Rozmowa z ks. Bengtem Birgerssonem
- 28 października, 2004
- przeczytasz w 7 minut
Ksiądz Bengt Birgersson zebrał wokół siebie szwedzkich luteranów, którzy nie zgadzają się na liberalizację Kościoła Szwecji (Svenska kyrkan). Konserwatyści skupieni są w tzw. Prowincji Misji (Missionsprovinsen), dla której kenijski biskup Walter Obare Omwanza już niedługo wyświęci biskupa. W rozmowie z Ekumeniczną Agencją Informacyjną wielebny Birgersson tłumaczy, jakie są powody schizmy i co rozumie pod pojęciami “konserwatyzm” i “liberalizm”. Piotr Kalinowski: Magazyn “Kyrkans Tidning” napisał, że biskup Walter […]
Ksiądz Bengt Birgersson zebrał wokół siebie szwedzkich luteranów, którzy nie zgadzają się na liberalizację Kościoła Szwecji (Svenska kyrkan). Konserwatyści skupieni są w tzw. Prowincji Misji (Missionsprovinsen), dla której kenijski biskup Walter Obare Omwanza już niedługo wyświęci biskupa. W rozmowie z Ekumeniczną Agencją Informacyjną wielebny Birgersson tłumaczy, jakie są powody schizmy i co rozumie pod pojęciami “konserwatyzm” i “liberalizm”.
Piotr Kalinowski: Magazyn “Kyrkans Tidning” napisał, że biskup Walter Obare Omwanza z Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego w Kenii konsekruje w okolicach Nowego Roku biskupa dla Prowincji Misji. Zgodnie ze słowami arcybiskupa Uppsali KG Hammara, będzie to oznaczało powołanie do życia drugiego w Królestwie Szwecji Kościoła luterańskiego. Czy zgadza się Ksiądz z tą opinią, czy też Prowincja postrzega siebie jako część Kościoła Szwecji?
Ks. Bengt Birgersson: — Bardzo długo się nad tą kwestią zastanawialiśmy. Według mnie Prowncja Misji nie będzie lub nie powinna być postrzegana jako nowy Kościół luterański. Wciąż chcemy być częścią Kościoła Szwecji. Ale czym ten Kościół jest? Czy jest to tylko to, co znajduje się w obrębie oficjalnych struktur? Czy też jest on czymś więcej? My się przychylamy do tej drugiej interpretacji. Nasze duchowe dziedzictwo ma swoje korzenie w ewangelicko-luterańskim Kościele Szwecji i wszystkich tych tradycjach, które nie mieszczą się w oficjalnych strukturach. Jeśli patrzeć jedynie z perspektywy oficjalnego Kościoła, to Prowincja Misji będzie nowym ciałem eklezjalnym. Myślę jednak, że większość członków Prowincji pozostanie w Kościele Szwecji.Główną przyczyną naszego sprzeciwu jest to, że Kościół Szwecji nie pozwala ordynować młodych mężczyzn, którzy wierzą, że Boże Słowo zabrania ordynowania kobiet. W tym samym czasie Kościół wyświęca na księży homoseksualistów. Taka postawa determinuje wiele innych problemów. Drugą sprawą jest to, że uważamy, iż nasz kraj jest bardzo zsekularyzowany. Szwedzi nie znają Jezusa Chrystusa jako zbawiciela. Nowina, którą kiedyś głoszono, zniknęłą. Doktryna luterańska, którą kiedyś głoszono w Kościele Szwecji, zniknęła. Widzimy politykę w głoszonym słowie. Dziś to nie Boże Słowo rządzi w Kościele, ale głosy ludzi, którzy nie znają tego, który objawił się w Biblii. Mamy też w Szwecji silne lobby homoseksualne. Demokracja słabnie. Mamy zielonoświątkowego pastora, któremu wytoczono proces za to, że nauczał przeciwko homoseksualizmowi. Te głosy mają silny wpływ na Kościół, a domagają się czegoś, czego Kościół nie może zaakceptować. Od chwili upolitycznienia Kościoła ludzie muszą odróżniać politykę od wiary.
W takim razie w skrócie — na czym polga różnica między oficjalnym Kościołem a Prowincją Misji?
- Tęsknimy za korzeniami Kościoła, który kochamy, który wychowywał nas w Słowie Pana. Oficjalnie posiadamy to samo Credo, zapisane w prawie kościelnym z roku 1686 które znajduje się “w Słowie Bożym, jakie zostało nam dane w ksęgach proroków i apostołów Starego i Nowego Testamentu, zinterprawetowane w apostolskim, nicejskim i atanazjańskim wyznaniu wiary oraz Konfesji Augsburskiej, zaakceptowanej przez Zgromadzenie w Uppsali w 1593 roku a wytłumaczonej w Księdze Zgody”. Tyle mamy wspólnego. Różnica polega na tym, że Kościół Szwecji co innego wyznaje, a co innego robi. My bedziemy robić to, co wyznajemy. To jest najważniejsza różnica między nami.
Dlaczego chcecie mieć własnego biskupa? Nie boi się Ksiądz, że będą was obwiniać o schizmę?
- Nie boję się tego. Ale bardzo mi przykro z tego powodu. Nie chcemy schizmy. Ale odkąd arcybiskup i biskupi nie chcą nam pomóc, nie mamy innego wyjścia. Przez lata próbowaliśmy rozmawiać, ale nikt nie chciał słuchać. W 1958 roku postanowiono, że kobieta może być ordynowana, od 1993 roku mężczyzna, który nie zgadza się służyć u boku kobiety-księdza, nie ma szans na ordynację. Dlatego nie widzimy innej drogi, jak posiadanie własnego biskupa, aby mógł ordynować tych młodych mężczyzn w prawdziwie apostolskim porządku i sukcesji, aby byli pasterzami tych, którzy nie znajdują obecnie dla siebie miejsca, tak dla księży, jak i dla laikatu.
Jaki jest stosunek Prowincji Misji do Światowej Fedreacji Luterańskiej (Lutheran World Federation)?
- Nie rozmawialiśmy o tym zbyt wiele. Ale wiemy, że ŚFL nie będzie na nas patrzeć przychylnie. Z tego co widzimy wiemy, że Federacja nie jest w tej chwili organizacją, która wiernie strzeże swoich korzeni — luterańskiej Reformacji i luterańskich wyznań wiary.
Kiedy powstanie nowy Kościół, czy będzie zabiegał o członkostwo w Światowej Federacji Luterańskiej? A może w Międzynarodowej Radzie Luterańskiej (International Lutheran Council)?
- Chcemy być w jasnej wspólnocie z chrześcijanami z całego świata. To bardzo ważne. Świadczą o tym nasze kontakty z zagranicznymi biskupami i Kościołami.
Biskup, który ma wyświęcić biskupów dla Misji pochodzi z Afryki. Czy uważa Ksiądz, że tamtejsze Kościoły lepiej przechowały luterańską naukę, niż wspólnoty europejskie?
- Tak. Uważam, że wiele Kościołów z Afryki i Azji jest bardziej wierna Słowu Bożemu. Ortodoksyjna wiara jest tam silniejsza.
W takim razie który z Kościołów Zachodu jest najbliższy sercu Księdza i dlaczego?
- W Europie jest to chyba Kościół Ewangelicko-Luterański na Łotwie. Tamtejszy arcybiskup, Janis Vanags, wierny jest apostolskiej i konfesyjnej wierze. Dziękujemy też Bogu za wiele kontaktów z Kościołem Luterańskim Synodu Missouri w USA, które dają nam wiele odwagi.
Jak postrzega Ksiądz liberalizm i konserwatyzm w Kościele? Wydaje się, że wybrał Ksiądz tę drugą drogę. Dlaczego?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od tego, jak zdefiniujemy liberalizm i konserwatyzm; to nie jest tak, że coś jest czarne, a coś białe. Jeśli stwierdzimy, że liberalizm to odnowa czegoś bazująca na chęci zaspokojenia najgłośniejszych żądań, to jest to zły liberalizm. Konserwatyzm też nie jest dobry jeśli jast zachowawczy dla samego bycia zachowawczym. Jednak jeśli mówimy o Słowie Bożym, powinniśmy pewne rzeczy zrozumieć. Nie możemy po prostu zaprzeczać tradycji i mówić, że w przeszłości ludzie się mylili, bo dzisiaj wiemy więcej. Kościół, który wyrósł we Wschodnim Imperium Rzymskim na bazie kultury greckiej chyba lepiej rozumiał Nowy Testament, niż my dzisiaj. Podczas siedmiu Soborów — podczas których ludzie Wschodu i Zachodu osiągnęli consensus w sprawach, o których mówimy dziś, że nie miają znaczenia — dyskutowano kwestię Trójcy Świętej, wyświęcania księży i biskupów itd. W roku 1014 Kościół rozpadł się na część wschodnią i zachodnią. Na Zachodzie mamy Kościół znany nam jako rzymskokatolicki, który Marcin Luter odnowił. Postrzegamy siebie jako spadkobierców jego dzieła i siedmiu soborów.Tak więc dla mnie konserwatyzm oznacza trwanie przy przekazie Biblii i jej interpretacji, która właściwie nie zmieniła się od czasów apostolskich. Ów przekaz zawiera opinię Biblii o grzesznym człowieku i świecie, który jest w rękach zła. Mówi o tym, że Jezus Chrystus narodził się cieleśnie z Marii Panny, żył jak człowiek na Ziemi; że został ochrzczony, zebrał uczniów i uczył ich prawdy. Rozkazał im nauczać po całym świecie i chrzcić w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego; że oddał za nas swoje życie na krzyżu jako sprawiedliwy i że Ojciec, Bóg, wskrzesił go trzeciego dnia, aby każdy człowiek był zbawiony i oczyszczony
z nieprawości. Lecz odkąd Królestwo Boże jest wolnością od grzechu, czy możemy stwierdzić, że jest ono przyzwoleniem do grzeszenia? Słowo Boże wyraśnie mówi, że człowiek, który grzeszy, nie może oglądać oblicza Boga. To ludzie nazywają konserwatywnym poglądem i wierzę, że jest to jedyna droga.Wierzę, że Kościół może mieć różne zaopatrywania na niektóre kwestie, ale nie możemy kłamać na temat tego, co Bóg powiedział w Swoim Słowie. Jeśli założymy, że liberalizm oznacza przyzwolenie na ordynowanie kobiet i homoseksualistów, tym samym zakłada on, że nie było narodzin z Marii Panny, że Jezus nigdy nie umarł i nie zmartwychwstał. Dlatego musimy pielęgnować konserwatyzm. Pasterze nie zawsze prowadzą swoje owce właściwą drogą. I dziś to obserwujemy. Liderzy Kościoła prowadzą wiernych nie do Boga, a w kierunku odwrotnym. Będe bronił konserwatywnej tradycji tam, gdzie broni ona Biblii jako Słowa Bożego. I nie ma dla tej postawy alterantywy.
Dziękuję za rozmowę.
Czytaj także: