Watykan ubolewa, anglikanie spokojni — komentarz
- 8 lipca, 2008
- przeczytasz w 3 minuty
Watykan ubolewa nad decyzją Kościoła Anglii, dotyczącej nieskrępowanego dostępu kobiet do świeceń biskupich. – Kościół anglikański postawił na ekumenicznej drodze niepotrzebne przeszkody. Decyzja oznacza zerwanie z tradycją apostolską – głosi komunikat Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Radio Watykańskie przytacza natomiast komentarz ks. Chrisa Liona, anglikańskiego duszpasterza w Luksemburgu. Duchowny uważa, że konwersje anglikanów na rzymski katolicyzm są raczej mało prawdopodobne. – Cały ten spór […]
Watykan ubolewa nad decyzją Kościoła Anglii, dotyczącej nieskrępowanego dostępu kobiet do świeceń biskupich. – Kościół anglikański postawił na ekumenicznej drodze niepotrzebne przeszkody. Decyzja oznacza zerwanie z tradycją apostolską – głosi komunikat Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.
Radio Watykańskie przytacza natomiast komentarz ks. Chrisa Liona, anglikańskiego duszpasterza w Luksemburgu. Duchowny uważa, że konwersje anglikanów na rzymski katolicyzm są raczej mało prawdopodobne. – Cały ten spór udowadnia, że anglikanom chodzi o podstawowe kwestie związane z rozumieniem Kościoła. Myślę, że dla większości anglikanów konwersja do Kościoła rzymskokatolickiego nie wchodzi w rachubę. Wielu uważa Kościół katolicki za instytucję, która w wielu obszarach jest zbyt zamknięta. To nie rozwiązuje pytań, które sobie stawiamy, a ponadto istnieje wiele różnic w aspekcie pastoralnym, dlatego też ciężko byłoby anglikanom przyłączyć się do Kościoła rzymskokatolickiego – powiedział ks. Lion.
Komentarz
Decyzja Kościoła Anglii jest niezwykle emocjonująca i kontrowersyjna. Dla kogo? Na pewno nie dla zdecydowanej większości brytyjskich anglikanów. Uświadomiłem to sobie dzięki wypowiedzi ks. Liona i po wcześniej wymianie zdań z ks. Piotrem Ashwinem-Siejkowskim, anglikańskim proboszczem w diecezji Southwark. Niemniej jednak dla nas, Polaków, żyjących w dość specyficznym klimacie religijnym, który w dużej mierze udziela się również Kościołom mniejszościowym, kobiety na urzędzie biskupim to wciąż nowość. Jest to także novum i dla mnie, choć podczas kilkuletnich studiów w Niemczech miałem nieraz okazję słuchać kazań, głoszonych przez kobiety i przyjmować z rąk biskupek sakrament Wieczerzy Świętej. Dopóki dopóty praca kobiet w Kościele — czy to jako pastorek lub biskupek – nie stanie się chlebem powszednim w Polsce, dopóty rozterki znad Tamizy, które tam wyglądają zupełnie inaczej, będą nas absorbowały – jednych oburzały i gorszyły, a innych inspirowały do wdzięczności, iż Kościół jest żywy, nie stoi w miejscu i pozwala działać Duchowi Świętemu.
Zainteresowanie polskich mediów tematyką ordynacji kobiet czy święcenia ich na biskupki okraszone jest najczęściej poczuciem jakiejś niestosowności, liberalnego wymysłu, a w najlepszym przypadku politowania. Znakomita większość publicystów i komentatorów nie podejmuje trudu rzetelnego ukazania tematu i wprowadzają czytelników/słuchaczy w błąd, każąc im patrzeć na Kościół Anglii poprzez pryzmat polskiego, niejednokrotnie ludowego katolicyzmu ze sporą dawką klerykalizmu. I rzeczywiście: taka optyka ukazuje Kościół Anglii, czy anglikanizm w ogóle, jako coś egzotycznego, trudnego do pojęcia, a nawet obrazoburczego. Tymczasem anglikańska rzeczywistość jest inna, gdyż inne odczuwanie, przeżywanie i wreszcie rozumienie Kościoła pielęgnowane jest w anglikanizmie. Dla chrześcijan, którzy nie przeżyli różnorodności zwiastowania, którzy nie podjęli ryzyka i przygody zagłębienia się w tradycję innych chrześcijan, zrozumienie anglikanizmu będzie nie tyle trudne, co po prostu niemożliwe. Anglikanizm, podobnie zresztą jak luteranizm, nazywany jest nieraz Kościołem środka między barokowym katolicyzmem a siermiężnym protestantyzmem. Brak zrozumienia dla zadziwiającej momentami różnorodności w łonie Wspólnoty Anglikańskiej prowadzi nieuchronnie do nieporozumień i niczym nieuzasadnionego poczucia wyższości.
I na koniec: co począć z groźnymi minami watykańskich urzędników? Ich ostrzeżeniami, komunikatami i prośbami? Po prostu nic. Myślę, że należy je uznać za nieodłączną część ekumenicznej polityki, w której czasem trzeba się uśmiechnąć, okazać wspaniałomyślność lub naprężyć muskuły. I właśnie w tym kontekście chciałbymumieścić słowa kardynała Waltera Kaspera, który zbyt długo jest w „ekumenicznym interesie”, aby nie wiedzieć, że nawet jego słowa, człowieka niezmiernie zasłużonego dla ekumenizmu, niczego nie zatrzymają, ani też nie przyspieszą. Podobnie zresztą jak odpust zupełny ogłoszony przez papieża Benedykta XVI na kolejne już Światowe Dni Młodzieży w Australii. Szczęść Boże!
Dariusz Bruncz
:: Ekumenizm.pl: Kościół Anglii będzie konsekrował kobiety na biskupów