Społeczeństwo kobiety w kościele

Antygender kontratakuje


Dzień przed wizy­tą dusz­pa­ster­ska mój mąż zama­szy­ście ście­rał pod­ło­gę w kuch­ni i zerwał sobie ścię­gno pro­stow­ni­ka w pal­cu wska­zu­ją­cym, co oczy­wi­ście nie jest przy­jem­ne i wyma­ga dłu­go­trwa­łe­go unie­ru­cho­mie­nia. W związ­ku z tym na pyta­nie nasze­go pro­bosz­cza o zdro­wie nie postą­pił po ame­ry­kań­sku tyl­ko opo­wie­dział o ura­zie, a ja zażar­to­wa­łam, że to była zemsta anty­gen­de­ra. 


Wpro­wa­dzo­ny w szcze­gó­ły pro­boszcz sko­men­to­wał zaś spra­wę mówiąc — bo zmy­wa­nie pod­ło­gi to nie jest zaję­cie dla męż­czy­zny. Chcia­ła­bym wie­rzyć, że to też był dow­cip, ale …

Ale nie­ste­ty, mam powo­dy przy­pusz­czać, że ksiądz pro­boszcz (zresz­tą mój rówie­śnik i naj­lep­szy pro­boszcz, jakie­go mia­łam oka­zję poznać — napraw­dę robią­cy dużo dobre­go dla wier­nych w para­fii) zali­cza się do tych przed­sta­wi­cie­li kle­ru, któ­rzy zła w Koście­le upa­tru­ją w zani­ku tra­dy­cyj­nych war­to­ści. Któ­re­go to upa­try­wa­ną przy­czy­ną są zmia­ny zacho­dzą­ce w spo­łe­czeń­stwie, a wśród nich zachwia­nie tra­dy­cyj­nym podzia­łem ról męskich i żeń­skich.

Rozu­miem, że jeże­li się ide­ali­zu­je prze­szłość, w któ­rej dzie­ci były posłusz­ne rodzi­com i nauczy­cie­lom, zde­cy­do­wa­nie wię­cej wier­nych uczęsz­cza­ło na nabo­żeń­stwa i sza­cu­nek dla oso­by duchow­nej był też więk­szy, to moż­na dojść do wnio­sku, że wszyst­kie zmia­ny, któ­re nastą­pi­ły i naru­szy­ły ten­że porzą­dek są nie­do­bre. Abs­tra­hu­jąc od fak­tu na ile prze­szłość była arka­dyj­ską sie­lan­ką i czy zmia­ny w struk­tu­rze spo­łecz­nej (migra­cje lud­no­ści z wsi do miast, pra­ca zawo­do­wa kobiet) mają pro­ste prze­ło­że­nie na nega­ty­wy współ­cze­sne­go spo­łe­czeń­stwa, nale­ży stwier­dzić, że pró­by igno­ro­wa­nia ich bynaj­mniej nie wpły­ną na lep­sze zro­zu­mie­nie mię­dzy duchow­ny­mi a świec­ki­mi.

Nie da się igno­ro­wać fak­tu, że cię­żar utrzy­ma­nia wspól­ne­go domu obcią­ża teraz obo­je mał­żon­ków, a co za tym idzie cię­żar sprzą­ta­nia tego domu, goto­wa­nia, dba­nia o dzie­ci rów­nież musi być roz­ło­żo­ny ina­czej. Niby teo­re­tycz­nie księ­ża odwie­dza­ją­cy para­fian wiel­ko­miej­skich powin­ni to wie­dzieć, ale cza­sem mam wra­że­nie jak­by przy­cho­dził ktoś z lat przed­wo­jen­nych z wizy­tą. Ot, choć­by pyta­nie o pra­cę zawo­do­wą męża, a rzad­ko żony. I pyta­nie tyl­ko pierw­sze­go o pro­ble­my w tej­że pra­cy.

Takie zamy­ka­nie oczu na rze­czy­wi­stość przez wie­lu księ­ży nie słu­ży nie tyl­ko samo­po­czu­ciu kobiet, ale rów­nież nie słu­ży dobru męż­czyzn. Ktoś powie, że w przy­pad­ku moje­go męża rów­ność płci nie posłu­ży­ła jego zdro­wiu — to też powie­dział i ksiądz pro­boszcz — ale jestem cie­ka­wa co ksiądz pro­boszcz powie­dział sąsia­dom, u któ­rych to żona przez 3 tygo­dnie była w szpi­ta­lu po zła­ma­niu nogi na świe­żo przez sie­bie umy­tej pod­ło­dze i to w Wigi­lię. Dora­dził, żeby wyna­ję­li panią do sprzą­ta­nia albo żeby na czas dłu­giej rekon­wa­le­scen­cji zamiesz­ka­ła z nimi cór­ka lub syno­wa?

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.