Społeczeństwo

Jan Paweł II z ograniczoną odpowiedzialnością


W Pol­sce kult Jana Paw­ła II był sil­ny jesz­cze za jego życia – kie­dyś, jak i teraz trud­no zna­leźć zróż­ni­co­wa­ną reflek­sję i w sumie nie do koń­ca wia­do­mo, czy to pol­ski spo­sób świę­to­wa­nia czy okre­ślo­ny typ kościel­ne­go myśle­nia. Twit­ter zala­ły hasz­ta­gi przy­po­mi­na­ją­ce dzie­dzic­two papie­ża w kon­tek­ście 100. rocz­ni­cy jego uro­dzin. Szcze­gól­ną popu­lar­no­ścią cie­szył się hasz­tag zaini­cjo­wa­ny przez KEP #JohnPaul2Thankyou, pod któ­rym ludzie i insty­tu­cje wyra­ża­ją swo­ją wdzięcz­ność, przy­wią­za­nie i pamięć.



Nie ma w tym nic dziw­ne­go, że Pola­cy wspo­mi­na­ją Jana Paw­ła II w spo­sób szcze­gól­nie inten­syw­nie – to w zupeł­no­ści natu­ral­ne, bo chy­ba ktoś abso­lut­nie uprze­dzo­ny utrzy­my­wał­by, że Karol Woj­ty­ła nie ma zna­cze­nia dla naj­now­szej histo­rii Pol­ski. Nawet jeśli nie­chęt­nie chce się się­gać po maje­sta­tycz­ne kwan­ty­fi­ka­to­ry typu „wiel­ki”, „naj­więk­szy” Polak etc., to nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że Jan Paweł II ode­grał nie­bo­tycz­ną rolę w dzie­jach Pol­ski, histo­rii lokal­ne­go Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, glo­bal­ne­go i – co jest nie­zwy­kle waż­ne – miał swój istot­ny wkład w prze­mia­ny poli­tycz­ne na świe­cie.

Wszyst­kie te aspek­ty róż­nie są oce­nia­ne w zależ­no­ści od per­spek­ty­wy, posia­da­nej wie­dzy i ocze­ki­wań. Jest to naj­zu­peł­niej natu­ral­ne, choć aku­rat w Pol­sce trud­ne czy wręcz nie­bez­piecz­ne, gdyż wła­śnie u nas zastrze­że­nia pod adre­sem Jana Paw­ła II wypo­wia­da­ne są pół­szep­tem, a jeśli gło­śno czy w for­mie krzy­ku, to przez tych, dla któ­rych papież Woj­ty­ła jest per­so­ni­fi­ka­cją wszyst­kich złych przy­war Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go w Pol­sce. Takie uję­cie nie jest jed­nak uczci­wie.

Nie będę pisać o wkła­dzie Jana Paw­ła II w świa­to­wy ruch eku­me­nicz­ny – w kwar­tal­ni­ku Jed­no­ta, któ­re­go nowy numer uka­że się w czerw­cu, opu­bli­ko­wa­ny będzie arty­kuł na ten temat i nie chciał­bym spo­ilo­wać wła­sne­go tek­stu. Nad­mie­nię jedy­nie — zachę­ca­jąc do lek­tu­ry — że jak­kol­wiek doce­niam ini­cja­ty­wy eku­me­nicz­ne Jana Paw­ła II, to jed­nak dale­ki jestem od okre­śle­nia tego pon­ty­fi­ka­tu mia­nem eku­me­nicz­ne­go prze­ło­mu.


Mniej­szo­ści o JP2

Myślę, że cie­kaw­sze będzie napi­sa­nie kil­ku zdań, jak ten pon­ty­fi­kat postrze­ga­ny jest przez pol­skie śro­do­wi­ska mniej­szo­ścio­we. Oczy­wi­ście, jest to spoj­rze­nie zupeł­nie subiek­tyw­ne i nie rosz­czą­ce sobie tytu­łu do jakiejś cało­ścio­wej per­spek­ty­wy. Opie­ram się na wła­snych obser­wa­cjach i roz­mo­wach z chrze­ści­ja­na­mi róż­nych wyznań, z któ­ry­mi daw­niej i ostat­nio mia­łem oka­zję roz­ma­wiać o Janie Paw­le II.

To, co się rzu­ca w oczy to z pew­no­ścią ogrom­na rezer­wa wobec papie­ża Woj­ty­ły – nie cho­dzi bynaj­mniej o wro­gość, ale wła­śnie dystans, wyni­ka­ją­cy z podejrz­li­wo­ści, z pew­no­ścią też anty­rzym­skie­go resen­ty­men­tu, bo o ile pro­eku­me­nicz­ne ini­cja­ty­wy i gesty papie­ża wywo­ły­wa­ły apro­ba­tę, o tyle zupeł­nie lub pra­wie w ogó­le papie­ski ‘duch’ nie miał prze­ło­że­nia na pol­ską rze­czy­wi­stość eku­me­nicz­ną. Nie mówię o ele­ganc­kich kon­fe­ren­cjach eku­me­nicz­nych z udzia­łem duchow­nych, naukow­ców, a o codzien­nym życiu w dużych i małych sku­pi­skach lud­no­ści o róż­nej przy­na­leż­no­ści wyzna­nio­wej i to począw­szy od Sobo­ru Waty­kań­skie­go II, któ­re­go kard. Woj­ty­ła był aktyw­nym uczest­ni­kiem, aż po koniec pon­ty­fi­ka­tu. Brak prze­ku­cia wiel­kich haseł w czyn potę­go­wał dystans mniej­szo­ści wobec roz­en­tu­zja­zmo­wa­nej więk­szo­ści i jej pro­mi­nent­ne­go repre­zen­tan­ta, ucie­le­śnia­ją­ce­go naro­do­wy mit Pola­ka-kato­li­ka, „Pio­tra naszych cza­sów” rodem z Wado­wic.

Nie­ste­ty, w Pol­sce potrze­ba było bar­dzo dużo cza­su, aby poso­bo­ro­wy duch i jakieś ele­men­ty papie­skie­go naucza­nia ws. eku­me­ni­zmu prze­nik­nę­ły do świa­do­mo­ści spo­łe­czeń­stwa. Dużo było trium­fa­li­zmu i bogo­oj­czyź­nia­nej nar­ra­cji, do któ­rej nie wszyst­kie wyzna­nia paso­wa­ły lub paso­wać nie chcia­ły. Myślę, że eku­me­nizm Jana Paw­ła II uka­zy­wa­ny i odbie­ra­ny był bar­dziej jako dowód wiel­ko­ści i wspa­nia­ło­ści same­go Woj­ty­ły wobec innych niż war­tość sama w sobie. Cho­dzi zatem o wzru­sze­nie nad wiel­ką otwar­to­ścią papie­ża wobec ‘bra­ci odłą­czo­nych’, ani­że­li o pogłę­bio­ną reflek­sję o eku­me­ni­zmie jako takim. Moż­na wręcz (było) odnieść wra­że­nie, iż przez wie­lu kato­li­ków eku­me­nizm postrze­ga­ny był/jest jako dar wspa­nia­łe­go papie­ża dla odłą­czo­nych, jako autor­ski pomysł JP2 dowo­dzą­cy jego wiel­ko­ści. Podob­nie jak ze śpie­wem “Abba, Ojcze”, gdy w pew­nych sytu­acjach nie było wia­do­mo, o któ­re­go Ojca Świę­te­go może/mogło tłu­mom cho­dzić.

Pojed­na­nie?

Pro­jekt pojed­na­nia eku­me­nicz­ne­go w Pol­sce był i pozo­stał w dużej mie­rze powierz­chow­ny. W odnie­sie­niu do moje­go Kościo­ła (ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go) wiel­kim grze­chem zanie­dba­nia jest wciąż nie­wy­ja­śnio­na spra­wa mazur­ska, któ­ra do dziś tu i ówdzie kła­dzie się cie­niem we wza­jem­nych rela­cjach – pod­czas gdy w Euro­pie Zachod­niej ewan­ge­li­cy i kato­li­cy poda­wa­li sobie dłoń, coraz lepiej się pozna­wa­jąc, w kato­lic­kiej Pol­sce ewan­ge­li­cy byli wyga­nia­ni ze swo­ich kościo­łów, a uprze­dze­nia wyzna­nio­we pie­lę­gno­wa­no w naj­lep­sze — one są wciąż żywe (po obu stro­nach). O ile w odnie­sie­niu do juda­izmu zasłu­gi Jana Paw­ła II — tak­że na grun­cie pol­skim — są nie do prze­ce­nie­nia, o tyle w kwe­stii eku­me­ni­zmu dość skrom­ne, bio­rąc szcze­gól­nie pod uwa­gę inspi­ru­ją­cy trak­tat papie­ża o tole­ran­cji wygło­szo­ny w 1991 roku pod­czas nabo­żeń­stwa eku­me­nicz­ne­go.

Zapro­sze­nie Jana Paw­ła II do dys­ku­sji nad pry­ma­tem papie­skim nie mia­ło w Pol­sce wła­ści­wie żad­ne­go zna­cze­nia (nie liczę paru kon­fe­ren­cji nauko­wych, w tym cał­kiem nie­daw­nej w Opo­lu z oka­zji jubi­le­uszu Ut unum sint). O pry­ma­cie papie­skim nie dys­ku­to­wa­no, bo niby jak? Wypa­da?

W zbio­ro­wej pamię­ci pol­skich ewan­ge­li­ków zacho­wa­ła się z jed­nej stro­ny wizy­ta Jana Paw­ła II w koście­le ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skim Świę­tej Trój­cy w War­sza­wie w 1991 roku, a z dru­giej prze­pro­wa­dzo­na w atmos­fe­rze wiel­kie­go eku­me­nicz­ne­go zgrzy­tu kano­ni­za­cja Jana Sar­kan­dra w Skoczowie/Ołomuńcu (1995), któ­re­go na siłę pró­bo­wa­no uczy­nić patro­nem pojed­na­nia czy w ogó­le eku­me­ni­zmu. Moż­na zary­zy­ko­wać stwier­dze­nie, że sto­su­nek pol­skich ewan­ge­li­ków do posta­ci Sar­kan­dra do złu­dze­nia przy­po­mi­na sto­su­nek pol­skich pra­wo­sław­nych do Andrze­ja Bobo­li.

A sko­ro już jeste­śmy przy pra­wo­sław­nych to mimo gestów i spo­tkań pod­czas piel­grzy­mek papie­skich do Pol­ski, trud­no nie odnieść wra­że­nia, iż sto­su­nek pol­skie­go pra­wo­sła­wia wobec Jana Paw­ła II rów­nież cecho­wał dystans i raczej uprzej­my chłód (jak zresz­tą do eku­me­ni­zmu w ogó­le). Z pew­no­ścią dużą rolę ode­gra­ła tutaj wschod­nia poli­ty­ka kościel­na Woj­ty­ły i jego wkład w roz­wój Kościo­ła unic­kie­go, ale tak­że – podob­nie jak w przy­pad­ku ewan­ge­li­ków i wszyst­kich innych mniej­szo­ści wyzna­nio­wych – zasad­ni­cza nie­przy­sta­wal­ność sfe­ry sym­bo­licz­nej do rze­czy­wi­stej, a więc odczu­wal­nej dys­pro­por­cji mię­dzy jako­ścią eku­me­nicz­nej koeg­zy­sten­cji „w tere­nie” a dekla­ra­tyw­ną, ofi­cjal­ną agen­dą eku­me­nicz­ną i to w kon­tek­ście, nie­kie­dy nachal­nej, hege­mo­nii spo­łecz­no-poli­tycz­nej Kościo­ła więk­szo­ścio­we­go. Po powro­cie papie­ża do Rzy­mu wła­ści­wie nic się nie mia­ło, gwo­li uczci­wo­ści nale­ży dodać, że nie tyl­ko na płasz­czyź­nie eku­me­nicz­nej, ale i ogól­no­spo­łecz­nej, co poka­zu­je tem­pe­ra­tu­ra spo­rów poli­tycz­nych wów­czas i teraz.

Trud­no pisać o każ­dym wyzna­niu. Papież prze­by­wa­jąc w Pol­sce spo­ty­kał się z przed­sta­wi­cie­la­mi wła­ści­wie wszyst­kich Kościo­łów repre­zen­to­wa­nych w Pol­skiej Radzie Eku­me­nicz­nej i nie tyl­ko.

W Pol­sce odwie­dził dwa kościo­ły ewan­ge­lic­kie Świę­tej Trój­cy (w War­sza­wie i Sko­czo­wie), ale był też w sobo­rze pra­wo­sław­nym św. Miko­ła­ja w Bia­łym­sto­ku, uczest­ni­czył w eku­me­nicz­nej modli­twie w Hali Stu­le­cia we Wro­cła­wiu (1997) czy w Dro­hi­czy­nie (1999).

Szko­da, że w 1991 roku w Płoc­ku zabra­kło choć­by kur­tu­azyj­nej wizy­ty papie­ża w maria­wic­kiej Świą­ty­ni Miło­sier­dzia i Miło­ści, ale też w sumie nie do koń­ca o to cho­dzi, bo gestów Jan Paweł II poczy­nił ilość nie­mie­rzal­ną. Bar­dziej istot­ne jest prze­nik­nię­cie zasad­ni­czych tre­ści do lokal­ne­go Kościo­ła i to jest wła­śnie zaska­ku­ją­ce w tym tema­cie: pocho­dzą­cy z Pol­ski Jan Paweł II koja­rzo­ny na Zacho­dzie głów­nie z eku­me­nicz­nym otwar­ciem i dia­lo­giem mię­dzy­re­li­gij­nym (choć nie tyl­ko z tym), nie został jak­by „wysłu­cha­ny” przez roda­ków-współ­wy­znaw­ców, a w szcze­gól­no­ści bisku­pów, któ­rych mia­no­wał. Pyta­nie zatem, na ile bisku­pi, w tym szcze­gól­nie głów­ny ‘sza­farz pamię­ci’ w oso­bie kard. Sta­ni­sła­wa Dzi­wi­sza, przy­czy­ni­li się do popu­la­ry­za­cji myśli papie­ża poza przy­wo­ły­wa­niem cyta­tów lub zasła­nia­niem się papie­żem w spra­wach, w któ­rych sami nie mie­li za wie­le do powie­dze­nia.

Inna spra­wa, na ile odpo­wie­dzial­ność za to pono­si sam Jan Paweł II, a na ile jego przed­sta­wi­cie­le w Pol­sce – być może cho­dzi ogól­nie o pol­ski pro­blem z Janem Paw­łem II, do któ­re­go przy­wią­za­nie z każ­dym poko­le­niem słab­nie, co też dość obra­zo­wo uka­zał twe­et Kato­lic­kiej Agen­cji Infor­ma­cyj­nej, w któ­rym rekla­mo­wa­no wypo­wiedź ame­ry­kań­skie­go teo­lo­ga i bio­gra­fa Karo­la Woj­ty­ły: „Geo­r­ge Weigel twier­dzi, że naucza­nie Jana Paw­ła II będzie aktu­al­ne co naj­mniej przez naj­bliż­szych 50 lat.” Jak­by waż­ność z okre­ślo­nym ter­mi­nem przy­dat­no­ści?


Nie­wąt­pli­we jed­nak, naj­więk­szą eku­me­nicz­ną zasłu­gą Jana Paw­ła II na grun­cie pol­skim jest to, że temat eku­me­nii w ogó­le się poja­wił, nawet jeśli frag­men­ta­rycz­nie.

Strach pomy­śleć, gdzie byśmy dziś byli, gdy­by Jan Paweł II pomi­nął te ele­men­ty pod­czas swo­ich piel­grzy­mek. Owszem, nie każ­da mia­ła głę­bo­ki wymiar eku­me­nicz­ny, ale akcen­ty się poja­wia­ły i dzię­ki papie­żo­wi z Pol­ski zagad­nie­nie jed­no­ści wyznaw­czyń i wyznaw­ców Chry­stu­sa zyska­ło w Pol­sce roz­głos. Czy mały, czy duży to już spra­wa wszyst­kich zain­te­re­so­wa­nych — nie tyl­ko tych, wspo­mi­na­ją­cych dziś Jana Paw­ła II w 100. rocz­ni­cę jego uro­dzin.



Gale­ria

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.