Psalm 32 — Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość
- 24 grudnia, 2003
- przeczytasz w 2 minuty
Podczas rozmów z przyjaciółmi oraz z mniej lub bardziej znajomymi osobami, niejednokrotnie spotykałem się z postawą zupełnej rezygnacji. Jest to bardzo nieprzyjemne uczucie, gdy moi rozmówcy opowiadają o braku wiary w przebaczenie. Mówią o tym, jak wielkie grzechy popełnili względem siebie, bliźnich i Boga — tak wielkie, że Bóg na pewno im nie przebaczy… bo nie są tego godni.
Próbowałem zrozumieć, skąd się może brać tak wielkie poczucie beznadziejności? Osoby dawniej wesołe i zainteresowane sprawami wiary, teraz nie mają kontaktu ze swoimi dawnymi wspólnotami. Nawet nie mają za bardzo ochoty po prostu porozmawiać, zamykają się w sobie i niejednokrotnie ich relacja z bliskimi, to jedynie narzekanie.
Póki milczałem, schnęły kości moje, wśród codziennych mych jęków.
Ból, narzekanie, rozpacz, beznadzieja… Kiedyś słyszałem kazanie, które bardzo przemówiło do mnie. Było w nim o tym, że czasami niepotrzebnie użalamy się sami nad sobą, a nasze “doły” staramy się przeżywać całym swoim jestestwem. Ból i cierpienie (duchowe) daje niejednokrotnie fałszywą radość zaprawioną goryczą. Prawdziwą radość przeżywa wtedy wyłącznie nasz Oskarżyciel.
Oskarżyciel stara się zwieść nas na różne sposoby. U katolików często można się spotkać z fałszywym podejściem do Sakramentu Pojednania: najpierw muszę się poprawić, muszę wyzbyć się grzechów — a dopiero potem mogę iść do spowiedzi. Jest to postawienie sprawy zupełnie na odwrót. To przecież właśnie wyznanie win, prośba o przebaczenie i odpuszczenie grzechów przez Boga, niesie dla człowieka moc poprawy.
Grzech mój wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy. Rzekłem: Wyznaję nieprawość moją wobec Pana, a Tyś darował winę mego grzechu.
Ten psalm opowiada o radości króla Dawida, który wyznając Bogu swój grzech, otrzymuje od Niego przebaczenie i uzdrawiający spokój ducha. Psalm jest nie tylko opowieścią o nawróceniu się króla Izraela, ale przede wszystkim jest wskazówką dla nas.
Póki będziemy się oszukiwać, póki będziemy bagatelizować nasze postępowanie, póki nie nazwiemy naszych grzechów po imieniu, póki pokornie nie staniemy w modlitwie przed Chrystusem — póty będziemy sami się pogrążać w ciemności. A jako że człowiek to zarówno duch jak i ciało — to skutki zatwardziałości serc naszych będą ponosić właśnie i duch, i ciało — jako nierozerwalna całość.
Cieszcie się sprawiedliwi i weselcie w Panu, wszyscy o prawym sercu, wznoście radosne okrzyki!
Uwolnienie od grzechów, zmazanie win — przybliża nas do radości Królestwa Niebieskiego. Przykład tego miałem w czasach studenckich, gdy byłem w duszpasterstwie dominikańskim Beczka. Nigdzie indziej nie spotkałem tak wielu, tak bardzo radosnych osób w jednym miejscu.