Vox populi i rozsądek zwyciężył
- 15 lutego, 2009
- przeczytasz w 3 minuty
Prośba ks. Gerharda Wagnera skierowana do papieża o anulowanie nominacji na biskupa pomocniczego diecezji Linz jest decyzją, która wymagała wielkiej odwagi i duchowej dojrzałości. Wagner uznał, że wobec protestów zdecydowanej duchowieństwa i wiernych, jego posługa nie będzie służyć jedności diecezji. Decyzja Wagnera niczego nie kończy, a dopiero rozpoczyna wielką debatę, która może odmienić Kościół rzymskokatolicki – nie tylko w Austrii. „Sprawa Wagnera”, oprócz sporu o wizję Kościoła, pokazuje […]
Prośba ks. Gerharda Wagnera skierowana do papieża o anulowanie nominacji na biskupa pomocniczego diecezji Linz jest decyzją, która wymagała wielkiej odwagi i duchowej dojrzałości. Wagner uznał, że wobec protestów zdecydowanej duchowieństwa i wiernych, jego posługa nie będzie służyć jedności diecezji. Decyzja Wagnera niczego nie kończy, a dopiero rozpoczyna wielką debatę, która może odmienić Kościół rzymskokatolicki – nie tylko w Austrii.
„Sprawa Wagnera”, oprócz sporu o wizję Kościoła, pokazuje ważny moment w łonie wspólnoty rzymskokatolickiej, gdyż wydarzenia ostatnich tygodni sygnalizują przemiany zachodzące nie tylko w świadomości diecezji Linz, Kościoła w Austrii, ale posiadają również dalekosiężne konsekwencje.
Diecezja Linz jest dość specyficznym biskupstwem. Od lat konserwatywni wierni i księża z diecezji informują przełożonych w kraju i zagranicą, a także media o nadużyciach liturgicznych, oraz innych przejawach rozluźnienia kościelnej dyscypliny i doktryny. Wielokrotnie informowaliśmy o tych wydarzeniach na łamach ekumenizm.pl (zobacz tutaj & tutaj). Nominacja Wagnera miała być antidotum dla liberalnych tendencji, a sam biskup konserwatywnym uzupełnieniem umiarkowanego i mniej wyrazistego biskupa Ludwiga Schwarza. Nominacje biskupie pontyfikatu Benedykta XVI w krajach niemieckojęzycznych pozwalają na stwierdzenie pewnej reguły: po pierwsze wyrazistość, po drugie wyrazistość i po trzecie wyrazistość. Nadużyciem byłoby jednak stwierdzenie, że Benedyktowi XVI zależy na medialnej postaci – zarówno nominacja Wagnera, jak i wcześniejsze decyzje w Niemczech (Limburg, Eichstaett, Augsburg, Monachium) pokazują, że papież chce wybudzić kurczące się diecezje z letargu, stawiając na osoby, które nie tylko znają dobrze Kościół lokalny, ale są bezwarunkowo lojalne wobec Rzymu. A z tym w ostatnich latach bywało różnie.
Decyzję Wagnera można zinterpretować na różne sposoby. Myślę, że niedługo będzie trzeba czekać na publicystyczny lament, że oto wewnątrzkościelny spisek liberałów doprowadził do klęski konserwatywnej alternatywy. Spodziewać się też możemy triumfalistycznych komentarzy, że oto uratowano diecezję Linz przed duszpasterską katastrofą, którą po ogłoszeniu nominacji Wagnera wieszczyli niektórzy komentatorzy. Trudno też poprzestać na powierzchownym stwierdzeniu, że prawda leży GDZIEŚ pośrodku, jednak „sprawa Wagnera” pokazuje istotną przemianę w świadomości austriackich katolików, która nie stała się od razu, a jest efektem wieloletniego procesu demokratyzacji życia kościelnego.
Przynajmniej od Soboru Watykańskiego II wielu katolików domaga się, aby o wyborze proboszcza czy biskupa współdecydowali wierni. W niektórych szwajcarskich i austriackich diecezjach obowiązują szczególne regulacje, nieznane w większości diecezji na świecie, przyznające kapitułom katedralnym, w tym wiernym Mitspracherecht, czyli prawo wspólnego kreowania życia kościelnego.
I trudno nie przyznać racji tym, którzy tego prawa się domagają. Starożytna tradycja demokratycznego wyboru biskupa przez synod, w skład którego wchodzą duchowni i świeccy, a zachowana m.in. w Kościołach ewangelickich, anglikańskich i starokatolickich, nie gwarantuje wprawdzie wyboru najlepszego kandydata, ale o wiele bardziej umożliwia dokonanie takiego wyboru, który nie będzie prowadzić do takich incydentów jak w “sprawie Wagnera”. Pozostawienie wyboru biskupa w rękach lokalnego Kościoła jest uznaniem jego dojrzałości, umiejętności rozpoznania działania Ducha Świętego, ale też z przyczyn czysto pragmatycznych, jest lepszym rozwiązaniem niż kandydat przywieziony w teczce po proceduralnym maratonie, w który zaangażowany jest głownie nuncjusz i Kuria Rzymska. Oczywiście wierni również pytani są o zdanie, jednak to nie oni decydują, kto ma być ich pasterzem.
W 1988 roku papież Jan Paweł II zdecydował, że dotychczasowy biskup Berlina Joachim Meisner zostanie arcybiskupem Kolonii. Ani Meisner, ani kapituła katedralna, ani 160 profesorów teologii nie chciało tej nominacji. Meisner postanowił być posłuszny papieżowi i pod eskortą policji przy masowym proteście wiernych objął katedrę. “Sprawa Wagnera” pokazuje, że najprawdopodobniej czasy te minęły bezpowrotnie, a wierni – bez względu na literę Kodeksu Prawa Kanonicznego – będą coraz bardziej domagać się realnej współodpowiedzialności za parafię, diecezję i cały Kościół. W końcu procedura wyboru biskupa nie jest częścią niezmiennej prawdy, a bogata Tradycja i historia Kościoła Rzymskokatolickiego zna też inne sposoby wyboru episkoposa.
Dariusz Bruncz
:: Ekumenizm.pl: Wagner zrezygnował
:: Ekumenizm.pl: Kryzysowe posiedzenie austriackiego episkopatu
:: Ekumenizm.pl: Ultrakatolik biskupem