Magazyn

Psalm 30: Adwent — w oczekiwaniu na miłosierdzie


Adwent jest cze­ka­niem. Żyją­ce nadzie­ją chrze­ści­jań­stwo wzno­si ser­ca swych wier­nych w ocze­ki­wa­niu na nadej­ście Przy­cho­dzą­ce­go. Ocze­ki­wa­nie na speł­nie­nie się nadziei dawa­nej przez Jezu­sa z Naza­re­tu, Syna Boże­go, uświa­da­mia nam smut­ną praw­dę, że real­ne szczę­ście i dobro daje się poznać przez łaskę kocha­ją­ce­go Ojca. O tym, że tak jest sam nas zapew­nił: „Pokój zosta­wiam wam, pokój mój wam daję, ale nie taki, jaki daje świat.”


Tak w cza­sach Jezu­sa, jak i dziś, gło­śno mówi się o „poko­ju”, o wol­no­ści i swo­bo­dzie, któ­ra spro­wa­dza wie­lu na życio­we manow­ce, zamy­ka w kłam­stwie i stwa­rza pozo­ry szczę­śli­we­go życia. On bowiem sam jest życiem i wie, że tak napraw­dę, wszyst­ko, co zapa­trze­ni w sie­bie ludzie sobie ofe­ru­ją – nie daje zdro­wia ser­cu, lecz czy­ni je cho­rym. A zabłą­ka­ne­go czło­wie­ka sta­wia wobec fał­szu, któ­re­go dro­ga nie wie­dzie nigdzie indziej, jak do życio­wej poraż­ki. Tak barw­nie się przy­wy­kło nazy­wać ją pie­kłem – tę rze­czy­wi­stość, będą­ca niczym innym, jak bólem życia bez sen­su.

Psal­mi­sta Pana, choć­by i miesz­kał w świe­cie peł­nym swo­bo­dy, choć­by i sta­wał przed roz­kosz­ną per­spek­ty­wą miłe­go sobie świa­ta, nie pój­dzie za gło­sem sła­bo­ści, lecz posłu­cha woli Ojca. Ona potra­fi zabo­leć, lecz „gniew Jego (…) trwa tyl­ko przez chwi­lę.”

Pan chce, by ludzie pozna­wa­li jego pokój. On bło­go­sła­wi tym, co Mu ufa­ją w ocze­ki­wa­niu na Jego miło­sier­dzie, któ­re prze­kra­cza wszel­ką rze­czy­wi­stość i łamie każ­de zwąt­pie­nie, a cho­re myśli poucza gło­sem Peda­go­ga.

Osa­mot­nio­ny w swej egzy­sten­cjal­nej dro­dze czło­wiek żyje i prze­mi­ja w tym samym sta­nie – adwen­tu na miło­sier­dzie od tego, ku któ­re­mu pod­no­si dzie­cin­nie oczy.

”Do Cie­bie woła­łem, a Tyś mnie uzdro­wił.
Panie, doby­łeś mnie z Sze­olu”

Pan nie pozwa­la na wol­ność, któ­ra nie jest wsłu­cha­na w Jego Sło­wa. W grun­cie rze­czy to przy­kre, że nie pozo­sta­je poza wia­rą żad­ne inne źró­dło, by móc zro­zu­mieć Jego wolę. Może jest jesz­cze otwar­te ser­ce i to zarów­no na świat, jak i na Nie­go.

Kto zor­ga­ni­zu­je to, co nosi w ser­cu, gdy w wie­rze odda się łasce Kocha­ją­ce­go, tego On, jak obie­cał pra­oj­com, nie pozo­sta­wi same­go, ale ule­czy czło­wie­czeń­stwo ska­za­ne bez Naj­wyż­sze­go na karę Sze­olu – nie­za­wi­nio­ną jak wie­le „kar” zna­nych nam z życia.

Zamknię­te w Otchła­ni dusze, prze­żyw­szy swój adwent, ujrza­ły, jak Bło­go­sła­wią­cy swym Sło­wem dobył ich ser­ca spod zie­mi. I przez zstą­pie­nie wszyst­kim pozwo­lił dotknąć Ojca. On rów­nież na nas cze­ka.

„Płacz nad­cho­dzi z wie­czo­ra,
a ran­kiem okrzy­ki rado­ści.(…)

Gdy ukry­łeś swe obli­cze, ogar­nę­ła mnie trwo­ga.
Wołam do Cie­bie, Panie,
bła­gam Boga mego o miło­sier­dzie:

”Jaki będzie poży­tek z krwi mojej,
z moje­go zej­ścia do gro­bu?
Czyż proch Cię będzie wysła­wiał
albo roz­gła­szał Twą wier­ność?

Wysłu­chaj, Panie, zmi­łuj się nade mną;
bądź, Panie, dla mnie wspo­mo­ży­cie­lem!”

Bia­da­nia moje zmie­ni­łeś mi w taniec;
wór mi roz­wią­za­łeś, opa­sa­łeś mnie rado­ścią,
by moje ser­ce nie milk­nąc psalm Tobie śpie­wa­ło.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.