- 13 listopada, 2015
- przeczytasz w 2 minuty
Święty Franciszek z Asyżu odrzucający władzę i bogactwo próbował wraz ze swoimi zwolennikami w sposób radykalny żyć według wskazań Ewangelii. Niedługo po śmierci jego radykalizm został zinterpretowany w sposób wygodny dla jego spadkobierców. Radykalni francisz...
Ewangelii nie da się urzeczywistnić?
Święty Franciszek z Asyżu odrzucający władzę i bogactwo próbował wraz ze swoimi zwolennikami w sposób radykalny żyć według wskazań Ewangelii. Niedługo po śmierci jego radykalizm został zinterpretowany w sposób wygodny dla jego spadkobierców. Radykalni franciszkanie skończyli jako heretycy.
Teraz mamy papieża nawiązującego do dziedzictwa świętego z Asyżu, który chciałby, by ludzie Kościoła służyli a nie sprawowali władzę, by byli ubodzy i ogołoceni jak Chrystus, a nie szukali kariery w Kościele dla wygodnego życia.
I wygląda na to, że to nazbyt radykalne przesłanie — nie tylko dla hierarchów, którzy nie widzą nic złego w korzystaniu z dobrodziejstw swojego stanowiska w postaci tej odrobiny komfortu jaką są przestronne apartamenty i brak trosk materialnych. Z ręką na sercu ilu przyzwoitych katolików w głębi serca rozumie po co papież chodzi do więźniów, narkomanów, spożywa posiłki z wyrzutkami społecznymi? Wszak ci wszyscy ludzie to ci, którzy nie stosowali się do zasad cywilizowanego świata a i do przykazań Kościoła i ewangelii również.
Nasz XXI-wieczny Franciszek nie jest już świeckim z grupą kilkorga przyjaciół. Jest papieżem z teoretycznie nieskończoną władzą w Kościele. I może równie niewiele. Skoro odrzuca władzę i rozkazywanie może tylko dawać przykład i nauczać. Czyli tyle samo co nasz średniowieczny Franciszek. Na pewno też znajduje i w przyszłości mieć będzie swoich naśladowców ale jak wielu katolików wierzy, że Chrystus odwróci się w Dniu Ostatecznym od swoich wiernych wyznawców, regularnie praktykujących tylko dlatego, że nie odwiedzali więźniów, chorych i nie karmili głodnych? Dlaczego Chrystus miałby łaskawszym wzrokiem patrzeć na żebraka niż na przyzwoitego managera troszczącego się o byt własny i rodziny? Czymże w końcu różni się papież Franciszek sprawiający taki kłopot wszystkim przez upór odmowy zamieszkania w apartamentach papieskich od równie zatroskanego byłego sekretarza stanu żyjącego też we wspólnocie z trzema zakonnicami w przysługującym mu apartamencie?