Magazyn

Sakrament Zbawienia w Kościele Gnostyckim


Jeden z dzie­wię­ciu sakra­men­tów* Kościo­ła Gno­styc­kie­go, zali­cza­ny do dwóch tzw. ‘sakra­men­tów ezo­te­rycz­nych’**. Zna­ny jest pod róż­ny­mi nazwa­mi, jak ‘Apo­ly­tro­sis’ czy ‘Bap­tism of Air’. Naj­czę­ściej jed­nak spo­ty­ka­ną nazwą Sakra­men­tu Zba­wie­nia jest histo­rycz­nie zna­na nazwa ‘Con­so­la­men­tum’, uży­wa­naw cza­sach peł­ne­go roz­kwi­tu Kościo­ła Katar­skie­go, w któ­rym sta­no­wił on (w XIII wie­ku) jedy­ny sakra­ment.


Histo­ria chrze­ści­jań­skich Kościo­łów gno­styc­kich jest tak dłu­ga jak histo­ria same­go chrze­ści­jań­stwa (gno­sty­cyzm nie­chrze­ści­jan­ski jest bowiem jesz­cze star­szy). Nie miej­sce tu na przed­sta­wia­nie dokład­nej ich histo­rii. Dość powie­dzieć, że już naj­star­sze pisma “Ojców Kościo­ła” wspo­mi­na­ją gno­sty­ków. Np. ok. 180 r. n. e. Ire­ne­usz, biskup Lyonu, poświę­cał całe tomy ich kry­ty­ce.

Roz­ma­ite gru­py i Kościo­ły gno­styc­kie poja­wia­ły się w całej nie­mal Euro­pie chrze­ści­jań­skiej. Do naj­sil­niej­szych z tych Kościo­łów zali­cza­li się Kata­rzy, któ­rzy sta­li się szcze­gól­nie sil­ni w pół­noc­nych Wło­szech i połu­dnio­wej Fran­cji (XII i XIII wiek). To oni udzie­la­li sakra­men­tu Con­so­la­men­tum. Nawet wyjąt­ko­wo bru­tal­na “kru­cja­ta” prze­ciw­ko nim i czę­ścio­wo nawet eks­ter­mi­na­cja, nie były w sta­nie wyeli­mi­no­wać gno­sty­cy­zmu. Fak­tem nato­miast jest to, że przez sze­reg następ­nych stu­le­ci trud­no było w Euro­pie zna­leźć gno­styc­kie Kościo­ły.

Zaczę­ło się to powo­li zmie­niać od XIX wie­ku, zwłasz­cza we Fran­cji, gdzie Jules-Beno­it Doinel du Val Michel zało­żył Fran­cu­ski Kościół Gno­styc­ki, któ­re­go bisku­pem został jako “Tau Valen­tin II”. Kościół ten funk­cjo­no­wał i funk­cjo­nu­je nadal pod róż­ny­mi nazwa­mi i w roz­ma­itych ‘odga­łę­zie­niach’, włą­cza­jąc w to ‘odga­łę­zie­nia’ ame­ry­kań­skie. To wła­śnie ten Kościół przy­wró­cił sakra­ment Con­so­la­men­tum.

Dru­gą z głów­nych gałę­zi Kościo­ła gno­styc­kie­go jest jego gałąź angiel­ska, choć mniej­sza i mniej zna­na od fran­cu­skiej. Pod koniec XIX wie­ku uro­dzo­ny w Austra­lii Bry­tyj­czyk nazwi­skiem Richard Powell (póź­niej zna­ny jako Richard Duc de Pala­ti­ne) stał się pio­nie­rem gno­sty­cy­zmu sakra­men­tal­ne­go w Wiel­kiej Bry­tanii i USA. Jako biskup, Duc de Pala­ti­ne roz­bu­do­wy­wał Kościół gno­styc­ki w obu tych kra­jach. Ame­ry­kań­ska gałąź tego Kościo­ła zna­na jest obec­nie jako Ecc­le­sia Gno­sti­ca i to z jej kate­chi­zmu pocho­dzą cyta­ty, doty­czą­ce współ­cze­snej for­my Con­so­la­men­tum oraz przy­to­czo­na pod niniej­szym tek­stem gno­styc­ka defi­ni­cja sakra­men­tu.

Con­so­la­men­tum

O ile chrzest “uwal­nia cia­ło i duszę od wła­dzy ‘Archo­nów’ (czy­li ‘wład­ców tego świa­ta’), pod któ­rą zna­la­zły się one w momen­cie fizycz­ne­go naro­dze­nia oraz (…) usu­wa grze­chy popeł­nio­ne przed jego przy­ję­ciem” (dla porów­na­nia, wg kate­chi­zmu Kościo­ła Kato­lic­kie­go “…chrzest ozna­cza wyzwo­le­nie od grze­chu i od kusi­cie­la, czy­li dia­bła…” — 1237), o tyle inten­cją Con­so­la­men­tum jest dopeł­nie­nie tego pro­ce­su. Według krót­kie­go kate­chi­zmu Kościo­ła Gno­styc­kie­go, efek­ta­mi sakra­men­tu są:

  • Oczysz­cze­nie z winy i uzy­ska­nie mocy nie­zbęd­nej do ustrze­że­nia się przed popeł­nia­niem grze­chów cięż­kich
  • Udo­sko­na­le­nie prze­mia­ny zapo­cząt­ko­wa­nej przez Chrzest
  • Uczy­nie­nie czło­wie­ka świa­ty­nią Ducha Świę­te­go
  • Uczyn

ienie oso­by peł­nym chrze­ści­ja­ni­nem (“Per­fec­tus”),

  • Odno­wie­nie łącz­no­ści z wła­snym ‘boskim odpo­wied­ni­kiem’ (‘Deific Double’), od któ­re­go zosta­ło się odse­pa­ro­wa­nym w momen­cie zstą­pie­nia do ‘Kró­le­stwa Tego Świa­ta’
  • Zapew­nie­nie wyzwo­le­nia z cią­gu naro­dzin i śmier­ci poprzez uwol­nie­nie od koniecz­no­ści kolej­nych rein­kar­na­cji

Powyż­sze sfor­mu­ło­wa­nia nie muszą być trak­to­wa­ne ze sztyw­ną dosłow­no­ścią. Sta­no­wią one jed­nak pomoc w zro­zu­mie­niu natu­ry Con­so­la­men­tum oraz celów, dla któ­rych sakra­ment ten jest udzie­la­ny. Sta­nowi on więc szczy­to­wy roz­wój ducho­wy oso­by ludz­kiej w życiu docze­snym. Żaden inny sakra­ment rów­nać się z nim nie może, bowiem dar Ducha Świę­te­go jest darem naj­wyż­szym i czy­nią­cym inne sakra­men­ty, czy­li Eucha­ry­stię oraz Sakra­ment Poku­ty (w pew­nej per­spek­tywie cza­so­wej) nawet zbęd­ny­mi.

Póź­niej­szym sta­dium jest już samo zba­wie­nie, zna­czo­ne kolej­nym sakra­men­tem (“Hie­ros Gamos”), czy­li dru­gim z sakra­men­tów ezo­te­rycz­nych, któ­ry jed­nak — jako naj­bar­dziej mistycz­ny z sakra­men­tów gno­styc­kich — nie jest udzie­la­ny przez Kościół na Zie­mi, lecz uzy­ski­wa­ny samo­dziel­nie przez duszę w nie­bio­sach.

Ze wzglę­du na swój cha­rak­ter oraz zakres wyma­gań, jaki ze sobą nie­sie, Con­so­la­men­tum nie jest udzie­la­ne oso­bom poni­żej dwu­dzie­ste­go roku życia. Zale­ca się nawet udzie­la­nie go raczej oso­bom w wie­ku od śred­nie­go wzwyż. Oczy­wi­ście warun­kiem ‘for­mal­nym’ jest rów­nież to, by oso­by te były ochrzczo­ne i bierz­mo­wa­ne oraz aby były prak­ty­ku­ją­cy­mi gno­sty­ka­mi.

Z uwa­gi na swo­ją funk­cję oczysz­cza­ją­cą oraz udo­sko­na­la­ją­cą oso­bę ludz­ką Con­so­la­men­tum, histo­rycz­nie rzecz bio­rąc, sta­no­wi­ło jedy­ny sakra­ment w Koście­le Katar­skim (Fran­cja), w któ­rym przy­ję­cie go rów­na­ło się sta­niu się per­fec­tem (“per­fec­tus”, “par­fa­it”) w odróż­nie­niu od osób “wie­rzą­cych” (“cre­den­tes”, “croy­an­tes”).

Podob­ny rytu­ał ist­niał tak­że u wal­den­sów. Uzna­nie dla Con­so­la­men­tum u Kata­rów było tak wiel­kie, że gdy dziś czy­ta­my w doku­men­cie katar­skim o “chrze­ści­ja­nach”, ter­min ten odno­si się do osób, któ­rym zosta­ło ono udzie­lo­ne i któ­re pod jego wpły­wem zosta­ły udo­sko­na­lo­ne w stop­niu umoż­li­wia­ją­cym mak­sy­mal­ne ‘zbli­że­nie się’ do Chry­stu­sa. Owo zbli­że­nie się do Chry­stu­sa mia­ło być — i było — demon­stro­wa­ne prak­tycz­nie. Per­fek­tów nazy­wa­no “bons hom­mes”, czy­li “dobry­mi ludź­mi”. Ich dobroć była ich naj­po­tęż­niej­szą bro­nią. Oka­zy­wa­no im powszechnie sza­cu­nek.

Moral­ny auto­ry­tet, któ­ry posia­da­li, był na tyle nie­kwe­stio­no­wa­ny, że ofi­cjal­ny Kościół Kato­lic­ki wzbra­niał się przed publicz­nym oskar­ża­niem ich o hipo­kry­zję. Sza­cu­nek, jaki im oka­zy­wa­no, zna­lazł mię­dzy inny­mi wyraz w owej sław­nej wypo­wie­dzi hra­bie­go Tulu­zy, któ­ry kie­dyś, wska­zu­jąc na nędz­nie ubra­ne­go (w czar­ną sza­tę) per­fek­ta, oświad­czył: “wolał­bym raczej być tym czło­wie­kiem, ani­że­li kró­lem lub cesa­rzem”.

Nie­jed­no­krot­nie zasta­na­wia­no się, czy Con­so­la­men­tum było katar­ską “mie­sza­ni­ną” roz­ma­itych sakra­men­tów: chrztu, bierz­mo­wa­nia, kapłań­stwa czy namasz­cze­nia cho­rych. Sami kata­rzy widzie­li to jed­nak ina­czej, nazy­wa­jąc je “chrztem ducho­wym”. Począ­tek tek­stu rytu­ału udzie­la­nia sakra­men­tu, skie­ro­wa­ny do kan­dy­da­ta, mówi:

“Dariu­szu (Toma­szu, Pio­trze, Jac­ku, Zofio*), pra­gniesz otrzy­mać chrzest ducho­wy, przez któ­ry Duch Święty przy­cho­dzi do Kościo­ła Boże­go, wraz ze świętą Modli­twą Pań­ską (tj. “Ojcze nasz…” — przyp M.M.) oraz przy­ło­że­niem rąk przez dobrych ludzi (“bonus hom­mes”). O tym Chrzcie Pan nasz, Jezus Chry­stus mówi w Ewan­ge­lii według św. Mate­usza…”

Dalej nastę­pu­je cały ciąg cyta­tów z Ewan­ge­lii i Dzie­jów Apo­stol­skich, a odno­szą­cych się zarów­no do tego, co my dziś nazy­wa­my chrztem (wodą), jak i ducho­we­go odro­dze­nia (np. Jan 3,5), z wyraź­nym pod­kre­śle­niem jed­nak więk­szej wagi chrztu ducho­we­go, a nie chrztu wodą. (Mt 3,11; Jan 1,26–27).

Dalej tekst rytu­ału mówi:

“Od cza­sów Apo­sto­łów aż do chwi­li obec­nej Kościół Boży zacho­wał ten Chrzest Święty, za pomo­cą któ­re­go otrzy­my­wa­ny jest Duch Świę<I>ty; był on prze­ka­zy­wa­ny przez jed­no poko­le­nie dobrych ludzi dru­gie­mu i tak będzie kon­ty­nu­owa­ny aż do koń­ca świa­ta”

“I jeśli życzysz sobie otrzy­mać tę siłę i moc, musisz zacho­wać przy­ka­za­nia Chry­stu­sa i Nowe­go Testa­men­tu na ile możesz. I wiedz, że Jego przy­ka­za­nie zabra­nia czło­wie­ko­wi kłam­stwa i zabój­stwa lub popeł­nia­nia cudzo­łó­stwa; skła­da­nia przysię<I>gi; zabie­ra­nia i kra­dzie­ży lub czy­nie­nia innym, cze­go same­mu nie chciał­by doświad­czyć od innych. Musi wyba­czać tym, co go krzyw­dzą, miło­wać swych wro­gów, modlić się za tych, co go obma­wia­ją lub oskar­ża­ją i bło­go­sła­wić im. Jeśli ude­rzo­ny zosta­nie w jeden poli­czek, nie­chaj nad­sta­wi dru­gi; jeśli zabie­ra­ją mu tuni­kę, nie­chaj odda tak­że płaszcz; nie­chaj nie sądzi i nie potę­pia. Wszyst­kie te przy­ka­za­nia oraz wie­le innych usta­no­wio­nych przez nasze­go Pana i jego Kościół, musisz zacho­wać. Musisz tak­że nie­na­wi­dzić ten świat i wszyst­kie jego dzie­ła i wszyst­ko w nim. Gdyż, jak św. Jan pisze w swym Pierw­szym Liście Powszech­nym )…”

(…) “I jeśli wytrwa­le czy­nić tak będziesz aż do koń­ca, wte­dy, mamy nadzie­ję, twa dusza osią­gnie życie wiecz­ne”.

Ta for­ma uni­wer­sa­li­zmu Con­so­la­men­tum czy­ni zeń — w opi­nii piszą­ce­go — zde­cy­do­wa­nie naj­wyż­szą for­mę roz­wo­ju chrze­ści­jań­skie­go sakra­men­tu w histo­rii. Pozo­sta­łe sakra­men­ty (Chrzest, Eucha­ry­stia, Bierz­mo­wa­nie) są KONIECZNE do uzy­ska­nia Con­so­la­men­tum. Sta­no­wią nie­ja­ko ‘stop­nie’, po któ­rych — krok za kro­kiem — oso­ba ludz­ka zbli­ża się ku zba­wie­niu.

Jeśli jed­nak wąt­pli­wo­ści co do isto­ty Con­so­la­men­tum jako “chrztu” wyni­kać mia­ły­by z fak­tu, że “bap­ti­zo” zna­czy “zanu­rzać” (co w domy­śle mia­ło­by ozna­czać zasto­so­wa­nie cie­czy), to war­to pamię­tać o Mt 3,11:

“Ja was chrzczę wodą dla nawró­ce­nia; lecz Ten, któ­ry idzie za mną, moc­niej­szy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu san­da­łów. On was chrzcić będzie Duchem Świę­tym i ogniem.”

(“autos umas bap­ti­sei en pneu­ma­ti agio kai puri”) , dosłownie: “on was zanu­rzy w Duchu Świętym i ogniu”.

Pur (lub puros) to tyle co ogień. Puri­fi­ca­re (w angiel­skim “to puri­fy”) zna­czy tyle, co “oczysz­czać”; ‘pur­ga­to­ry’ to ‘czyściec’. Te dwa ele­men­ty: owo ‘zanu­rze­nie’ w Duchu oraz oczysz­cze­nie doko­nu­ją się jed­no­cześnie: tak jak udu­cho­wie­nie (ducho­we wzbo­ga­ce­nie) zawsze idzie w parze z wewnętrznym oczysz­cze­niem.

Nic dziw­ne­go zatem, że kata­rzy sto­so­wa­li jeden sakra­ment dla urzeczywist­nie­nia tych dwóch nie­ro­ze­rwal­nie ze sobą związanych ele­men­tów. To bar­dzo zro­zu­miałe podej­ście oraz biblij­ne. Całe tomy napi­sa­no (i dalej się pisze), by uza­sad­nić “ile sakra­mentów usta­no­wił Chry­stus” (to jed­na z ‘kości nie­zgo­dy’ między pro­te­stan­ta­mi i kato­li­ka­mi). Obie te stro­ny zga­dzają się ze sobą co do dwóch: chrztu i eucha­ry­stii. Ale jeśli bliżej się przyj­rzeć, to biblij­na ‘ewi­den­cja’ jest moc­niej­sza w przy­pad­ku chrztu Duchem Świętym. NT nie stwier­dza jed­no­znacz­nie, że np. przez Chrzest (wodą) lub ostat­nią Wie­cze­rzę “Soter” usta­na­wia tajem­nicę wia­ry.

Nato­miast wprost zilu­stro­wa­na jest tajem­ni­ca prze­mia­ny pod wpływem Ducha Świętego, tak w ewan­ge­lii, jak i w Dzie­jach Apo­stol­skich. To jedy­ne instan­cje potwier­dzające, że w jakiś nie­wytłuma­czal­ny, tajem­ni­czy (czy­li “sakra­men­tal­ny” właśnie) sposób człowiek ule­ga prze­mia­nie pod wpływem otrzy­ma­nia Ducha, że sta­je się na nowo naro­dzo­nym, jak w Ewan­ge­lii “Według Jana” (“Kata Ioan­nen”). To zatem kata­rzy pró­bo­wa­li osiągnąć poprzez Con­so­la­men­tum.

Con­so­la­men­tum w zasa­dzie udzie­la­ne jest tyl­ko raz w życiu. Mogą jed­nak zaist­nieć oko­licz­no­ści uza­sad­nia­ją­ce jego powtór­ne udzie­le­nie. Bywa­ło tak i w prze­szło­ści. Jak wia­do­mo, sakra­ment ten naj­czę­ściej udzie­la­ny był oso­bom poważ­nie cho­rym (stąd sko­ja­rze­nie z “ostat­nim namasz­cze­niem”). W przy­pad­ku wyzdro­wie­nia jed­nak oso­by te otrzy­my­wa­ły sakra­ment powtór­nie:

“…Jeśli oso­ba cho­ra wyzdro­wie­je, wte­dy Chrze­ści­ja­nie muszą przed­sta­wić ją przed Kon­gre­ga­cją i pro­sić o ponow­ne, jak naj­szyb­sze, udzie­le­nie jej Con­so­la­men­tum…”

Katarzy wie­rzy­li ponad­to, ze Duch Świę­ty może być prze­ka­za­ny jedy­nie ręka­mi nie­ska­la­ny­mi grze­chem. W wyjąt­ko­wo nie­wie­lu przy­pad­kach udzie­la­nie sakra­men­tu było powta­rza­ne z uwa­gi na ‘nie­czy­ste ręce” chrze­ści­ja­ni­na, któ­ry udzie­lił go pier­wot­nie. Warun­kiem bowiem jego waż­no­ści był ‘nie­ska­zi­tel­ny cha­rak­ter’ ‘per­fek­ta’, któ­ry go udzie­lał.

Może­my zakła­dać, że innym powo­dem powta­rza­nia sakra­men­tu mogła być apo­sta­zja lub zła­ma­nie któ­rejś z suro­wych reguł, do prze­strze­ga­nia któ­rych kan­dy­dat zobo­wią­zał się za pierw­szym razem.

Oczy­wi­ście, jak łatwo się domy­ślić, prze­ka­zy­wa­nie Ducha Świę­te­go nie ogra­ni­cza się do same­go rytu­ału sakra­men­tu. Waż­ny jest nato­miast aspekt psy­cho­lo­gicz­ny, jaki ów rytu­ał wno­si w życie oso­by przyj­mu­ją­cej sakra­ment. Pozo­sta­wia on trwa­ły ślad w psy­chi­ce oso­by, dla któ­rej przy­ję­te zobo­wią­za­nia moral­ne przy­bie­ra­ją bar­dziej kon­kret­ny wymiar.

W rze­czy­wi­sto­ści kan­dy­dat z regu­ły otrzy­mu­je Ducha już przed for­mal­nym przy­ję­ciem sakra­men­tu. Jest to bowiem dłu­go­trwa­ły pro­ces wewnętrz­ny, w któ­rym sakra­ment sta­no­wi przy­sło­wio­wą ‘krop­kę nad „i”. W rytu­ale Con­so­la­men­tum nigdy nie posłu­gi­wa­no się woda, ole­jem czy jaką­kol­wiek inną sub­stan­cją.

Magazyn EkumenizmTo bowiem Duch doko­nu­je dzie­ła odno­wy czło­wie­ka, a nie znisz­czal­na sub­stan­cja. Sakra­ment otrzy­my­wa­ny był poprzez poło­że­nie rąk oraz księ­gi Nowe­go Testa­men­tu na gło­wie kan­dy­da­ta. Jedy­nym ele­men­tem “deko­ra­cyj­nym” pod­czas całej cere­mo­nii — pro­stej, acz­kol­wiek impo­nu­ją­cej — była nie­zli­czo­na ilość zapa­lo­nych bia­łych świec, któ­rych pło­mie­nie sym­bo­li­zo­wa­ły zstą­pie­nie Ducha Świę­te­go na Apo­sto­łów.

Tu mała dygre­sja: powyż­sze uwa­gi nie mają na celu pod­wa­że­nia zasad­no­ści sto­so­wa­nia chrztu – zwłasz­cza w jego tak spek­ta­ku­lar­nej for­mie jak cał­ko­wi­te zanu­rze­nie kate­chu­me­na (tu zapew­ne wypa­da uczy­nić ukłon w stro­nę pra­wo­sła­wia i bap­ty­stów), a jedy­nie wyka­za­nie logi­ki postę­po­wa­nia kata­rów oraz zasad­no­ści Con­so­la­men­tum. Zresz­tą w tek­ście rytu­ału katar­skie­go znaj­du­je­my nastę­pu­ją­ce sło­wa: “Jed­nak nie­chaj nikt spo­śród was nie uważa, że ten chrzest (tj. Con­so­la­men­tum – przyp. M.M.) przy­wieść ma was do pogar­dza­nia innym chrztem lub czym­kol­wiek dobrym lub chrze­ści­jań­skim wypo­wie­dzia­nym lub uczy­nio­nym przez was poprzed­nio”.

Gdy­by poku­sić się o wska­za­nie głów­nych róż­nic i podo­bieństw mię­dzy prak­ty­ką i zna­cze­niem Con­so­la­men­tum udzie­la­ne­go przez Kata­rów w prze­szło­ści oraz udzie­la­ne­go obec­nie, moż­na­by pokrót­ce przed­sta­wić je nastę­pu­ją­co:

podo­bień­stwa:

  • “wyśru­bo­wa­ne” wyma­ga­nia moral­ne dla kan­dy­da­tów, pro­wa­dzą­ce do two­rze­nia elit moral­nych
  • ten sam cel: “zanu­rze­nie’ w Duchu Świę­tym, czy­li odna­le­zie­nie Ducha i postę­po­wa­nie według jego wska­zań w celu osią­gnię­cia zba­wie­nia i połą­cze­nia się z Bogiem
  • dłu­go­trwa­łe przy­go­to­wa­nie do przy­ję­cia sakra­men­tu.

róż­ni­ce:

  1. katar­skie Con­so­la­men­tum było jedy­nym sakra­men­tem, więc speł­niać musia­ło sze­reg funk­cji; gno­styc­kie jest już rze­czy­wi­ście sakra­men­tem ezo­te­rycz­nym, pod­czas gdy katar­skie pozo­sta­wa­ło pół-ezo­te­rycz­ne. Każ­dy katar otrzy­my­wał je na łożu śmier­ci.
  2. katar­skie Con­so­la­men­tum
  3. bazo­wa­ło na zało­że­niu, że fizycz­ny akt przy­ło­że­nia rąk przez chrze­ści­jan jest w sta­nie prze­ka­zać Ducha Świę­te­go postu­lan­to­wi. Gno­styc­kie jest sze­rzej rozu­mia­ną pomo­cą w podej­mo­wa­niu decy­zji przez postu­lan­ta.
  4. katar­skie bazo­wa­ło na odrzu­ce­niu tra­dy­cyj­nych sakra­men­tów chrze­ści­jań­skich i zastą­pie­niu ich nowym. Gno­styc­kie akcep­tu­je całą tra­dy­cję sakra­men­tu chrze­ści­jań­skie­go, pra­gnąc dopo­móc oso­bie w osią­ga­niu abso­lut­nych wyżyn roz­wo­ju ducho­we­go w życiu docze­snym.
  5. ten sam cel — “zanu­rze­nie” w Duchu Świę­tym, osią­ga­ne jest róż­ny­mi dro­ga­mi: gno­styc­kie uzna­je pozo­sta­łe sakra­men­ty jako ‘stop­nie’, po któ­rych docho­dzi się do Zba­wie­nia. Katar­skie nato­miast, nie uzna­jąc innych sakra­men­tów, wyma­ga­ło uczy­nie­nia wszel­kich tych kro­ków
  6. naraz.

Ponie­waż Con­so­la­men­tum udzie­la­ne było czę­sto oso­bom na łożu śmier­ci, by uwol­nić je od grze­chu i w ten spo­sób dopo­móc ich zba­wie­niu, wie­le nie­po­trzeb­nych (a cza­sem wręcz oszczer­czych) kon­tro­wer­sji naro­sło odno­śnie prak­ty­ki owe­go sakra­men­tu. Otóż ist­nie­ją odnie­sie­nia do pew­nej sek­ty katar­skiej w Mon­ta­il­lou w XIV wie­ku, a doty­czą­ce tzw. “wytrwa­nia” (“endu­ra”). Mia­ło ono pole­gać na tym, że oso­ba po otrzy­ma­niu Con­so­la­men­tum decy­do­wa­ła się zagło­dzić się na śmierć, aby w ten spo­sób unik­nąć popeł­nia­nia grze­chów.

Przede wszyst­kim jedy­nym miej­scem, w któ­rym coś takie­go mia­ło być prak­ty­ko­wa­ne, jest wła­śnie Mon­ta­il­lou, nato­miast w okre­sie wcze­śniej­szym nawet źró­dła inkwi­zy­cyj­ne nie wspo­mi­na­ją ani sło­wem o tego rodza­ju prak­ty­kach wśród kata­rów, choć nie­wąt­pli­wie uczy­ni­ły­by one to, gdy­by ist­nia­ła jaki­kol­wiek dowód potwier­dza­ją­cy.

Lite­ra­tu­ra kościel­na bar­dzo chęt­nie posłu­gi­wa­ła się tym jedy­nym XIV-wiecz­nym przy­kła­dem, czy­niąc zeń nie­mal „dowód” na to, że była to jako­by sta­ła prak­ty­ka wśród kata­rów, że taka mia­ła być ‘isto­ta’ Con­so­la­men­tum. Nie­jed­no­krot­nie tego rodza­ju lite­ra­tu­ra “apo­lo­ge­tycz­na” wyda­wa­na była (i jest) z ofi­cjal­nym ‘bło­go­sła­wień­stwem’ hie­rar­chii kościel­nej w for­mie “nihil obstat” lub “impri­ma­tur”, a cza­sa­mi nawet oby­dwu naraz.

Michał Moni­kow­ski

*sakra­ment — widzial­ny znak usta­no­wio­ny przez Boga w celu udzie­le­nia łaski lub Boskie­go Życia tym, któ­rzy w god­ny spo­sób je otrzy­mujążana za posia­dającą cha­rak­ter świętości lub tajem­ne­go zna­cze­nia. (patrz poni­żej: defi­ni­cja gno­styc­ka i kato­lic­ka)

(Sakra­ment to świę­ty obrzęd; widzial­ny i zewnętrz­ny znak nie­wi­dzial­nej i wewnętrz­nej łaski Bożej. W daw­nych cza­sach sakra­ment nazy­wa­ny był tajemnicą.(p. poni­żej: “myste­rion”) — http://www.gnosis.org/ecclesia/catechism.htm)

(Sakra­men­ty to zewnętrzne zna­ki wewnętrz­nej łaski, usta­no­wio­ne przez Chry­stu­sa dla nasze­go uświęcenia. — http://www.newadvent.org/cathen/13295a.htm)

myste­rion — spra­wa, do pozna­nia któ­rej koniecz­ne jest wta­jem­ni­cze­nie; tajem­ni­ca; ukry­ta moc lub zasa­da; ukry­te zna­cze­nie sym­bo­lu (Obj 1,20, Obj 17,7); tajem­ni­ca, któ­rej wyjaśnie­nie uzy­skać moż­na jedy­nie przez obja­wie­nie (Mt 13,11 ; Rz 11,25 ; Kol 1,26)

**ezo­te­rycz­ny — zro­zu­miały dla posia­dających wewnętrzną wiedzę (o danym zagad­nie­niu) (gr. “eso­te­ros”, “eso­tri­kos” = wewnętrzny)

egzo­te­rycz­ny — zro­zu­miały dla sze­ro­kie­go ogółóło­wi; nie nale­żący lub odnoszący się do wewnętrzne­go gro­na jedy­nie (np. uczniów); zna­ny, pro­sty, powszech­ny, powsze­dni (gr. “exo­te­ros”, “exo­te­ri­kos” = zewnętrzny)

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.