Rozmowy

Nuncjusz, który nie niepokoił Watykanu


Nie­ba­wem abp Józef Kowal­czyk, po kil­ku­na­stu latach pra­cy jako nun­cjusz apo­stol­ski, może w atmos­fe­rze skan­da­lu prze­stać peł­nić swo­ją funk­cję. Czy dla­te­go, że — jak się mówi — spo­czy­wa na nim odpo­wie­dzial­ność za spra­wę abp. Sta­ni­sła­wa Wiel­gu­sa i za skan­da­le oby­cza­jo­we w pol­skim Koście­le? — pyta Tomasz Ter­li­kow­ski w dzi­siej­szym wyda­niu “Rzecz­po­spo­li­tej”.


Nie­ba­wem abp Józef Kowal­czyk, po kil­ku­na­stu latach pra­cy jako nun­cjusz apo­stol­ski, może w atmos­fe­rze skan­da­lu prze­stać peł­nić swo­ją funk­cję. Czy dla­te­go, że — jak się mówi — spo­czy­wa na nim odpo­wie­dzial­ność za spra­wę abp. Sta­ni­sła­wa Wiel­gu­sa i za skan­da­le oby­cza­jo­we w pol­skim Koście­le? — pyta Tomasz Ter­li­kow­ski w dzi­siej­szym wyda­niu “Rzecz­po­spo­li­tej”.

Abp Józef Kowal­czyk to nun­cjusz spe­cy­ficz­ny. Trud­no porów­nać go z jakim­kol­wiek innym przed­sta­wi­cie­lem dyplo­ma­cji waty­kań­skiej, już choć­by dla­te­go, że jako jeden z dwóch nun­cju­szów na świe­cie spra­wo­wał posłu­gę w kra­ju, z któ­re­go pocho­dzi (dru­gim wyjąt­kiem są Wło­chy). Zadzi­wia­ją­ce jest tak­że to, że choć 69-let­ni abp Kowal­czyk już kil­ka­krot­nie oskar­ża­ny był o zata­ja­nie (a przy­naj­mniej — łagod­niej rzecz ujmu­jąc — spe­cy­ficz­ne fil­tro­wa­nie) infor­ma­cji przed Ojcem Świę­tym, nadal — nie­prze­rwa­nie od 17 lat (to abso­lut­ny rekord) — peł­nił swo­ją funk­cję w War­sza­wie. Ale to wła­śnie Nun­cja­tu­ra Apo­stol­ska w Pol­sce naj­czę­ściej oskar­ża­na jest przez waty­ka­ni­stów o zanie­dba­nia, któ­re wysta­wić mogły auto­ry­tet papie­ski na szwank.

Uwie­rzył czy ukry­wał?

To bowiem wła­śnie od abp. Kowal­czy­ka powin­ny popły­nąć do Waty­ka­nu infor­ma­cje o prze­szło­ści abp. Sta­ni­sła­wa Wiel­gu­sa (oskar­że­nia o współ­pra­cę z SB), a — jak wia­do­mo — nie popły­nę­ły. Czy ozna­cza to świa­do­me zata­je­nie infor­ma­cji? Nie­ko­niecz­nie. Przy­ja­cie­le arcy­bi­sku­pa suge­ru­ją, że wyka­zał się on raczej prze­sad­nym zaufa­niem do nowe­go kan­dy­da­ta. Gdy ten przy­siągł, że wszyst­kie oskar­że­nia są nie­praw­dzi­we, po pro­stu mu uwie­rzył i nie spraw­dzał infor­ma­cji. — To był błąd, a nie świa­do­ma decy­zja o zata­ja­niu — mówił “Rzecz­po­spo­li­tej” ksiądz dobrze zna­ją­cy arcy­bi­sku­pa. Sam nun­cjusz w wywia­dach zarze­kał się, że wszyst­kie ofi­cjal­ne infor­ma­cje w spra­wie abp. Wiel­gu­sa prze­ka­zy­wał do Waty­ka­nu, a tek­sty uka­zu­ją­ce się w gaze­tach nazwał plot­ka­mi, na któ­rych — rzecz jasna — nie chciał się opie­rać.

Takie same opi­nie sły­chać było tak­że, gdy o podob­ne nad­uży­cie oskar­żo­no arcy­bi­sku­pa Kowal­czy­ka przy oka­zji spra­wy abp. Juliu­sza Paet­za (zarzut mole­sto­wa­nia kle­ry­ków). Wte­dy rów­nież kana­ły prze­pły­wu infor­ma­cji mię­dzy Pol­ską a Sto­li­cą Apo­stol­ską mia­ły zostać zablo­ko­wa­ne, a doku­men­ty prze­ka­zy­wa­ne nun­cju­szo­wi dziw­nym tra­fem mia­ły docie­rać nie do Waty­ka­nu, a do metro­po­li­ty poznań­skie­go. Wszyst­ko to skła­nia do kry­tycz­ne­go oce­nia­nia roli arcy­bi­sku­pa w tej spra­wie, ale nikt nie wie, czy cho­dzi­ło o kry­cie, czy o rze­czy­wi­ste zaufa­nie, jakim obda­rzał przy­ja­cie­la jesz­cze z rzym­skich lat.

Dyplo­ma­ta żar­tow­niś

Takiej inter­pre­ta­cji sprzy­ja zresz­tą wize­ru­nek, jakim cie­szy się arcy­bi­skup. Wie­lu ludzi akcen­tu­je przede wszyst­kim jego poczu­cie humo­ru, elo­kwen­cję oraz zami­ło­wa­nie do kon­wer­sa­cji. Nie­wie­lu jest pur­pu­ra­tów, któ­rzy — gdy ziry­tu­je ich tekst dzien­ni­kar­ski — dzwo­nią do auto­ra i naj­pierw ostro go kry­ty­ku­ją, a na zakoń­cze­nie zapra­sza­ją na kawę do nun­cja­tu­ry. A arcy­bi­sku­po­wi takie sytu­acje się zda­rza­ją. Nie­ty­po­we dla wize­run­ku waty­kań­skie­go dyplo­ma­ty są tak­że żar­ty i nie­kie­dy bul­wer­su­ją­ce zacho­wa­nia. — Nale­ży do duchow­nych, któ­rzy potra­fią nie­spo­dzie­wa­nie podejść do kogoś i nie tyl­ko pokle­pać go po ple­cach, ale i wytar­mo­sić za policz­ki — opo­wia­da obu­rzo­ny takim zacho­wa­niem mło­dy pol­ski urzęd­nik pań­stwo­wy.

Taki spo­sób bycia, ale tak­że nie­chęć do udzie­la­nia wywia­dów, powo­du­ją, że arcy­bi­skup czę­sto jest przed­sta­wia­ny jako nie­ty­po­wy waty­kań­ski dyplo­ma­ta. Jego dro­ga zawo­do­wa jest jed­nak nie­mal iden­tycz­na jak zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści wyż­szych kościel­nych urzęd­ni­ków. Po semi­na­rium i stu­diach na KUL w 1965 roku wyje­chał do Rzy­mu, gdzie na Gre­go­ria­num uzy­skał dok­to­rat, a póź­niej dyplom adwo­ka­ta rotal­ne­go. Odbył rów­nież stu­dia z zakre­su archi­wi­sty­ki i uzy­skał dyplom archi­wi­sty w Taj­nym Archi­wum Waty­kań­skim. Po Sobo­rze Waty­kań­skim II roz­po­czął pra­cę w waty­kań­skiej Kon­gre­ga­cji Dys­cy­pli­ny Sakra­men­tów, a póź­niej w sekre­ta­ria­cie sta­nu, gdzie orga­ni­zo­wał sek­cję pol­ską. W 1989 roku został pierw­szym po II woj­nie świa­to­wej nun­cju­szem apo­stol­skim w Pol­sce i rów­no­cze­śnie arcy­bi­sku­pem tytu­lar­nym Hera­klei.

Nagon­ka na Kościół

Choć to wła­śnie nun­cju­sza (szcze­gól­nie od ujaw­nie­nia spra­wy abp. Paet­za) wie­lu świec­kich i duchow­nych kato­li­ków w Pol­sce obar­cza­ło odpo­wie­dzial­no­ścią za ukry­wa­nie przed Sto­li­cą Apo­stol­ską pro­ble­mów Kościo­ła, do Waty­ka­nu infor­ma­cje o tym raczej nie dotar­ły. Pano­wa­ło tam dość powszech­ne prze­ko­na­nie (pod­trzy­my­wa­ne przez część wło­skiej pra­sy), iż spra­wy arcy­bi­sku­pów Paet­za i Wiel­gu­sa były tyl­ko ele­men­tem szer­sze­go pla­nu, któ­re­go celem wca­le nie jest oczysz­cze­nie Kościo­ła, a osła­bie­nie jego auto­ry­te­tu. — Tu wca­le nie mówi się o arcy­bi­sku­pie nun­cju­szu, a o nagon­ce na Kościół — twier­dzi­ła w roz­mo­wie z “Rzecz­po­spo­li­tą” oso­ba dobrze zorien­to­wa­na w sytu­acji waty­kań­skiej. A rzecz­nik pra­so­wy Sto­li­cy Apo­stol­skiej o. Fede­ri­co Lom­bar­di pisał nie tak daw­no w jed­nym z komu­ni­ka­tów: “obec­na fala ata­ków na Kościół kato­lic­ki w Pol­sce w wie­lu aspek­tach wyda­je się być bar­dziej niż szcze­rym poszu­ki­wa­niem przej­rzy­sto­ści i praw­dy, dziw­nym przy­mie­rzem mię­dzy ówcze­sny­mi opraw­ca­mi i inny­mi prze­ciw­ni­ka­mi Kościo­ła”.

Jeśli więc infor­ma­cja o odwo­ła­niu abp. Kowal­czy­ka z Pol­ski potwier­dzi się, będzie to dowód, że Bene­dykt XVI w koń­cu zaczął w inny spo­sób postrze­gać sytu­ację w pol­skim Koście­le.

Tomasz P. Ter­li­kow­ski

Tekst uka­zał się w dzi­siej­szym wyda­niu “Rzecz­po­spo­li­tej”

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.