- 26 grudnia, 2016
- przeczytasz w 2 minuty
Różne rzeczy może sobie świecki na temat życia hierarchii Kościoła katolickiego wyobrażać, ale rzeczywistość, która czasami się wyłoni z rzadkich wywiadów któregoś z biskupów, przerasta wszystkie wyobrażenia. Tym razem zadziwił mnie biskup-nominat krakowski w ...
Ach, te wścibskie zakonnice
Różne rzeczy może sobie świecki na temat życia hierarchii Kościoła katolickiego wyobrażać, ale rzeczywistość, która czasami się wyłoni z rzadkich wywiadów któregoś z biskupów, przerasta wszystkie wyobrażenia. Tym razem zadziwił mnie biskup-nominat krakowski w wywiadzie dla Plus minus, a konkretnie, gdy uchylił rąbka tajemnicy dotyczącej nominacji biskupich.
Otóż nasz nowy metropolita krakowski zechciał się podzielić z czytelnikami fascynującą historią dotyczącą sposobu informowania nominatów o tym, że zostali wybrani do pełnienia jakiegoś urzędu. Arcybiskup Marek Jędraszewski telefon w sprawie zostania metropolitą łódzkim otrzymał, gdy akurat przebywał na urlopie w górach. O telefonie poinformowała przyszłego metropolitę łódzkiego zakonnica, której kazano poprosić biskupa o oddzwonienie do Papieskiego Wydziału Teologicznego. W rzeczywistości numer, na jaki miał oddzwonić biskup, był numerem nuncjusza papieskiego.
Fortel ten, który omalże nie zaszkodził biskupowi, bo tenże zamierzał zlekceważyć na urlopie telefon z Papieskiego Wydziału Teologicznego, został zastosowany, by zakonnice nie zorientowały się kto do przyszłego metropolity łódzkiego dzwoni. Gdyby się zorientowały — jak można się domyślać — niewątpliwie skojarzyłyby, że chodzi o nominację na metropolię łódzką i mleko by się wylało. A — jak to biskup Jędraszewski stwierdził — im mniej osób wie o nominacji, tym lepiej. Dlaczego tak jest można się tylko domyślać, bo biskup nie wyjaśnił, ale — puszczając wodze wyobraźni — zapewne dlatego, że wrogowie Kościoła nie śpią i taka wiedza zbyt wcześnie ujawniona może sprawić, że pokrzyżują plany, jakie papież powziął wobec diecezji.
A, że jak również wiadomo z wywiadu abpa Jędraszewskiego większość hierarchów na Zachodzie już się poddała to i na Wschodzie mogą chcieć mieć kolegów chętnych nie do walki, lecz do kapitulacji. Mniejsza jednak o to, bo mnie chodzi o te zakonnice. Otóż coś chyba hierarchia w Polsce z tymi zakonnicami musi zrobić, bo ewidentne jest, że żadną miarą ufać im nie można. Po pierwsze, niewątpliwie skłonne są wyjawić tajemnice biskupów, a po drugie, najwyraźniej są w stanie dedukować. Skoro — jak rozumiem — z ich kobiecej natury wynika, że prośba biskupa, by siostra tajemnicę rozmówcy zachowała dla siebie jest absolutnie nie do spełnienia to może by tak biskupi zamiast obsługi kłapiących jęzorami niewiast wybierali obsługę zakonników?
No bo niby zawsze można używać fortelu, ale co, jak następnym razem inny biskup nominat nie oddzwoni do nuncjusza bo będzie myślał, że to tylko Papieski Wydział Teologiczny? No i oczywiście zawsze może się okazać, że telefon odbierze jeszcze bardziej przebiegła zakonnica albo taka ciekawa również tego czego to Papieski Wydział Teologiczny od biskupa pilnie na jego urlopie potrzebuje.