- 9 lipca, 2023
- przeczytasz w 4 minuty
Decyzja papieża Franciszka o mianowaniu metropolity łódzkiego abpa Grzegorza Rysia kardynałem Kościoła rzymskiego nie jest absolutnie niespodziewana. A jednak – skoro stała się faktem – posiada potencjał mogący rozsadzić skamieliny w polskim katolicyzmie lub p...
Abp Ryś kardynałem – zapowiedź wielu zmian w polskim katolicyzmie
Decyzja papieża Franciszka o mianowaniu metropolity łódzkiego abpa Grzegorza Rysia kardynałem Kościoła rzymskiego nie jest absolutnie niespodziewana. A jednak – skoro stała się faktem – posiada potencjał mogący rozsadzić skamieliny w polskim katolicyzmie lub przynajmniej nieco udrożnić to, co wydawało się przyblokowane przekonaniem, że właściwie nie trzeba nic zmieniać, a o status quo należy dbać jak o najbardziej drogocenną reformę.
O tym, że abp Grzegorz Ryś może zostać kardynałem mówiono w kręgach kościelnych trzy, dwa lata temu, rok temu. Nawet jeśli już wielu zapomniało o tym, to papież Franciszek dziś o tym wszystkim przypomniał, ogłaszając swoją decyzję. Od dawna powtarzano, że co najmniej od końcówki rządów Benedykta XVI zainteresowaniem w Rzymie Kościołem w Polsce było niewielkie, co by nie powiedzieć żadne. Polacy dostali bowiem swojego upragnionego świetego, a kustosze pamięci polerowali obraz stabilności na rozhuśtanym morzu zeświecczonej Europy.
Rzym bardziej z niepokojem spoglądał i właściwie wciąż patrzy niczym Oko Saurona na niemiecki katolicyzm. A tutaj… żadnej nominacji dla konserwatywnych biskupów w Niemczech, a dla metropolity – powiedzmy sobie szczerze – niezbyt znaczącej metropolii w środku Polski kapelusz kardynalski.
Decyzję Franciszka można interpretować jako chęć większego zainteresowania Rzymu Polską, ale przecież zupełnie tak być nie musi, bo o wiele bardziej czytelne uzasadnienie miałoby charakter ogólnokościelny: oto schorowany papież, który na różne sposoby zabezpiecza swoje dziedzictwo za życia próbuje kierować decyzjami kolejnego konklawe.
Jeszcze nigdy w Polsce kardynałem nie mianowano biskupa tak mocno zaangażowanego w dialog ekumeniczny. Gratulacje! https://t.co/eKDjE9mwZu
— ekumenizm.pl (@ekumenizmpl) July 9, 2023
Kardynalska nominacja dla abpa Grzegorza Rysia to z pewnością wielki prestiż dla Archidiecezji Łódzkiej, o której zaczęło być głośno wpierw za sprawą abpa Marka Jędraszewskiego, a później po okresie „Niewoli Babilońskiej” dzięki abp. Grzegorzowi Rysiowi.
O ile problemy i wyzwania archidiecezji nie znikną z powodu kapelusza kardynalskiego to w sferze symbolicznej jest to historyczna wiadomość. Oto najmłodszych polskich kardynałów związanych jest z Łodzią – papieski jałmużnik Konrad Krajewski i od teraz metropolita łódzki pochodzący z Krakowa, który – brzmi to już jak historia z dawnej epoki – był tradycyjnie metropolią kardynalską, ale i tak z purpurą czy bez pozostaje jedną z najważniejszych polskich diecezji rzymskokatolickich.
Fakt, że syn archidiecezji krakowskiej, były podwładny abpa Marka Jędraszewskiego, obecnego metropolity krakowskiego, zostaje kardynałem, a wojtyliański Kraków nie ma jeszcze swojego kardynała dużo mówi nie tylko o pontyfikacie, ale i o polskim Kościele. Jeszcze, bo nie milkną spekulacje, że kapelusz kardynalski dla abpa Grzegorza Rysia może oznaczać przygotowanie do kolejnych zadań… czy to w archidiecezji krakowskiej, warszawskiej czy może… w Watykanie.
Pamiętajmy, że kolejny rok to czas tektonicznych zmian w polskim episkopacie. To konieczność obsadzenia nowych diecezji, ale i wyboru nowych władz episkopatu w zupełnie innej Polsce niż jeszcze parę lat temu i z pewnością Polsce w zdecydowanie bardziej spolaryzowanej rzeczywistości bez względu na to, kto jesienią wygra wybory parlamentarne.
Sceptycznie podchodzę do komentarzy, sugerujących, że abp Grzegorz Ryś w Konferencji Episkopatu Polski jest wielkim outsiderem, niezrozumianym przez konserwatywną większość. Taki opis wydawałby się zbyt naiwny, co nie zmienia postaci rzeczy, że w wielu kwestiach – nie tylko w warstwie językowej, rozkładania akcentów i klasy biskupowania – abp Ryś wyróżnia się na tle tego, co zazwyczaj kojarzone jest w Polsce z episkopatem: męczącym folklorystyczno-koronkowym majestatem w politycznej panierce.
Niemniej, abp Ryś wyróżnia się jeszcze czymś innym – nie tylko zaangażowaniem ekumenicznym, które zasadniczo mało kogo interesuje, a już w szczególności większość biskupów czy kapłanów rzymskokatolickich w Polsce, ale innym typem duszpasterstwa i wizją zaangażowania Kościoła w przestrzeń publiczną. Warto pamiętać, że to jeden z niewielu polskich hierarchów, jeśli nie jedyny, który nie płakałby zanadto nad powrotem katechez do salek parafialnych.
Kardynał-nominat Grzegorz Ryś nie jest mesjaszem polskiego katolicyzmu ze snów lewicującego czy tzw. otwartego katolicyzmu. To hierarcha konserwatywny, ale innego typu, który nie tylko sprawnie i ponadto dyskretnie porusza się po korytarzach Kurii Rzymskiej, ale też ktoś, kto także i tutaj potrafi ugrać swoje. Nie chodzi absolutnie o jakieś spektakularne partykularyzmy czy interesy, ale realizację pewnej wizji katolicyzmu czy szerzej chrześcijaństwa w Polsce, urzeczywistnienia czegoś, czego nie udało się wszystkim prominentnym hierarchom wspieranym ostentacyjnie przez obóz władzy i przyklejoną do niego prasę.
Czy kard. Grzegorz Ryś będzie nowym liderem polskiego katolicyzmu? Wątpliwe choć niewykluczone — wydaje się, że czasy takich postaci o silnym i stabilnym autorytecie skończyły się na legendzie kard. Stefana Wyszyńskiego. Kardynał Ryś jeszcze mocniej — czy to mu się podoba czy nie – będzie jednak tą mniej drażniącą twarzą polskiego katolicyzmu dla coraz bardziej sekularnego społeczeństwa. Ten sam kardynał-nominat będzie jeszcze bardziej drażniącą twarzą Kościoła hierarchicznego dla tych środowisk katolickich, które świat postrzegają przez pryzmat zagrożeń, upadku i demonów.
Jedno jest pewne: kardynał Grzegorz Ryś to nie tyle zapowiedź nieuchronnej wiosny w polskim katolicyzmie, a bardziej sygnał dużych zmian, które nadejdą i tych, które już się dokonują, nie zawsze dostrzegalnych.
Kardynałowi-nominatowi nie wypada nie pogratulować! Wszystkiego dobrego, tak, na nowej drodze życia.