
- 19 listopada, 2016
- przeczytasz w 3 minuty
- Powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne – napisała po obejrzeniu filmu „Wołyń” posłanka Beata Mateusiak-Pielucha (PiS). W...
“Odwaga myślenia” wg posłanki Mateusiak-Pieluchy
- Powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne – napisała po obejrzeniu filmu „Wołyń” posłanka Beata Mateusiak-Pielucha (PiS). Wpis, co zrozumiałe, wywołał lawinę komentarzy.
Posłanka Mateusiak-Pielucha nie należy do grona rozpoznawanych parlamentarzystów. W tłumie PiS ginie, ale teraz to się zmieniło. Wiele wskazuje na to, że wbrew intencjom samej zainteresowanej. Pani poseł obejrzała film „Wołyń” i napisała to, co napisała. Poselski tekst obfitujący w określenia, które przed rokiem mogły (choć nie musiały) uchodzić za jakiś tam przejaw non-konformizmu, dziś są co najwyżej politycznym pustosłowiem – dotyczy to także apelu o „odwagę myślenia”, którego nie posłuchała sama zainteresowana.
Na swojej stronie internetowej poseł Mateusiak-Pielucha tłumaczy, że zależało jej tylko na opisaniu problemu. Jakiego? Zagrożenia. Jakiego zagrożenia? Zagrożenia związanego z ilością pracujących i żyjących w Polsce imigrantów. Dlaczego stwarzają oni niebezpieczeństwo? Tego pani poseł nie wyjaśnia — ani pod względem kulturowym, ani tym bardziej gospodarczym. Czego należy od nich wymagać? „Poszanowania naszych praw i wartości, jak od każdego gościa, który chce przebywać w naszym domu” i zapewnia, że nie ma to związku z żadnym wyznaniem.
Pani poseł rzeczywiście nie pisze o tym, że należałoby deportować polskich ateistów, muzułmanów i prawosławnych, ALE nie wyjaśniając, z jakiego powodu imigranci stanowią zagrożenie, przytacza wątek wyznaniowy, przywołując wyznania i religię, które w Polsce stanowią mniejszość. Odwoływanie się do tych kryteriów jest nie tylko naganne, ale i obrzydliwe. Pani poseł, co warto przypomnieć, jest członkinią parlamentarnego zespołu ds. kontaktów z Rumunią i Kazachstanem – w Rumunii większość stanowią prawosławni, a w Kazachstanie wyznawcy islamu. Jestem ciekaw, czy posłanka swoje refleksje zawdzięcza doświadczeniom z parlamentarnych spotkań, czy niewytłumaczalnej nadgorliwości w działaniach zmierzających do absurdalnego samozaistnienia.
Fala protestów wśród polskich ateistów i chrześcijan niezwiązanych z Kościołem rzymskokatolickim jest zrozumiała, gdyż pod wspomnianymi już ateistami, muzułmanami i prawosławnymi można byłoby podstawić dowolne wyznanie. Pani poseł wydaje się zakładać, że katolicy niejako ex natura uznają porządek prawny RP, ale nawet jeśli uznać, że posłanka niczego takiego nie sugeruje, to wskazywanie na kontekst religijny jest nie tylko oburzające, ale po prostu głupie.
Niezręczność sformułowań pani poseł skonstatował również Piotr Skwieciński, jeden z redaktorów portalu wpolityce.pl, gdzie pierwotnie ukazały się poselskie przemyślenia. Wprawdzie redaktor stara się bronić panią poseł przed skrajnymi interpretacjami felietonu, to jednak sam rozkłada ręce, stwierdzając, że „trudno pojąć, o co dokładnie autorce tekstu chodzi.” No właśnie, o co?
Należy również mocno powiedzieć, że naganne jest nazywanie posłanki, ale przede wszystkim kobiety „faszystowską kurwą”, co wspomina posłanka w komentarzu. Szkoda, że posłanka nie dostrzega również, co wywołało protest i internetowe inicjatywy, w których obywatele Polski zaczynają się za nią wstydzić. Taki ma być owoc poselskiej pracy i nowego patriotyzmu, wstającego z kolan? W każdym cywilizowanym kraju poseł wypowiadający takie opinie, zdania albo niezręczności natychmiast by przeprosił albo podał się do dymisji? Czy Polska jest cywilizowanym krajem wg standardów europejskich? Na to pytanie nie mam jednoznacznej odpowiedzi.
Czy wypowiedź posłanki jest niebezpieczna? Owszem, gdyż jest ona kolejnym kamykiem do budowania atmosfery nieufności wobec inaczej myślących i wierzących, jest budowaniem muru niechęci wobec imigrantów przy jednoczesnym ignorowaniu faktu, że w Europie Zachodniej i Północnej aż roi się od polskich imigrantów, ale oni – jak wiadomo – to w większości katolicy i nie ma się zatem czego bać.
W całym tym zamieszaniu dziwi brak reakcji kierownictwa klubu PiS, prezydenta, który chce być prezydentem wszystkich Polaków, brakuje również reakcji czynników religijnych.