Archiwum magazynu

Versus deum (ad orientem) & versus populum


Magazyn EkumenizmLitur­gia żyje z sym­bo­li, jed­nak jest ona czymś wię­cej niż ich sumą. Para­fra­zu­jąc słyn­ne sło­wa św. Pro­spe­ra zAkwi­ta­nii (lex oran­di, lex cre­den­di) moż­na powie­dzieć, że litur­gia jest widzial­nym wyra­zem tego, w co wie­rzy­my. Nic tak nie prze­ma­wia do ludz­kich zmy­słów jak reli­gij­ne sym­bo­le, za któ­ry­mi kry­je się cały kor­pus teo­lo­gicz­nych prze­my­śleń. Histo­ria Kościo­ła poka­zu­je, że litur­gia była i jest przed­mio­tem spo­rów, przede wszyst­kim zaś w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim po zapo­cząt­ko­wa­nej przez Sobór Waty­kań­skim II refor­mie litur­gicz­nej. Naj­bar­dziej widocz­ną zmia­ną okre­su poso­bo­ro­we­go była zmia­na kie­run­ku modli­twy — przej­ście od cele­bro­wa­nia mszy ad orien­tem (ver­sus deum) do ver­sus popu­lum.


Pierw­szym doku­men­tem, jaki wydał Sobór Waty­kań­ski II była Kon­sty­tu­cja o Litur­gii (Sacro­sanc­tum con­ci­lium — SC). Czy­ta­my w niej że: „Czyn­no­ści litur­gicz­ne nie są pry­wat­ny­mi czyn­no­ścia­mi, lecz uro­czy­ście spra­wo­wa­ny­mi obrzę­da­mi Kościo­ła, któ­ry jest “sakra­men­tem jed­no­ści”, czy­li ludem świę­tym, zjed­no­czo­nym i zor­ga­ni­zo­wa­nym pod zwierzch­nic­twem bisku­pów” (26)


SC nie wspo­mi­na nic o odpra­wia­niu mszy przo­dem do wier­nych (ver­sus popu­lum). Przyj­mu­je się, że wpro­wa­dze­nie cele­bra­cji litur­gii przo­dem do wier­nych jest kon­se­kwen­cją wspól­no­to­wej ekle­zjo­lo­gii Sobo­ru (com­mu­nio-Ekkle­sio­lo­gie), wyra­ża­ją­cej się w rzym­sko­ka­to­lic­kim rozu­mie­niu powszech­ne­go kapłań­stwa. W naj­waż­niej­szej kon­sty­tu­cji Sobo­ru Lumen gen­tium czy­ta­my: “Kapłań­stwo zaś powszech­ne wier­nych i kapłań­stwo urzę­do­we, czy­li hie­rar­chicz­ne, choć róż­nią się isto­tą a nie stop­niem tyl­ko, są sobie jed­nak wza­jem­nie przy­po­rząd­ko­wa­ne, jed­no i dru­gie bowiem we wła­ści­wy sobie spo­sób uczest­ni­czy w jed­nym kapłań­stwie Chry­stu­so­wym. Kapłan urzę­do­wy mia­no­wi­cie, dzię­ki wła­dzy świę­tej, jaką się cie­szy, kształ­ci lud kapłań­ski i kie­ru­je nim, spra­wu­je w zastęp­stwie Chry­stu­sa (in per­so­na Chri­sti) Ofia­rę eucha­ry­stycz­ną i skła­da ją Bogu w imie­niu całe­go ludu, wier­ni zaś na mocy swe­go kró­lew­skie­go kapłań­stwa współ­dzia­ła­ją w ofia­ro­wa­niu Eucha­ry­stii, peł­nią też to kapłań­stwo przez przyj­mo­wa­nie sakra­men­tów, modli­twę i dzięk­czy­nie­nie, świa­dec­two życia świą­to­bli­we­go, zapar­cie się sie­bie i czyn­ną miłość.” (10)


Na podstawie(po-)soborowych doku­men­tów posta­no­wio­no, że księ­ża będą odpra­wiać mszę przo­dem do ludu (wyraz wspól­no­ty zgro­ma­dzo­nej wokół ołta­rza). W wie­lu kościo­łach zde­cy­do­wa­no się na dosta­wie­nie dru­gie­go ołta­rza, co spo­tka­ło się z ostrą kry­ty­ką prze­ciw­ni­ków refor­my. Zwra­ca­no uwa­gę na fakt, że dwa ołta­rze sprzecz­ne są z sta­ro­chrze­ści­jań­ską tra­dy­cją.


Jed­nym z naj­go­ręt­szych zwo­len­ni­ków powro­tu do przed­so­bo­ro­wej prak­ty­ki odpra­wia­nia mszy ad orien­tem jest papież Bene­dykt XVI. Jesz­cze jako kar­dy­nał Joseph Rat­zin­ger jed­no­znacz­nie opo­wie­dział się za cele­bra­cją mszy ver­sus deum. Książ­ka “Duch litur­gii” sta­ła się “biblią” śro­do­wisk tra­dy­cjo­na­li­stycz­nych, któ­re dopa­tru­ją się w nie­uda­nej refor­mie litur­gicz­nej nie tyl­ko try­wia­li­za­cji litur­gii, ale rów­nież prze­strze­ni do wie­lu nad­użyć. Nale­ży jed­nak pod­kre­ślić, że bar­dzo czę­sto wola powro­tu do sty­lu ad orien­tem nie zawsze wią­że się z chę­cią porzu­ce­nia reform Sobo­ru, cze­go doma­ga się m.in. Brac­two Kapłań­skie św. Piu­sa X.


W “Duchu litur­gii” były pre­fekt Kon­gre­ga­cji Nauki i Wia­ry opo­wia­dał się za jak naj­szyb­szą refor­mą refor­my. Kry­zys litur­gii porów­nał do pięk­ne­go fre­sku, któ­ry został odsło­nię­ty przez Sobór Waty­kań­ski II. Jed­nak­że warun­ki kli­ma­tycz­ne oraz nie­któ­re pra­ce restau­ra­cyj­ne dopro­wa­dzi­ły do szko­dli­wych zmian i zagra­ża­ją malo­wi­dłu. Rat­zin­ger ape­lu­je zatem o nową bojaźń w obco­wa­niu z litur­gią. Według nie­go cele­bra­cja ver­sus popu­lum jest kon­struk­cją ahi­sto­rycz­ną. Twier­dzi, że Kościół pierw­szych wie­ków nie wpadł­by na pomysł, aby oso­ba prze­wod­ni­czą­ca Eucha­ry­stii zajął­by miej­sce na prze­ciw współ­uczest­ni­ków. Bene­dykt argu­men­tu­je, że wła­śnie poprzez fakt, iż wier­ni skie­ro­wa­ni są w jed­ną stro­nę pod­kre­ślo­ne jest to, że wszy­scy znaj­du­ją się po tej samej stro­nie sto­łu.


Zwo­len­ni­cy nowe­go sty­lu pod­kre­śla­ją, że ksiądz sto­ją­cy tyłem do wier­nych i mru­czą­cy po łaci­nie for­muł­ki litur­gicz­ne był oddzie­lo­ny od resz­ty Ludu Boże­go. Nie wyra­żał wspól­no­to­we­go wymia­ru Kościo­ła, a powięk­szał dystans mię­dzy sobą a zgro­ma­dzo­ny­mi. Rat­zin­ger odpie­ra ten zarzut, twier­dząc, że to wła­śnie nowy porzą­dek jest prze­ja­wem kle­ry­ka­li­za­cji litur­gii (!), kle­ro­cen­trycz­nej rewo­lu­cji, pod­czas któ­rej na pierw­sze miej­sce wysu­wa się kapłan. To on stoi na pierw­szym pla­nie, wszyst­ko odby­wa się wokół nie­go i w nie­go wier­ni muszą się wpa­try­wać. Rat­zin­ger uwa­ża, że kapłan sta­je się akto­rem nara­żo­nym na wewnętrz­ne pra­gnie­nie litur­gicz­nej kre­atyw­no­ści, któ­ra dopro­wa­dza czę­sto do nad­użyć. Dla obec­ne­go papie­ża istot­na jest rów­nież per­spek­ty­wa krzy­ża, któ­ry odsu­nię­to na bok. Kru­cy­fiks powi­nien stać w cen­trum ołta­rza i spoj­rze­nie kapła­na, oraz wier­nych powin­no kie­ro­wać się na ten wła­śnie krzyż. Inny­mi sło­wy: wier­ni i kapłan nie mogą być zwro­će­ni ku sobie, ale w kie­run­ku krzy­ża, któ­ry jest wła­ści­wą per­spek­ty­wą escha­to­lo­gicz­ne­go odku­pie­nia, któ­rą pod­kre­śla modli­twa w kie­run­ku wscho­du, jako sym­bo­lu pas­chal­ne­go odro­dze­nia.


Kościo­ły refor­ma­cyj­ne


Dys­ku­sja na temat kie­run­ku odpra­wia­nia nabo­żeń­stwa przez duchow­ne­go odby­wa się rów­nież w Kościo­łach wyro­słych z Refor­ma­cji. Zde­cy­do­wa­na więk­szość Kościo­łów lute­rań­skich, unij­nych i angli­kań­skich prak­ty­ku­je litur­gię odpra­wia­ną ver­sus deum. Nie ina­czej jest w Pol­sce, gdzie nabo­żeń­stwa odpra­wia­ne są przo­dem do ludzi zazwy­czaj w nowo wybu­do­wa­nych kościo­łach lute­rań­skich. W War­sza­wie są dwie para­fie ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie i każ­da z nich ma nie tyl­ko inny porzą­dek nabo­żeń­stwa, ale rów­nież spo­sób jego odpra­wia­nia. W koście­le św. Trój­cy ksiądz odpra­wia nabo­żeń­stwo ver­sus deum, a w koście­le gar­ni­zo­no­wym Wnie­bo­wstą­pie­nia Pań­skie­go ver­sus popu­lum.


Zwo­len­ni­cy sty­lu ver­sus popu­lum pod­pie­ra­ją się sło­wa­mi ks. Mar­ci­na Lutra, któ­ry w swo­im zna­nym dzie­le Deut­sche Mes­se (Msza Nie­miec­ka) opo­wie­dział się za tym, aby pod­czas kon­se­kra­cji chle­ba i wina duchow­ny stał przo­dem do wier­nych. Refor­ma­tor zazna­czył jed­nak, że zmia­ny te nie nale­ży wpro­wa­dzać od razu. Zresz­tą we wspo­mnia­nym dzie­le Luter z dużą esty­mą odno­si się rów­nież do łaci­ny pod­czas litur­gii i sym­bo­li zapo­mnia­nych w więk­szo­ści Kościo­łów ewan­ge­lic­kich. Cho­dzi m.in. o ele­va­tio (pod­nie­sie­nie) hostii i kie­li­cha po kon­se­kra­cji a przed Agnus Dei. Cie­ka­wost­ką jest rów­nież fakt, że Luter postu­lu­je, aby do Komu­nii pod­cho­dzi­li osob­no męż­czyź­ni i osob­no kobie­ty. Co wię­cej opo­wia­da się za tym, aby w koście­le pano­wa­ła segre­ga­cja płcio­wa.


Wywo­dy Lutra, innych refor­ma­to­rów, a tak­że sta­ro­żyt­nych Ojców Kościo­ła poka­zu­ją żywot­ność litur­gii. Nie była ona nigdy raz na zawsze usta­lo­nym kano­nem. Ule­ga­ła wie­lu prze­mia­nom kul­tu­ro­wym i rein­ter­pre­ta­cjom teo­lo­gicz­nym.


Styl ver­sus deum prak­ty­ko­wa­ny jest rów­nież w wie­lu Kościo­łach ewan­ge­lic­ko-lute­rań­skich i angli­kań­skich na Zacho­dzie Euro­py. Zna­ny litur­gi­sta angli­kań­ski ks. dr Peter Toon przy­po­mi­na, że porzą­dek litur­gicz­ny Epi­sko­pal­ne­go Kościo­ła USA z 1979 roku zakła­dał cele­bra­cję eucha­ry­stycz­ną ver­sus deum, czy­li ad orien­tem (w stro­nę wscho­dzą­ce­go słoń­ca).


W Koście­le pier­wot­nymuwa­ża ks. Toon skie­ro­wa­nie się kapła­na i ludu ku Dzięk­czy­nie­niu było wyra­zem chrze­ści­jań­skiej nadziei. Jezus Chry­stus iden­ty­fi­ko­wa­ny był z poran­kiem i wscho­dzą­cym słoń­cem. Jego pora­nek, będą­cy przej­ściem z kra­iny umar­łych do wiecz­nej chwa­ły, pod­kre­śla wypeł­nie­nie wszyst­kich rze­czy i nasta­nie raju (Eden leży na wscho­dzie). Nie tyl­ko cele­brans, ale cały zbór, zjed­no­cze­ni w jed­nym Cie­le Chry­stu­sa, patrzy­li w stro­ne zmar­twych­wsta­łe­go Pana, któ­ry przyj­dzie w chwa­le, aby wypeł­nić wszyst­ko. Eucha­ry­stycz­na uczta jest anty­cy­pa­cja mesjań­skiej uczty u koń­ca dni.


Ks. Toon pod­kre­śla, że cele­bra­cja ad orien­tem nie ozna­cza, że ksiądz ma złe manie­ry, odwra­ca­jąc się ple­ca­mi do ludzi, ale cho­dzi raczej o to, że wszy­scy jeste­śmy z podzi­wem i rado­ścia zwró­ce­ni ku zmar­twych­wsta­łe­my Panu Jezu­so­wi i ocze­ku­je­my Jego przyj­ścia w chwa­le.


Bez wąt­pie­nia zarów­no jeden, jak i dru­gi spo­sób spra­wo­wa­nia litur­gii ma swo­je plu­sy i minu­sy. Źle się jed­nak dzie­je, gdy jaka­kol­wiek tra­dy­cja prze­sta­je być reflek­to­wa­na, wyja­śnia­na lub pospiesz­nie odrzu­ca­na. Dys­ku­sja na temat sty­lu odpra­wia­nia litur­gii może się wyda­wać na pierw­szy rzut oka trze­cio­rzęd­nym spo­rem litur­gicz­nych zapa­leń­ców. Nic bar­dziej myl­ne­go! Dys­ku­sja na ten temat wyra­sta z tro­ski o głę­bie Bożej służ­by, o Kościół, któ­ry nie naro­dził się dzi­siaj i nie powstał z woli czło­wie­ka. Musi uwzględ­niać nie tyl­ko boga­tą spu­ści­znę, ale rów­nież piel­grzy­mu­ją­cy char­tak­ter Kościo­ła. Mówiąc ina­czej musi dbać o to, aby zacho­wa­na zosta­ła róż­no­rod­ność Kościo­ła bez naru­sza­nia jego jed­no­ści.


Dariusz Bruncz


:: Ekumenizm.pl: Tra­dy­cjo­na­li­ści kłó­cą się o ołta­rze


Dwa ostat­nie zdję­cia ilu­stru­ją nabo­żeń­stwo ewan­ge­lic­kie z cza­sów refor­ma­cji.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.