To dobrze, że ks. Czajkowski wraca
- 30 grudnia, 2008
- przeczytasz w 3 minuty
Zgadzam się z Tomaszem Terlikowskim, że teologia jest nauką specyficzną. Głównym powodem tej specyfiki jest fakt, że teologia jako ludzkie słowo o Bogu opisuje rzeczywistość zarówno duchową, jak i naukową, dotykającą świętych tajemnic. A czyni to rękami grzesznych ludzi. Jeśliby uznać purytańską, a moim zdaniem graniczącą wręcz z donatyzmem optykę red. Terlikowskiego, to zarówno św. Piotr, jak i św. Paweł nigdy nie powinni zajmować się teologią – pierwszy powinien po pokucie […]
Zgadzam się z Tomaszem Terlikowskim, że teologia jest nauką specyficzną. Głównym powodem tej specyfiki jest fakt, że teologia jako ludzkie słowo o Bogu opisuje rzeczywistość zarówno duchową, jak i naukową, dotykającą świętych tajemnic. A czyni to rękami grzesznych ludzi.
Jeśliby uznać purytańską, a moim zdaniem graniczącą wręcz z donatyzmem optykę red. Terlikowskiego, to zarówno św. Piotr, jak i św. Paweł nigdy nie powinni zajmować się teologią – pierwszy powinien po pokucie wrócić do łowienia ryb, a drugi, który sumiennie mordował chrześcijan, powinien oddać się honorowo w ręce plutonu egzekucyjnego.
Czy przewiny Pawła i Piotra nie dyskwalifikowały ich jako autorytetów, apostołów? Oczywiście, że dyskwalifikowały! Podobnie grzech dyskwalifikuje każdego człowieka, czyniąc go absolutnie niegodnym przystępowania do Stołu Pańskiego. Miłosierdzie – jak przekonuje Tomasz Terlikowski – w pewnych okolicznościach nie oznacza i nie powinno oznaczać zapomnienie czy ignorowania rzeczywistości. Powiem więcej: miłosierdzie w żadnych, powiadam, w żadnych okolicznościach nie oznacza ani zapomnienia czy ignorowania rzeczywistości. Miłosierdzie, którego Ojcem jest sam Bóg, nie relatywizuje, nie zaciemnia, a co ważne, nie zmazuje winy, odpowiedzialności i wstydu człowieka, a wręcz je powiększa. Miłosierdzie jest czynnym aktem miłości Boga w człowieku, łaską poznania grzechu i upadku, wielkim zawstydzeniem. Miłosierdzie zatem nie może z istoty zakrywać prawdy.
Surowe to miłosierdzie, o jakim mówi Redaktor Naczelny ekumenizm.pl. Przypominają mi się w tym kontekście słowa z Pierwszego Testamentu wypowiedziane przez Dawida: “Jestem w wielkiej rozterce, ale proszę, byśmy raczej wpadli w rękę Pana, gdyż wielkie jest jego miłosierdzie, lecz w rękę człowieka wpaść nie chcę.” (2 Sm 24,14).
Nie wiem, co jest w teczkach ks. Czajkowskiego i w ogóle mnie to nie obchodzi. Jeśli Bóg okazuje miłosierdzie wszystkim tym, którzy przyznali się do upadku, to kimże ja jestem, aby dokonywać klasyfikacji czy raczej dyskwalifikacji? Kto ma prawo określić duchowe konsekwencje takiego czy innego uwikłania, wyprowadzając z tego prawo lub jego brak do prowadzenia badań teologicznych? Co musi konkretnie zrobić Czajkowski, aby zaspokoić poczucie sprawiedliwości zgorszonych jego „powrotem”? Bardziej się upokorzyć? Zamilknąć na wieki? A może zająć się Ewangelią Judasza? Zadziwiające jest to, że red. Terlikowski zdołał wejrzeć w duszę ks. Czajkowskiego rozpoznając w nim znakomitego znawcę Judasza. A któż nim nie jest? A kimże są ci, którzy stają w kolejce do konfesjonałów lub stają przed Bogiem i wyznają: “Miłosierny Boże, ja biedny, nędzny, grzeszny człowiek…”
Cieszę się z powrotu ks. Czajkowskiego. Nie tylko dlatego, że jego kompetencja naukowa jest niezaprzeczalna, ale przede wszystkim dlatego, że jego powrót będzie wyzwaniem dla miłosierdzia – nie Bożego, ale ludzkiego, tego chwiejnego, rozemocjowanego i cholernie warunkowego. Rację miała pewna mistyczka, gdy prorokowała: „Pokój całej ziemi, jeśli przyjmie Miłosierdzie.”