Społeczeństwo

Protestanci z Protplanety


Daw­no, daw­no temu w odle­głej galak­ty­ce… — to sło­wa z czo­łów­ki Gwiezd­nych Wojen, choć w kon­tek­ście ostat­niej decy­zji Sena­tu RP ws. doce­nie­nia roli pro­te­stan­tów z oka­zji jubi­le­uszu 500 lat refor­ma­cji nie­zbyt odpo­wied­nie. W koń­cu w Gwiezd­nych Woj­nach róż­no­rod­ność nie dzi­wi­ła: naj­bar­dziej egzo­tycz­ne stwo­ry, w tym obśli­zgły Jab­ba, nie budzi­ły zasko­cze­nia. 


Co inne­go w popu­lar­nym, PRL-owskim seria­lu edu­ka­cyj­nym o, sym­pa­tycz­nych skąd­inąd, przy­by­szach z Mat­pla­ne­ty. Dla nich dziw­ne było wszyst­ko — dla wie­lu sena­to­rów podob­nie.

Posie­dze­nie Sena­tu, na któ­rym pod­ję­to m.in. temat 500 lat refor­ma­cji, było depry­mu­ją­cą tra­gi­ko­me­dią, łączą­cą inte­lek­tu­al­ną impo­ten­cję z kon­glo­me­ra­tem pry­mi­tyw­nych uprze­dzeń, lęków i po pro­stu głu­po­ty. Duża część wpły­wo­wych sena­to­rów wybra­ła rolę ide­olo­gicz­nej przy­bu­dów­ki reak­cyj­ne­go kato­li­cy­zmu w nacjo­na­li­stycz­nych opa­rach, posta­no­wi­li być bar­dziej bisku­pi od bisku­pów, ba, nawet bar­dziej papie­scy od papie­ża, nie zauwa­ża­jąc, że ich gor­li­wość była nie tyle orto­dok­syj­na, co gro­te­sko­wa.

W Sena­cie doko­na­no uro­czy­ste­go ingre­su głu­po­ty, a sta­ło się tak poprzez pro­mo­wa­nie zaścian­ko­wo­ści i krót­ko­wzrocz­no­ści w Roku Pań­skim Refor­ma­cyj­nym 2017. Część sena­to­rów chcia­ła poka­zać, jacy to są cool, bo (uwa­ga, uwa­ga) mie­li zna­jo­mych pro­te­stan­tów lub w dzie­jach ich rodzin był nawet pro­te­stanc­ki ele­ment lub etap. Co za otwar­tość i tole­ran­cja!

Począt­ko­wy pro­jekt uchwa­ły pod­da­no wie­lo­eta­po­wej kastra­cji, byle tyl­ko nie spra­wić wra­że­nia, że oto Senat w jaki­kol­wiek spo­sób doce­nia zna­cze­nie refor­ma­cji. Inna spra­wa, że w przy­pad­ku wyzna­nia więk­szo­ścio­we­go nie­ma­ła część sena­tów nie ma nic prze­ciw­ko, a nawet poczy­tu­je to sobie za zaszczyt, aby peł­nić funk­cję kościel­ne­go mebla i z roz­mo­dlo­nym parok­sy­zmem bić pokło­ny przed bisku­pa­mi i świę­ty­mi obraz­ka­mi. Nie­któ­re tre­ści wypo­wia­da­ne przez nie­któ­rych sena­to­rów były wręcz prze­ła­do­wa­ne zakom­plek­sio­nym poczu­ciem wyż­szo­ści, były pro­pa­go­wa­niem kato­li­cy­zmu, któ­ry — cytu­jąc kla­sy­ka — nie jest wła­ści­wie kato­lic­ki, ale sek­ciar­ski i kse­no­fo­bicz­ny.

Wie­lu aktyw­nych uczest­ni­ków senac­kiej dys­ku­sji poka­za­ło, że pol­scy pro­te­stan­ci nie są dla nich tak napraw­dę pol­scy, ich pol­skość jest wąt­pli­wa, może nawet podej­rza­na, a uzna­na może być jedy­nie sub con­di­tio­ne. Bo pro­te­stan­ci to takie pro­te­stan­to­lud­ki — reli­gij­ne ufo­lud­ki z nie­bez­piecz­ną opcją wie­lo­na­ro­do­wą albo god­ni poża­ło­wa­nia błą­dzą­cy, któ­rzy zde­mo­lo­wa­li już tak napraw­dę chrze­ści­jań­stwo, jak prze­ko­ny­wał samo­zwań­czy tuolog (to nie jest lite­rów­ka) z senac­kiej mów­ni­cy. Język uży­wa­ny przez człon­ków Izby Wyż­szej wyraź­nie wska­zy­wał na kon­fe­syj­ną pro­te­zę zamiast otwar­ty rozum. A prze­cież nie jest rolą sena­to­rów wda­wa­nie się w kościel­no-histo­rycz­ne dywa­ga­cje o tym, czy refor­ma­cja była dobra czy zła, czy była uda­na czy nie­uda­na, czy przy­nio­sła samo dobro czy samo zło. Sena­to­rzy, któ­rzy repre­zen­tu­ją nie tyl­ko swój okręg wybor­czy, są przed­sta­wi­cie­la­mi wszyst­kich Pola­ków, a dekla­ra­cje typu „ja jako kato­lik uwa­żam” są po pro­stu nie na miej­scu. Nie jest rolą sena­to­ra pro­wa­dze­nie pseu­do­te­olo­gicz­nych roz­wa­żań, któ­re demon­stru­ją przy oka­zji wyso­ki sto­pień igno­ran­cji w tym, czym pro­te­stan­tyzm jest, a czym nie jest.

Uchwa­ła Sena­tu cał­ko­wi­cie wygum­ko­wu­je refor­ma­cję — mówi o obec­no­ści pro­te­stan­tów na zie­mi pol­skiej, a o refor­ma­cji nic, choć mówi o tym cały świat. W Pol­sce nato­miast nie. O pro­te­stan­tach mówi jak o obcych przy­by­szach z Mat­pla­ne­ty, któ­rym dopie­ro trze­ba pomóc w zro­zu­mie­niu, czym Pol­ska jest, a czym nie jest. Ba, przy tłu­ma­cze­niu oświe­co­nym sena­to­rom, co dzi­siaj Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki myśli o ewan­ge­li­kach, przy­wo­ły­wa­ne są cyta­ty z Jana Paw­ła II sprzed 30 lat. Może nale­ży się cie­szyć, bo prze­cież zabić mogli. Tym razem nie wystar­czył udział papie­ża Fran­cisz­ka w uro­czy­sto­ściach w Lund, bo jak wia­do­mo, to taki nie-papież.

Sena­to­ro­wie — podob­nie jak Sig­ma i Pi — dzi­wią się (pole­cam obej­rze­nie pierw­sze­go odcin­ka), że ktoś w ogó­le śmie zakłó­cać spo­kój mono­kul­tu­ry. I rze­czy­wi­ście wie­lu moich współ­wy­znaw­ców też się dzi­wi (inni dzi­wią się, że inni się dzi­wią), i ja też się wciąż dzi­wię, choć już daw­no powi­nie­nem być więk­szym reali­stą i prze­stać się dzi­wić, że mniej­szo­ści wyzna­nio­we trak­to­wa­ne są jak przy­by­sze, cia­ło obce, na któ­re patrzy się albo z góry albo z poli­to­wa­niem, albo w ogó­le się po pro­stu igno­ru­je. Ale co tu się dzi­wić, sko­ro wśród samych kato­li­ków dość popu­lar­na jest nar­ra­cja o „naszym papie­żu” i tych innych.

Powiem szcze­rze — nie obcho­dzi mnie uchwa­ła Sena­tu, tym bar­dziej po fru­stru­ją­cej lek­tu­rze ste­no­gra­mu z obrad. Wymu­szo­na, oka­le­czo­na i miał­ka uchwa­ła w żaden spo­sób nie przy­czy­nia się do popu­la­ry­za­cji, zauwa­że­nia refor­ma­cji. Przy­kra histo­ria powsta­nia tej uchwa­ły z małost­ko­wy­mi popraw­ka­mi może jedy­nie pre­ten­do­wać do mia­na koł­tuń­stwa. Obcho­dzi mnie moje pań­stwo, to jak trak­tu­je oby­wa­te­li, to, w jaki spo­sób ide­olo­gi­zo­wa­ne jest wszyst­ko, co tyl­ko moż­na zide­olo­gi­zo­wać. Mam nadzie­ję, że sej­mo­wo-senac­ki cyrk i gran­de entrée pre­zy­den­ta w roli spóź­nio­nej hisz­pań­skiej inkwi­zy­cji na dobre się skoń­czy­ły, i szczę­śli­wie poli­ty­cy będą się już z dala trzy­mać od obcho­dów refor­ma­cyj­nych. Nie­ste­ty, w Pol­sce potra­fi­my […] każ­dą oka­zję do zade­mon­stro­wa­nia jed­no­ści i wspól­no­ty ponad podzia­ła­mi.

Link » Uchwa­ła Sena­tu Rzecz­po­spo­li­tej Pol­skiej z dnia 1 lute­go 2017 r.

Link » Ste­no­gram z 34-go posie­dze­nia Sena­tu Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej IX kaden­cji.

» Infor­ma­cja Kościo­ła ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.