Katolicyzm i liberalizm
- 13 października, 2005
- przeczytasz w 3 minuty
— Przegońcie polityków, którzy chcą wmówić Polakom, że mogą być albo za wolnością, albo za wiarą. Innymi słowy: jak jesteś katolikiem, to nie możesz mieć liberalnych poglądów na gospodarkę — powiedział wczoraj Donald Tusk na spotkaniu wyborczym we Wrocławiu. Poruszył tym samym ważny problem, dotyczący całego zespołu przekonań, określanych przez historyków idei jako “liberalne” — nie tylko w odniesieniu do gospodarki.Są w Polsce wpływowe środowiska, wśród których najgłośniejsze jest bodajże to skupione wokół Radia Maryja, […]
— Przegońcie polityków, którzy chcą wmówić Polakom, że mogą być albo za wolnością, albo za wiarą. Innymi słowy: jak jesteś katolikiem, to nie możesz mieć liberalnych poglądów na gospodarkę — powiedział wczoraj Donald Tusk na spotkaniu wyborczym we Wrocławiu. Poruszył tym samym ważny problem, dotyczący całego zespołu przekonań, określanych przez historyków idei jako “liberalne” — nie tylko w odniesieniu do gospodarki.
Są w Polsce wpływowe środowiska, wśród których najgłośniejsze jest bodajże to skupione wokół Radia Maryja, konstruujące bardzo nieszczęśliwą alternatywę: albo wolność albo katolicyzm. Ich istnienie jest świadectwem bardzo słabej recepcji w naszym kraju przesłania Soboru Watykańskiego II, bowiem to właśnie Vaticanum Secundum w pełni afirmował liberalną ideę praw człowieka, a wśród nich w szczególny sposób prawo do wolności sumienia. Przed 40 laty do lamusa odesłano “Przysięgę antymodernistyczną” Piusa X. Soborową drogą podążało również nauczanie Jana Pawła II, który współtworzył konstytucję “Gaudium et spes” — O Kościele w świecie współczesnym. Właśnie w Polsce (a przecież nie tylko tu) mocno brzmiał głos zmarłego papieża, upominającego się o niezbywalne prawa ludzkie, o wolność indywidualną i społeczną. Tu dotykamy kolejnego problemu polskiego katolicyzmu — braku wrażliwości na papieskie nauczanie.
Współczesną myśl liberalną w ciekawy sposób łączyli z katolicyzmem amerykańscy neokonserwatyści w latach 80-tych ubiegłego wieku. Ich myśl próbowało popularyzować w Polsce jeszcze komunistycznej środowisko Ruchu Młodej Polski. To ono opublikowało w podziemiu pracę amerykańskiego teologa Michaela Novaka “Duch demokratycznego kapitalizmu”. W III RP tę i inne prace Novaka wydawali dominikanie. Co zadziwiające, w okresie głębokiej transformacji politycznej i gospodarczej publikacje te przeszły właściwie bez echa. Zarazem ludzie ze środowiska RMP w wolnej Polsce albo wyrzekli się swych ideałów z przeszłości, albo też zostali zupełnie zmarginalizowani. W efekcie polski katolicyzm, mimo trwałej obecności takich pism jak “Tygodnik Powszechny” czy “Więź”, zdaje się być zbyt homogeniczny. Łatwo też daje się instrumentalizować w trakcie kampanii wyborczych jako rzekomo nierozerwalnie związany z opcją autorytarną.
Donald Tusk pod wpływem ataków swych przeciwników politycznych bardzo nieśmiało zaczyna mówić o tym, że ład liberalny nie może istnieć bez fundamentu pewnej tradycji etycznej i religijnej, bez fundamentu tradycji chrześcijańskiej. Podejmuje tym samym wątki, które do tej pory w myśli gdańskiego środowiska liberalnego nie były obecne. W polityce liczą się też gesty — takie jak cykl spotkań Tuska z hierachami Kościoła Rzymskokatolickiego, z których pierwszym była rozmowa z kardynałem Gulbinowiczem we Wrocławiu.
Patrząc od strony kulturowej i teologicznej może wybory, których teraz dokonują Polacy, będą miały również wpływ na ewolucję i przyszły kształt polskiego katolicyzmu — wyznania dominującego przecież? Oto wybór nie dotyczy już postkomuny i postsolidarności, ale drogi rozwoju wolnego społeczeństwa. Osobiście życzę z okazji wyborów braciom katolikom, by ich wyznanie w Polsce nie było tak wyraźnie identyfikowane z jedną opcją polityczną. Sobie zaś i Polsce życzę, by wolność społeczna i indywidualna na dobre u nas zagościła.