Zaspany ekumenizm — kilka refleksji
- 30 listopada, 2013
- przeczytasz w 3 minuty
Ekumenizm w ostatnim czasie jakby sobie przysnął. Choć istnieje dialog między liderami i ekspertami, jednak niezbyt często przekłada się na doświadczenie jedności w wierze – powiedział w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego ks. bp Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej. Bp Ryś odnosząc się do Forum ewangelizacyjnego, które odbyło się w Krakowie z udziałem przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich, nazwał akt błogosławieństwa udzielonego wspólnie przez biskupa rzymskokatolickiego, anglikańskiego i prezbiteriańskiego […]
Ekumenizm w ostatnim czasie jakby sobie przysnął. Choć istnieje dialog między liderami i ekspertami, jednak niezbyt często przekłada się na doświadczenie jedności w wierze – powiedział w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego ks. bp Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej.
Bp Ryś odnosząc się do Forum ewangelizacyjnego, które odbyło się w Krakowie z udziałem przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich, nazwał akt błogosławieństwa udzielonego wspólnie przez biskupa rzymskokatolickiego, anglikańskiego i prezbiteriańskiego pastora ważnym doświadczeniem innym od słownych deklaracji uczestników ruchu ekumenicznego. Hierarcha podkreślił, że nie wyobraża sobie, aby przygotowania do 1050. rocznicy Chrztu Polski odbywały się osobno w różnych Kościołach – Data chrztu przenosi nas w czasy, kiedy Kościół nie był jeszcze podzielony. Aż się prosi, aby przeżyć tę rocznice razem, uświadamiając sobie, iż w chrzcie jesteśmy jednym ciałem, i że to, co nas łączy, jest fundamentalnie większe od tego, co nas dzieli.
Komentarz
Rozmowa z bp. Rysiem w ‘Tygodniku Powszechnym’, którą przeprowadził Artur Sporniak, nie dotyczy tylko ekumenizmu, jednak trudno nie zauważyć, że właśnie ekumenizm stanowi w niej jedną z głównych refleksji nt. szeroko rozumianej duchowości. Ci, którzy czytają lub słuchają wypowiedzi bp. Rysia wiedzą, że to właśnie duchowość jest tym tematem, na którym szczególnie zależy biskupowi.
Ciężko się nie zgodzić ze spostrzeżeniami biskupa nt. ekumenicznej ospałości i trudno nie odnieść się z entuzjazmem do propozycji wspólnego świętowania 1050. rocznicy Chrztu Polski. Każda okazja jest dobra, by postawić kilka ważnych pytań, w tym i to, czy rzeczywiście to, co nas łączy jest „fundamentalnie większe” od wielu przepaści i odmiennych sposobów odczytywania rzeczywistości przez różne Kościoły chrześcijańskie.
Niemniej jednak mam wrażenie, że pod warstwą wciąż mało zauważanych spotkań duchowych, a więc tych wydarzeń, które stanowią podstawę i najgłębszy sens ruchu ekumenicznego, a co zawsze stanowczo podkreślał papież Benedykt XVI, zalegają połacie ekumenicznej obojętności.
Myślę, że o obchody 1050-lecia Chrztu Polski bp Ryś może być najzupełniej spokojny: od kilku lat polski ekumenizm jest wyćwiczony w oficjalnych, akcjonistycznych i ogłaszanych z wielką pompą przedsięwzięć ekumenicznych, które po opadnięciu kadzidlanego dymu, a w szczególności zainteresowania mediów, ukazuje niemrawość. Niestety, ruch ekumeniczny stanowi w polskim chrześcijaństwie jedną sprawę pośród wielu, jest sezonowo priorytetowy, a poza sezonem rocznic, spotkań i innych koincydencji obchodzi stosunkowo niewielką liczbę osób. Nie dostrzega się jego głębokiego związku z ewangelizacją, o której mówi bp Ryś. Główną odpowiedzialność za to ponosi największa w Polsce wspólnota wyznaniowa, która z urzędu powinna wziąć na siebie główny ciężar rozwijania i wspierania dialogu ekumenicznego, i to realizowanego na wielu płaszczyznach. Letniość Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce wobec ruchu ekumenicznego przejawia się nie tylko w akcjonizmie i braku systematycznej pracy u podstaw (nie deprecjonuję wielu wyjątków), ale i w mocno odczuwalnym poczuciu samowystarczalności. Także Kościoły mniejszościowe nie są bez winy – głównie wtedy, gdy przeceniając swoje ograniczenia zbyt cicho upominają się o wspólne świadectwo i niejako przytłoczone brakiem wyobraźni, i poniekąd odwagi, celebrują ekumeniczny status quo, do którego należy rzeczony akcjonizm, a wraz z nim ekumeniczny sen.
Dobrze by było, gdyby niecierpliwość bpa Rysia – ta dobra, bo pochodząca od Ducha – udzieliła się wielu, jeśli nie wszystkim jego braciom, odpowiedzialnym za głoszenie Słowa i to w różnych Kościołach.
foto: biskup-rys.pl