Opinie

Nie reforma, a Reformacja, nawet jeśli niedoskonała


I oto znów w oko­li­cy Świę­ta Refor­ma­cji lutrzy z wie­lu zakąt­ków pro­te­stanc­kiej bań­ki — obok refor­ma­cyj­ne­go fajan­su, powta­rza­nia zało­ży­ciel­skich legend o mni­szym boha­te­rze z młot­kiem lub bez — poja­wia­ją się co rusz wezwa­nia do nowej Refor­ma­cji. 


Pod­czas gdy jed­ni kolej­nej refor­ma­cji się doma­ga­ją, to inni przed refor­ma­cją ostrze­ga­ją, modląc się o ratu­nek przed zmia­na­mi, aby wszyst­ko lub moż­li­wie wie­le pozo­sta­ło takie jak kie­dyś. 

Świę­to Refor­ma­cji jak mało któ­re dzie­li i łączy róż­nych chrze­ści­jan, a jed­no­cze­śnie jest dla wie­lu przy­chyl­nych i obo­jęt­nych obser­wa­to­rów ogrom­nym rezer­wu­arem, do któ­re­go moż­na wlać nie­zre­ali­zo­wa­ne tęsk­no­ty ducho­wej odno­wy, a być może urze­czy­wist­nie­nia jakiejś for­my nowe­go spo­łecz­ne­go bytu. 

Podzia­ły, jakie wywo­łu­je nie tyl­ko Świę­to Refor­ma­cji i sama Refor­ma­cja, nie­ko­niecz­nie muszą prze­bie­gać wzdłuż pro­te­stanc­ko-rzym­sko­ka­to­lic­kiej linii demar­ka­cyj­nej, gdyż podob­nie jak Refor­ma­cja nie ist­nie­je w licz­bie poje­dyn­czej, a jedy­nie w licz­bie mno­giej, tak i jej postrze­ga­nie i odczu­wa­nie róż­nią się w zależ­no­ści od tra­dy­cji wyzna­nio­wej, a tak­że w ich wnę­trzu.

W oczy­wi­sty spo­sób Świę­to Refor­ma­cji wzbu­dza w mojej tra­dy­cji szcze­gól­ne emo­cje. Dość łatwo je uniesz­ko­dli­wić lub ska­na­li­zo­wać w sen­ty­men­tal­nym roz­pa­mię­ty­wa­niu, a z nas samych jesz­cze łatwiej uczy­nić gro­te­sko­wo poważ­nych admi­ni­stra­to­rów popio­łów, takiej reli­gij­nej masy upa­dło­ścio­wej. Być może taka jest natu­ra uro­czy­sto­ści reli­gij­nych, że pew­ne ele­men­ty wybrzmie­wa­ją moc­niej i ze wzglę­du na oko­licz­no­ści trud­niej spoj­rzeć głę­biej i zasta­no­wić się, jaki sens ma Refor­ma­cja, Świę­to Refor­ma­cji, a co za tym idzie Kościół ewan­ge­lic­ki, uży­wa­jąc nie­co inklu­zyw­ne­go uję­cia.

Pozwól­cie na nie­co oso­bi­ste akcen­ty, bo w tym roku aku­rat mija 30 lat, kie­dy wsze­dłem do kościo­ła św. Mate­usza w Łodzi i poczu­łem się jak w domu. A było to poczu­cie „wol­ne” od całe­go teo­lo­gicz­ne­go bala­stu pole­mik, powierz­chow­nych apo­lo­ge­tyk czy nawet solid­nej wie­dzy teo­lo­gicz­nej. To przy­szło dopie­ro póź­niej, a apo­lo­ge­ty­ka czę­ścio­wo usta­ła.

Z per­spek­ty­wy cza­su patrzę na to wyda­rze­nie i na moje bycie w Koście­le jak na wej­ście w refor­ma­cyj­ny stru­mień, któ­ry nigdy nie prze­stał pły­nąć i zasad­ni­czo nie roz­po­czął się u schył­ku śre­dnio­wie­cza wraz z Lutrem, a znacz­nie wcze­śniej i zakoń­czy się dopie­ro wte­dy, gdy wszyst­ko się zakoń­czy. Wsze­dłem do tego rwą­ce­go nur­tu w kon­kret­nym momen­cie i w cią­gu tych wszyst­kich lat zde­rzy­łem się z róż­ny­mi ducho­wo­ścia­mi — moi dusz­pa­ste­rze byli/są (nie­któ­rzy wciąż żyją) zde­cy­do­wa­ny­mi ewan­ge­li­ka­ła­mi, kościel­ny­mi pie­ty­sta­mi albo kry­tycz­ny­mi teo­lo­ga­mi gdzieś z pogra­ni­cza teo­lo­gów dia­lek­tycz­nych XX wie­ku. Dzię­ki nim i wie­lu innym ludziom uczy­łem się w ewan­ge­li­cy­zmie kato­li­cy­zmu w jego róż­nych odcie­niach i zasad­ni­czo pro­ces ten trwa. Dla nie­któ­rych może to brzmieć jak para­doks czy nawet bluź­nier­stwo, ale to dzię­ki Refor­ma­cji zaczą­łem rozu­mieć i kochać Una Sanc­ta Catho­li­ca Ecc­le­sia w jego czę­sto wyklu­cza­ją­cych się lub obo­jęt­nie nasta­wio­nych waria­cjach. 

Nie lubię reform, ale lubię Refor­ma­cję z jej kon­glo­me­ra­tem nie­jed­no­krot­nie sprzecz­nych sta­no­wisk i nie­zno­śną goto­wo­ścią do dzie­le­nia się. Refor­my koja­rzą mi się z czymś sta­tecz­nym, kor­po­ra­cyj­nym pro­jek­tem, któ­ry trze­ba przy­jąć, prze­gło­so­wać i póź­niej wpro­wa­dzić w życie Refor­ma­cja z jej nie­do­po­wie­dze­nia­mi i napię­cia­mi jest odczu­wal­nie czymś żywym albo żyw­szym. Ona nie dzie­je się tyl­ko 31 paź­dzier­ni­ka, ale za każ­dym razem, gdy zbór gro­ma­dzi się wokół Sło­wa i Sakra­men­tu, ona dzie­je się wte­dy, gdy dostrze­że­my względ­ność naszych osą­dów i bez obaw spoj­rzy­my na Chry­stu­sa, ona ma sens, gdy Kościół nie jest celem sam w sobie, a narzę­dziem i prze­strze­nią wie­lo­po­sta­cio­wej łaski. Zasad­ni­czo Chry­stus jest re-for­ma­cją każ­dej i każ­de­go z nas, Kimś, kto wszyst­ko czy­ni nowym, nas czy­ni nowym.

Bar­dzo cenię sobie nie­do­sko­na­łość mojej tra­dy­cji. Lubię jej wady i choć wie­le mnie wku­rza to pocie­sza mnie fakt, że Kościół, któ­re­go jestem czę­ścią, nie jest moim dzie­łem, nie ja go two­rzę czy budu­ję o wła­snych siłach, ale wie­rzę, że jest on budo­wa­ny cza­sa­mi wbrew moim opi­niom, wyobra­że­niom czy mimo małej wia­ry. Jestem wdzięcz­ny rów­nież za to, że refor­ma­cyj­na tra­dy­cja umoż­li­wia, a wręcz zakła­da rela­ty­wizm wła­sne­go sta­no­wi­ska, otwie­ra drzwi do innych kory­ta­rzy, rzu­ca­jąc nowe świa­tło na rwą­cy nurt wła­snej rze­ki.  

Cie­szę się, że dziś w nie­któ­rych kościo­łach ewan­ge­lic­kich nabo­żeń­stwa refor­ma­cyj­ne połą­czo­ne były ze wstą­pie­niem nowych Sióstr i Bra­ci do Kościo­ła. Jesz­cze bar­dziej się cie­szę, że gło­szo­ne było Sło­wo i spra­wo­wa­ny był Sakra­ment Ołta­rza, a w Spo­wie­dzi Świę­tej na nowo wybrzmia­ło przy­mie­rze Sakra­men­tu Chrztu Świę­te­go.

Nawet jeśli scep­tycz­nie pod­cho­dzę do 25. rocz­ni­cy pod­pi­sa­nia Wspól­nej Dekla­ra­cji w spra­wie Nauki o Uspra­wie­dli­wie­nia, nie depre­cjo­nu­jąc jej prze­ło­mo­we­go cha­rak­te­ru, cie­szę się z wypo­wie­dzi tych zna­nych i nie­zna­nych kato­li­ków, ale też innych chrze­ści­jan, któ­rzy dostrze­ga­ją w tym wyda­rze­niu jakiś ducho­wy poten­cjał. Cie­szę się też, że Refor­ma­cja w swo­jej nie­do­sko­na­łej uni­wer­sal­no­ści inspi­ru­je chrze­ści­jan, któ­rzy histo­rycz­nie czy dogma­tycz­nie nie­ko­niecz­nie dostrze­ga­ją swój dom tam, gdzie ja go widzę.

Refor­ma­cja poka­zu­je, że może­my cie­szyć się z róż­nych rze­czy. Dla mnie Świę­to Refor­ma­cji pozo­sta­nie świę­tem rado­ści i wdzięcz­no­ści, a tych­że refor­ma­cyj­ne życzę Wszyst­kim czy­ta­ją­cym te sło­wa.  

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.