Opinie

W religii jak w polityce — dominują skrajne oceny i emocje


Nowy pro­win­cjał domi­ni­ka­nów ojciec Paweł Kozac­ki udzie­lił wywia­du Gaze­cie Wybor­czej (GW), w któ­rym to wywia­dzie zapre­zen­to­wał — rzad­ko ostat­nio spo­ty­ka­ne — wywa­żo­ne opi­nie. W dodat­ku for­ma wypo­wie­dzi jest — co też rzad­kie — spo­koj­na i nie­za­wie­ra­ją­ca skraj­nych ocen. Jed­nak pod wywia­dem na stro­nach GW poja­wi­ły się pra­wie same anty­kle­ry­kal­ne wpi­sy, z kolei na stro­nach “kato­lic­kich” wpi­sy potę­pia­ją­ce ojca Kozac­kie­go. Od dłuż­sze­go już cza­su z prze­ra­że­niem obser­wu­ję, że w prze­strze­ni publicz­nej — zwłasz­cza […]


Nowy pro­win­cjał domi­ni­ka­nów ojciec Paweł Kozac­ki udzie­lił wywia­du Gaze­cie Wybor­czej (GW), w któ­rym to wywia­dzie
zapre­zen­to­wał — rzad­ko ostat­nio spo­ty­ka­ne — wywa­żo­ne opi­nie. W dodat­ku for­ma
wypo­wie­dzi jest — co też rzad­kie — spo­koj­na i nie­za­wie­ra­ją­ca skraj­nych ocen. Jed­nak pod wywia­dem na stro­nach GW poja­wi­ły się pra­wie same anty­kle­ry­kal­ne wpi­sy, z kolei na stro­nach “kato­lic­kich” wpi­sy potę­pia­ją­ce ojca Kozac­kie­go.

Od dłuż­sze­go już cza­su z
prze­ra­że­niem obser­wu­ję, że w prze­strze­ni publicz­nej — zwłasz­cza w
inter­ne­cie — naj­le­piej mają się opi­nie skraj­ne, a nawet obraź­li­we. Coraz mniej
osób jest zain­te­re­so­wa­nych rze­czo­wą wymia­ną argu­men­tów — coraz wię­cej
poprze­sta­je na wyra­ża­niu swo­ich emo­cji lub poglą­dów — już utrwa­lo­nych i nie
mają­cych z zało­że­nia zamia­ru stać się jaką­kol­wiek pró­bą dys­ku­sji z poglą­da­mi
innych. Inter­net nie stał się forum wymia­ny opi­nii, dys­ku­sji czy spo­koj­nej
roz­mo­wy — wręcz prze­ciw­nie.


Co gor­sza uby­wa też w zwy­kłych
kon­tak­tach mię­dzy­ludz­kich dys­ku­sji, w któ­rej przed­sta­wia się argu­men­ty, ale
przyj­mu­je też kontr­ar­gu­men­ty i wypo­wiedź jed­nej oso­by powo­du­je, że dru­ga stro­na
jest w sta­nie zmie­nić swo­je sta­no­wi­sko a nie tyl­ko gorącz­ko­wo szu­kać argu­men­tów
w obro­nie wła­sne­go. Wszyst­ko to spra­wia, że sta­je­my się mniej podat­ni na
znaj­do­wa­nie się w sytu­acjach, w któ­rych nasz ugrun­to­wa­ny pogląd może zostać w
jakiś spo­sób zagro­żo­ny. Rezul­ta­tem jest wymia­na cio­sów, odwo­ły­wa­nie się
wyłącz­nie do emo­cji i depre­cjo­no­wa­nie dys­ku­tan­ta przez zarzu­ca­nie mu zdra­dy
ide­ałów, głu­po­ty etc. To jest to, co widać w tzw. zde­rze­niach sta­no­wisk.
Nato­miast jesz­cze bar­dziej nie­bez­piecz­ne jest zamy­ka­nie się śro­do­wisk o
ugrun­to­wa­nych poglą­dach — widać to wyraź­nie w tzw. wol­nych mediach, gdzie i
owszem — do pro­gra­mu zapra­sza się kil­ka osób — ale wszy­scy są zgod­ni z linią
domi­nu­ją­cą. Tym samym pro­gra­my kie­ro­wa­ne są wyłącz­nie do już prze­ko­na­nych.
Nie­ste­ty, w real­nym świe­cie znaj­du­ją się też wąt­pią­cy lub “let­ni”,
coraz mnie zain­te­re­so­wa­ni w ogó­le reli­gią. Oso­bi­ście wąt­pię, by przy sty­lu
pro­wa­dze­nia takie­go dys­kur­su w prze­strze­ni publicz­nej, na grun­cie pry­wat­nym moż­li­we
jest dotar­cie do tej gru­py “let­nich” z rze­czo­wy­mi, spo­koj­ny­mi
argu­men­ta­mi. Im bar­dziej dys­kurs publicz­ny pod­le­ga skraj­no­ściom tym bar­dziej na
pozio­mie pry­wat­nym ludzie nie podej­mu­ją roz­mów o war­to­ściach.


Upra­wia­nie dys­kur­su poli­tycz­ne­go w
spo­sób opi­sa­ny jak wyżej skoń­czy­ło się kom­pro­mi­ta­cją poli­ty­ki i rosną­cym
bra­kiem zain­te­re­so­wa­nia zaan­ga­żo­wa­niem w życie publicz­ne (prze­kła­da­ją­cym się
rów­nież na fre­kwen­cję wybor­czą). Być może dla samych poli­ty­ków taki marazm
wybor­ców jest jak naj­bar­dziej pożą­da­ny — cho­ciaż oczy­wi­ście nie jest pożą­da­ny
dla spo­łe­czeń­stwa. Dla reli­gii nato­miast pola­ry­za­cja sta­no­wisk przy zani­ku
środ­ka jest jesz­cze bar­dziej zabój­cza. Nowy pro­win­cjał domi­ni­ka­nów pod­jął pró­bę
dotar­cia do tego środ­ka — sądząc z reak­cji nie­uda­ną — być może dla­te­go, że tego
środ­ka już nie ma.

Obser­wu­jąc spo­sób pro­wa­dze­nia dys­ku­sji o war­to­ściach (rów­nież
tych, któ­re “repre­zen­tu­je” Kościół, któ­re­go jestem człon­kiem) mam
coraz więk­sze wąt­pli­wo­ści, czy kie­dy­kol­wiek już da się tej dys­ku­sji przy­wró­cić
jakieś kul­tu­ral­ne ramy a może nawet sokra­tycz­ne meto­dy. Na razie pró­ba nowe­go
pro­win­cja­ła domi­ni­ka­nów — nie­ste­ty — poka­za­ła, że nie jest to moż­li­we.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.