Co dzieli anglikanów?
- 24 lipca, 2008
- przeczytasz w 5 minut
Bieżący kryzys, który dotyka Wspólnotę Anglikańską stawiając pod znakiem zapytania jej przyszłość, dotyczy kilku wątków. W uproszczeniu można powiedzieć, że kwestie te dzielą anglikańskich konserwatystów, zorientowanych na utrzymanie status quo oraz liberałów, których matecznikami są Kościoły Anglikańskie z USA (Kościół Episkopalny) i Kanady. Bodaj najbardziej wyraziste kontrowersje wiążą się z postrzeganiem aktywności homoseksualnej oraz ordynowaniem na księży i biskupów gejów. Konserwatyści stoją pod tym względem na straży tradycyjnego chrześcijańskiego nauczania […]
Bieżący kryzys, który dotyka Wspólnotę Anglikańską stawiając pod znakiem zapytania jej przyszłość, dotyczy kilku wątków. W uproszczeniu można powiedzieć, że kwestie te dzielą anglikańskich konserwatystów, zorientowanych na utrzymanie status quo oraz liberałów, których matecznikami są Kościoły Anglikańskie z USA (Kościół Episkopalny) i Kanady.
Bodaj najbardziej wyraziste kontrowersje wiążą się z postrzeganiem aktywności homoseksualnej oraz ordynowaniem na księży i biskupów gejów.
Konserwatyści stoją pod tym względem na straży tradycyjnego chrześcijańskiego nauczania mówiącego, że aktywność seksualna jest Bożym darem, który winien być konsumowany wyłącznie w ramach dozgonnego małżeństwa łączącego kobietę i mężczyznę. Wszelka aktywność seksualna poza małżeństwem (zarówno hetero‑, jak i homoseksualna) oznacza sprzeniewierzenie się bożemu zamysłowi.
Zwolennicy rewizji dotychczasowego przesłania sytuują dyskusję na temat seksualności w kontekście wartości stworzenia i ludzkiego ciała, będącego jego częścią. Ludzie są powołani do budowania relacji z innymi, także o charakterze seksualnym, w czym przejawia się wartość bożego stworzenia. Według liberałów, jesteśmy świadkami odchodzenia od dominującego dotąd w zachodnim chrześcijaństwie paradygmatu zakładającego wyższość dziewictwa i życia w celibacie nad małżeństwem. Negowanie aktywności homoseksualnej jest przez liberalnych anglikanów postrzegane jako relikt, dominującej przez stulecia w chrześcijaństwie, podejrzliwości wobec ludzkiego ciała i, szerzej, stworzenia.
Zdaniem tradycjonalistów, geje mogą być ordynowani na księży i biskupów pod warunkiem, że pozostaną celibatariuszami, zgodnie z biblijnym przesłaniem na temat seksualności. Duchowni będący aktywnymi homoseksualistami sprzeniewierzają się temu przesłaniu, sytuując się tym samym poza Wspólnotą Anglikańską, wespół z osobami które ich ordynowały.
Odmienne stanowisko w tej sprawie zajmują progresywiści. Według nich, Kościół powinien promować miłość, wierność, wzajemność i uczciwość w odniesieniu do wszystkich związków, także homoseksualnych. Jeśli kandydaci i kandydatki do objęcia duchownych urzędów kultywują te wartości w swoich związkach, to nic nie powinno stać na przeszkodzie, by ich ordynować. Tym co się liczy jest wzajemna miłość, a nie płeć życiowego partnera kandydata na anglikańskiego księdza lub biskupa.
Przedmiotem sporu wśród anglikanów jest także sprawa ordynowania kobiet do posługi biskupiej. Pionierski pod tym względem jest Kościół Episkopalny, który zaczął ordynować kobiety na księży w latach siedemdziesiątych XX w., zaś na biskupki – w kolejnej dekadzie. Pierwsze kobiety-księża pojawiły się w Kościele Anglii w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, zaś niemal na dniach Synod tego Kościoła zaaprobował ordynowanie kobiet na biskupki.
Duchowne posługiwanie kobiet nie wywołuje entuzjazmu wśród ewangelikalnych anglikanów oraz anglokatolików, choć są oni skłonni postrzegać tę kwestię jako drugorzędną, która powinna być regulowana przez poszczególne prowincje i diecezje Wspólnoty.
Liberałowie są zdania, że ostatnie trzydziestolecie dowodzi, jak bardzo posługiwanie prezbiterek i biskupek wzbogaciło życie Wspólnoty Anglikańskiej i chrześcijaństwa. Według nich, ordynowanie kobiet jest w pełni zgodne z biblijnym przesłaniem mówiącym, że ludzie, zarówno kobiety jak i mężczyźni, są stworzeni na obraz i podobieństwo boże.
Przedmiotem kontrowersji wśród anglikanów jest także pytanie o niezbędność dzielenia przez nich skodyfikowanej doktryny.
Choć Wspólnota Anglikańska nie stworzyła dokumentów o randze Ksiąg Wyznaniowych, to „instrumenty jedności” oraz konferencje w Lambeth wraz z ich rezolucjami stanowią doktrynalna podstawę anglikanizmu. W tradycji tego nurtu chrześcijaństwa istnieje miejsce na różnorodność poglądów i biblijnych interpretacji. Jednakże żaden z Kościołów tworzących Wspólnotę nie ma prawa podejmowania jednostronnych decyzji, które mogą przynosić jej podział czy wręcz zerwanie. Według konserwatystów, taki charakter miało ordynowanie na biskupa Gene’a Robinsona w 2003 r. oraz stworzenie w Kanadzie rytu błogosławienia par osób tej samej płci.
Kodyfikowanie uniwersalnej doktryny anglikanizmu nie jest konieczne według liberałów. Tym, co stanowi zwornik Wspólnoty Anglikańskiej jest jej życie kultowe, będące także źródłem wskazań moralnych. Miast procedować nad rezolucjami, anglikanie winni wspólnie się modlić, sprawować sakramenty i w ten sposób dawać się kształtować Chrystusowi. Tam, gdzie żyje duch wspólnej modlitwy, doktrynalne kontrowersje tracą rację bytu.
Podczas gdy tradycjonaliści podkreślają niezbędność kościelnej jednomyślności w podtrzymywaniu depozytu wiary, to progresywiści akcentują zasadę dobra całości Kościoła, co niekoniecznie musi oznaczać dążenie do konsensusu.
Kolejny z problemów dotyczy misji Kościoła. W ujęciu tradycyjnym, anglikanie jak i wszyscy chrześcijanie są zobowiązani przez Jezusa do głoszenia wiary. Nakaz ten pozostaje w mocy dziś tak samo jak dwa tysiące lat temu. Kościoły anglikańskie w Afryce, z których wielu biskupów bojkotuje konferencję w Lambeth, są aktywne misyjnie i doświadczają wzrostu liczby wyznawców, działając nierzadko w nieprzyjaznym islamskim otoczeniu. Inne jest stanowisko anglikańskich liberałów, działających na ogół w odmiennej rzeczywistości.
Według prymaski Kościoła Episkopalnego, bp. Katherine Schori, profetyczna misja episkoplian polega na działaniu na rzecz pełnej inkluzji osób nieheteroseksualnych w życie Kościoła, a nie np. na głoszeniu ewangelii wśród muzułmanów. W ujęciu liberalnym, Bóg wiedzie każdego z ludzi na duchowej drodze ku komunii z tym co „boskie” (Divine). Stąd nie istnieje potrzeba nawracania innych, lecz dawania świadectwa swojej wierze. Liberalni anglikanie zdają się skłaniać ku eschatologicznemu pluralizmowi, wskazując na istnienie we wszystkich wielkich tradycjach religijnych i duchowych trwających na przestrzeni wieków „złotej zasady” (golden rule), znanej chrześcijanom jako przykazanie miłości bliźniego.
Anglikańskie kontrowersje i namysł nad nimi, przedsiębrany w ramach Konferencji Lambeth (i nie tylko) będą miały wpływ na przyszłość Wspólnoty oraz relacji wewnątrzchrześcijańskich.
:: Ekumenizm.pl: Więcej o Konferencji Lambeth