Opinie

Spór o Jezusa


Czy chrze­ści­ja­nie powin­ni aktyw­nie ewan­ge­li­zo­wać wyznaw­ców innych reli­gii i oso­by nie­wie­rzą­ce, przy­po­mi­na­jąc im, że nie ma innej dro­gi zba­wie­nia niż Jezus Chry­stus? To pyta­nie, któ­re jesz­cze kil­ka­dzie­siąt lat temu wyda­wa­ło się zupeł­nie pozba­wio­ne sen­su, teraz poważ­nie dzie­li wyzna­nia chrze­ści­jań­skie. Jego naj­now­szy przy­kład zna­leźć zaś moż­na w Koście­le Anglii, któ­re­go hie­rar­cho­wie na poważ­nie spie­ra­ją się o to, czy powin­ni gło­sić biblij­ne praw­dy wia­ry muzuł­ma­nom czy wyznaw­com innych […]


Czy chrze­ści­ja­nie powin­ni aktyw­nie ewan­ge­li­zo­wać wyznaw­ców innych reli­gii i oso­by nie­wie­rzą­ce, przy­po­mi­na­jąc im, że nie ma innej dro­gi zba­wie­nia niż Jezus Chry­stus? To pyta­nie, któ­re jesz­cze kil­ka­dzie­siąt lat temu wyda­wa­ło się zupeł­nie pozba­wio­ne sen­su, teraz poważ­nie dzie­li wyzna­nia chrze­ści­jań­skie.

Jego naj­now­szy przy­kład zna­leźć zaś moż­na w Koście­le Anglii, któ­re­go hie­rar­cho­wie na poważ­nie spie­ra­ją się o to, czy powin­ni gło­sić biblij­ne praw­dy wia­ry muzuł­ma­nom czy wyznaw­com innych reli­gii.

Wszyst­ko zaczę­ło się od ini­cja­ty­wy Pau­la Eddy­’e­go świec­kie­go człon­ka Gene­ral­ne­go Syno­du Kościo­ła Anglii, któ­ry uznał, że Kościół musi na powrót zacząć jasno gło­sić nawet nie­wy­god­ne praw­dy wia­ry. Cho­dzi­ło mu kon­kret­nie o będą­ce fun­da­men­tem chrze­ści­jań­stwa prze­ko­na­nie, że jedy­nie Jezus Chry­stus jest dro­gą do zba­wie­nia. Praw­dy tej Kościół angli­kań­ski (ale nie ma co ukry­wać, że tak­że inne Kościo­ły, a tak­że duchow­ni kato­lic­cy) w oba­wie przed ura­że­niem uczuć wyznaw­ców innych reli­gii oraz kie­ru­jąc się pra­gnie­niem peł­nej otwar­to­ści i peł­ne­go dia­lo­gi­zmu sta­ra się nie gło­sić. To zaś ozna­cza, pod­kre­śla Eddy, że “stra­cił on swój nerw” i “nie czy­ni tego, cze­go naucza Biblia”.


Świec­kie­go człon­ka Syno­du wsparł pocho­dzą­cy z Paki­sta­nu biskup Roche­ster Micha­el Nazir-Ali, któ­ry oskar­żył Kościół o odrzu­ce­nie obo­wiąz­ku misyj­ne­go i rezy­gna­cję z pra­cy ewan­ge­li­za­cyj­nej wśród wyznaw­ców innych reli­gii. Odpo­wie­dzią zwo­len­ni­ków dia­lo­gi­zmu było ubo­le­wa­nie nad tym, jakim to nie­zro­zu­mie­niem dla rela­cji mię­dzy­re­li­gij­nym wyka­zu­ją się zwo­len­ni­cy dia­lo­gi­zmu. Takie sta­no­wi­sko zajął mię­dzy inny­mi biskup Ste­phan Lowe, któ­ry zazna­czył, że postu­lat pra­cy ewan­ge­li­za­cyj­ny nie słu­ży nicze­mu dobre­mu. — Chrze­ści­ja­nie, żydzi, muzuł­ma­nie, hin­du­si i sikho­wie uczą się sza­no­wać inne dro­gi do Boga i żyją w har­mo­nii — mówił angli­kań­ski hie­rar­cha.


Pro­blem z wypo­wie­dzia­mi taki­mi jak te bisku­pa Lowe­’a (ale prze­cież nie bra­ku­je takich wypo­wie­dzi tak­że w innych wspól­no­tach i Kościo­łach chrze­ści­jań­skich) jest tyl­ko jeden: ozna­cza on wyrze­cze­nie się jasne­go naucza­nia Ewan­ge­lii, któ­ra nie pozo­sta­wia wąt­pli­wo­ści, że Jezus Chry­stus jest peł­nym Obja­wie­niem Boga, jedy­ną dro­gą do Nie­go i osta­tecz­nie jedy­nym źró­dłem zba­wie­nia. Poza tą praw­dą, choć ist­nie­je reli­gia, nie ist­nie­je jed­nak chrze­ści­jań­stwo. Tam, gdzie praw­da ta zosta­je odrzu­co­na — koń­czy się chrze­ści­jań­stwo, a zaczy­na jakaś for­ma huma­ni­ta­ry­zmu, reli­gij­no­ści ogól­no­ludz­kiej czy uni­ta­ria­ni­zmu (cza­sem połą­czo­ne­go z uni­wer­sa­li­zmem).


Porzu­ce­nie obo­wiąz­ku ewan­ge­li­za­cji ozna­cza zaś osta­tecz­nie odrzu­ce­nie przy­ka­za­nia, któ­re pozo­sta­wił swo­im uczniom Chry­stus, któ­ry bynaj­mniej nie suge­ro­wał, żeby nie gło­sić Ewan­ge­lii, jeśli może ona kogoś zabo­leć, ale jed­no­znacz­nie naka­zał: “idź­cie na cały świat i nauczaj­cie wszyst­kie naro­dy”. Rezy­gna­cja z misyj­no­ści ozna­cza zatem w isto­cie rezy­gna­cję z chrze­ści­jań­sko­ści dane­go wyzna­nia, jest zdra­dą przy­ka­za­nia Boże­go. A uspra­wie­dli­wie­niem dla nich nie może być sza­cu­nek czy skłon­ność do dia­lo­gu. Obie te war­to­ści (ską­di­nąnd waż­ne) zakła­da­ją bowiem szcze­rość w roz­mo­wach i przy­wią­za­nie do wła­snej toż­sa­mo­ści. A te u chrze­ści­jan są jed­no­znacz­ne. Ukry­wa­nie ich nie było­by zgod­ne z zasa­da­mi dia­lo­gu, i w isto­cie wca­le nie jest wyma­ga­ne (przy­naj­mniej nie przez ludzi innych reli­gii, a co naj­wy­żej przez nie­wie­rzą­cych).


Poważ­ne trak­to­wa­nie part­ne­rów dia­lo­gu zakła­da uzna­nie, że tak­że dla nich ist­nie­je Praw­da. Ta zaś może być tyl­ko jed­na: albo Bóg jest, albo Go nie ma. Albo Chry­stus jest Bogiem i jest Osta­tecz­nym Obja­wie­niem Ojca, albo był tyl­ko jed­nym z pro­ro­ków, któ­ry nawet nie umarł na Krzy­żu (jak wie­rzą muzuł­ma­nie). Albo Jezus jest jedy­ną dro­gą Zba­wie­nia, albo nie. Podob­nie jest zresz­tą z praw­da­mi innych reli­gii. Jeśli są one trak­to­wa­ne poważ­nie to ozna­cza­ją odrzu­ce­nie prawd wia­ry innych reli­gii. Uda­wa­nie, że da się pogo­dzić ze sobą wie­rze­nia bud­dy­stów i chrze­ści­jan na temat życia wiecz­ne­go czy natu­ry świa­ta — są naiw­ne. Nie da się. I to jest punkt wyj­ścia dia­lo­gu. Jeśli uda­je­my, że jest ina­czej to wca­le ze sobą nie dia­lo­gu­je­my, a odby­wa­my festi­wal drob­nych lub wiel­kich oszustw. Przy­stę­pu­jąc do dia­lo­gu z bud­dy­stą wiem kim dla nie­go jestem i mam pra­wo jasno przed­sta­wić mu swo­je rozu­mie­nie jego reli­gii. Peł­ne sza­cun­ku, ale też jed­no­znacz­nie wska­zu­ją­ce, gdzie się myli, gdzie błą­dzi i gdzie nie może być mię­dzy nami poro­zu­mie­nia. Podob­nie jest z isla­mem czy juda­izmem. Każ­dy inny dia­log prze­kształ­ca się w rela­ty­wizm, a ten ozna­cza osta­tecz­ny koniec reli­gii.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.