Imam odmawia wyjazdu
- 22 maja, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
Wielkopolski imam Ahmad Ammar, który otrzymał nakaz opuszczenia Polski zapowiedział, że dobrowolnie nie wyjedzie z kraju. Imam odwołał się od decyzji w której odmówiono mu prawa przedłużenia pobytu w kraju. Decyzję o wydaleniu doktoranta poznańskiego uniwersytetu podjął — w oparciu o negatywną opinię Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego — wojewoda wielkopolski. Agencja uzasadnia swoją opinię stwierdzeniem o zagrożeniu bezpieczeństwa i obronności państwa. Muzułmański duchowny, doktorant prawa Uniwerstytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu był […]
Wielkopolski imam Ahmad Ammar, który otrzymał nakaz opuszczenia Polski zapowiedział, że dobrowolnie nie wyjedzie z kraju. Imam odwołał się od decyzji w której odmówiono mu prawa przedłużenia pobytu w kraju. Decyzję o wydaleniu doktoranta poznańskiego uniwersytetu podjął — w oparciu o negatywną opinię Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego — wojewoda wielkopolski. Agencja uzasadnia swoją opinię stwierdzeniem o zagrożeniu bezpieczeństwa i obronności państwa.
Muzułmański duchowny, doktorant prawa Uniwerstytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu był wczoraj w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdzie chciał dowiedzieć się dlaczego uznano, że stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa i obronności państwa.
Imam Ammar spotkał się z oficerem ABW, który jednak — jak powiedział Ammar dziennikarzom — nie udzielił mu żadnych odpowiedzi na jego pytania ani nie podał przyczyn negatywnej opinii agencji o nim. — Rozmowa trwała kilkanaście minut a mój rozmówca nawet się nie przedstawił. Widziałem tylko, że rozmawiam z oficerem — powiedział muzułmański duchowny. Oficer poinformował go, że ma prawo złożyć odwołanie od decyzji o zakazie dalszego pobytu w Polsce.
Wcześniej Anna Barankiewicz z biura prasowego ABW powiedziała, że opinia Agencji nie może być ujawniona nikomu, poza organem, który o nią wystąpił. Ahmad Ammar jest w Polsce od 13 lat. W grudniu miał bronić pracę doktorską.
Imam powiedział, że zrobił to już wczoraj i teoretycznie już w niedzielę o 20.00 powinien opuścić Polskę.
- Nie zrobiłem niczego złego, dobrowolnie nie wyjadę, chyba że mnie aresztują i deportują — powiedział dziennikarzom duchowny, któremu pół roku pozostało do obrony pracy doktorskiej.
Ahmad Ammar powiedział, że jeśli zostanie deportowany — w ostateczności pracę doktorską obroni przez Internet. Może się jednak okazać, że nie będzie takiej konieczności.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego zapowiedział że będzie wnioskował o ponowne rozpatrzenie sprawy jemeńskiego doktoranta. Marek Siwiec zastrzegł, że jego wniosek nie jest odwołaniem od decyzji. Dodał jednak, że sprawa ma charakter publiczny i opinie broniące imama mają cechy poręczenia publicznego, które powinno być wzięte pod uwagę.
Według współprzewodniczącego Wspólnej Rady Katolików i Muzułmanów Zdzisława Bieleckiego, wydalenie obcokrajowca z Polski bez podania mu przyczyny jest działaniem radykalnym mogącym źle służyć racji stanu naszego kraju. Zastrzegł on jednocześnie w rozmowie z IAR, że w każdym środowisku mogą znaleźć się ludzie niebezpieczeni, są to jednak odosobnione przypadki.
Reprezentujący w Radzie katolików, Zdzisław Bielecki powiedział, że kilkutysięczna społeczność muzułmańska w Polsce to ludzie ogólnie przyjaźni, otwarci i życzliwie nastawieni do Polaków: — Moje wrażenia z kontaktów z muzułmanami są jak najbardziej pozytywne. Nie zetknąłem się z osobami, które mogłyby w jakiś sposób zagrażać pokojowi czy bezpieczeństwu w naszym kraju — powiedział Zdzisław Bielecki.
W Polsce mieszka kilka tysięcy muzulmanów. Są to głównie przedstawiciele mniejszości tatarskiej zamieszkującej nasz kraj od 600 lat, Arabowie osiadli w latach 70. i 80. w Polsce, oraz dyplomaci państw islamskich.
foto: TVN 24