Przyszłość Kościoła dialogistów
- 31 maja, 2008
- przeczytasz w 3 minuty
Na wykastrowanie Drogi Krzyżowej, i jej ograniczenie z czternastu do ośmiu, zdecydowali się australijscy biskupi katoliccy. Powód? Niezmienny, czyli chęć dialogu i niechęć do rozbudzania antysemickich stereotypów. — Obawiamy się, że odtworzenie Pasji Chrystusa może wzbudzić antysemickie resentymenty. Chcemy zminimalizować to ryzyko – cytuje “Rzeczpospolita” za „Sydney Morning Herald” biskupa Anthony’ego Fishera. Nie wiem, jak biskup, ale ja na nabożeństwach drogi krzyżowej bywałem, i jakoś tam antysemickich resentymentów nie dostrzegłem, ale to zapewne […]
Na wykastrowanie Drogi Krzyżowej, i jej ograniczenie z czternastu do ośmiu, zdecydowali się australijscy biskupi katoliccy. Powód? Niezmienny, czyli chęć dialogu i niechęć do rozbudzania antysemickich stereotypów. — Obawiamy się, że odtworzenie Pasji Chrystusa może wzbudzić antysemickie resentymenty. Chcemy zminimalizować to ryzyko – cytuje “Rzeczpospolita” za „Sydney Morning Herald” biskupa Anthony’ego Fishera.
Nie wiem, jak biskup, ale ja na nabożeństwach drogi krzyżowej bywałem, i jakoś tam antysemickich resentymentów nie dostrzegłem, ale to zapewne dlatego, że nie jestem aż tak wrażliwy na dialog, i odpowiednio otwarty.
Ale, żeby pozostać w temacie, mam jeszcze kilka propozycji dla australijskich (i nie tylko) biskupów. Proponuje zacząć od oczyszczenia Nowego Testamentu. Na pierwszy rzut powinna pójść Ewangelia św. Jana, znana ze swojego antyjudaistycznego nastawienia. Potem trzeba by uważnie przeanalizować listy św. Pawła. Nie żeby od razu je wyrzucać, bo są tam teksty odpowiednie z dialogicznego punktu widzenia, ale żeby oczyścić je z elementów zakłócających jasność przekazu. Ot choćby, takich jak ta sugestii, że: “Żydem nie jest ten, który nim jest na zewnątrz, ani obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele, 29 ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, a nie według litery. I taki to otrzymuje pochwałę nie od ludzi, ale od Boga”. Trudno nie dostrzec w tym fragmencie przecież prób narzucania ludziom innego wyznania własnej totalizującej interpretacji ich religii. A to przecież skandal.
Podobne zastrzeżenia, choć nieco równoważone pochwałami można odnaleźć w rozdziale 10. “Bracia, z całego serca pragnę ich zbawienia i modlę się za nimi do Boga. Bo muszę im wydać świadectwo, że pałają żarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym zrozumieniu. Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. A przecież kresem1 Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy”. Tu całkowicie nieodpowiednia jest uwaga, że Żydzi potrzebują zbawienia oraz, że ich żarliwość oparta jest na niepełnym rozumieniu. Po odpowiednim przetworzeniu jednak ten fragment mógłby zostać.
Niewłaściwe z pewnego punktu widzenia są także opisy losów świętych Piotra i Pawła. Ich (Żydów-chrześcijan) nieustanne potyczki z Żydami (te z Grekami można zostawić) mogą przecież także wywoływać antysemickie resentymenty. Może więc trzeba je wyrzucić. Podobnie słowa Jezusa potępiające faryzeuszy i sadyceuszy oraz opisy Męki Pańskiej. I zastąpić, bo ja wiem, małym Księciem albo Alicją w Krainie Czarów. Albo jeszcze lepiej Harrym Potterem…
Oczywiście absurdalność moich pomysłów jest porażająca. Ale nie mniej porażająca jest głupota pomysłów australijskich biskupów. Każdy, kto uczestniczył w Drodze Krzyżowej ma bowiem świadomość, że uczestniczy w niej jako sprawca Męki Jezusa Chrystusa. To nie Żydzi, nie Rzymianie (wbrew temu, co antyrzymsko nastawieni hierarchowie chcą obecnie mówić), ale każdy z nas ukrzyżował Jezusa Chrystusa. I na każdym z nas spoczywa za to odpowiedzialność. A jednocześnie nawet niewielkie gesty, wytarcie twarzy chustą, pomoc w niesieniu Krzyża (nawet nie do końca dobrowolna) mogą pomóc Bogu i człowiekowi. I to jest przesłanie Drogi Krzyżowej, a nie wezwanie do antysemickiej nienawiści. W której ze stacji miałoby się ono zresztą uobecniać? Skazanie na śmierć przez Piłata, ukrzyżowanie przez żołnierzy, otarcie chustą twarzy, pomoc w niesieniu krzyża, upadki czy odarcie z szat?
Odpowiedź jest prosta: żadna. Ale australijscy zwolennicy dialogu są niestety zaślepieni swoją dialogiczną ideologią. Ideologią, która nie tylko niszczy katolicką tożsamość, ale też wcale nie służy dialogowi. Nie służy, bo odciąga od tego, co jest istotą Męki Pańskiej i zwyczajnie złości tych, dla których tożsamość jest ważniejsza od czyszczenia Ewangelii.