- 27 stycznia, 2016
- przeczytasz w 2 minuty
Kiedy kilkanaście lat temu moja córka przed I Komunią Święta razem ze swoją klasą odbywała pierwszą spowiedź, jedna z mam wyjawiła, że ona swojemu synowi udzieliła rady, by nigdy na spowiedzi nie mówił za dużo.
Kto odstręcza katolików od spowiedzi?
Kiedy kilkanaście lat temu moja córka przed I Komunią Święta razem ze swoją klasą odbywała pierwszą spowiedź, jedna z mam wyjawiła, że ona swojemu synowi udzieliła rady, by nigdy na spowiedzi nie mówił za dużo.
Bo — tu zadała retoryczne pytanie — skąd potem księża biorą te przykłady, którymi epatują wiernych? Wtedy uznałam, że oprócz oczywiście niezrozumienia roli samej spowiedzi, owa mama przesadza jeżeli chodzi o wykorzystywanie przez księży informacji ze spowiedzi. Do zmiany zdania skłonił mnie jednak w tym tygodniu tekst byłego redaktora naczelnego ekumenizmu.pl a obecnego szefa Telewizji Republika.
Otóż w ostatnim (4) numerze tygodnika Do rzeczy nasz były redakcyjny kolega Tomasz Terlikowski napisał artykuł o ruchu oporu przeciwko papieżowi Franciszkowi, w którym powołał się z kolei na tekst Sandro Magistra przytaczający list otrzymany przez tego ostatniego przez włoskiego księdza. W liście ksiądz, krytykując zamieszanie, jakie sprawia papież głoszeniem miłosierdzia Bożego, powołuje się na szczegółowo opisane przypadki ze swojej kariery spowiednika. W pierwszym jest mowa o mężczyźnie, który wyznawszy ciężkie grzechy przeciwko siódmemu przykazaniu zbył napomnienia spowiednika żartami i odwołał się do Bożego Miłosierdzia. W drugim jest mowa o petentce, która odmówiła przyjęcia pokuty mówiąc, że nie ma czasu na jej wypełnienie.
Oczywiście, ani ksiądz ani Sandro Magister nie dopuścili się bezpośrednio naruszenia tajemnicy spowiedzi. Co do pośredniej zdrady, to jakkolwiek nie da się zidentyfikować osób wyznających grzechy, to trudno nie mieć wrażenia, że spowiednik ma do nich negatywne nastawienie skoro opisuje w liście ich grzechy czy słowa. No i najważniejsze, czy takie ujawnianie faktów ze spowiedzi może wpłynąć pozytywnie na katolików i zachęcić ich do spowiedzi? Powiedziałabym, że w tym przypadku pozytywny efekt zachęcania przez papieża do korzystania ze spowiedzi zostaje zniweczony przez niedyskrecję oceniających petentów publicznie spowiedników.
Nie tak dawno katolicy oburzali się na to, że jakaś włoska dziennikarka zrobiła reportaż nagrywając swoje rzekome grzechy i odpowiedzi spowiedników. Czyn taki automatycznie podpada pod ekskomunikę a przecież petent nie jest objęty tajemnicą spowiedzi i księża również byli anonimowi. A tutaj, obrońcy tradycyjnego Nauczania Kościoła w osobach Sandro Magistra i Tomasza Terlikowskiego nie widzą nic zdrożnego w szerzeniu tekstu zdradzającego szczegóły spowiedzi — co z tego, że anonimowych petentów.
Dlatego w tym miejscu chcę zwrócić się z apelem do krytyków Kościoła katolickiego i Jego (Kościoła) zasad. Moi drodzy, jeżeli tylko macie coś ciekawszego do roboty, róbcie to coś. Odstręczaniem wiernych od Kościoła znacznie skuteczniej zajmują się Jego zdeklarowani obrońcy.