Opinie

Alicja Tysiąc wciąż na froncie


Są ludzie, któ­rzy pró­bu­ją zabić wła­sne sumie­nie. I by to zro­bić, by udo­wod­nić całe­mu świa­tu, że ich decy­zje były dobre, zna­ko­mi­te, god­ne podzi­wu i moral­ne — nie­zwy­kle ostro ata­ku­ją tych, któ­rzy mają inne zda­nie. Tak jest z Ali­cją Tysiąc. Ta kobie­ta, któ­ra doma­ga­ła się, by ze wzglę­du na wzrok (według opi­nii oku­li­stów zresz­tą abor­cja wca­le, by go nie ura­to­wa­ła) zabić jej dziec­ko — posta­no­wi­ła zostać iko­ną całe­go ruchu pro­abor­cyj­ne­go. Dla­te­go naj­pierw wyto­czy­ła pań­stwu […]


Są ludzie, któ­rzy pró­bu­ją zabić wła­sne sumie­nie. I by to zro­bić, by udo­wod­nić całe­mu świa­tu, że ich decy­zje były dobre, zna­ko­mi­te, god­ne podzi­wu i moral­ne — nie­zwy­kle ostro ata­ku­ją tych, któ­rzy mają inne zda­nie. Tak jest z Ali­cją Tysiąc. Ta kobie­ta, któ­ra doma­ga­ła się, by ze wzglę­du na wzrok (według opi­nii oku­li­stów zresz­tą abor­cja wca­le, by go nie ura­to­wa­ła) zabić jej dziec­ko — posta­no­wi­ła zostać iko­ną całe­go ruchu pro­abor­cyj­ne­go. Dla­te­go naj­pierw wyto­czy­ła pań­stwu pol­skie­mu pro­ces, potem sta­ła się medial­ną gwiaz­dą, a na koniec (gdy już otrzy­ma­ła odszko­do­wa­nie) posta­no­wi­ła włą­czyć się w pro­ces zamy­ka­nia ust obroń­com życia, któ­rzy jasno i jed­no­znacz­nie okre­śla­ją to, co chcia­ła zro­bić, i co nadal robi.

Pierw­szym kro­kiem na tej dro­dze jest wyto­cze­nie pro­ce­su o naru­sze­nie dóbr oso­bi­stych ks. Mar­ko­wi Gan­car­czy­ko­wi z “Gościa Nie­dziel­ne­go”. Powo­dem ma być — jak infor­mu­je dzi­siej­sza “Gaze­ta Wybor­cza” — seria arty­ku­łów, w któ­rych suge­ro­wa­no, że Ali­cja Tysiąc jest “nie­do­szłą mor­der­czy­nią”. — Pani Tysiąc jest ofia­rą kam­pa­nii pomó­wień, któ­ra trwa­ła od wie­lu mie­się­cy. W pozwie wymie­ni­li­śmy dzie­sięć tek­stów opi­su­ją­cych ją jako zabój­czy­nię, sta­wia­ją­cych ją w jed­nym rzę­dzie ze zbrod­nia­rza­mi nazi­stow­ski­mi. Pani Tysiąc nigdy nie dopu­ści­ła się prze­stęp­stwa, lecz pró­bo­wa­ła wyeg­ze­kwo­wać przy­słu­gu­ją­ce jej pra­wo. Arty­ku­ły “Gościa” to nie tyl­ko pomó­wie­nie o prze­stęp­stwo, ale naru­sze­nie ele­men­tar­ne­go poczu­cia wraż­li­wo­ści. Takie przed­sta­wia­nie spra­wy jest bul­wer­su­ją­ce szcze­gól­nie w Pol­sce, gdzie wie­le osób stra­ci­ło bli­skich w obo­zach kon­cen­tra­cyj­nych — mówił “GW” nam Mar­cin Gór­ski, peł­no­moc­nik Ali­cji Tysiąc.

Praw­ni­ka nie prze­ko­nu­je oczy­wi­ście fun­da­men­tal­na zasa­da wol­no­ści sło­wa. — To spra­wa o to, czy moż­na posłu­gi­wać się mową nie­na­wi­ści. Jeśli ktoś uwa­ża abor­cję za zabój­stwo, może to napi­sać, ale nie wol­no pisać, że Iksiń­ska, któ­ra doko­na­ła abor­cji, jest zabój­czy­nią. Pani Ali­cja Tysiąc dba o dobro swo­ich dzie­ci, któ­re prze­cież mogą te komen­ta­rze czy­tać. Dla nich taka lek­tu­ra była­by bar­dzo przy­kra, podob­nie zresz­tą jak dla samej pani Tysiąc — tłu­ma­czył.

Tyle tyl­ko, że wca­le nie o mowę nie­na­wi­ści i nie o “przy­kro­ści” jakie może wyrzą­dził ktoś Ali­cji Tysiąc tu cho­dzi. Celem pro­ce­su jest zwy­czaj­ne zamknię­cie ust tym wszyst­kim, któ­rzy abor­cję uzna­ją za zbrod­nię. Ks. Marek Gan­car­czyk nie napi­sał nic, co nie wyni­ka­ło­by z tego pro­ste­go zało­że­nia. Jeśli przyj­mu­je­my (a ja, podob­nie jak ks. Marek czy jak nauki bio­lo­gicz­ne — tak wła­śnie myślę ), że w łonie mat­ki znaj­du­je się czło­wiek (bo niby co inne­go mia­ło­by się znaj­do­wać) — to jego zabi­cie trze­be nazwać po imie­niu. Okre­śla­nie obrzy­dli­wej pro­ce­du­ry roz­ry­wa­nia na kawał­ki czło­wie­ka neu­tral­nym sło­wem “zabieg” nie odda­je praw­dy o nim. Jest to zwy­czaj­ne mor­der­stwo, dodaj­my ze szcze­gól­nym okru­cień­stwem. A jeśli tak, to oso­by w nim uczest­ni­czą­ce nie są “leka­rza­mi” i “pacjen­ta­mi”, ale uczest­ni­ka­mi zbrod­ni, czy­li po pro­stu “mor­der­ca­mi”. Tyle zwy­czaj­na kon­se­kwen­cja języ­ko­wa i mini­mal­na spój­ność moral­na.

Oczy­wi­ście Ali­cja Tysiąc swo­je­go dziec­ka nie zabi­ła. Nie dla­te­go, że nie chcia­ła, ale dla­te­go, że jej się nie uda­ło skło­nić leka­rzy oku­li­stów do wyda­nia “licen­cji na zabi­ja­nie”, któ­ra zresz­tą — zgod­nie z pol­skim pra­wem — raczej jej nie przy­słu­gi­wa­ła. I dla­te­go ks. Gan­car­czyk nie nazy­wał jej mor­der­czy­nią, a jedy­nie “poten­cjal­ną mor­der­czy­nią”. Trud­no mu odmó­wić do tego pra­wa, bowiem jest to zwy­czaj­na kon­se­kwen­cja języ­ko­wa. Jeśli chcia­łem zdra­dzić żonę, a nie zro­bi­łem tego tyl­ko dla­te­go, że ktoś mi prze­szko­dził, to jestem “nie­do­szłym cudzo­łoż­ni­kiem”… I podob­nie jeśli chcia­łem zabić swo­je dziec­ko, a nie zro­bi­łem tego tyl­ko z przy­czyn zewnętrz­nych — to moż­na mnie okre­ślić “nie­do­szłym mor­der­cą”. Szcze­gól­nie jeśli ze swo­im pla­nem zabi­cia obno­szę się po sądach, opo­wia­dam o nim na pra­wo i lewo i uzna­je się za ofia­rę leka­rzy, któ­rzy unie­moż­li­wi­li mi likwi­da­cję moje­go dziec­ka… A to wszyst­ko robi pani Tysiąc, któ­ra sta­ła się medial­ną gwiaz­dą z przy­czyn, bądź­my szcze­rzy, nie­god­nych pochwa­ły.

I zasła­nia­nie tej pro­stej praw­dy sło­wa­mi o tym, że Ali­cja Tysiąc nie zła­ma­ła pra­wa, a jedy­nie pró­bo­wa­ła egze­kwo­wać przy­słu­gu­ją­ce jej pra­wa — jest absur­dal­ne. Adolf Eich­mann też nie łamał hitle­row­skich praw, czy to zna­czy, że nie moż­na go nazwać mor­der­cą (w tym przy­pad­ku już nie nie­do­szłym, a jak naj­bar­dziej doszłym)? Czy od teraz, żeby nie spra­wiać przy­kro­ści (może już nie jemu same­mu) jego dzie­ciom prze­sta­nie­my okre­ślać jego dzia­łal­ność jako zbrod­ni­czą? Czy rze­czy­wi­ście fakt, że w Pol­sce ist­nie­je pra­wo pozwa­la­ją­ce na zabi­ja­nie dzie­ci nie­na­ro­dzo­nych (trze­ba powie­dzieć, że w dość ści­śle okre­ślo­nych oko­licz­no­ściach) spra­wia, że zabi­ja­nie to sta­je się bar­dziej moral­ne, i nie pod­le­ga etycz­nej oce­nie?

To są w isto­cie pyta­nia, któ­re sta­wia przed nami pozew Ali­cji Tysiąc. Ona (a przy­naj­mniej ci, któ­rzy za nią sto­ją) wca­le nie chce ochro­ny praw­nej, ale zamknię­cia ust obroń­com życia, zepchnię­cia ich na mar­gi­nes i zaka­zu języ­ka, któ­ry jasno i jed­no­znacz­nie opi­su­je rze­czy­wi­stość. I nie oszu­kuj­my się, że cho­dzi tu o porów­na­nia. Kie­dy zaka­że się już takich porów­nań, przyj­dzie czas na inne. I powo­li, powo­li będzie­my się budzić w świe­cie, w któ­rym nega­tyw­na oce­na moral­na zabi­cia dziec­ka będzie uzna­wa­na za mowę nie­na­wi­ści, bo krzyw­dzi “abor­cjo­ni­stów”, bo budzi ich sumie­nia. To jest praw­dzi­wy cel całej tej spra­wy. I dla­te­go trze­ba zacho­wać soli­dar­ność z ks. Mar­kiem Gan­car­czy­kiem. Soli­dar­ność z tym, któ­ry nie bał się mówić praw­dy, pro­sto z mostu, tak jak tego nauczał Jezus Chry­stus. On jest pierw­szą ofia­rą zma­so­wa­nej nagon­ki śro­do­wisk pro­abor­cyj­nych, ale nie ostat­nią. Szy­kuj­my się na nowe tego typu akcje. Być może ponow­nie z Ali­cją Tysiąc w roli głów­nej, bowiem kobie­ta ta, by zagłu­szyć sumie­nie, posta­no­wi­ła wyto­czyć woj­nę całe­mu świa­tu.

Tyle, że to nie poma­ga. Sumie­nie zawsze się ode­zwie. Nawet, jeśli przy­wa­li­my je tona­mi papie­rów z uza­sad­nie­nia­mi sądo­wy­mi.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.