- 21 czerwca, 2023
- przeczytasz w 10 minut
Biskupka elekta ks. Maria Kubin (58) studiowała teologię rzymskokatolicką i starokatolicką, chętnie gra na wiolonczeli, rozwiązuje sudoku, pasjonuje się filmami szpiegowskimi i bardzo lubi jeździć samochodem. Aktualnie pracuje nad doktoratem dotyczącym traumy ...
Łączyć i zapraszać ludzi — rozmowa z ks. Marią Kubin, pierwszą biskupką starokatolicką w Austrii i Unii Utrechckiej
Biskupka elekta ks. Maria Kubin (58) studiowała teologię rzymskokatolicką i starokatolicką, chętnie gra na wiolonczeli, rozwiązuje sudoku, pasjonuje się filmami szpiegowskimi i bardzo lubi jeździć samochodem. Aktualnie pracuje nad doktoratem dotyczącym traumy i religii. Za parę dni zostanie konsekrowana na biskupkę, pierwszą w rodzinie starokatolickich Kościołów Unii Utrechckiej. W rozmowie z ekumenizm.pl opowiada o duchowej drodze i zbliżających się wyzwaniach.
W ostatnim czasie było głośno o Kościele starokatolickim. Abstrahując od kapłaństwa kobiet i błogosławienia małżeństw jednopłciowych, szerokim echem odbiły się konwersje prominentnych kapłanów rzymskokatolickich w Niemczech, którzy przeszli na starokatolicyzm. Niedawno ksiądz znalazła się na pierwszych stronach gazet jako pierwsza biskupka starokatolicka w Austrii. Czy starokatolicyzm przeżywa właśnie drugą wiosnę?
Chciałabym, aby to była druga wiosna. Myślę, że wciąż potrzebujemy pewnego zrywu, ale to, czy jest to druga, trzecia czy czwarta wiosna, nie jest aż tak istotne. Ważniejsze jest, czy to, co obecnie przeżywamy jako Kościół, da się pogodzić z Duchem i czasami, w których żyjemy. Konieczne jest, abyśmy wciąż podejmowali aktualne tematy.
Aktualne tematy i prefiks starokatolicki niekoniecznie muszą być zrozumiałe dla ludzi. Jak ksiądz chce połączyć to, co stare z nowym, które manifestuje się szczególnie w urzędzie biskupki?
Przesłanie Jezusa jest tym, co jest stare, znane. Z jednej strony ma ono 2000 lat, a działanie Boga dla ludzi jest jeszcze starsze. Jednak, jeśli chodzi o to, aby głosić Bożą sprawę i przesłanie światu tak, aby było ono zrozumiałe, to nie stanowi to żadnej sprzeczności: to, co stare, komponuje się z tym, co aktualne.
Starokatolicyzm narodził się ze sprzeciwu wobec nieomylności papieża. Dogmaty nie mówią dziś zbyt wiele, więc jak można byłoby pozytywniej ukazać starokatolicyzm?
Nazwa nawiązuje do tego, jak powstał Kościół starokatolicki, ale zasadniczą różnicą wobec Rzymu jest to, że Kościoły starokatolickie, wzorem Kościoła starożytnego, żyją według modelu episkopalno-synodalnego. Synodalna droga jest właściwie charyzmatem starokatolicyzmu, a zadaniem biskupki jest inspirowanie i kierowanie ową wspólnotowością w drodze. Decyduje cały Lud Boży. Fakt, że jest to zadanie dla wszystkich, widać choćby w niemieckim Kościele rzymskokatolickim, gdzie w ramach tzw. drogi synodalnej biskupi starają się to urzeczywistnić. Mamy szczęście, że my już od dawna ten model mamy i go praktykujemy. Nie chodzi o to, aby dziś być jedynie przeciwko nieomylności papieskiej, ale by mieć świeże spojrzenie, które tematy i jakie odpowiedzi możemy wspólnie znaleźć.
W Kościele starokatolickim w Niemczech odbyła się rok temu debata nt. zmiany nazwy. Czy podobne refleksje są również w austriackim Kościele starokatolickim?
Takie dyskusje oczywiście powracają, gdyż wciąż pojawia się pytanie: „Dlaczego wasz Kościół nazywa się starokatolicki?” Jest wielu, którzy z tej nazwy wywodzą zupełnie inne treści, mylą nas z kimś innym i myślą, że celebrujemy mszę trydencką. Ta dyskusja jest stara i jeszcze nikt nie znalazł na nią satysfakcjonującej odpowiedzi. Zawsze jest to też szansa: nazwę trzeba jakoś wyjaśnić i tak rodzą się dyskusje, gdyż to, co nie zawsze łączone jest z nazwą, wywołuje w pewnym momencie efekt zaskoczenia i tak mamy możliwość porozmawiania o naszym Kościele niż gdybyśmy powiedzieli, że jesteśmy Kościołem reformowano-katolickim czy chrześcijańsko-katolickim.
Dlaczego zdecydowała się ksiądz w ogóle kandydować na urząd biskupki?
To pytanie związane jest z moją duchowością. Nie mogę tego inaczej wyjaśnić niż właśnie powołaniem, a ono rodzi się tam, gdzie zdolności człowieka zbiegają się z potrzebami świata, a szczególnie tych ludzi, z którymi rozmawiałam w różnych kontekstach życiowych. Moim powołaniem jako biskupki jest łączenie i zapraszanie ludzi, aby żyli Ewangelią.
Z wykształcenia jest ksiądz teolożką rzymskokatolicką. Jak przebiegało przejście do starokatolicyzmu?
Przez bardzo długi czas byłam rzymską katoliczką i w ramach tego Kościoła robiłam wszystko, co jako kobiecie wolno mi było. Wyczerpałam właściwie wszystkie możliwości, a te nie były złe, jednak nie to było moim powołaniem. Gdy poznałam Kościół starokatolicki, pomyślałam sobie, że jest to Kościół z wartościami, za którymi też się opowiadam i na rzecz których chciałabym się zaangażować. Zostanie kapłanką nie było powodem konwersji. Dopiero gdy już zostałam starokatoliczką (2008) rozpoczęłam (rzymskokatolickie) studia teologiczne, które ukończyłam w Seminarium Teologii Starokatolickiej Uniwersytetu Bonn (Niemcy).
W jaki sposób zetknęła się ksiądz z Kościołem starokatolickim?
Tak jak wielu ludzi – zupełnie przypadkowo. Prowadziłam wiele rozmów z kimś, kto był wyznania starokatolickiego i zaprosił mnie, aby pójść na nabożeństwo. W tym czasie byłam w trakcie duchowych poszukiwań i już wewnętrznie zdystansowana wobec Kościoła rzymskokatolickiego. Gdy poznałam Kościół starokatolicki, byłam zaskoczona, że jest tak otwarty Kościół.
Msza starokatolicka nie jest tak daleka od rzymskokatolickiej. Czy podczas nabożeństwa nastąpił moment jakiegoś odkrycia, decyzji?
Tak można powiedzieć. Wielokrotnie bywałam w Kościele ewangelickim. Było to nie tylko bardzo dobre, ale i interesujące, ale jestem katoliczką i chciałam nią pozostać. Pozostanie katoliczką było dla mnie ważne, gdyż chciałam zachować katolicką tradycję i sakramenty, w których czuję się zadomowiona.
A zatem samo przejście nie było aż tak trudne?
Mimo wszystko było, ponieważ byłam bardzo mocno zakorzeniona w Kościele rzymskokatolickim. Wystąpienie nie było proste, gdy przez wiele lat czułam się jak w domu. Gdy następuje przejście, to jest to wielki krok, który należy uczynić w pełni świadomie.
Będzie ksiądz pierwszą biskupką w Unii Utrechckiej, w której pięć Kościołów wyświęca kobiety na diakonki i kapłanki, podczas gdy Kościół Polskokatolicki odrzuca tę praktykę. Czy wybór biskupki nie wprowadza nowego potencjału konfliktu w Unii Utrechckiej czy może wręcz przeciwnie: pomaga Unii podążyć nowymi drogami?
Na pytanie, czy mój wybór może mieć potencjał konfliktu, należy zdecydowanie udzielić twierdzącej odpowiedzi. Czymś innym jest, gdy Kościół święci diakonki i kapłanki, a jeszcze inaczej, gdy kobieta zostaje wybrana i konsekrowana na biskupkę. Z drugiej jednak strony już przed laty wszystkie Kościoły Unii Utrechckiej zdecydowały, w tym także Kościół Polskokatolicki, że święcenia kapłańskie kobiet nie są kwestią wiary, pociągającą za sobą podział Kościoła, a o wiele bardziej mają aspekt kulturowy. Sytuacja robi się poważna, gdy trzeba to ponownie stwierdzić lub nie. Wierzę, że mój wybór jest rzeczywiście zarówno wyzwaniem jak i szansą. Mam nadzieję, że wyjaśnimy z Kościołem Polskokatolickim wszystkie kwestie praktyczne, które pociąga za sobą mój wybór i święcenia.
Jakie były pierwsze reakcje braci w urzędzie i sygnały z środowiska ekumenicznego?
Reakcje były na wskroś pozytywne. Niektóre Kościoły w ogóle nie zareagowały, ale te, które odpowiedziały na wybór, wyrażały się bardzo przyjaźnie i pozytywnie, także oficjalne struktury. Szczególnie miłe były nieoficjalne i bardzo ciepłe sygnały z Kościoła rzymskokatolickiego. Wyrażono radość, że następuje u nas jakiś ruch. Kościół Polskokatolicki nie mógł wówczas zareagować, gdy bp Wiktor Wysoczański znajdował się w ciężkim stanie i niestety zmarł. Na moją konsekrację zaprosimy również przedstawicieli Kościoła Polskokatolickiego, gdyż w tym samym czasie odbywa się w Wiedniu Międzynarodowa Konferencja Biskupów Starokatolickich. Ustalimy wówczas spójne zasady międzynarodowych spotkań, które będą akceptowalne dla wszystkich stron. Zresztą nie jest to nic nowego. Między Kościołami odbywa się wiele spotkań – także wewnątrz jednej rodziny kościelnej – i to na różnych płaszczyznach, zarówno między tymi Kościołami, które mają lub nie ordynację kobiet.
Jak widzi ksiądz przyszłość Kościoła starokatolickiego w Austrii?
Ważne jest dla mnie, aby Kościół Starokatolicki Austrii nie zajmował się cały czas samym sobą, ale żebyśmy rzeczywiście byli ważni dla świata. Myślę, że istotne jest, aby członkowie Kościoła czuli się zauważeni i zaproszeni, i aby mieli jak najlepsze doświadczenie z Kościołem. A jeśli owe doświadczenia doprowadzą do tego, że każdy w naszym Kościele zajmie się choćby jednym projektem lub zatroszczy się o jednego człowieka, to mam nadzieję, że po siedmiu latach, gdy zakończy się moje biskupstwo, będziemy mogli stwierdzić, że zrobiliśmy coś ważnego dla świata.
Kościół Starokatolicki Austrii posiada ok. 9000 członków. Także w Austrii Kościół rzymskokatolicki, ale też Kościoły ewangelickie zmagają się z dużą liczbą wystąpień. Czy ma ksiądz nadzieję na odwrotny trend w Kościele starokatolickim?
Oczywiście, że zawsze mamy nadzieję na inny rozwój zdarzeń, co powiązane jest również ze świeckimi aspektami naszej pracy, jak choćby składką kościelną. Myślę jednak, że jeśli zbyt intensywnie będziemy wpatrywać się w liczby to utracimy z oczu nasz właściwy cel i misję. Jesteśmy Kościołem mniejszościowym, co ma swoje wady i zalety, ale koniec końców chodzi o to, aby ludzie czuli się zrozumiani i angażowali się na rzecz Ewangelii.
Z wykształcenia jest ksiądz nie tylko teolożką, ale też psychoterapeutką. Gdzie przebiega granica między psychoterapią a duszpasterstwem?
Granica jest dokładnie tam, gdzie przebiega granica danego człowieka. Terapia zajmuje się wewnętrznym światem, problemami i rozwiązaniami. Chodzi o odpowiedź na pytanie: ‘Co mogę wnieść, aby problem został rozwiązany?’ W duszpasterstwie przesłanie może być podobne, ale jest jeszcze Ktoś, nie jesteśmy tylko my i wspólnotowe bycie, ale jest Bóg. Granica manifestuje się więc tam, gdzie przebiega granica między ty, co immanentne i transcendentne.
Ale szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy wielu ludzi opuszcza masowo Kościoły, albo tam, gdzie narodziła się już tradycja akościelności, właśnie w czasach, gdy ludzie coraz mniej wiedzą lub nie chcą nic wiedzieć o chrześcijaństwie, a wielu doznaje głębokich zranień w Kościele, to czy nie istnieje niebezpieczeństwo, że Kościoły staną się czymś w rodzaju ośrodka dobrego samopoczucia.
Tutaj trzeba bardzo uważać. Psychoterapia jest czymś, co musi poruszać się w określonych granicach i podobnie powinno być z duszpasterstwem. Kościół nie powinien oferować ukrytej terapii. Jeśli ktoś nie ma przygotowania, to nie powinien prowadzić terapii. I odwrotnie: nie jest zadaniem psychoterapii prowadzić ludzi do duchowości. Każdy powinien robić to, do czego ma zdolności. Gdzieś usłyszałam cytat, że Kościół nie jest po to, aby czynić ludzi szczęśliwymi. W chrześcijaństwie nie chodzi o to, aby prowadzić dla siebie szczęśliwe życie. Chrześcijańskie przesłanie idzie w innym kierunku. Życie przepełnione sensem może oczywiście sprawić, że będziemy szczęśliwi, ale w chrześcijaństwie chodzi o wiele więcej.
Rzeczywiście ludzie nie są szczęśliwsi przez Kościół, ale mogą z pewnością stać się nieszczęśliwi. Czy to nie jest ten ostatni moment, kiedy powinna włączyć się psychoterapia czy może jednak duszpasterstwo?
Jeśli ludzie są stygmatyzowani lub straumatyzowani przez Kościoły, to w pierwszej kolejności jest to zadanie Kościoła – trzeba się dowiedzieć, co poszło nie tak i co należy zmienić, co jest złe w systemie. Jeśli Kościół rani ludzi to sprzeciwia się przesłaniu Jezusa. Jak zranieni ludzie mogą zostać uzdrowieni – to może być też zadanie dla psychoterapii. Z kolei zadaniem duszpasterstwa jest taki sposób obchodzenia się z ludźmi, aby zło się nie powtórzyło. Terapia jest ważna, ale Kościół nie może po prostu powiedzieć: ‘Oni powinni iść na terapię’ i sprawa załatwiona. Kościół musi naprawdę zrobi coś, aby zmienił się system.
Jak przygotowuje się ksiądz na konsekrację?
Chętnie przygotowywałabym się intensywniej, ale z braku czasu jest to znacznie utrudnione. Zajmowałam się intensywnie liturgią, którą opracowaliśmy wspólnie tak, aby miała nie tylko elementy klasycznej liturgii święceń biskupich, ale też aby język był inaczej sformułowany i także uwzględniał mój duchowy kontekst. Bezpośrednio przed święceniami wycofam się z aktualnych spraw i będę starała się spędzić ten czas tak, aby móc się wewnętrznie przygotować na święcenia.
Bald ist es soweit!
Am 24.06.2023 um 15:00 Uhr wird Maria Kubin in der Gustav-Adolf-Kirche zur Bischöfin geweiht. Die Weihe kann live über YouTube verfolgt werden.https://t.co/ZQSIlRmtDE— Altkatholische Kirche Österreich (@altkath_at) June 12, 2023
Jak ksiądz postrzega starokatolicką duchowość w Austrii i jak różni się ona od rzymskokatolickiego czy ewangelickiego spektrum? Co może zaoferować ludziom Kościół starokatolicki, abstrahując od reklamowanej zewsząd otwartości współczesnego starokatolicyzmu, poszukującym chrześcijańskiej duchowości?
Myślę, że nie chodzi tyle o to, jak bardzo Kościół starokatolicki będzie odróżniać się od innych wyznań, ale że wspólnie coś zaproponujemy albo będziemy mogli się od siebie uczyć. W społeczeństwie, które coraz bardziej oddala się od chrześcijaństwa, jest to bardzo ważne. Chodzi o to, aby z jednej strony stworzyć ludziom możliwość wyrażania swojej wiary i życia nią, a z drugiej krytycznego spojrzenia na nią. Wielu ludzi chce znaleźć oparcie w swojej wierze, nie będąc jednocześnie poddawanymi indoktrynacji czy trzymanymi na smyczy. Ważnym elementem naszej starokatolickiej duchowości jest zaproszenie, aby kształtować własne sumienie w zgodzie z tym, co opisujemy jako Bożą rzeczywistość. W tym chcemy pomagać poprzez nasze duszpasterstwo.
Konsekracja bp Marii Kubin odbędzie się 24 czerwca (sobota) w kościele ewangelicko-augsburskim Gustawa Adolfa w Wiedniu. Bezpośredni link do nabożeństwa, które można oglądać na żywo.