, aby Słowo Boże dotarło tam właśnie z naszej części świata. Ja jednak nie lubię używać słowa “przemyt”. Wolę mówić, że wprowadzamy Biblię do tych krajów w sposób “nieoficjalny”.
Ultimato — Amerykańskie Wydawnictwo Crossroad właśnie wydało książkę “The Catholic Martyrs of the Twentieth Century”, której autorem jest Robert Royal. Czy rzeczywiście w XX wieku istniało tylu męczenników, że można było wypełnić strony tak bardzo grubej książki?
Andrzej — Nie znam tej książki, ale chciałbym ją przeczytać. Jestem fanem “Księgi Męczenników”, wydanej w 1563 r., której autorem był angielski historyk John Foxe. Opowiada ona dzieje męczenników, zwłaszcza w średniowieczu. Nie zgadzam się z dzisiejszą definicją, której używa się, aby zdefiniować słowo “męczennik”. Nie wszyscy palestyńscy czy izraelscy chrześcijanie, ofiary terrorystycznych ataków, są męczennikami. Wolę mówić, że są ofiarami, co jest czymś zupełnie innym od bycia męczennikiem. Rozumiem, że chrześcijański męczennik to ten, kto jest więziony, zagrożony i torturowany z powodu swej osobistej wiary w Jezusa Chrystusa, którą żarliwie wyznaje swymi słowami i czynami. Kiedy ofiarują mu wolność w zamian za wyparcie się Jezusa, on woli dalej być więziony i umrzeć.
Ultimato — Co Pan nazywa “Kościołem Cierpiącym”?
Andrzej — Rozróżniam “Kościół Cierpiący” od “Kościoła Prześladowanego”. Ten pierwszy dotyczy chrześcijan, którzy podlegają systemom zarówno politycznym, jak też i religijnym, które nie pozwalają na pełne funkcjonowanie jakiegoś kościoła. Taka wspólnota nie posiada wolności, aby móc ewangelizować, głosić, rozprowadzać Biblie, tworzyć specyficzne duszpasterstwa wśród młodzieży i dzieci, itd. Jeśli wierzący nie podporządkują się tym ograniczeniom, to zostaną ukarani. Tymczasem “Kościół Prześladowany” to ten, którego wierni rzeczywiście są zwalczani, więzieni, a nawet zabijani. Kontakt z tymi braćmi jest bardzo trudny. Jednakże “Otwarte Drzwi” współpracuje zarówno z “Kościołem Cierpiącym” jak i z “Kościołem Prześladowanym”.
Ultimato — W swoich wędrówkach po Bliskim Wschodzie odwiedził Pan również Irak? Czy podczas jakiejś z tych wizyt spotkał się pan z jedynym chrześcijańskim członkiem rządu, z byłym zastępcą pierwszego ministra Irakijczykiem Tariqem Azizem, który dzisiaj jest w niewoli u Amerykanów?
Andrzej — Nie. Nigdy się nie spotkałem z Tariqem Azizem. Kiedy przebywałem w Iraku spotykałem się jedynie z protestantami i tylko w ich kościołach, a było ich kilka, głosiłem Słowo. Niektórzy chrześcijanie w Iraku są “kulturowymi chrześcijanami”. Nie pogardzam nimi. Chcę tylko przez to powiedzieć, że nie są oni chrześcijanami z wyboru, ale z urodzenia, przez przyjście na świat w chrześcijańskiej rodzinie. Tak jak istnieją też i muzułmanie tylko z nazwy, tak też istnieją chrześcijanie tylko nominalni. Nie wiem, czy były wicepremier Aziz zna Ewangelię. Pewnego razu przyjął on grupę zagranicznych dziennikarzy, wśród których znajdowało się też kilka osób z “Otwartych Drzwi”, których starał się przekonać, że iracki reżym jest tolerancyjny, a Saddam Hussein dobrym chłopem. Dowodem tego miała być obecność chrześcijan, jak chociażby jego samego, na wysokich szczeblach rządu.
Ultimato — Czy chrześcijanie w Iraku byli prześladowani za rządów Saddama Husajna?
Andrzej — Oczywiście, że podlegając dawnemu rządowi chrześcijanie musieli żyć w ogrmnych ograniczeniach. Mogę tutaj przytoczyć szczególny przypadek pewnego młodzieńca, który z pomocą naszej Misji udał się na studia teologiczne do jednego z krajów Zachodu z uroczystym zobowiązaniem, że po ukończeniu nauki powróciłby do Iraku. Jednakże sytuacja tak bardzo uległa pogorszeniu, że nie powrócił. W muzułmańskich krajach istnieje duża zmienność. W zależności od politycznych przymierzy sposób traktowania chrześcijan może ulec polepszeniu, ale też i pogorszeniu. Wielu chrześcijan w końcu ucieka ze swego kraju, co uważam zawsze za stratę. Ich ucieczka oznacza, że już nigdy więcej nie będą w żaden sposób mieć wpływu na zmianę reżimu. Orędzie “Otwartych Drzwi” jest następujące: “Staraj się pozostać jak najdłużej możesz tylko wytrzymać. Jeśli nie zgadzasz się z reżymem, staraj się zmienić go od środka”.
Ultimato — W ostatnich dziesięciu latach misjolodzy starali się uczynić listę ludów jeszcze nie osiągniętych lub mało osiągniętych przez Ewangelię. Z tego wyłoniła się mapa Pasa Oporu, zwanego również Oknem 10/40, w którym znajdują się prawie wszystkie kraje muzułmańskie. Czy interwencje wojskowe krajów chrześcijańskich w 2002 r. w Afganistanie i w 2003 r. w Iraku wystawią na szwank projektu ewangelizacji, który znany jest jako “ostatnie wielkie historyczne wyzwanie misyjne”?
Andrzej — Co do tego jestem nastawiony bardzo krytycznie i waham się co do przyjęcia za swoją takiej idei. Nie mogę uwierzyć, aby wysiłek w tym kierunku zakończył się sukcesem. Nie możesz ewangelizować ludu, który właśnie zwyciężyłeś w wojnie. Po klęsce, oto nadchodzi amerykańska pomoc.… Irakijczycy prawdopodobnie ją przyjmą, ponieważ znajdują się w skrajnej potrzebie. Nie znaczy to jednak, że przyjmą Chrystusa i w Niego uwierzą. Z pewnością nie chcą “amerykańskiego Chrystusa”… Afganistan i Irak nigdy nie uznają Amerykanów za swych wyzwolicieli, chociażby nie wiem, jak CNN się starała o to, byśmy w to uwierzyli, lecz wyłącznie za siły okupacyjne. Pomiędzy obydwoma stronami nie ma wiele miłości. Doceniam wysiłek “kontrolowania szkód” — dystrybucję żywności i ubrań, a także i odbudowę — ale jeśli w naszym podejściu nie ukażemy charakteru Jezusa, to w rzeczywistości nie będziemy zdolni do zdobycia punktów i bycia przyjętym. Przynajmniej w chwili obecnej. Może to później ulec zmianie. Jestem jednak sceptycznie nastowiony co do możliwości sukcesu w tej sprawie.
Ultimato — Czy jest Pan za utworzeniem państwa palestyńskiego?
Andrzej — Nie widzę sposobu, aby państwo palestyńskie mogło w ogóle zaistnieć. Kraj jest bardzo mały, przepaść pomiędzy Palestyńczykami i Izraelitami bardzo głęboka, wzajemna nienawiść ogromna a taka sytuacja istnieje już od wielu lat. Te pokolenie nie ujrzy państwa palestyńskiego w takim kształcie, w jakim pojmujemy dzisiaj istnienie państwa z jego prawami, granicami, wojskiem, itd.
Ultimato — Czy uważa pan, że chrześcijanie powinni wspomagać Izrael przeciw Palestyńczykom?
Andrzej — Chodzi tutaj o kwestię polityczną i ja nie lubię takiej polaryzacji. “Otwarte Drzwi” opowiedziały się za Ciałem Chrystusa. I Ciało Chrystusa częściowo znajduje się we wspólnocie żydowskiej — to mesjanistyczni Żydzi, którzy żyją pod silną stałą presją i opozycją ze strony własnego rządu. Jednakże głównie znajduje się w palestyńskim sektorze ludności. Niezależnie od naszego profetycznego punktu widzenia, proszę, nie mylmy proroctwa ze spekulacją. Nie wierzę, że jest wolą Boga spełnić proroctwo przy pomocy bomb, czołgów, F‑16 i helikopterów apaczów, zabijając osoby prawie przypadkowe osoby. Poza tym, powinniśmy na nowo przejrzeć nasze studia dotyczące proroctw, aby sprawdzić, czy możemy je interpretować w sposób spójny, odpowiadający Bożemu charakterowi. A wówczas dojdziemy do zupełnie innego wniosku, aniżeli ten, który w stosunku do Izraela posiada większość konserwatywnych i fundamentalistycznych chrześcijan. Nie mogę popierać takiego Izraela, jakim jest w tej chwili, jako państwa i potęgi o charakterze militarnym, mniej więcej filii Stanów Zjednoczonych Ameryki, która umożliwia na tamtym obszarze amerykańską obecność wojskową. Amerykański rząd zawsze poluje na broń masowego rażenia. Otóż Izrael jest jej pełen i wszyscy o tym wiedzą. To nie jest sprawiedliwe. Nie chcę opowiadać się po żadnej stronie, ale widzę palestyńskie dzieci rzucające kamienie — nigdy nie czynią tego w Izraelu, ale zawsze na swym własnym terytorium — i Izraelczyków reagujących strzałami. Wówczas otwarcie staję po stronie Palestyńczyków. Staję obok palestyńskich dzieci, z nadzieją, że Izraelczycy przestaną strzelać. Nie zawsze przestają — widzę siebie jakby pośród intensywnej strzelaniny, z sercem ściśniętym, otoczony przez zranione osoby. Znam zapach gazu łzawiącego, gdyż już wielokrotnie byłem jego ofiarą!
Ultimato — Jaka jest pana opinia o 350 kilometrowym murze, który właśnie jest budowany pomiędzy Izraelem i Cisjordanią?
Andrzej — Nigdy nie będzie działać. Będzie to kolejny mur wstydu, jak ów kiedyś w Berlinie i jak ten, który istnieje na Cyprze oddzielając Cypryjczyków od Turków. Po co powtarzać ten błąd? Mur ten może zdołać odseparować grupę Palestyńczyków, ale istnieje jeszcze milion arabskich Izraelczyków mieszkających wewnątrz swojego kraju. Powtarzam, obawiam się, że wielu chrześcijan przyjmie radykalną postawę opartą na osobliwej interpretacji proroctwa. Obawiam się, że oni bardziej poprą militaryzm i siłę, aniżeli ducha Chrystusa, który oddał im swoje życie.
tłum. Ks. Mirosław Kropidłowski