Ordynariatowe bicie piany — ordynariaty dla nieluteran
- 18 stycznia, 2013
- przeczytasz w 5 minut
Prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary abp Gerhard Ludwig Müller powiedział podczas promocji swojej książki o teologii Benedykta XVI, że jego wspólnota byłaby gotowa stworzyć struktury ordynariatu dla luteran, pragnących zachować „uprawnione tradycje, które rozwinęli” na wzór ordynariatów dla byłych anglikanów. — Świat luteranów jest nieco inny od świata anglikanów, wśród których zawsze byli tacy, którzy byli bliżsi katolicyzmowi. W Niemczech, protestanci często nie są po prostu przeciwni katolicyzmowi, często zachowywali katolickie tradycje – cytuje hierarchę portal wiara.pl.
Komentarz
Spekulacje nt. ordynariatów dla luteranów pojawiły się niedługo po tym, gdy papież Benedykt XVI zdecydował się na przejęcie grup anglikańskich chrześcijan do Kościoła rzymskokatolickiego. Mimo zachowania pewnych tradycji liturgicznych właściwie anglikanami przestali być, uzyskując w przestrzeni medialnej tytuł byłych anglikanów, który jednocześnie stał się nieodłącznym elementem ich identyfikacji i tożsamości już w ramach struktur Kościoła rzymskokatolickiego.
O ile przeszczepienie elementów tradycji anglikańskiej w życie posoborowego katolicyzmu nie było trudne, a z pewnością przyniosło wiele duchowych korzyści Kościołowi Rzymskiemu, o tyle operacja przejęcia luteran byłaby cokolwiek skomplikowana. Luteranizm – w przeciwieństwie do anglikanizmu – posiada jasną doktrynę i nie zmienia tego fakt kultywowania różnych form pobożności obecnych w Kościołach luterańskich na świecie. Niedookreśloność anglikanizmu i konfesyjna wyrazistość luteranizmu ukazują, mimo organicznego pokrewieństwa, różne wspólnoty o różnych charyzmatach, blisko ze sobą współpracujące, Kościoły, które w pełni uznają się za równorzędnych partnerów i to mimo, a czasami nawet właśnie z powodu odmiennego sposobu przeżywania Chrystusa i tajemnicy Kościoła.
Na inność luteranizmu zwrócił również uwagę abp Müller, dla którego luteranizm nie jest pojęciem obcym, a dobrze znaną rzeczywistością z badań teologicznych, dialogu ekumenicznego oraz pracy duszpasterskiej w Bawarii. Tym bardziej niezrozumiała jest wypowiedź, dotycząca ordynariatu dla luteran, którzy mieliby zasilić szeregi Kościoła rzymskokatolickiego po wydestylowaniu z luterańskiej tradycji uprawnionych elementów – pieśni? Tradycji liturgicznych, które nie są aż tak bogate jak w anglikanizmie? Z pewnością arcybiskup, jak i inni rzymskokatoliccy ekumeniści, wie, że jednak nie liturgią (choćby najpiękniejszą) luteranizm stoi, mimo że trudno wyobrazić sobie prawdziwą luterańską liturgię bez melodii Bacha. Tradycja i doktryna luterańska, która w swoim samozrozumieniu jest zreformowaną doktryną katolicką, odnajduje swoją interpretację (bynajmniej nie ostateczną) w księgach symbolicznych, w skład których – oprócz starochrześcijańskich symboli – wchodzą również księgi wyznaniowe okresu reformacji.
Mimo iż potępienia oraz ostre słowa z tego okresu nie dotyczą dzisiejszego Kościoła rzymskokatolickiego, o tyle zasadnicze założenia się nie zmieniły i dla luteranina – mimo przełomu Soboru Watykańskiego II – Kościół rzymskokatolicki to wciąż nie Kościół katolicki, dla luteranina rzymskokatolickie rozumienie Kościoła, relacji Pisma i Tradycji, znaczenia sakramentów, posługi papieża oraz wielu innych aspektów życia duchowego, nauki o usprawiedliwieniu nie wyłączając, to wciąż przysłowiowa kość niezgody. Nie zmienią tego ani ekumeniczne umizgi, ani choćby najbardziej szlachetny w swoich intencjach sentymentalizm.
Innymi słowy: luteranie decydujący się na konwersję – w takiej czy innej formie – do wspólnoty rzymskokatolickiej po prostu nie są luteranami, stają się rzymskimi katolikami ze wszystkimi tego konsekwencjami i niekonsekwencjami, dotyczącymi choćby swojej duchowej przeszłości.
Do czego zmierzam? Okrągłych słów arcybiskupa nie należy przeceniać. Dotychczas żaden Kościół ze Światowej Federacji Luterańskiej, ani Międzynarodowej Rady Luterańskiej nie zgłosił akcesu, czy nawet nie wyraził najmniejszego zainteresowania zjednoczenia z Rzymem. Kościoły luterańskie niezmiennie jednak wyrażają zainteresowanie poszukiwania jedności, ale z pewnością nie na warunkach dyktatu rzymskiej wizji „widzialnej jedności”. Jeśli zatem przemyślenia arcybiskupa nie mają pokrycia w jakimś spektakularnym poruszeniu wśród luteran, nie licząc małych grup czy dość egzotycznych wspólnot o – mówiąc delikatnie – eklektycznej doktrynie – to co się takiego stało, że arcybiskup wspomina o ordynariatach dla luteran w przededniu Powszechnego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan? Czy to dobrze, czy to źle?
Z pewnością słowa te nie przyczyniają się do budowy dobrej atmosfery, polegającej na zaufaniu i życzliwości, a raczej generują nieufność, wrogość, skrajne postawy, a więc wszystko to, co jest zaprzeczeniem jedności – jakkolwiek ją rozumiemy. Niemniej jednak odnaleźć można w tym jakieś dobro, bo w końcu nie atmosferą stoi ruch ekumeniczny, nie zewnętrznościami, aczkolwiek słowa i gesty mogą mieć potężną wymowę. Zarówno awantura wokół ekumenicznej gościnności na ambonie, jak i słowa arcybiskupa są kolejnym ważnym sygnałem, że ruch ekumeniczny ma problem, polegający na braku otwartej, szczerej, trudnej komunikacji. Ten sam problem ma wiele Kościołów, luterańskiego nie wyłączając.
Gdy rodzą się emocje niełatwo jest dyskutować, więc tym bardziej należy dołożyć sił, aby dialog był możliwy. Nie dialog dla samego dialogu, zagadanie się na śmierć, klerykalna paplanina tudzież inne zjawiska spotykane w kościelnych murach i na ekumenicznych salonach. Dialog może i powinien być procesem poznawania się i poszukiwania sposobów na pogłębienie wspólnoty, jaką już możemy – choć nie zawsze to dostrzegamy – radować się w Chrystusie. Jednak sytuacje, które w jakikolwiek sposób budzą wrogość i nieufność, powodują, że nie mamy już do czynienia z ekumenicznymi partnerami, a z konkurentami. Takie zderzenie jest korzystne tylko dla tych, którzy swoją tożsamość budują w lęku i na lęku, nawet jeśli na zewnątrz wydają się być pewni siebie, swojej ortodoksji i nieomylności (tzw. trwania w prawdzie), także wtedy, gdy oskarżają o to innych.
» Ekumenizm.pl: Światowa Federacja Luterańska krytykuje pomysł ordynariatu