Rozmowa z pastorem Januszem Szarzcem
- 20 lutego, 2005
- przeczytasz w 5 minut
Wystarczy przejrzeć internetowe strony wolnych Kościołów ewangelikalnych, aby zauważyć, że kwestie związane z Izraelem i Żydami zajmują w ich działalności bardzo poczesne miejsce. Dlaczego? — Chociażby dlatego, że w nauczaniu Pisma Świętego ten temat zajmuje jedno z naczelnych miejsc. Pomijając ten element Kościół dosłownie odciąłby się od swoich korzeni — tłumaczy w rozmowie z Ekumeniczną Agencją Informacyjną pastor Janusz Szarzec z Chrześcijańskiego Kościoła Reformacyjnego “Jezus Jest Panem”. Piotr […]
Wystarczy przejrzeć internetowe strony wolnych Kościołów ewangelikalnych, aby zauważyć, że kwestie związane z Izraelem i Żydami zajmują w ich działalności bardzo poczesne miejsce. Dlaczego? — Chociażby dlatego, że w nauczaniu Pisma Świętego ten temat zajmuje jedno z naczelnych miejsc. Pomijając ten element Kościół dosłownie odciąłby się od swoich korzeni — tłumaczy w rozmowie z Ekumeniczną Agencją Informacyjną pastor Janusz Szarzec z Chrześcijańskiego Kościoła Reformacyjnego “Jezus Jest Panem”.
Piotr Kalinowski: Izrael i Żydzi odgrywają chyba bardzo ważną role w nauczaniu wolnych Kościołów ewangelikalnych?Pastor Janusz Szarzec: — Faktycznie, w naszej teologii jest to ważny wątek, wspólny dla większości wolnych Kościołów ewangelikalnych. A skąd tak duże znaczenie? Chociażby dlatego, że w nauczaniu Pisma Świętego ten temat zajmuje jedno z naczelnych miejsc. Pomijając ten element Kościół dosłownie odciąłby się od swoich korzeni. Co zresztą miało i wciąż ma często miejsce w różnych Kościołach. Chodzi mi przede wszystkim o tak zwaną teologią zastępstwa, która w skrócie głosi, że chrześcijanie są Nowym Izraelem, czyli współczesnym ludem wybranym, który zajął miejsce Żydów. I to rzekomo zgodnie z Nowym Testamentem. Jest to oczywiste nieporozumienie, zwłaszcza, jeśli przyjrzymy się nauczaniu apostoła Pawła. Niestety, niektórzy Ojcowie Kościoła tak zinterpretowali zapisy Nowego Testamentu. Dotyczy to zwłaszcza tych z nich, którzy żyli w IV i V wieku. Zaryzykowałbym tezę, że właśnie nauka o zastępstwie jest jedną z przyczyn religijnego antysemityzmu. Jest to chyba jedna z najgorszych rzeczy, jaka przytrafiła się chrześcijaństwu. Tymczasem warto sięgnąć do Starego Testamentu i przekonać się o tym, co o Żydach mówi Biblia. Nawet papież Jan Paweł II nazywa ich starszymi braćmi w wierze i dobrze by było, żebyśmy ich tak traktowali. Przecież Nowy Testament jest wypełnieniem Biblii Hebrajskiej i w żaden sposób się z nią nie kłóci. Nawet jeśli my jako chrześcijanie jesteśmy Nowym Izraelem, to Żydzi tym bardziej mają swoje miejsce w bożym planie.
Kiedy chrześcijanie zaczęli odcinać się od korzeni?- Na pewno nie dotyczy to Kościoła I wieku, gdyż większość jego wiernych stanowili Żydzi. To się zaczęło zmieniać po tragedii, jaka dotknęła Żydów w roku 70., mówię tu o zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej i rozproszeniu całego narodu żydowskiego. W Kościele zaczęli wtedy dominować poganochrześcijanie.
A jak owo szczególne miejsce, jakie zajmuje w Państwa nauce Izrael, przekuwane jest na praktykę?- Chciałbym podkreślić, że nasz Kościół nie jest w jakiś szczególny sposób wyłącznie proizraelski czy prożydowski. To tylko jedna z kwestii — obok m.in. najważniejszej z nich, czyli ewangelizacji — jaką się zajmujemy. A w praktyce postanowiliśmy się skupić na działaniach bezpośrednich, aby skonfrontować naszą wiedzę na temat Żydów i Izraela z rzeczywistością tego państwa i narodu. Ostatnio pomagaliśmy m.in. w renowacji kilku sektorów cmentarza żydowskiego przy ul. Okopowej w Warszawie i dzięki tej inicjatywie Nnawiązaliśmy kontakty z samymi Żydami i żydowskimi organizacjami, w tym także z warszawską Gminą Żydowską. Tę akcję kontynuujemy każdego lata, co wzbudziło żywe zainteresowanie wśród niektórych Żydów. Postanowiliśmy po prostu jako pierwsi wyciągnąć rękę.
I jak przyjęto Waszą inicjatywę?- Bardzo pozytywnie. Spotkaliśmy się z żywą reakcją np. wycieczek, jakie odwiedzają stołeczny kirkut podczas naszych prac. Niektórym Żydom było nawetwstyd, byli zażenowani, że nie robią tego oni sami, Żydzi. Niektórzy zadawali pytania dlaczego to robimy jako chrześcijanie. Ta akcja inicjatywa otworzyła nam drzwi do szerszych kontaktów. Uwiarygodniła nas. Pomogła uwiarygodnić nasze intencje. Nawiązaliśmy przy okazji współpracę z organizacją “Israel at Heart”, która co roku wysyła do różnych państw młodych Żydów, Izraelczyków, którzy próbują pokazać ludziom obraz współczesnego Izraela.
Czy Izrael potrzebuje takiej “reklamy”?- W mediach obraz tego państwa jest nieprawdopodobnie przekłamany!
Na czym te przekłamania polegają?-Na braku jakichkolwiek proporcji. Izrael najczęściej przedstawiany jest jako agresor. Z Dawida stał się Goliatem. Akcje militarne Izraela urastają do rangi działań okupacyjnych czy nawet eksterminacyjnych. Zaczyna się nawet porównywać Żydów do nazistów, co jest absolutnym nieporozumieniem. Takie manipulacje występują w mediach różnych krajów, a ludzie mediom wierzą. Polaków tamten region generalnie mało interesuje, więc nie konfrontują swojej medialnej wiedzy, na czym jeszcze bardziej cierpi wizerunek państwa izraelskiego. Chcielibyśmy przyczynić się do dzieła swoistego odkłamywania rzeczywistości. Oczywiście na miarę środków jakie posiadamy. Możemy np. wesprzeć organizowanie spotkań młodych Żydów z młodymi Polakami, doprowadzić do wymiany młodzieży między Izraelem i Polską. To przyszłość. Na razie organizujemy wycieczki do Ziemi Świętej, które mają nie tyle charakter pielgrzymkowy, co pokazują współczesne państwo i jego mieszkańców.
Z tego co słyszę, Państwa kontakty ograniczają się bardziej do świeckich Żydów, niż do rabinów.- Nie jesteśmy fantastami. Znamy religijną sytuację w Izraelu i wiedzieliśmy, że nawiązanie kontaktów z żydowskimi duchownymi nie powinno być celem samym w sobie na tym etapie naszej działalności. To kwestia przyszłości. Wiadomo, że ortodoksyjny judaizm nie zaakceptuje innej religii, tym bardziej religii misyjnej, jaką jest chrześcijaństwo. Tu mała dygresja — mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że judaizm jest jedną z niewielu religii całkowicie niemisyjnych, a same misje są w Izraelu zabronione. I to jest pewien problem. Ale jeśli ktoś z tamtej strony wyciągnie do nas rękę, to bardzo chętnie podejmiemy współpracę.
Czy odróżniacie Państwo polityczny wymiar Izraela od jego wymiaru religijnego?- Nie chcemy być bardziej żydowscy, niż sami Żydzi. Jesteśmy po prostu ludźmi, którzy czytają Biblię i wiedzą, jaki jest udział Izraela w bożym dziedzictwie. Ale to na nasz użytek, bo przecież w kwestiach religijnych sami Żydzi są często ze sobą skłóceni i nierzadko negatywnie nastawieni do Izraela. Dotyczy to przede wszystkim Żydów mieszkających w diasporze. To smutne, ale i Polacy mają podobne przypadłości. Jesteśmy podzieleni, kłócimy się, a jednoczymy się często dopiero w obliczu niebezpieczeństwa zewnętrznego. Osobiście, jako pastor i uważny uczestnik Pisma Świętego, czekam na eskalację wydarzeń związanych z tamtym regionem. Jak się czyta Biblię, to ma się nieodparte wrażenie, że wiele przepowiedni biblijnych wciąż czeka na spełnienie…
Dziękuję za rozmowę.