Opinie

Nie straszyć ordynacją kobiet!


Róż­no­rod­ność w postrze­ga­niu Kościo­ła oraz wymia­na poglą­dów jest wiel­kim skar­bem, ale jed­no­cze­śnie zobo­wią­za­niem, szcze­gól­nie w tra­dy­cji lute­rań­skiej, któ­ra kła­dzie moc­ny nacisk na Sło­wo, mani­fe­stu­ją­ce się w Koście­le na róż­ne spo­so­by. Stąd też głos Mar­ci­na Ziem­kow­skie­go moż­na przy­jąć z umiar­ko­wa­ną życz­li­wo­ścią, ale nie bez poważ­nych zastrze­żeń, doty­czą­cych roze­zna­nia auto­ra w sytu­acji Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skie­go.

Zanim jed­nak przej­dę do meri­tum kil­ka uwag natu­ry for­mal­nej. Nie­praw­dą jest, że na ofi­cjal­nej stro­nie Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skie­go w RP, pierw­szą infor­ma­cją zagra­nicz­ną jest not­ka, doty­czą­ca nowo­rocz­ne­go prze­sła­nia EKD. Zwe­ry­fi­ko­wać tę infor­ma­cję nie­trud­no – wystar­czy­ło zaj­rzeć na stro­nę luteranie.pl. Znaj­du­je się tam rów­nież rela­cja ze spo­tka­nia w Aru­szy, któ­re tyl­ko w zni­ko­mym stop­niu zaj­mo­wa­ło się spra­wą ordy­na­cji kobiet, inno­wa­cją, jak okre­śla to Mar­cin Ziem­kow­ski.

Tak jak trud­no okre­ślić ordy­na­cję kobiet inno­wa­cją, umiesz­cza­jąc ją w teo­lo­gicz­nej per­spek­ty­wie lute­ra­ni­zmu, tak i wręcz nie­praw­dzi­wa wyda­je się być teza posta­wio­na przez Ziem­kow­skie­go, jako­by ordy­na­cja kobiet była w jaki­kol­wiek spo­sób rysem lute­rań­skiej toż­sa­mo­ści. Uzna­nie takie­go para­dyg­ma­tu i dal­sze postrze­ga­nie lute­ra­ni­zmu przez jego pry­zmat suge­ro­wa­ło­by, że Kościo­ły lute­rań­skie, któ­re (jesz­cze) nie zde­cy­do­wa­ły się na ordy­na­cję kobiet pozba­wio­ne są klu­czo­we­go kom­po­nen­tu, mogą­ce­go sta­wiać pod zna­kiem zapy­ta­nia „lute­rań­skość” dane­go Kościo­ła lute­rań­skie­go. Boję się takie­go uję­cia pro­ble­mu, gdyż zawie­ra ono zde­cy­do­wa­nie destruk­cyj­ny ele­ment i nie słu­ży spra­wie, odkry­wa­niu dzia­ła­nia Ducha Świę­te­go w Koście­le.

Ordy­na­cja kobiet, jak­kol­wiek istot­ne zagad­nie­nie dla życia Kościo­ła, nigdy nie było, nie jest i nie może być wyznacz­ni­kiem toż­sa­mo­ści lute­rań­skiej, gdyż ta defi­nio­wa­na jest przez zupeł­nie inne koor­dy­na­ty, a są nimi Sło­wo i Sakra­men­ty lub po pro­stu: Ewan­ge­lia o Ukrzy­żo­wa­nym i Zmar­twych­wsta­łym Jezu­sie Chry­stu­sie, któ­ry grzesz­ne­go czło­wie­ka bez jego zasłu­gi ratu­je od prze­kleń­stwa grze­chu i śmier­ci. Ktoś mógł­by powie­dzieć, że powyż­sze stwier­dze­nia są przy­sło­wio­wym „cze­pia­niem się słó­wek”, jed­nak jeśli mówi­my o toż­sa­mo­ści ewan­ge­li­cy­zmu tra­dy­cji lute­rań­skiej, a zatem o tym, co skła­da się na wyjąt­ko­wość tegoż, trud­no nie zapro­te­sto­wać, gdy kwe­stia ordy­na­cji kobiet narzu­ca­na zosta­je jako nowy filar lute­rań­skiej toż­sa­mo­ści – obo­jęt­nie czy mówi­my o Kościo­łach, któ­re kobie­ty ordy­nu­ją czy też nie. Zabieg taki jest nie tyl­ko nie­spra­wie­dli­wy, ale przede wszyst­kim pozba­wio­ny teo­lo­gicz­nej słusz­no­ści. War­to rów­nież nad­mie­nić, że posta­no­wie­nia Świa­to­wej Fede­ra­cji Lute­rań­skiej w żad­nym wypad­ku nie są wią­żą­ce dla lokal­nych Kościo­łów – moż­na się z tego cie­szyć lub ubo­le­wać, jed­nak trud­no trans­po­no­wać „genew­ską opty­kę” na wyzwa­nia i pro­ble­my danych Kościo­łów, w tym wypad­ku Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skie­go w RP.

Jestem zde­cy­do­wa­nym zwo­len­ni­kiem ordy­na­cji kobiet, jed­nak jestem prze­ko­na­ny, że spra­wie tej wię­cej szko­dy niż pożyt­ku przy­da­ją pona­gle­nia – obo­jęt­nie, czy ze stro­ny „Gene­wy”, czy osób upa­tru­ją­cych w ordy­na­cji kobiet zwia­stun zagła­dy Kościo­ła lub jego cudow­ne­go ratun­ku. Zagad­nie­nie to jest waż­ne, ale zde­cy­do­wa­nie nie naj­waż­niej­sze dla życia Kościo­ła w Pol­sce. Nie jest też tak, że w tym tema­cie nic się nie dzie­je. Pro­ces dys­ku­sji nad ordy­na­cją kobiet w pol­skim Koście­le lute­rań­skim trwa – dla jed­nych zbyt szyb­ko i ner­wo­wo, a dla dru­gich zde­cy­do­wa­nie za wol­no. War­to jed­nak pod­kre­ślić, że temat ten nie scho­dzi z kościel­nej agen­dy, m.in. za spra­wą Forum Kobiet Lute­rań­skich, któ­re we wrze­śniu spo­tka się w War­sza­wie i, jak moż­na przy­pusz­czać, będzie kon­ty­nu­ować dys­ku­sje i wycią­gać wnio­ski, doty­czą­ce nie­ogra­ni­czo­nej służ­by kobiet w Koście­le. A w Koście­le wszyst­ko ma swój czas i tem­po…

“Aktu­al­na ‘lute­rań­ska bitwa na fron­cie inklu­zji’ doty­czy ordy­no­wa­nia kobiet” – dia­gno­zu­je Mar­cin Ziem­kow­ski. Na hory­zon­cie nie widać jed­nak, ani nie sły­chać okrzy­ków z bitwy, stąd też Czy­tel­nik może odnieść wra­że­nie, że w pol­skim lute­ra­ni­zmie toczy się wiel­ka, zacie­kła wal­ka o argu­men­ty na rzecz inklu­zyw­ne­go i eks­klu­zyw­ne­go Kościo­ła. (Nie­ste­ty) Tak jed­nak nie jest, a przy­wo­ły­wa­nie i nakła­da­nie wyobra­żeń wynie­sio­nych z doku­men­tów lub doświad­czeń Kościo­łów o innych uwa­run­ko­wa­niach nie pomo­że w zakli­na­niu rze­czy­wi­sto­ści.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.