Magazyn

Psalm 34 — Chcę błogosławić Pana w każdym czasie, na ustach moich zawsze Jego chwała.


Pra­gnął zawsze trwać przy Stwo­rzy­cie­lu, a o Jego dobru i miło­ści mówić wciąż całe­mu świa­tu. Uśmie­chał się ku Nie­bu, śmiał nawet twier­dzić, że czu­je na sobie Jego spoj­rze­nie. Mawiał, że bez­sen­sow­nym musi być życie bez Nie­go i bez rado­snej świa­do­mo­ści, że jest się pod Jego naj­pew­niej­szą i naj­czul­szą opie­ką.


A potem przy­da­rzy­ło się mu COŚ. COŚ bar­dzo złe­go, bole­sne­go. Gdy otrzą­snął się z naj­więk­sze­go bólu, zaczął z nie­do­wie­rza­niem roz­trzą­sać swo­je poło­że­nie. Jak to? Wła­śnie ja? Mnie? Dla­cze­go?


W cier­pie­niu i uczu­ciu osa­mot­nie­nia pła­kał i już miał zło­rze­czyć, gdy… jego „zła­ma­ny duch” uległ pod­szep­to­wi: „Wie­le nie­szczęść spa­da na spra­wie­dli­we­go; lecz ze wszyst­kich Pan go wyba­wia.”


Zawsty­dził się swo­ją roz­pa­czą. Pojął, że stwo­rzył sobie z wła­snej bogo­boj­no­ści bufor bez­pie­czeń­stwa – nie dopusz­czał myśli, że Zły podej­dzie i do nie­go. I że się będzie z nie­go naigry­wać…


Poczuł strach. Bał się teraz nie tyle Złe­go, co tego, że odstą­pił od Pana i swo­jej bogo­boj­no­ści. Wszak przed chwi­lą chciał nawet bluź­nić…


Zapła­kał pra­gnąc znów odna­leźć Boga. A Pan go „(…)wysłu­chał i uwol­nił od wszyst­kich prze­ciw­no­ści (…)” i „wszel­kiej trwo­gi”.


Wów­czas zro­zu­miał, że Ci, któ­rzy wbrew wszyst­kie­mu złu szu­ka­ją Pana, są syci dobrem i nicze­go im nie zabrak­nie – znaj­du­ją bowiem praw­dzi­we szczę­ście. I że bojaźń Boża jest klu­czem do rado­ści w Panu, choć krzyw­da, czy cier­pie­nie. Pojął, że tyl­ko w nie­ustan­nym bło­go­sła­wie­niu Pana może praw­dzi­wie ist­nieć. Czło­wiek.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.