O wyższości polskich biskupów nad innymi
- 20 sierpnia, 2008
- przeczytasz w 3 minuty
Jako katolicy uważający aborcję za mord na człowieku możemy przyklaskiwaćwypowiedziom arcybiskupa Burke’a, który próbuje wpłynąć na polityków należących do Kościoła katolickiego, by położyli kres istniejącej w USA i innych krajach swobodzie dokonywania aborcji. Nie powinniśmy jednak uważać naszych biskupów za mniej moralnie wrażliwych tylko dlatego, że odnieśli sukces i w Polsce dziecko jest chronione od poczęcia. Wbrew obiegowym opiniom, które każą podziwiać USA jako kraj, gdzie obrońcy życia […]
Jako katolicy uważający aborcję za mord na człowieku możemy przyklaskiwaćwypowiedziom arcybiskupa Burke’a, który próbuje wpłynąć na polityków należących do Kościoła katolickiego, by położyli kres istniejącej w USA i innych krajach swobodzie dokonywania aborcji. Nie powinniśmy jednak uważać naszych biskupów za mniej moralnie wrażliwych tylko dlatego, że odnieśli sukces i w Polsce dziecko jest chronione od poczęcia.
Wbrew obiegowym opiniom, które każą podziwiać USA jako kraj, gdzie obrońcy życia działają bardzo prężnie, a Kościół rzymskokatolicki zajmuje jasne i czytelne stanowisko w sprawie ekskomunik dla wspierających aborcję brutalna prawda jest taka, że można tam dokonywać aborcji na życzenie przez cały okres ciąży. Ustawodawstwo stanowe może jedynie regulować warunki dokonywania aborcji (ale nie zakazywać) w drugim trymestrze ciąży oraz zakazać w ostatnim. Jest to jeden z nielicznych krajów z większością chrześcijańską w którymlegalnie dokonuje się zabijania dzieci przez tzw. częściowy poród. W związku z tym walka toczy się nie o zakazanie całkowicie aborcji lecz o zakazanie jej najbardziej szokujących form‑i nawet to nie spotyka się ze wsparciem niektórych katolickichpolityków. Mimo więc rozdzierania szat przez biskupów, grożenia ekskomuniką i wykluczania od Eucharystii USA jest nadal krajem gdzie aborcja na życzenie jest powszechna a kliniki aborcyjne są pod ochroną prawa. Czyli obecnie w Stanach w zakresie dopuszczalności aborcji istnieje taka sytuacja jak w Polsce przed 16 marca 1993 r. kiedy to zaczęła obowiązywać ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego oraz warunkach dopuszczalności ciąży. Z tym, że nawet za czasów obowiązywania poprzedniej — dopuszczającej aborcję na życzenie bez wskazania do którego miesiąca ‑nie dochodziło do legalnych barbarzyństw zabijania płodów, które mogły spokojnie przeżyć poza organizmem matki tak jak to się dzieje w większości stanów Ameryki Północnej. I powiedzmy sobie szczerze — uchwalenie ustawy, która wyeliminowała aborcję na życzenie pozostawiając 3 dosyć rzadkie wypadki, kiedy aborcji można dokonać (obwarowane terminami, które w Stanach nie mają zastosowania) należy uznać za duży sukces polskiego Kościoła katolickiego a dokładnie jego biskupów. Oprócz ustawy zmieniło się też nastawienie społeczeństwa do aborcji z reakcji obojętnej na negatywną.
Rozumiem, że dla niektórych obrońców życia ustawa, która w ogóle dopuszcza aborcję z jakichkolwiek powodów jest po prostu zgniłym kompromisem i skandalem. Mogę nawet zrozumieć, że nie widzą różnicy w nasileniu barbarzyństwa pomiędzy przerwaniem życia 6‑tygodniowego a 6 miesięcznego płodu (chociaż skoro nie ma żadnej różnicy to na plakatach przeciw aborcji zamiast uformowanego płodu powinna być przedstawiana komórka płodowa, żeby pokazać, że też człowiek). Nie zrozumiem jednak nigdy dlaczego niektórzy wolą gdy prawo nie chroni życia wcale niż gdy chroni z wyjątkami. Nie rozumiem też dlaczego to polscy biskupi powinni brać przykład z arcybiskupa Burke’a — skoro dzięki ich wysiłkom w Polsce życie jest chronione na poziomie o wiele wyższym niż w większości państw w których żyje większośćkatolicka a nie odwrotnie. Może to arcybiskup Burke nauczyłby się czegoś od polskich biskupów.
Cóż,boleję nad przerwanym życiem dziecka czternastolatki, która mogła legalnie przerwać ciążę i podjęła wraz ze swoją matką taką decyzję, ale mimo wszystko jestem szczęśliwa, że nie muszę ubolewać nad tym, że i u nas 22% ciąż kończyłoby się aborcją tak jak ma to miejsce w USA mimo jasnego i stanowczego nauczania arcybiskupa Burke’a.
:: Tekst jest polemiką z artykułem Tomasza Terlikowskiego