Wpływ wypraw krzyżowych na relacje miedzy Kościołem Wschodnim — cz. II: Geneza schizmy wschodniej
- 28 września, 2006
- przeczytasz w 15 minut
Historia pozostaje wciąż aktualnym wyzwaniem dla ludzi poszukujących, pragnących lepiej zrozumieć rzeczywistość społeczną i polityczną. Wiedza o przeszłości nie powinna być przyswojona jedynie dla znajomości samej faktografii. Przedmiot ten domaga się przede wszystkim zrozumienia. Ma to nas uczynić ludźmi bardziej świadomymi swych korzeni. Aby zrozumieć dzisiejszą rzeczywistość można sięgnąć do odległego średniowiecza.
Średniowiecze trwale wpłynęło na późniejsze dzieje świata. Ważnym aspektem wpisanym w krajobraz średniowiecza, który chciałbym w tych artykułach podjąć, są wyprawy krzyżowe i ich wpływ na pogłębienie i utrwalenie podziału między chrześcijańskim Wschodem a Zachodem. Geneza wypraw zajmuje uwagę współczesnej historiografii. Krucjaty były przede wszystkim powodem głębokich przemian w społeczeństwach średniowiecznych. Jako wyprawy zbrojne do Ziemi Świętej dotykały sfery życia politycznego na gruncie religijnym.
Temat – “Wpływ wypraw krzyżowych na utrwalenie podziału między Kościołem Wschodnim a Zachodnim” – wydaje się być bardzo istotny i aktualny. Co było przyczyną podziału Kościoła Wschodniego i Zachodniego? W jakim stopniu utrwalił się ten podział? Pytania te, ze względu na swoją niezgłębioną otwartość, domagają się analizy i kolejnych prób odpowiedzi.
Tekstami źródłowymi, na które będziemy się powoływać w poniższych rozważaniach będą dzieła takich historyków, jak: Steven Runciman, Anonim, Dowson, Le Goff, Edmund Przekop, Pierre Pierrard, Peter Holt i inni. Postaramy się także – nawiązując do wypraw krzyżowych – zastanowić się nad tradycją kurii papieskiej. Mam nadzieję, że cykl tych artykułów przyczyni się, choć w niewielkim stopniu, do zrozumienia, na czym polegały wyprawy krzyżowe i jaki miały wpływy na relacje między wspomnianymi Kościołami.
Różnice liturgiczno-hierarchiczne
W wyniku podróży apostoła narodów – św. Pawła – chrześcijaństwo dość wcześnie rozprzestrzeniło się w wielu krajach Wschodu. [1] Właśnie dopiero ze Wschodu przedostało się na Zachód, gdzie zbliżyło się do bogactw kultury grecko-łacińskiej.[2]
W dawnych czasach nie istniało świadome rozróżnienie na cesarstwo wschodnie i zachodnie, z czasem jednak dokonał się w kręgu cywilizacji śródziemnomorskiej wyraźny podział na okręg wschodni i zachodni. Zarysował się na kilku płaszczyznach, zarówno na polu społeczno-politycznym, jak i na kulturowo-ekonomicznym oraz religijnym. Przede wszystkim dokonało się to na początku IV w., kiedy Konstantyn Wielki podzielił imperium rzymskie na część wschodnią i zachodnią, a na swą siedzibę “z inspiracji Bożej” w 330 roku wyznaczył dawne miasto greckie nad Bosforem Bizancjum, zwane odtąd Konstantynopolis. Od tego momentu rozpoczęła się „degradacja” relacji między Wschodem a Zachodem, zaś w dziedzinie kultury poszła tak daleko, że oba kręgi zaczęły żyć własnym życiem.
Obie części cesarstwa rozwijały się idąc od tej chwili własnymi drogami. Spośród wszystkich różnic politycznych, społecznych, ekonomicznych zasadniczą rolę odegrały różne koncepcje doktrynalne, w tym eklezjologiczne. Rozłam uzewnętrznił się przez wprowadzenie odrębnych nazw: Kościół wschodni (zwany greckim) i zachodni (zwany łacińskim). [3] Różnice między greckim Wschodem a łacińskim Zachodem dają się zaobserwować w dziedzinie liturgicznej. Zapewne w tym, co istotne, liturgia była wszędzie jednakowa, ale istniała spora dowolność w sprawach drugorzędnych (adiafory). Wynikiem tej dowolności były zróżnicowane formy liturgiczne — nawet dekoracja świątyń miała wielkie znaczenie w duchowości. „Wierność rodzimej liturgii – pisze Runciman – była prawdopodobnie podstawowym czynnikiem duchowym w kształtowaniu charakteru Bizantyjczyków”. [4]
Wschodni chrześcijanie przypisywali większe znaczenie prawowitemu kultowi niż prawowitej wierze. Byli gorąco przywiązani do swej liturgii i z biegiem lat stali się wrażliwi na wszelką krytykę i podejrzliwi wobec prób wszelkiej innowacji. Nie wykluczali jednak tłumaczeń tekstów liturgicznych na języki krajowe dla potrzeb Kościołów partykularnych, dopuszczali nawet liturgie odmienne, ale własną uważali za nietykalną. [5]
Gdy porównujemy obie liturgie chrześcijańskie – wschodnią i zachodnią – napotykamy w nich cechy zarówno greckie, jak i łacińskie. W tym miejscu trzeba pamiętać, że mimo tego łacińskie modlitwy liturgiczne były krótkie, zwięzłe, ukazujące bezkompromisowy, ścisły realizm. Liturgia wschodnia, zwłaszcza zaś eucharystyczna, przeciwstawiana była liturgii zachodniej – „Msze święte były misterium odprawianym przez kapłanów; ogół świeckich nie przeżywał jej z równym doznaniem bezpośredniości. W dodatku, gdy język grecki używany w liturgii bizantyjskiej, był na ogół zrozumiały dla przeciętnego Bizantyjczyka, łacina (…) była dla większości wiernych na Zachodzie językiem całkiem obcym.” [6]
Także gesty, ceremonie, muzyka i ornamenty w liturgii wschodu odgrywały znaczącą rolę. Brała ona udział w kształtowaniu charakteru Bizantyjczyków. Z niej czerpała natchnienia wielka sztuka, poezja, a w jeszcze większym stopniu niż warstwy oświecone żyli nią ludzie prości.
W ciągu pierwszych wieków nie przywiązywano zbytniej wagi do różnorodności form liturgicznego przekazu. Korzystano z dużej swobody i możliwości adaptacyjnych.[7] Nie było przeszkód, aby św. Polikarp w Rzymie z papieżem Anicentem odprawiał mszę świętą, mimo że nie potrafili dojść do porozumienia w sprawie daty obchodzenia Wielkanocy. Stopniowo jednak, pod wpływem centralnych ośrodków kościelnych, następowała coraz większa unifikacja. Na Wschodzie rolę tę początkowo odgrywały Jerozolima, Antiochia, Aleksandria, a następnie Konstantynopol. Na Zachodzie zaś Rzym wziął górę nad wszystkimi miastami i z czasem doprowadził niemalże do absolutnego ujednolicenia liturgii w całym Kościele łacińskim.
Na Wschodzie istniały trzy obrządki: aleksandryjski, antiocheński lub zachodnio-syryjski oraz bizantyjski.[8] Ponadto dwa inne Kościoły, powstałe poza granicami cesarstwa, wypracowały swój własny ryt: Kościół perski – obrządek syryjsko-wschodni oraz Kościół Armenii – obrządek ormiański.[9] Obrządek bizantyjski nea Rome, jakim stał się Konstantynopol, powoli zaczął przeważać nad innymi stolicami patriarchalnymi: Antiochią, Aleksandrią i Jerozolimą, zmierzając do większego ujednolicenia liturgii. Ponadto Konstantynopol potrafił rozszerzyć swą liturgię i obrządek na plemiona słowiańskie, aż po odległą Gruzję.[10]
Poważne problemy Kościołów Wschodu i Zachodu przejawiały się w strukturze hierarchicznej. Co więcej, gdy grecy i łacinnicy prowadzili zaciekłe spory, powstawały teorie, które przyczyniły się do zaciemnienia istoty problemu. Rodzą się pytania: czy w ogóle kiedykolwiek na Wschodzie uważano, że papież zajmuje pozycje wyższą niż wszyscy inni patriarchowie? Czy założenia Konstantynopola – Nowego Rzymu – nie należało pojmować jako przeniesienie prymatu z Rzymu do Konstantynopola?
Żadna ze stron nie mogła wygrać. Wzajemna nieufność, a nawet wrogość, spowodowane politycznym podziałem i odmiennym rozwojem, który w administracji kościelnej na Zachodzie zaczął uwidaczniać się XI wieku, „zagonił” dyskusje i nie pozwolił teologom i zwykłym ludziom rozpatrywać tego problemu bez zacietrzewienia.
Wschód posiadał wiele Kościołów cieszących się apostolskim pochodzeniem, jednak tylko niektóre z nich przekształciły się w patriarchaty, a z czasem powstałe patriarchaty próbowano uzasadnić, odwołując się do zasady apostolskiego pochodzenia dawnej stolicy biskupiej. W tym celu ustawiono dwie, nawzajem przeczące sobie teorie – obie jednostronne, z których – co trzeba z góry powiedzieć – żadna nie jest w stanie rozwiązać problemu adekwatnie.
Jedna z nich dotyczy politycznego aspektu kierowania Kościołem, druga zaś odnosi się do zasady Piotrowej lub przynajmniej apostolskiej tradycji pochodzenia stolic biskupich. Zasada politycznego znaczenia została wyraźnie sformułowania na Soborze Konstantynopolitańskim I w 381 roku w kanonie 3, który zawiera uzasadnienie wyniesienia Konstantynopola do rangi drugiej stolicy świata chrześcijańskiego; dotąd bowiem miasto nad Bosforem było tylko sufraganią Heraklei. We wspomnianym postanowieniu soborowym czytamy: biskup Konstantynopola posiada pierwszeństwo honorowe, bez praw jurysdykcyjnych, zaraz po biskupie Rzymu, ponieważ Konstantynopol jest Nowym Rzymem. I rzeczywiście, w tym czasie Konstantynopol, „miasto znakomite, mające swój senat, miejskiego prefekta, przywileje finansowe, był już rezydencją cesarza i stolicą nowego imperium.” [11]
Nowy Rzym stał się ośrodkiem Kościoła na Wschodzie i zarazem rywalem starego Rzymu, siedziby patriarchy Zachodu. Jeszcze mocniej zasada politycznej równości została wyłożona w kanonie 28 Soboru Chalcedońskiego z roku 451; Ojcowie orzekli, „że takie przywileje, jakie posiada stary Rzym, winny być nadane najświętszej stolicy, nowemu Rzymowi, ponieważ miasto to jest zaszczycone obecnością cesarza i senatu.” [12] Tym samym powstaje zasada, że kościelne znaczenie jakiegoś miasta biskupiego jest uwarunkowane znaczeniem politycznym. Papież Leon Wielki zdecydowanie odrzucił powyższy kanon, „gdyż w Bożych sprawach rozstrzyga ze stanowiska świeckiego.”[13]
Papież był przekonany, że przywileje ustanowione przez starożytny zwyczaj i tradycję świętych Ojców, ściślej ujmując piotrowe pochodzenie, oraz umocnione przez dekrety czcigodnego Soboru Nicejskiego z 325 roku nie mogą być zmienione. W sporze wokół kanonu 28 chalcedońskiego nie ulega wątpliwości, że obie zasady – zarówno apostolska, jak i polityczna – odegrały istotną rolę przy tworzeniu struktury hierarchicznej. Za przykład może posłużyć Jerozolima i argumentacja biskupa Juwenala powołującego się na apostolskie pochodzenie Jeruzalem, jako siedziby najwyższych autorytetów, Szymon Piotra i Apostołów. Miasto święte jest punktem wyjścia Radosnej Nowiny i miastem Zmartwychwstania Chrystusa. Do godności patriarchatu zostało wyniesione dopiero w 451 roku po Soborze Chalcedońskim. Wracając do Konstantynopola jest jasne, że czynnikiem decydującym o powstaniu patriarchatu było wyłącznie polityczne stanowisko tego miasta. Tylko ten czynnik, a nie żaden inny, był brany pod uwagę w kanonie 3 konstantynopolitańskim;
Constantinopolitanum autem episcopum habere primatum honoris post Romanum episcopum pro quod eam esse censemus iuniorem Romam” [14] i kanonie 28 chalcedońskim; „Idąc całkowicie za postanowieniem świętych Ojców (…) zgromadzonych w stołecznym mieście Konstantynopolu, postanawiamy co do przywilejów świętego Konstantynopola, nowego Rzymu, i uchwalamy to samo i my. Ojcowie bowiem zgodnie nadali przywileje katedrze starego Rzymu, ponieważ było to miasto cesarza. Z tych samych pobudek stu pięćdziesięciu miłych Bogu biskupów przyznało równe przywileje katedrze nowego Rzymu, słusznie rozważywszy, iż miasto, które dostąpiło zaszczytu być miastem cesarza i senatu (…) zostanie wywyższone.”[15] Ojcowie chalcedońscy podnieśli stolicę bizantyjską do rangi drugiej katedry Kościoła Powszechnego.
Odmienne rozumienie pojęcia “Kościół”
Jednym z podstawowych motywów rozłamu między Wschodem a Zachodem historycy upatrują w odmiennej koncepcji Kościoła. Tłumaczy się to najchętniej, nie bez słuszności, różnicą w rozwoju politycznym obu części imperium, rozwoju przyczyniającego się znacznie do powstania obcych sobie światów. Zalążek tego podziału zasiał cesarz Konstantyn Wielki, dzieląc imperium na Wschód i Zachód, a stolice swego cesarstwa przenosząc z Rzymu do Konstantynopola. Trzeba przyznać, że wybór miasta był trafny; położone między dwoma kontynentami nad Bosforem, Konstantynopol miał jedyne w swoim rodzaju znaczenie gospodarcze i strategiczne. Od chwili uzyskania godności stolicy cesarstwa metropolia staje się Nowym Rzymem. Dali temu wyraz Ojcowie Soboru Konstantynopolitańskiego I i chalcedońskiego.
Nowy Rzym stał się ośrodkiem Kościoła Wschodniego i zarazem rywalem starego Rzymu – siedziby papiestwa. „Zmiana stolicy dokonana przez Konstantyna była (…) czymś więcej niż tylko posunięciem techniczno-administracyjnym. Chodziło cesarzowi o świadome, ponowne założenie cesarstwa rzymskiego jako państwa chrześcijańskiego.” [16] W tej sytuacji stanowisko Kościoła w stosunku do cesarza musiało ulec zmianie. Nowy Rzym skłaniał Kościół, by widział we władzy państwowej pomocnika i protektora, a nawet obrońcę i pana. Toteż sprawą naturalną było większe zespolenie biskupów wschodniej części imperium z cesarstwem. W ten sposób wytworzyło się pojęcie Kościoła cesarskiego, podczas gdy na Zachodzie obserwujemy rozwój Kościoła papieskiego niezależnego od władzy doczesnej. Cesarstwo wschodnie przetrwało aż do 1453 roku, podczas gdy imperium zachodnie – w skutek najazdu barbarzyńców – upadło w 476 roku.
Schyłek cesarstwa zachodniego dał Kościołowi rzymskiemu pole manewru jako jedynemu przedstawicielowi jedności i porządku. Chrześcijańscy władcy Zachodu poczęli spoglądać w stronę biskupa Rzymu nie tylko jako głowy chrześcijaństwa, ale jako na tego, który ma znaczenie polityczne. Innymi słowy: papież miał zapełnić pustkę spowodowaną upadkiem cesarstwa rzymskiego. Właśnie przez pryzmat tych wydarzeń należy patrzeć na koronację cesarską Karola Wielkiego w 800 roku. „W oczach Bizantyjczyków nie oznaczało to nic innego, jak zdradę cesarstwa.” [17] Biorąc pod uwagę ten aspekt, schizma w sensie religijnym była nie unikniona. Papież stawał się coraz bardziej głową w sensie władcy politycznego.
Rozpatrując treść pojęcia „Kościół cesarski” obserwujemy dużą liczbę Kościołów partykularnych. Najlepiej wyraża to liturgia chrześcijan wschodnich, w czasie której zgromadzeni modlą się o pomyślność świętych Kościołów Bożych. Gdy powstają jakieś nieporozumienia między tymi Kościołami, nie tragizuje się, ponieważ struktura Kościoła realizuje się w danym Kościele partykularnym. Wszystkie Kościoły lokalne tworzą jedno chrześcijaństwo, złączone przez jedno cesarstwo. Biskupi Wschodu wołali: „Cesarzu, Bóg cię postawił nad nami, biskupami. Nie ma nikogo nad tobą, panujesz nad nami wszystkimi i masz prawo czynić, co chcesz.” [18] Również Ojcowie soboru chalcedońskiego pisali; „Jesteś kapłanem i cesarzem. Ty założyłeś Kościół doktorze wiary.” [19] Należy w tym momencie postawić pytanie: jakie miejsce zajmuje autorytet papieża w Kościele przy takiej koncepcji władzy cesarskiej?
Odpowiedzi możemy szukać u samego cesarza: Justynian (527–565) w noweli 131, pisze: „biskup Rzymu jest pierwszy spośród wszystkich kapłanów, jest on głową (…), jednakże wszyscy kapłani, a zatem i papież, podlegają cesarzowi.” [20] Cesarz przekonany o tym, że jest uosobieniem Boga na ziemi wymagał od papieża bezwarunkowego posłuszeństwa, jak ze strony patriarchów wschodu. Oczywiste jest, że taka koncepcja sprawowania władzy nad Kościołem nosiła w sobie zarodek przyszłego konfliktu. W Rzymie myślano zupełnie inaczej: Kościół papieski postrzegany był jako Kościół powszechny, zamykający w swej strukturze pewną liczbę Kościołów partykularnych, a następca Księcia Apostołów – papież – odgrywał rolę jednoczącego; „jedność ta jest zapewniona i stale podtrzymywana (…) przez biskupa Rzymu, który (…) jest najwyższą głową Kościoła powszechnego i który – jako taki – winien być niezależny od wszelkiej władzy doczesnej, choć by nią była władza cesarza.” [21]
Papież Gelazy (492–496) pierwszy rozwinął naukę o dwóch władzach: doczesnej i duchowej; te dwie władze są od siebie niezależne, władza duchowa jest wyższego rzędu aniżeli doczesna. Gelazy w liście do Anastazjusza pisze: cesarz jest „synem Kościoła, nie zaś (…) biskupem i (…) w sprawach wiary winien się uczyć nie zaś nauczać.” [22] Taka koncepcja była obca chrześcijaństwu wschodniemu i w takiej formie nigdy nie została przyjęta. Dlatego koncepcja Kościoła papieskiego konkurowała z koncepcją Kościoła cesarskiego – w rezultacie doprowadziło to do niezrozumienia i zaostrzenia stosunków między Wschodem a Zachodem.
Odmienne rozumienie teologii jako wynik różnic religijnych
Różnice pojęciowe dotyczące eklezjologii odegrały bez wątpienia decydującą rolę w pogorszeniu się stosunków miedzy Wschodem a Zachodem, nie był to jednak jedyny punkt sporny. Wystąpiły rozbieżności chrystologiczne, ujawniając odmienne rozumienie teologii. Różnice te okazały się o wiele bardziej niebezpieczne niż sądzono. W konsekwencji doprowadziły do rozłamu doktrynalnego nie tylko między dwoma częściami chrześcijaństwa, ale także wewnątrz Kościoła zachodniego: (donatyzm i pelagianizm) i chrześcijaństwa wschodniego: (arianizm, nestorianizm, monofizytyzm).
Na Wschodzie teologia aleksandryjska utworzyła szkołę, która w Chrystusie dopatrywała się przede wszystkim tajemnicy Jego boskości, tymczasem na Zachodzie przywiązywano większą uwagę do prawdziwego człowieczeństwa Chrystusa. Podczas gdy Wschód zdradzał skłonności do monofizytyzmu, Zachód przeciwnie, usiłował uwypuklić to, co było prawdziwego w nestorianizmie. Również w tej dziedzinie widzimy odmienne ujęcie problematyki: grecką, którą interesuje tajemnica nadprzyrodzona i łacińską, zwracającą swą uwagę przede wszystkim na to, co konkretne i dotykalne. Idąc dalej, widzimy odmienne rozumienie misterium zbawczego Chrystusa: Chrystus jako Zbawiciel w rozumieniu wschodnich chrześcijan to przejaw wspaniałomyślności samego Boga, który przebóstwił człowieka. Tymczasem Zachód z tajemnicy odkupienia tworzy pojęcie prawne: Chrystus jest odkupicielem, Człowiekiem Bożym, dokonującym dla Ojca dzieła wynagradzającego w nadmiarze za grzechy ludzi.
W VIII wieku zarysował się inny kryzys, dotyczący kultu ikon – kryzys obrazoburczy, trwa od roku 726, kiedy cesarz Leon III Izauryczyk kazał zniszczyć obrazy przedstawiające Chrystusa, czczone w całym cesarstwie śródziemnomorskim. Początki konfliktu nie są jasne. Faktem jest, że w 729 roku cesarz, wydał edykt zabraniający kultu ikon. Patriarcha German, który nie chciał się poddać woli cesarza został usunięty z urzędu w 730 roku, a jego następcy zmuszeni zostali do współpracy w dziele obrazoburstwa.
Następnie Leon III zażądał od papieża Grzegorza II (715 – 731), by podporządkował się jego woli, ponieważ jest on cesarzem i kapłanem W sformułowaniu tym odnajdujemy pojęcie Kościoła cesarskiego jako antytezę – pojęcia Kościół papieski. Tymczasem papież, daje do zrozumienia cesarzowi, że jeśli jest cesarzem i kapłanem, to tylko w tym celu, aby być obrońcą Kościoła, nie zaś by ustanawiać dogmaty i narzucać je całemu chrześcijańskiemu światu. Kryzys obrazoburczy odbił się poważnie na relacji między Rzymem a Konstantynopolem, jeśli się zważy, że cesarze popierali obrazoburstwo. Tym samym stanęli w opozycji do papiestwa, które zresztą broniło kultu obrazów. Pierwszemu okresowi obrazoburstwa położył kres siódmy sobór powszechny 787 roku w Konstantynopolu – zwołany przez cesarzową Irenę, która zaprosiła również delegatów z Rzymu i podobnie jak w Chalcedonie, papieskie oświadczenie w kwestii wiary zostało rozważone i przyjęte z drobnymi poprawkami. [23]
Ostatecznie sprawa obrazoburcza zakończyła się w 843 roku, kiedy cesarzowa Teodora przywróciła kult obrazów bez jakiegokolwiek porozumienia z Rzymem. Kryzys ikonoklastyczny umocnił pozycję zakonów mniszych, które stanęły zdecydowanie po stronie ikonodulów. Tym samym, pewnemu osłabieniu uległa pozycja cesarza na rzecz patriarchatu. Obrona kultu obrazów miała jednocześnie aspekt walki o wolność Kościoła wobec zbyt daleko idących ingerencji cesarza w sprawy religijne.
Inną, zasadniczą różnicą dotyczyła pochodzenia Ducha Świętego wyrażona w formule Filioque. W roku 806 łacińscy mnisi z klasztoru na Górze Oliwnej zostali oskarżeni o herezję przez swych wschodnich współbraci z monasteru Mar Saby z powodu dołączenia do wyznania wiary Filioque. W odwołaniu do papieża mnisi z Góry Oliwnej napisali, że nauczyli się tego Credo w Akwizgranie na dworze Karola Wielkiego. Naukę tę – czyli o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i Syna potwierdził papież Leon III (795–816), jednak zabronił wprowadzania Filioque jako dodatku do Credo. Na dowód tego, polecił umieścić przy grobie św. Piotra dwie srebrne tablice zawierające wyznanie wiary w języku greckim i łacińskim bez Filioque. Innym epizodem związanym bezpośrednio z symbolem wiary, była sprawa Focjusza. Kiedy ów patriarcha zawiadomił papieża Mikołaja o swym wyborze przesyłając list, zawierający Credo, ale bez Filioque, wówczas Biskup Rzymu w piśmie z dnia 18 III 862r. nie kwestionuje tak ujętego wyznania wiary. De Vries jest zdania, że do Credo wyrażenie Filioque zostało wprowadzone dopiero (1013) za pontyfikatu papieża Benedykta VIII na wyraźną prośbę cesarza Henryka. [24]
Wymienione dotychczas różnice dowodzą, że Kościół Wschodni i Zachodni rozwijały się w odrębnych kręgach kulturowych, miały inną tradycję w zakresie liturgii, różniły się strukturami organizacyjnymi, wreszcie wypracowały własną szkołę teologiczną. Jakkolwiek z czasem różnice te powiększały się, schizmy można było uniknąć, gdyby każda ze stron starała się o wzajemne zrozumienie, a poszczególne Kościoły nie pretendowały za wszelką cenę do zwierzchnictwa.
Jakub Bartoszewski
[1] Por. E. Przekop, Rzym – Konstantynopol na drogach podziału i pojednania, Olsztyn 1986, s. 11.
[2] Por. F. J. Vogel, Rzym i Kościół wschodni, Aschaffenburg, 1961, s. 21.
[3] Por. Przekop, dz. cyt., s. 11.
[4] S. Runciman, Schizma wschodnia, Warszawa 1963, s. 15.
[5] E. Przekop, dz. cyt., s. 12.
[6] Tamże.
[7] Por. S. Runcimian, dz. cyt., s. 46.
[8] Por. E. Przekop, dz. cyt., s. 14.
[9] Por. tamże, s. 15.
[10] Por. tamże, s. 14.
[11] H. J. Widuch, Konstantynopol stolicą ekumenicznego patriarchatu 327 – 787, Katowice 1988, s. 44.
[12] F. Dwornik, Bizancjum a Prymat Rzymu, Warszawa 1985, s. 35 – 36.
[13] Tamże, s. 37.
[14] „Uważamy, że biskup Konstantynopolitański ma prymat honorowy po biskupie Rzymskim, którego uważamy, że jest młodszy od Rzymu”. F. Dwornik, dz. cyt., s. 46.
[15] H. J. Widuch, dz. cyt., s. 54.
[16] E. Przekop, dz. cyt., s. 18.
[17] W. De Veris, Ortodoksja i katolicyzm, Tournaj 1967, s. 24.
[18] Tamże, s. 24 n.
[19] Tamże, s. 25.
[20] E. Przekop, dz. cyt., s. 18.
[21] Sauser, So nahe steht uns die Ostkirche, Frankfurt a. M. 1980, s. 41.
[22] Tamże, s. 42.
[23] Por. S. Runcimian, dz. cyt., s. 31.
[24] Por. W. De Veris, dz. cyt., s. 30.