Opinie

Irracjonalni katolicy?


Wró­ci­łam wła­śnie z Rzy­mu, gdzie w Nie­dzie­lę Boże­go Miło­sier­dzia set­ki tysię­cy kato­li­ków uczest­ni­czy­ło w mszy kano­ni­za­cyj­nej papie­ża Jana XXIII i Jana Paw­ła II. Żeby wejść na pl. św. Pio­tra lub przy­naj­mniej w jego oko­li­ce trze­ba było cze­kać na Via del­la Con­ci­la­zio­ne przy­naj­mniej od godz. 1:00. Znacz­na część piel­grzy­mów przy­by­ła tam jesz­cze wcze­śniej. Plac i oko­li­ce na pra­wie dobę szczel­nie wypeł­nia­li kato­li­cy pra­wie wszyst­kich naro­do­wo­ści, w róż­nym wie­ku i o róż­nym sta­tu­sie […]


Wró­ci­łam wła­śnie z Rzy­mu, gdzie w Nie­dzie­lę Boże­go Miło­sier­dzia set­ki tysię­cy kato­li­ków uczest­ni­czy­ło w mszy kano­ni­za­cyj­nej papie­ża Jana XXIII i Jana Paw­ła II. Żeby wejść na pl. św. Pio­tra lub przy­naj­mniej w jego oko­li­ce trze­ba było cze­kać na Via del­la Con­ci­la­zio­ne przy­naj­mniej od godz. 1:00. Znacz­na część piel­grzy­mów przy­by­ła tam jesz­cze wcze­śniej. Plac i oko­li­ce na pra­wie dobę szczel­nie wypeł­nia­li kato­li­cy pra­wie wszyst­kich naro­do­wo­ści, w róż­nym wie­ku i o róż­nym sta­tu­sie spo­łecz­nym.

Czy było war­to stać przez całą noc (dla wie­lu po męczą­cej
ponad dobo­wej podró­ży) po to, żeby uczest­ni­czyć przez dwie godzi­ny w mszy
kano­ni­za­cyj­nej? Moż­na powie­dzieć, że to irra­cjo­nal­ne zacho­wa­nie — może bar­dziej
po chrze­ści­jań­sku pie­nią­dze wyda­ne na podróż było prze­zna­czyć na cha­ry­ta­tyw­ną
dzia­łal­ność Kościo­ła a pod­nio­słą uro­czy­stość obej­rzeć bez zmę­cze­nia w wygod­nym
fote­lu? Jed­nak czy Kościół trwał­by do tej pory gdy­by nie tłu­my, któ­re podą­ża­ły
by słu­chać naucza­nia Jezu­sa, nawet jeśli potem nie wszy­scy prze­trwa­li pró­bę
wier­no­ści?

Nie­wąt­pli­wie wśród uczest­ni­ków mszy kano­ni­za­cyj­nej więk­szość sta­no­wi­li Pola­cy. Tyl­ko nie­licz­ni przy­le­cie­li do Rzy­mu samo­lo­tem. Tak, w dro­dze na plac świę­te­go Pio­tra był ścisk ale sami ludzie kon­tro­lo­wa­li się, żeby nie doszło do żad­nych wypad­ków — służ­by porząd­ko­we nie mia­ły na to żad­ne­go wpły­wu to tłum zacho­wy­wał samo­kon­tro­lę. Tak, Via del­la Con­ci­lia­zio­ne
 była usła­na śmie­cia­mi i trze­ba ją było
posprzą­tać, ale zde­cy­do­wa­nie wię­cej było na niej życz­li­wo­ści niż zazwy­czaj w
mniej prze­peł­nio­nych miej­scach. To była napraw­dę duża rzecz prze­by­wać w tak
dużych gru­pach naszych Roda­ków, któ­rzy gene­ral­nie są dla sie­bie życz­li­wi,
pomoc­ni, roz­śpie­wa­ni i rado­śni mimo tego, że sto­ją bez snu wie­le godzin jeden
obok dru­gie­go. Nie wiem na jak dłu­go uczest­ni­kom wystar­czy tego Ducha po
powro­cie do sza­rej rze­czy­wi­sto­ści, ale choć­by z tego powo­du war­to było tam
poje­chać, żeby przez kil­ka dni go poczuć.

Na mar­gi­ne­sie — już daw­no nie jecha­łam pocią­giem z obcy­mi
ludź­mi w któ­rym ci obcy na począt­ku sobie ludzie nie zamy­ka­ją się za swo­imi
lap­to­pa­mi czy komór­ka­mi ale roz­ma­wia­ją ze sobą przez dłu­gie godzi­ny, modlą się
wspól­nie i potra­fią stać w kolej­kach do łazien­ki bez narze­ka­nia i ustę­po­wać
sobie miej­sca. I myślę, że to nie naj­mniej­szy z cudów świę­te­go Jana Paw­ła II.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.