Wyprawy krzyżowe a relacje między Kościołem Wschodnim i Zachodnim — cz. I
- 15 września, 2006
- przeczytasz w 21 minut
Niektórzy idealiści twierdzą z upodobaniem, że gdyby wszystkie ludy świata wzajemnie się poznały na ziemi zapanowałby wieczny pokój iuczciwość. Jest to niestety tragiczne złudzenie. W rzeczywistości tylko osoby o pełnej otwartości umysłu potrafią czuć się i akceptować obce środowisko; ludzie niejako zamknięci znajdując się w kraju, którego języka, obyczajów, kultury nie rozumieją, zazwyczaj czują się rozgoryczeni i zagubieni. Tak się stało z żołnierzami i pielgrzymami, których tysięczne rzesze przybyły do Ziemi Świętej, przejeżdżając przez Cesarstwo Bizantyjskie.
Przypłynęli tam, by ratować Wschodnie Chrześcijaństwo przed mahometanami, ale gdy stanęli w ojczyźnie Wschodnich Chrześcijan, wydała się im ona obca i niegościnna. Język był dla nich obcy i nie zrozumiały, wielkie miasta zagospodarowane budziły w nich lęk. Kościoły miały wygląd odmienny; kapłani z długimi brodami, upiętymi włosami, w czarnych szatach nie przypominali w niczym dotychczas znanych im duchownych. Ludność Wschodu też nie wyglądała na uradowanych, raziło ją łupiestwo, rekwizycja i chciwość zachodnich przybyszów.
Źle się stało, że krzyżowcom – reprezentantom Zachodniego Chrześcijaństwa, nie przyszło nigdy na myśl, że ich własne zachowanie oraz postępowanie przeciw braciom w wierze budziło wrogie uczucia. Wprawdzie wśród książąt i wyższego duchowieństwa istniało zrozumienie dla obcej cywilizacji, ale do czasu póki zachłanność nie wzięła górę.
Tragedią pierwszej krucjaty była jej armia. Pierwsze hufce krzyżowców, które pod sztandarem papieża wkroczyły na terytorium bizantyjskie, były ze wszystkich wojsk najbardziej niesforne i rozprężone.
Ani Piotr Pustelnik, ani Walter Sansavoir nie panowali nad rozhisteryzowanym tłumem, który prowadzili. Sam Piotr cieszył się uznaniem wśród Bizantyjczyków, ale ci, co za nim szli, kradli łupiąc majętność prywatną, nie okazując tym samym wdzięczności za dobrodziejstwa. A gdy wreszcie na skutek własnej chciwości i szaleństwa spotkali się z klęską pod Civetot, całą winę zrzucili na cesarza.[i] Wojsko dowodzone przez książąt nie wiele lepiej się zachowywało, a na domiar tego, gdy cesarz zażądał od przywódców wprowadzenia dyscypliny, wówczas książęta oburzyli się na Głowę Państwa Wschodniego. Jakkolwiek ostatnie przybyłe armie Roberta z Normandii i Stefana z Blois przeszły przez Bałkany bez poważniejszych incydentów, atmosfera wzajemnej niechęci między krzyżowcami a Bizantyjczykami już się wytworzyła.[ii]
Pertraktacje między książętami, a cesarstwem były czasami burzliwe. Nie wiemy, jaką rolę odegrał Ademar biskup Le Puy, uważany przez przeciętnego krzyżowca za naczelnego dowódcę krucjaty.[iii] Ostatecznie wszyscy książęta zobowiązali się złożyć hołd cesarzowi i zwrócić mu zdobyte przez siebie ziemie, o ile należały do cesarstwa przed najazdem tureckim. Pierwszy triumf krzyża, jakim było zdobycie Nicei dostarczył powodów do niezadowolenia. Miasto poddało się cesarzowi, który zabronił rabunku, a jeńców potraktował łagodnie, zbyt łagodnie jak na gust krzyżowców – występujących pod banderą miłosierdzia. W ciągu długiego marszu przez Anatolię krzyżowcy wciąż stawiali jakieś zarzuty greckim przewodnikom i nie licznym oddziałom bizantyjskim, które towarzyszyły armii. Kryzys wybuchł po zdobyciu Antiochii. Historia oblężenia Antiochii jest jedną z wielkich epopei w dziejach świata. Krzyżowcy oblegali owe miasto, a cesarz obiecał pomoc. Toteż kiedy od zbiegłych krzyżowców otrzymał wiadomość, że pod Antiochią wszystko stracone, a z drugiej strony armia turecka deptała mu po piętach grożąc odcięciem, cofnął się nie chcąc narażać bytu cesarstwa. Krzyżowcy odnieśli wrażenie, że cesarz świadomie ich opuścił w ciężkiej potrzebie.
Kilka miesięcy wcześniej Baldwin z Boulogne zagarnął Edessę, ten krok spotkał się z ogromnym oburzeniem mieszkańców miasta jak i obywateli samego cesarstwa. Jednak sam cesarz nie sprzeciwiał się temu gdyż była to twierdza odległa i istniała trudność w utrzymaniu łączności. Co innego Antiochia, miasto o wielkim znaczeniu strategicznym. Spór o nią rozszerzył się na dziedzinę religijną. Pierwszego sierpnia 1098 roku miała miejsce jedna z największych tragedii krucjaty. Przedwcześnie zmarł biskup Ademar, który był wtajemniczony w plany papieża. Jego brak od razu dał się we znaki. Książęta zgromadzili się 11 września, by napisać list do papieża. Donoszą wnim o śmierci biskupa i proponują papieżowi przybycie do Antiochii, aby przejął ją jako spadkobierca św. Piotra. Jest rzeczą znamienną, że pominięto osobę prawowitego patriarchy Jana Oskity. Ten sam list zawiera informacje o trudnościach, jakie ich spotkały ze strony Wschodnich Chrześcijan. Brzmienie listu nie wróżyło nic dobrego.[iv] W tym samym czasie patriarcha Jerozolimy Symeon śledził wydarzenia zCypru imusiał zastanawiać się, jakie będą jego przyszłe uprawnienia – skoro wAntiochii pominięto prawowitego patriarchę. Nie miał się nigdy o tym dowiedzieć: zakończył żywot na Cyprze na kilka dni przed zajęciem Jerozolimy.
W lipcu 1099 roku krzyżowcy zajmując Jerozolimę nie zastali ani patriarchy, ani wyższego duchowieństwa. Symeon już nie żył, a jego biskupi pozostawali nadal na wygnaniu. Pod nieobecność greckich biskupów i greckiego kandydata wybrano Arnolda z Choques. Na nieszczęście ów łaciński patriarcha rozpoczął swą działalność od usunięcia różnych „heretyckich sekt ” z kaplicy Grobu Świętego. Następnie starał się wymusić torturami od ortodoksyjnych mnichów, gdzie ukryli prawdziwy krzyż iinne relikwie, schowane z chwilą ucieczki Symeona na Cypr.[v] Daimbert z Pizy, który po kilku miesiącach zastąpił Arnolda posunął się jeszcze dalej. Postanowił świątynię Grobu Pańskiego zachować wyłącznie do nabożeństw łacińskich usuwając wszystkich miejscowych chrześcijan. Przez cały czas trwania łacińskiego królestwa wszyscy patriarchowie pochodzili z Zachodu.
Istniało jeszcze jedno ukryte źródło niezgody między krzyżowcami – „obrońcami krzyża” na Bliskim Wschodzie, a ortodoksami. Wschodnia tradycja, patriarchatu jerozolimskiego wymienia siedmiu greckich zwierzchników Kościoła z okresu 1099/1187. Można by podejrzewać, że zostali wymyśleni w późniejszym okresie przez prawosławnych eksternistów, którzy nie chcieli dopuścić myśli, iż łacińscy patriarchowie byli kiedykolwiek uznawani.[vi] Prawdopodobnie, gdy Symeon nie żył, towarzyszący mu greccy biskupi z Palestyny postanowili dokonać wyboru następcy. Owi biskupi postąpili zgodnie z prawem. A chociaż z konieczności znajdowali się poza Jerozolimą, uważali tamtejszych biskupów za intruzów.
Tymczasem Egipscy Fatymidzi władający półwyspem Synaj nie chcieli, aby ich poddani uznawali łacińskich przełożonych. Wobec tego opat Świętej Katarzyny, który ex officio miał zwierzchnictwo nad Diecezją Egipską uznał grecką linię patriarchów Jerozolimy. Aleksandria postąpiła najprawdopodobniej w ten sam sposób. Tym czasem Cesarz do sprawy odnosił się z większym poczuciem realizmu.[vii] Nie upominał się o prawa wygnanych patriarchów, choć miał do tego prawo. Około 1150 roku cesarz Manuel uznał, że należy przypomnieć – Zachodniemu Chrześcijaństwu, a przede wszystkim krzyżowcom, iż istnieje druga linia patriarchów jerozolimskich, to znaczy prawowitych. Niemniej nieporozumienie wcale nie zaczęły się w Jerozolimie jak na to wygląda, a w Antiochii.
Odkąd Ademar nie żył, a Boemund na trwałe zdobył księstwo, wiedział, iż cesarz upomni się o swe miasto. Dlatego wstosunku do Greków i patriarchy Jana odnosił się podejrzliwie. Oliwy do ognia dolał Urban II wyznaczając na biskupów Tarsu, Mamistry i Edessy łacińskich kapłanów. Ci udali się do Daimberta – patriarchy Jerozolimy po sakrę biskupią z pominięciem Jana. Jan opuścił Antiochię i udał się do Konstantynopola. Krzyżowcy uznali, że patriarcha Jan dobrowolnie ustąpił. Sam antiocheński hierarcha myślał inaczej. Można więc powiedzieć, że w Antiochii w 1100 roku doszło do schizmy na tle patriarchalnej.
Zachodnie Chrześcijaństwo przybyło na Bliski Wschód w celu obrony wschodnich braci, jednak ich działanie przyczyniło się do zaciemnienia tego, co w przeddzień ich przybycia było jasne i klarowne.
2. Eskalacja wrogich nastrojów wśród ludności
Interesy cesarstwa bizantyjskiego i papiestwa były tak zbieżne, że nawiązanie współpracy między rządami nie było łatwe. Sprawa Antiochii nie schodziła nigdy z porządku dziennego. W 1139 roku papież Innocenty II zakazał łacinnikom służyć w armii cesarza Jana, podejrzewając, iż ów cesarz mieszał się do kościelnych spraw Antiochii. W 1165 roku cesarz Manuel wprowadził greckiego patriarchę do Antiochii. Obie decyzje przyczyniły się do napięcia stosunków między łacinnikami, a Grekami. Wzajemną niechęć pogłębiły jeszcze wydarzenia związane z drugą krucjatą.[viii]
Historia niewiele zna ruchów, które by się rozpoczęły z tak wspaniałymi nadziejami, a skończyły tak upokarzającym niepowodzeniem, jak druga krucjata. Hasło rzucił do niej Bernard z Clairvaux, najwybitniejsza podówczas postać w świecie zachodnim. Królowie Francji i Niemiec chwycili do ręki miecz w obronie krzyża iwyruszyli na czele wielkiej armii do Ziem Świętej. Jednak opętani wzajemną niechęcią i zawiścią dewastowali każde posunięcie.
Gdy krzyżowcy zebrali się w 1147 roku, cesarz Manuel, który prowadził wojnę z Turkami, nagle przyjął ofiarowane mu przez sułtana zawieszenie broni. Na Zachodzie decyzja ta została odebrana jako zdrada, a Chrześcijan Wschodnich nazwano kolaborantami. W rzeczywistości cesarz wolał mieć wolne ręce na czas przemarszu wojsk krzyżowych. Jednocześnie musiał się przygotować do obrony cesarstwa przed królem Rogerem – sycylijskim. Zachodnia opinia publiczna nigdy się nie zastanawiała nad skutkami zdrady Rogera wobec spraw chrześcijaństwa. Kiedy armia niemiecka pod dowództwem króla Konrada wkroczyła na tereny cesarstwa, natychmiast zaczęła sobie pozwalać na ekscesy i grabieże.
Miejscowa ludność chrześcijańska odpowiedziała gwałtem na gwałt.[ix] Z kolei siostrzeniec cesarza Fryderyka, przyszły cesarz Barbarossa, spalił klasztor – napotkany na swej drodze – mordując mnichów. Armia frankońska, która szła w ślad za Niemcami, nie zastała zapasów żywności; ludność była bardzo podejrzliwa i wroga, o co Frankowie oskarżyli cesarza, a nie Niemców. Gdy Manuel próbował przeszkodzić krzyżowcom wdotarcia do Konstantynopola proponując przeprawę przez Hellespont w obu armiach wybuchło niezadowolenie gdyż każdy chciał zwiedzić wielką stolicę i obejrzeć jej relikwie. Przedmieście Konstantynopola zastało złupione przez Niemców. Manuelowi udało się wyprawić Niemców za Bosfor, przed przybyciem Franków. Nastrój Franków tak się pogorszył, że wielu z nich pod przewodnictwem biskupa Langres, siostrzeńca Bernarda, nalegało, aby uderzyć na stolicę cesarstwa. Nie stało się to jednak dzięki biskupowi z Luisieux.[x]
Zarówno Niemcy, jak i Frankowie w uprzejmiej formie wzgardzili strategicznymi radami Manuela i pomaszerowali własnymi drogami, gdzie zostali rozgromieni przez Turków. Całą winę za klęskę złożyli na Bizancjum. Propaganda odniosła skutek i zyskała poparcie św. Bernarda, który nie chciał wierzyć, by wielka wyprawa, do jakiej zagrzewał, mogła spotkać się z niepowodzeniem bez udziału Bizancjum.[xi]
Śmierć cesarza Manuela w 1180 roku oznacza drugi przełomowy punkt stosunków pogorszeniu się stosunków między Bizancjum, a koloniami krzyżowców. Jakkolwiek jego polityka nie zawsze podobała się krzyżowcom, łacinnicy przynajmniej byli pewni dobrego przyjęcia na jego dworze. Kościół rzymski, aczkolwiek oburzony na jego mieszanie się do spraw Antiochii, nie mógł mieć najmniejszych wątpliwości, że cesarz prawdziwie łaknie porozumienia.
Wydarzenia z 1182 roku ale nie tylko sprawiły, że Zachodni Chrześcijanie podejrzewali Wschodnich Braci o niechęć. A to, co się stało w stolicy cesarstwa
W maju uznano za pogrom. Ludność Konstantynopola wystąpiła zbrojnie przeciw kolonistom łacińskim, grabiąc dzielnice zamieszkałe przez Franków i Włochów. Ów wystąpienie zakończyło się dopiero, gdy Andronikos Komnenos wkroczył do miasta i objął stery rządów. Masakra łacinników w Konstantynopolu była czymś czego Zachód nigdy nie wybaczył. Jest możliwe, że jej potworności zostały wyolbrzymione przez historyków. Rzeź z pewnością nie była tak masowa ani brutalna jak ta, której dopuścili się krzyżowcy, gdy odebrali Jerozolimę muzułmanom, ani jak długotrwały napad Reynalda z Chatillon na chrześcijańską wyspę Cypr czy też tą, która krzyżowcy zgotowali Konstantynopolowi.
Wstąpienie zbrojne zdawało usprawiedliwiać się w oczach Bizancjum hasłem świętej wojny rzucone przez biskupa Langres‘a za czasów Manuela. Było również reakcja ze strony dumnego i rozgniewanego narodu przeciw rządom, które zdawały się być w rękach wrogich i obcych przybyszów. Andronikos, został nowym cesarzem. Był to człowiek dziwny: łączył nowe ideały polityczne z ambicjami. Tron uzyskał jako obrońca praw narodowych przeciw łacinnikom, ale jako cesarz doszedł do wniosku, że rozsądnie będzie nadać polityce przeciwny kierunek. Odbudował i pootwierał łacińskie kościoły; zachęcał łacińskich kupców do powrotu. Genua i Piza domagały się odszkodowania za straty poniesione w 1182 roku w Konstantynopolu, a gdy z jednej strony żądała rekompensaty, z drugiej intrygowała przeciw Cesarstwu z potęgami zachodniej Europy.
Tymczasem kolonie frankońskie przeżywały tragedie, Saladyn stopniowo, ale sukcesywnie, rok po roku podporządkowywał sobie księstwa Franków. 2 października 1187 roku, w rocznicę dnia kiedy Mahomet widział się we śnie przeniesiony do Jerozolimy, Saladyn dokonał uroczystego wkroczenia do zdobytego miasta.[xii] Kiedy krzyżowcy zmagali się z nawałnicą mahometańską, oskarżając cesarstwo o brak zainteresowania – w stolicy tłum pozbawił tronu Andronikosa, obsadzając Izaaka.
Rządy nowego cesarza rozpoczęły się świetnym sukcesem militarnym, pokonał Normanów i odbił Saloniki, a Wenecjanie stali się jego sprzymierzeńcami w zamian za nowe przywileje handlowe. Oczywiście ta akcja wywołała bunt Chrześcijaństwa Zachodniego. Cesarz prowadził politykę równowagi, nawiązał kontakt z papieżem iznowu była mowa o pojednaniu Kościołów, ale trwało to do momentu, kiedy Izaak zawarł w 1187 roku przymierze z Saladynem głównym wrogiem krzyżowców, przeciw Turkom. Ta koalicja była uważana przez łacinników za kolejny dowód bizantyjskiego cudzołóstwa.[xiii]
W 1187 roku – zdobywcy Jerozolimy mahometanie, zaproponowali rządowi bizantyjskiemu przywrócenie greckiej linii patriarchów. Cesarz miał prawo dopilnować, aby na zdobytych terenach przez muzułmanów powstawała, a zarazem powracała grecka organizacja kościelna. Nie sposób go za to ganić. Ale postępując tak rozwścieczył łacinników.
W 1189 roku cesarstwo doświadczyło nowej fali wojsk krzyżowych. Pierwsza przybyła armia cesarza Barbarossy. Fryderyk od dawna nastawiony był wrogo wobec Bizancjum i nie ukrywał swego zamiaru zdobycia szturmem Wschodniej stolicy. Jego armia była bardziej zdyscyplinowana niż poprzednie. Chociaż mniej pozwalała sobie na łupieżcze wypady, to jednak dla cesarstwa stanowiła poważne niebezpieczeństwo. Próba wywarcia presji na Fryderyku przez zatrzymanie jego posłów jako zakładników miała efekt przeciwny, niż Izaak zamierzał. Gdyby Barbarossa nie śpieszył się do Palestyny, mogłoby dojść do poważnych starć. Niemcy zgodzili się przeprawić do Azji przez Dardanele i w ten sposób Konstantynopolowi została oszczędzona wizyta Fryderyka.[xiv]
W dwa lata po przejściu Fryderyka przez cesarstwo bizantyjskie, stosunki między Chrześcijaństwem Wschodnim, a Zachodnim zostały poważnie zagrożone w następstwie zdobycia wyspy Cypr przez króla Anglii Ryszarda Lwie Serce udającego się na wyprawę krzyżową. W pierwszej chwili Izaak nie zmartwił się upadkiem Cypru i jego rywala Izaaka Komnena, samozwańczego cesarza.[xv] Jednak po pewnym czasie cesarz zrozumiał, że Cypr stał się łacińskim królestwem, jego grecka hierarchia i chrześcijanie obrządku wschodniego zostali poddani wpływom łacińskich przybyszów.
3. Powstanie Cesarstwa Łacińskiego w Konstantynopolu
Ostatni okres potęgi Bizancjum przypada na przełom XII/XIII wieku. Był on raczej pozorny niż rzeczywisty. Konstantynopol ze swymi manufakturami i warsztatami rzemieślniczymi oraz ruchliwymi bazarami był jeszcze najbogatszym miastem świata chrześcijańskiego, ale uzyskane pieniądze w coraz większej mierze napełniały sakiewki kupców włoskich. Armia cesarska potężna, stanowiła jeszcze siłę bojową, ale składała się z najemnych wojskowych, których utrzymanie było bardzo drogie.
Sytuacja cesarstwa w XII wieku nie była łatwa, a rządy Aleksego III nie przyniosły żadnej poprawy. Pod naciskiem Henryka VI cesarz nałożył nowy podatek zwany alamonikon.[xvi] Śmierć Henryka VI w 1197 roku ocaliła, zdawać się mogło, Bizancjum od śmiertelnego niebezpieczeństwa, ale nie na długo. W kilka dni później za sterem rządu niemieckiego zasiadł Filip Szwabski, mniej potężny od swego poprzednika, ale nie mniej ambitny; poza tym miał osobiste zatargi z Aleksym III.
Gdy w 1198 roku Innocenty III wstąpił na tron papieski na miejsce Celestyna, rozpoczął pontyfikat od wezwania do krucjaty. Krucjata pozostawała jego główną ambicją, zajmując pierwsze miejsce nawet przed połączeniem Kościołów. Ale rezultaty, jakie wydały jego gorliwe wysiłki, miały uczynić unię Kościołów na zawsze niemożliwą. Ruch, zwany w historii pod nazwą czwartej krucjaty, doprowadził do kryzysu między Kościołami Rzymu i Konstantynopola.
W listopadzie 1202 roku krzyżowcy razem z Wenecjanami wyruszyli, aby oblegać i zdobyć Zadar. W styczniu 1203 roku do Zadaru przybył poseł Filipa Szwabskiego z ofertą ze strony szwagra Aleksego, który uciekł z więzienia w Konstantynopolu. Samozwaniec obiecał krzyżowcom, że za wprowadzenie go na tron cesarski zapłaci za nich resztę należności, którą byli winni Wenecji za statki oraz udzieli wszelkiej pomocy w wyprawie na Egipt. W tym samym czasie Innocenty III, atak na Zadar uznał za sprzeczne z interesami Kościoła i krucjatą, rzucił klątwę na dożę i interdykt na Wenecję, a postępowanie krzyżowców potępił. Wkrótce jednak przebaczył krzyżowcom, a jego legaci zgodzili się spełnić prośbę Aleksego IV o pomoc krzyżowców w odzyskaniu tronu bizantyjskiego, gdyż pośrednio miało to służyć sprawie krucjaty.[xvii]
W kwietniu 1203 roku Aleksy IV powtórzył swą obietnicę i został uznany przez krzyżowców i Wenecjan za prawowitego cesarza. Zaraz potem krucjata odpłynęła do Konstantynopola by 24 czerwca stanąć u progu stolicy Wschodniego Cesarstwa. Miasto było ogromne i mogło przeciwstawić się gromadzie krzyżowców. Jednak bazileus Aleksy III nie posiadał ducha do walki. Kiedy rozpoczął się szturm cesarz uciekł, ajego zręczni ministrowie wydobyli z więzienia Izaaka i osadzili na tronie. Musiało to powstrzymać walkę. Młody Aleksy został współcesarzem obok swego ojca.[xviii]
Przyszła chwila spełnienia obietnic, Aleksy IV nie znalazł w skarbcu dość pieniędzy, by zapłacić krzyżowcom. Ludność stolicy wraz z hierarchią nie chciała słyszeć o podporządkowaniu się papieżowi. Krzyżowcy kwaterując pod miastem nieustannie grabili dopuszczając się gwałtów na ludności cywilnej. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, aż wybuchła rewolta. Rozgoryczony tłum zamordował Aleksego IV, a jego ojciec powrócił do więzienia. Tron objął zięć Aleksego III, Aleksy Murzuflos. W odpowiedzi na to krzyżowcy i Wenecjanie zebrali się na naradzie. Postanowili zdobyć miasto i osadzić na tronie cesarskim łacinnika – Montferrata. 6 kwietnia 1204 roku krzyżowcy rozpoczęli szturm, armia najemna odmówiła udziału w walce. Konstantynopol został zajęty bez trudu i strat.[xix]
Rozbicie cesarstwa bizantyjskiego przez krzyżowców w 1204 roku było jaskrawym wyrazem wypaczenia pierwotnych założeń ideowych, jakie przyświecały inspiratorom wypraw krzyżowych. Krucjata z 1202 przerodziła się w walkę przeciw chrześcijanom. Szał świętej wojny doprowadził krzyżowców do największych nadużyć: od zbrodniczych pogromów w drodze, aż do rzezi i grabieży wKonstantynopolu.[xx]
Chrześcijanie Wschodu nie mogli zapomnieć czwartej krucjaty ani przebaczyć. Innocenty III przywitał pierwszą wieść o tym, co się stało, z pewnym entuzjazmem. List cesarza Baldwina mówił mu o stworzeniu łacińskiego cesarstwa iopowrocie bizantyjskiego cesarstwa do jedności kościelnej. Papież sądził, że wbrew jego obawom powstała sytuacja może mieć korzystne znaczenie dla chrześcijaństwa. Innocenty był zadowolony, że koronę cesarską otrzymał Baldwin, a nie Montferrat. Gdyby Następca świętego Piotra okazał odrobinę więcej elastyczności i ostrożności w swej polityce, nie zraniłby Wschodnich Chrześcijan.
Jego postawa negatywnie wyryła się w pamięci Greków. Gdy uświadomił sobie całe okrucieństwo, które spotkało miasto znakomite Konstantynopol, było już za późno. Mieszkańcy cesarstwa byli przekonani, że to właśnie Stolica Apostolska i jej regent, Innocenty stoi za upadkiem stolicy, a polityka prowadzona przez Biskupa Rzymu utwierdzała w tym Greków.
Gdy Innocenty III otrzymał bliższe informacje o tym, co się tam działo, zadowolenie jego zmieniło się w gniew. Był głęboko poruszony gwałtami, łupiestwem, rozlewem krwi. Ta druga reakcja przyszła zbyt późno. Wschód zapamiętał jego pierwszy wyraz zachwytu, utrwalił sobie ciepłe słowa zawarte w liście do nowego cesarza i to, że sławił Boga, gdy Wschodni Bracia doznawali upokorzeń od jego poddanych. Nadto krzyżowcy nie zamierzali iść dalej do Palestyny i bić się myśleli niewiernymi, ale myśleli osiedlić się na ziemiach Cesarstwa Wschodniego i poświęcić swą energię na tworzenie państwa łacińskiego.
Innocenty III pogodził się z zaistniałą rzeczywistością. Z myślą o powrocie do jedności kościelnej robił wszystko, aby nie zrazić duchowieństwa greckiego. Niestety działania przynosiły odwrotny skutek. Mianował prałatów rzymskich na stanowiska arcybiskupów. Zaś na biskupów zgadzał się by pozostawić, w większości wypadków, prałatów greckich pod warunkiem, oczywiście, uznania prymatu rzymskiego i po podpisaniu deklaracji:[xxi] Będę odtąd posłuszny św. Piotrowi, świętemu Kościołowi rzymskiemu, Stolicy Apostolskiej, mojemu panu Innocentemu i jego katolickim następcom. Będę do ostatka bronić rzymskiego papiestwa, jego czci, jego godności i jego posiadłości przeciw każdej żywej istocie. Zjawie się na sobór, kiedykolwiek będzie wymagana moja obecność. Złożę wizytę ad limina, bądź osobiście, bądź przez zastępcę. Wreszcie przyjmę legata Stolicy Apostolskiej i będę mu pomagał we wszystkim.[xxii]
Innocenty III zdawał sobie sprawę, że można narzucić Bizancjum łacińską arystokrację świecką i łacińską hierarchie kościelną, ale ludność pozostawała nadal grecka. Greckiej mentalności nie sposób było zmienić czy zlatynizować. Na kanwie tego rodzą się pytania: czemu miały służyć takie działania skoro był świadomy konsekwencji? Czy może bał się przeciwstawić możnym czwartej krucjaty? Czy też nie chciał stracić autorytetu na Zachodzie? A może względy polityczne?
Niestety Biskup Rzymu wydając memorandum dla Biskupów Greckich popełnił kolosalny błąd. Wielu biskupów odmówiło uznania deklaracji papieża i udało się na wygnanie. Polityka pojednawcza papieża odniosła odwrotny skutek. Natomiast przywódcy czwartej krucjaty skupili się na zakładaniu koloni łacińskich – nie zdołali podbić całego imperium bizantyjskiego, w którym pojawiły się trzy sukcesywne państwa: Teodora Laskarisa i jego następców w Nicei, jednej z gałęzi Komnenów w Trebizondzie i jednej z gałęzi Angelosów w Epirze. W takiej sytuacji Grecy, którzy odrzucili panowanie łacinników, mieli kilka miejsc schronienia. Wielu czołowych biskupów, a wśród nich Michał Akominatos z Aten, opuścił swoją siedzibę pod naciskiem łacinników. Większość duchowieństwa udała się do Nicei. Łacińscy książąt pałali chęcią wynagrodzenia siebie samych za krucjatę przez przyjęcie najlepszych posad i urzędów, zarówno świeckich jak i kościelnych. Tym samym nie wzdrygali się, by zagarnąć na rzecz chrześcijaństwa zachodniego biskupstw i klasztorów.
Wreszcie pozostawała otwarta kwestia patriarchatu. Grecki patriarcha Konstantynopola Jan Kamaternos nigdy nie zrzekł się swojej godności na rzecz zlatynizowanego patriarchy – wenecjanina – Morosiniego. Nawet ci greccy biskupi, którzy gotowi byli pójść na kompromis zRzymem nie mogli się zgodzić na uznanie łacińskiego uzurpatora. Brak zdecydowania Innocentego III, a przede wszystkim mniemanie, że łaciński patriarcha będzie dozgonnie wierny i zabezpieczy lojalność Kościoła Konstantynopola wobec Rzymu było to poważnym nieporozumieniem.
4. Za i przeciw – między chlubą, a potępieniemW 1206 roku grecki patriarcha Jan nie żył, a ortodoksi uważali patriarchat za nie obsadzony. Pierwszy łaciński cesarz Baldwin, znajdował się w bułgarskiej niewoli, a nowy cesarz, jego brat Henryk, wielki mąż stanu, poważany zarówno przez greków jak i łacinników mógł doprowadzić do porozumienia. Greckie państwa kłóciły się między sobą i nie rokowały długiego istnienia. Greccy duchowni, pozostali w obrębie łacińskiego cesarza, zebrali się na naradę. Byli realistami. Wiedzieli, że cesarstwo bizantyjskie szybko się nie odrodzi, byli gotowi uznać Henryka za cesarza. Byli skłonni uznać zwierzchnictwo Rzymu, pod warunkiem utrzymania własnej tradycji. Napisali do papieża list, w którym godzili się uznać go za papieża. Za namową Henryka oświadczyli nawet, że ich cierpienie byłoby owocne, gdyby z nich wyłoniła się prawdziwa unia Kościołów.[xxiii] Jednocześnie prosili papieża by mogli mieć patriarchę, który by dzielił z nimi język, kulturę, obrządek.
Grecy prosili, aby Stolica Apostolska zgodziła się na utworzenie Kościoła unickiego z własną liturgią, hierarchią, pod zwierzchnictwem władzy Rzymu. Było to rozwiązanie, które papiestwo wykorzystało czterdzieści lat później w Antiochii; Innocentemu ta propozycja wydawała się zbyt rewolucyjna.[xxiv] Propozycja grecka nastręczała przeszkody nie do pokonania; grecka linia patriarchów uchodziła, z resztą, słusznie za prawowitą i apostolską linię – łacinnicy uważani byli za intruzów.
Gdyby papież wysłuchał życzeń Greków – prostego ludu, który w osobach swych księży – żyjących w stolicy cesarstwa – wyraził swą wolę, może zdołałby pozyskać hierarchię żyjącą na wygnaniu. Bizancjum było pognębione bardziej niż kiedykolwiek w ciągu swej historii. Wielki gest pojednawczy Rzymu i wystąpienie jako obrońca Greków przeciw Frankom i Wenecjanom skłoniłoby może lud bizantyjski do zapomnienia o swej megalomańskiej niezależności opartej na wielkości cesarstwa. Za przewodem Konstantynopola najprawdopodobniej poszłyby Kościoły prowincjonalne.
Papież nie chciał poświęcić żadnego uprawnienia patriarchy łacińskiego, a list, który otrzymał z propozycją, pozostawił bez odpowiedzi. Brak zrozumienia z jego strony skłoniło stronnictwo do połączenia się z w rozumieniu łacinników z reakcjonistami pozostającymi na wygnaniu. Większość biskupów greckich przybył do Nicei i dzięki ich poparciu Teodor Laskaris został ogólnie uznany za prawowitego cesarza, podobnie i lud, idąc za wolą swych hierarchów uznał Teodora za swego pana i władcę rozbitego cesarstwa. Pomimo to nadal trwały rokowania z papieżem, a postawa krzyżowców nie ułatwiła Grekom prowadzenia pertraktacji. Ich brak zrozumienia, feudalna postawa, spowodowały, że odmawiali tytułu, Teodorowi, powszechnie uznawanego przez masy za cesarza. Sprawy polityczne szybko przeszły na grunt religijny. Czwarta krucjata stała się bezpośrednią przyczyną utrwalenia schizmy. Za nią jak fala powróciły wspomnienia z przed lat, zarówno te związane z poprzednimi krucjatami jak i sprawa Humberta i Celurariusza, i nie tylko.
Rokowania między Rzymem, a Bizancjum nie zostały gwałtownie zerwane. Papieże byli zbyt ważnymi postaciami na arenie międzynarodowej, by jakikolwiek władca nie pragną z nim kontaktu. Zięć Teodora i jego następca, Jan Vatatzes, próbował załagodzić w cesarstwie wschodnim niechęć do koloni krzyżowych jak i papiestwa, nakłaniając swego patriarchę Germana II do nawiązania korespondencji ewentualnego papieżem i ewentualnego omówienia przyjazdu legata papieskiego. German II nawiązał kontakt z papiestwem i doprowadził do zorganizowania synodu w Nympheum. W tym czasie na Stolicy Piotrowej zasiadał Grzegorz IX, następca Innocentego III. Synod zakończył się fiaskiem. Greccy biskupi wołali: Jesteście heretykami! Zastaliśmy was heretykami i wyklętymi i zostawiamy was heretykami i wyklętymi w odpowiedzi na to łacinnicy krzyczeli: Wy również jesteście heretykami.[xxv] Nikt nie mógł zaprzeczyć istnieniu schizmy. Już kiedy krzyżowcy zdobywali stolice cesarstwa wschodniego żołnierze śpiewali pieśń z której wynika, że Bizancjum uważane było wówczas za schizmatyckie; Constantinopolitana Civitas diu profana.[xxvi]
Schizma stała się smutnym faktem, a wyprawy utrwaliły to, o co początkowo spierali się hierarchowie. Społeczeństwo Cesarstwa Wschodniego świadome swej spuścizny kulturowej nie mogła się pogodzić z faktem najazdu Braci Zachodnich, którzy uznali ich za schizmatyków.
Brak zrozumienia doprowadził do smutnych wydarzeń, a następne wyprawy organizowane przez Zachód na Bliski Wschód z myślą o obronie Świętych Miejsc z 1217, 1248 i 1270 nic nie zmieniły, jedynie utwierdziły Greków w przekonaniu, że Chrześcijanie Zachodni pod znakiem krzyża realizują politykę daleką od Ewangelii. Jakkolwiek nie przestano wymieniać poselstwa między Rzymem, a dworem prawosławnego Wschodu i jakkolwiek małżeństwa mieszane wiązały królewskie dwory Wschodu i Zachodu, stało się faktem niezaprzeczalnym, że łączność między Kościołami już nie istniała.
Wprawdzie dwukrotnie Kościół konstantynopolitański oficjalnie uznał zwierzchnictwo Rzymu: w Lyonie w 1276 roku i we Florencji w 1439 roku, ale w obu wypadkach cesarz i patriarcha podpisując układ brali pod uwagę sytuację polityczną cesarstwa odnowionego po upadku łacinników w 1261 roku. Ugoda nie miała żadnego znaczenia dla pospólstwa. Wyprawy krzyżowe zwiększyły antypatie, których żaden traktat nie mógł przezwyciężyć.
Jakub Bartoszewski
[i] Por. S. Runcimian, Dzieje wypraw krzyżowych, t. I, Warszawa 1987, s. 121 – 122.
[ii] Por. tamże, s. 134 – 147.
[iii] Najwyższa władz nad krucjatą została dana biskupowi Ademarowi – Rajmund z Aguilers. Samo pojęcie biskupa – dowódcy nie trafiało do przekonania Bizantyjczyków. Ich bardzo surowa teologia zabraniała duchownym walczyć i sprawować święte obrzędy. W kronice Anny Komneny czytamy: Łacinnicy inaczej pojmują istotę kapłaństwa (…). Łaciński barbarzyńca odprawia święte Tajemnice i jednocześnie dzierży tarczę w lewicy, a włócznie w prawicy podając, Ciało i Krew w Komuni Świętej. Anna Komnena, Kroniki , Paryż 1945, wyd. B. Leib, t., II, s. 218.
[iv] Por. P. Pierrard, Historia Kościoła Katolickiego, Warszawa 1981, s. 97 – 98.
[v] Por. S. Runcimian, Schizma wschodnia, Warszawa 1963, s. 110.
[vi] Por. tamże, s. 113 – 114 .
[vii] Por. G. Ostrogowski, Dzieje Bizancjum, Warszawa 1967, s. 339.
[viii] Por. S. Runcimian, Schizma wschodnia., dz. cyt., s. 155.
[ix] Por. G. Ostrogowski, Dzieje Bizancjum, dz. cyt., s. 309.
[x] Por. J. Dobraczyński, Doba krucjat, Warszawa 1968, s. 162 – 164.
[xi] Por. S. Runcimian, Schizma wschodnia, dz. cyt., s. 159.
[xii] Por. J. Dobraczyński, Doba krucjat, dz. cyt., s. 206.
[xiii] Por. S Runcimian, Schizma wschodnia., dz. cyt., s. 196.
[xiv] Por. S. Runcimian, Teokracja Bizancjum, Warszawa 1982, s. 114 – 130.
[xv] Por. K. Zakrzewski, Bizancjum w średniowieczu, Lwów 1939, s. 84 – 86.
[xvi] Zwany podatkiem niemieckim. Henryk VI żądał od cesarza Aleksego III subsydiów na krucjatę. Por. J. Dobraczyński, Doba krucjat, dz. cyt., s. 230.
[xvii] Por. M. Banaszak, Historia Kościoła katolickiego, t. I‑II, Warszawa 1986, s. 175 – 176.
[xviii] Por. J. Dobraczyński, Doba krucjat, dz. cyt., s. 235.
[xix] Por. K. Zakrzewski, Bizancjum w średniowieczu, dz. cyt., s. 88 – 89.
[xx] Por. D. Olszewski, Dzieje chrześcijaństwa w zarysie, Katowice 1982, s. 113.
[xxi] Por. J. Dobraczyński, Doba krucjat, dz. cyt., s. 238.
[xxii] S. Runcimian, Teokracja Bizancjum, dz. cyt., s. 189.
[xxiii] Por. S. Runcimian, Schizma wschodnia, dz. cyt., s. 195.
[xxiv] Por. tamże, s. 134 – 135.
[xxv] S. Runcimian, Schizma wschodnia, dz. cyt., s. 195.
[xxvi] Miasto Konstantynopol od dawna bezbożne.