- 13 kwietnia, 2016
- przeczytasz w 27 minut
W środowisku ewangelikalnych protestantów Józef Prower był postacią wyjątkową. Znany z pracowitości i poświęcenia, ciepłej i skromnej osobowości, wywierał duże wrażenie na każdym z kim miał styczność. Więziony w czasach stalinowskich, a następnie inwigilowany ...
Kryptonim “Alfa”, czyli Józef Prower pod nadzorem bezpieki
W środowisku ewangelikalnych protestantów Józef Prower był postacią wyjątkową. Znany z pracowitości i poświęcenia, ciepłej i skromnej osobowości, wywierał duże wrażenie na każdym z kim miał styczność. Więziony w czasach stalinowskich, a następnie inwigilowany przez komunistyczną bezpiekę, pozostał wierny swoim braciom i Kościołowi, w którym służył, mimo że sam został niejednokrotnie zdradzony.
Prower urodził się 19 maja 1917 roku w Wiedniu w rodzinie żydowskiej. Po przeprowadzce do Krakowa w 1918 r. Prowerowie przyjęli chrzest w Kościele rzymskokatolickim.
Józef studiował w Państwowym Konserwatorium Muzycznym w Katowicach, po ukończeniu którego wyjechał na stypendium do Londynu. Studiował u prof. Karola Flescha. W Anglii przeżył nawrócenie i związał się z Braćmi plymuckimi. W Polsce byli znani jako „wolni chrześcijanie”, którzy po wojnie współtworzyli, z innymi wyznaniami ewangelikalnymi, Zjednoczony Kościół Ewangeliczny.
II wojna światowa zastała Prowera w Wielkiej Brytanii, gdzie zgłosił się ochotniczo do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Organizował podczas służby w wojsku zespoły muzyczne, uczył polskich oficerów języka angielskiego i pracował jako tłumacz sztabowy.
W 1946 roku wrócił do Polski i zamieszkał w Bielsku. Pracował jako nauczyciel muzyki w szkole muzycznej w Chorzowie, a także w Państwowej Filharmonii Śląskiej w Katowicach. Przede wszystkim był kaznodzieją Wolnych Chrześcijan i tłumaczem zagranicznych gości, którzy przyjeżdżali do zborów. Był dyrygentem i organizatorem kościelnych kursów muzycznych, wydawcą, organizatorem środków finansowych i tłumaczem na język polski literatury religijnej.
Brał udział w pracach nad wydaniem wszystkich śpiewników nutowych, którymi posługiwano się w ZKE (w tym najlepiej znany Śpiewnik Pielgrzyma), a także śpiewników dla chrześcijan w Czechosłowacji. Jest także autorem podręcznika do gry na skrzypcach, z którymi się nie rozstawał. [1]
Dzięki jego zaangażowaniu stosunkowo niewielki Zjednoczony Kościół Ewangeliczny (ZKE), wydawał w latach 70. najwięcej literatury religijnej ze wszystkich Kościołów mniejszościowych. Aby dorobić do skromnej pensji, Prower pracował dorywczo jako pomocnik murarza, a także zdarzało mu się roznosić mleko po domach. W pewnym okresie, gdy milicja mu jeszcze pozwalała, sprzedawał literaturę w każdą sobotę na rynku w Bielsku-Białej. W większości były to pozycje, które sam przetłumaczył i wydał.
POD NADZOREM
Z uwagi na szeroką działalność i kontakty międzynarodowe, Prower był pod obserwacją bezpieki praktycznie przez całe życie. W Instytucie Pamięci Narodowej zachowały się trzy tomy akt bezpieki (UB i SB) dotyczące inwigilacji Prowera. [2]
W kwietniu 1947 roku Urząd Bezpieczeństwa zainteresował się Józefem Prowerem w związku z jego kontaktami z Filadelfijskim Towarzystwem Niesienia Pomocy Polsce. „W związku z tym polecamy wziąć wyżej wymienionego pod agenturalną obserwacje zmierzającą do wyjaśnienia, w jakim celu się kontaktuje z wyżej wymienionym towarzystwem” — napisał funkcjonariusz UB we wniosku o założenie sprawy obserwacyjnej.
Urząd Bezpieczeństwa w Bytomiu zebrał szczegółowe informacje na temat Prowera i przysłał je do naczelnika wydziału I‑go w Katowicach. W 1948 roku UB postanawia wdrożyć w życie plan operacyjny i tak do 30 lipca 1948 roku UB w Bielsku Białej miało ustalić osoby, z którymi Józef Prower utrzymuje bliskie kontakty. Chciano wytypować kandydatów do werbunku „celem informowania o ruchach i działalności Prowera”. Do 12 lipca 1948 roku planowano „zwerbować agenturę z pośród członków sekty, celem ustalenia działalności w/w sekty”. (źródła cytowane w tekście mają pisownie oryginalną – przyp. AC)
Niepokojące dla UB były nie tylko jego międzynarodowe kontakty, ale także służba w Anglii pod dowództwem gen. Wł. Andersa oraz polityczne sympatie Prowera i jego rodziny.
Jeden z raportów stwierdza:
Według osiągniętej informacji przez agenturę dotyczącej w/w, z której wynika, że w okresie wyborów do Sejmu Ustawodawczego, w styczniu 1947, tak w/w, jak i jej rodzina podpisali listę kandydatów wystawionych przez PSL. Ponadto nadmieniamy, że tak jej mąż Prower Józef, jak i jej ojciec Mrozek Józef oraz jej brat również Mrozek Józef, który obecnie przebywa w Warszawie przechodzą przez agenturalne opracowanie Sekcji I – szej tut. Urzędu, jako główni podejrzani o współpracę z obcym wywiadem.
Jednym z agentów UB w środowisku ewangelikalnym, który rozpracowywał Prowera był informator o pseudonimie „Czuwaj”. W doniesieniu agenturalnym z 27 stycznia 1949 r., pisał:
Odwiedziłem Lakwy Teodora w Bytomiu celem ustalenia stosunku Prowera do Rządu naszego. Lakwa po operacji był sam w domu. Ktoś mi mówił, że Prower chce Wam uciec z powrotem do Anglii. Na to Lakwa zaczął opowiadać: że podczas pobytu Prowera u niego w Bytomiu przed ślubem z Mrozkówną opowiadał jemu często, że mu bardzo żal było, że musiał swoich przyjaciół w Anglii opuszczać i tu z powrotem przyjechać. Żeby nie matka by tu mieszkała, on by nie przyjechał. Zresztą on sobie tutejsze życie w ogóle nie mógł wyobrazić. Pocztę liczną stamtąd z Anglii otrzymywał. Gdy rozmawiał z obcym człowiekiem przeciwnie mówił, że tu jemu się bardzo podoba.
Miejski Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Chorzowie raportował do UB w Katowicach, że Prower pracuje w Filharmonii Śląskiej w Katowicach, gdzie jest jego stałe miejsce zatrudnienia, natomiast w szkole muzycznej im. Chopina w Chorzowie pracuje tylko dorywczo, „to znaczy pobocznie dwa razy w tygodniu po 4 godziny. W/w jako profesor muzyki i fanatyk wyznania ‘Wolnych Chrześcijan’ uczy swoich uczni grać tylko pieśni kościelne natomiast innych pieśni nie chce grać. (…) Trudno ustalić jego oblicze polityczne, ponieważ na takowe tematy się w ogóle nie udziela. Jako siła fachowa jest bardzo dobrym profesorem.”
W tym okresie UB przygotowywał się do tzw. “akcji B” — aresztowania liderów środowisk ewangelikalnych, które nastąpiło w nocy z 19 na 20 września 1950 r . Intensywnie zbierano informacje o liderach wybranych zborów w kraju. Poszczególne wydziały wojewódzkie wymieniały się informacjami. I tak np. w lutym 1950 r., naczelnik Wojewódzkiego UBP ze Szczecina przesłał informację do katowickiej delegatury, zawierającą doniesienie informatora „Rybak” ze Szczecina:
W dniu wczorajszym będąc u brata Rapanowicza Aleksandra zam. Szczecin ul. Kaszubska 8 m. 2 rozmawialiśmy na tematy naszej wiary. W pewnej chwili przyszedł do niego nieznany mi osobnik. Rapanowicz przeprosił mnie i rozmawiał z nim w drugim pokoju. Podczas nieobecności Rapanowicza zauważyłem list na biurku od brata doktora Kolesnikowa Michała, który pochodzi z tych samych stron co Rapanowicz t. j. z wilenszczyzny. Jak wynika z listu od Kolesnikow będąc w ZSRR został zaciągnięty do Armii Andersa i stamtąd przez Iran przedostał się do Anglii i walczył na frontach zachodnich. Obecnie zamierza wyjechać do Kanady. W Anglii zapoznał on Żyda polskiego, z którym poleca Rapanowiczowi nawiązać z nim kontakt. Ów Żyd zam. Bielsko – Śląskie ul. Mickiewicza 26 i nazywa się Prower Józef.
EWANGELISTA KAPUSIÓW
Prower znany był w swoim środowisku także z intensywnej działalności ewangelizacyjnej. Każdą okazję wykorzystywał do dzielenia się swoją wiarą. Czasami inicjował w tym celu kontakty z nieznajomymi, co skutkowało wzmożonym zainteresowaniem UB.
Jedną z przypadkowo ewangelizowanych osób okazał się informator UB, który tak relacjonował spotkanie z Prowerem:
W ubiegłym tygodniu wracając pociągiem do domu na trasie Katowice-Dziedzice, nawiązałem rozmowę z nieznajomym mi osobnikiem, który jechał z Katowic do Bielska. Osobnik ten siedział obok mnie, trzymając w ręku nuty i śpiewał sobie przytłumionym głosem. Po chwili spojrzał na mnie, uśmiechnął się i począł mi tłumaczyć, że jest to utwór „Baucha” [3], a że utwory „Baucha” łączą się z religią, dlatego też są najpiękniejszymi utworami. Poza tym opowiadał mi o wielu bzdurach na temat religii. W Dziedzicach, kiedy wysiadałem, wyjął z teczki drukowane pismo pod tytułem „Kilka bardzo ważnych faktów z Pisma Świętego”, wręczył mi go i powiedział, że czytając to pismo przypomnę sobie nasza rozmowę. Ponieważ wydawca tego pisma jest P. W. Heward, 6I Upton Lane, London, E‑7, co rzuca pewne światło podejrzenia w/wym. Osobnika o kontakty z zagranicą, więc składam raport z załączonym w/wym. Pisma Nacz. Wydz. „A”. Zaznaczam, że osobnik ów często podróżuje w rozmaitych kierunkach. Pracuje w szkole muzycznej w Chorzowie, a zamieszkuje w Bielsku. Zarzycki
W dokumentach zgromadzonych w IPN znajduje się także inny ślad działalność ewangelizacyjnej Prowera. Jeden z funkcjonariuszy SB napisał w notatce do przełożonego:
W dniu 14 b. m. byłem w odwiedzinach u mego brata, który mi doręczył ulotkę propagującą pewną sektę religijną pod tytułem: „Niezrównany Chrystus” drukowaną za granicą (…). Jego kolega z pracy tow. Szczotka, jadąc pociągiem z Dziedzic, zauważył jak specjalnie, pewna osoba podająca się za profesora muzyki w Szkole Muzycznej w Chorzowie, wypuściła z kieszeni powyższą ulotkę, gdzie według jego zdania miał ich więcej i wypuszczał po jednej w wagonie. (…) W bliższym określeniu, tow. Szczotka oświadczył, że podejrzany uczy w szkole muzycznej w Chorzowie, niniejszy element, w pociągu śpiewa piosenki kościelne.
WIĘZIENIE
Prower zostaje aresztowany 19 września 1950 roku wraz z innymi liderami środowisk ewangelikalnych. Jak wynika z protokołu rewizji, funkcjonariusze UB zabezpieczyli jako dowody jego „agenturalnej działalności” osiem zagranicznych książek w języku niemieckim, dziennik rękopisów, plik korespondencji z osobami z państw kapitalistycznych, trzynaście książek w języku angielskim, jeden powielacz wraz z 10 matrycami, zeszyt rękopisu. Na tej podstawie Prower został zatrzymany.
Do pierwszego przesłuchania dochodzi jednak dopiero 6 października 1950 r. Śledczy próbują wyciągnąć informacje dotyczące pobytu w Anglii, kontaktów z poszczególnymi osobami. Padają pytania o broszury i ulotki w języku rosyjskim, przesyłane paczki, o źródło i przeznaczenie pieniędzy z zagranicy. Prower udziela bardzo ogólnych informacji. W aktach sprawy są raporty z kilku przesłuchań. Nikogo nie obciążył zeznaniami.
Tadeusz Żądło w biografii „Józef Prower” wydanej w 2007 roku, relacjonuje, że tuż po swoim uwolnieniu, Prower wyznał bliskim, że podczas przesłuchań wielokrotnie nakłaniano go prośbą, ale także groźbami do agenturalnej współpracy z UB. Prower zdecydowanie odmawiał. [4]
8 lutego 1951 prokurator J. Sitko umorzył śledztwo i zwolnił go z aresztu. W uzasadnieniu napisano: „Józef Prower podejrzany jest o to, że do października 1950 roku w Chorzowie przechowywał w celu rozpowszechniania druki, których treści miały pozostać tajemnicą wobec władzy państwowej. Ponieważ znalezione podczas rewizji w mieszkaniu Prowera druki nie zawierały znamion przestępstwa, o których mówi art, a śledztwo nie dostarczyło żadnych innych dowodów winy – śledztwo należało umorzyć.” Z aresztu zwolniono go 17. 02. 1951 r.
W tym czasie wizytuje okolice Bielska jeden z czołowych przedstawicieli ruchu zielonoświątkowego, będący zarazem agentem UB – pseudonim „Wierny”. W doniesieniu agenturalnym pisze:
Prower Józef także został zwolniony kilka dni temu z aresztu W.U.B.P. Katowice, ponadto słyszałem, że także chwalił warunki, jakie panowały w areszcie podczas jego aresztowania. Prower sam jest kaznodzieją i w zastępstwie Mrozka przewod. Zboru Zw. Wolnych Chrz. Dowiedziałem się również, że salę, jaką posiadali, zamknęli im, i czynili starania w Radzie Narodowej o jej otwarcie, gdzie ich skierowano na U. B. gdzie im odpowiedzieli, że ponieważ nie są rozwiązani mogą salę otworzyć, na podstawie czego sale otworzyli, w której ubiegłej niedzieli odbyły się już pierwsze zebrania z licznym udziałem członków.
SPRAWA O KRYPTONIMIE „ALFA”
Po zwolnieniu z aresztu UB nie interesuje się Prowerem. Do akt jego sprawy służby wracają w 1961 roku. Napływające informacje o kontaktach Prowera z osobami z tzw. „państw kapitalistycznych” skutkują przekwalifikowaniem 16 grudnia 1964 sprawy “operacyjnego sprawdzenia” Prowera na “operacyjną obserwacji”, której nadano kryptonim „Alfa”. W uzasadnieniu funkcjonariusz SB, ppor. R Potacki napisał:
Jak wynika z materiałów operacyjnych zebranych w trakcie prowadzenia sprawy operacyjnej obserwacji – wymieniony sprawuje kierowniczą rolę w Zjednoczonym Kościele Ewangelicznym w zborze na terenie Bielska Białej. Na płaszczyźnie działalności religijnej utrzymuje rozległe kontakty z osobami tego lub podobnych wyznań działających za granicą. Niektóre z tych osób przechodzą jako figuranci spraw prowadzonych przez Dep. IV MSW podejrzani o działalność wywiadowczą.
Ustalono również, że fig. często wyjeżdża do krajów kapitalistycznych gdzie posiada rodzinę i tam również spotyka się z osobami trzecimi przez których to finansowane są częściowo jego wyjazdy. Do takich należy m.in. ob. brytyjski THOMSON, który to podczas ostatniej wojny, miał pracować jako agent wywiadu angielskiego. Jest on również częstym gościem w Polsce i każdorazowo stara się odwiedzić figuranta. Jak dotąd wszystko odbywa się pod znakiem działalności religijnej, która może służyć tylko, jako parawan do nielegalnej działalności politycznej. W czasie prowadzenia sprawy operacyjnego sprawdzania nie zdołano ustalić faktycznej działalności figuranta, niemniej ostatnie materiały w sprawie pozwalają stwierdzić, że figurant aktywizuje dalej swą działalność i intensywnie podtrzymuje kontakty z osobami za granicą. W związku z tym osobę figuranta należy pozostawić w dalszym ciągu w zainteresowaniu operacyjnym, aby rozeznać jego prawdziwą działalność i charakter utrzymywanych kontaktów.
TW „Edward”
Sporządzono szczegółowy plan przedsięwzięć operacyjnych krypt. „Alfa”, gdzie oprócz podsłuchu telefonicznego zaplanowano zwerbować kilku tajnych współpracowników ze środowiska kościelnego w celu inwigilacji Prowera. Zwerbowano m.in. tajnego współpracownika o pseudonimie „Edward”, który stał się głównym informatorem w sprawie Prowera. TW „Edward” był członkiem władz ZKE (prezydium Rady Kościoła), i z racji pełnionych funkcji (szefa komisji rewizyjnej) utrzymywał regularne kontakty z Prowerem z uwagi na jego działalność wydawniczą; był także przełożonym zboru w Pszczynie.
SB zarejestrowała jako t. w. „Edward” Józefa Folwarcznego. Zachowała się jego karta rejestracyjna, oraz zapisy z dziennika rejestracyjnego. Według nich Folwarczny został pozyskany do współpracy na “zasadach dobrowolności” 21. 08. 1964 r. pod numerem 9719. Od 1964 r. prowadziło go czterech funkcjonariuszy wydz. IV w katowickim SB. Wyrejestrowano go z czynnej sieci agenturalnej dopiero 15. 01. 1990 r. Wtedy również zniszczono komisyjnie “materiały” dotyczące TW, (zazwyczaj były to teczki pracy i personalna). [5]
„Edward” szeroko informował SB o życiu prywatnym Prowera, jego kontaktach z obywatelami państw zachodnich. Wiele informacji dotyczyło działań zarówno ZKE, jak i poszczególnych zborów. W jednym z donosów relacjonuje słowa swojego rozmówcy o tym, że „brat Józefa Prowera prowadził działalność polityczną dlatego Niemcy go wykończyli. Dodał przy tym, że Józef Prower dobrze wie, za co jego zginął brat. Jednak nie zastanawia się, tylko uprawia coś podobnego. W swoim miejscu zamieszkania przyjmuje różne osobistości kościołów zachodnich i trudno powiedzieć, żeby tylko w sprawach religijnych przyjeżdżali. (…) jest bardzo ciekawe dlaczego za niego jeszcze się władze państwowe nie wzięły”.
Chodziło o Emanuela – brata Józefa Prowera – który podczas II wojny światowej współpracował z wywiadem angielskim jako żołnierz AK. W 1940 r . wyjechał do Krakowa i tam prowadził działalność konspiracyjną. W 1942 r. skierowany został przez wywiad angielski na teren Berlina, a następnie Hamburga, gdzie został zdekonspirowany, w wyniku czego został aresztowany przez hitlerowców i skazany na śmierć w 1943 r.
Oficer prowadzący TW „Edwarda”, kpt. Jerzy Zbierański, uznał go za zaufanego agenta, że 10 października 1964 r. wprowadza informatora do ”lokalu konspiracyjnego Koks”. Lokalami konspiracyjnymi były przeważnie mieszkania będące w pełnej dyspozycji SB celem odbywania spotkań z agenturą. Do nich wprowadzano tylko sprawdzonych i kluczowych agentów, których SB chciała wykorzystać długofalowo.
W notatce po pierwszym spotkaniu w LK spotkaniu kpt Zbierański napisał:
Na powyższe spotkanie TW 15 minut się spóźnił, oświadczając, że tramwaj mu uciekł. Po krótkiej rozmowie TW został wprowadzony pierwszy raz na LK ps. „Koks”. Podczas wprowadzenia zachowana została pełna konspiracja. Spotkanie trwało od godziny 14:15 do 15:40. TW do sprawy Józefa Prowera wniósł nowe momenty jak: kto finansował go do Izraela – Ob. Thomson zam. w Londynie oraz nowe nazwiska osób przyjeżdżających z zagranicy do jego miejsca zamieszkania w odwiedziny. Na powyższym spotkaniu TW. otrzymał kwotę 500 zł. Podczas wręczania długo nie chciał wziąć tłumacząc, że się do reszty sprzedał Komendzie MO w Katowicach – po podpisaniu pokwitowania. Na zakończenie omówiono sposób wykonania zadania oraz sposób nawiązania kontaktu w nagłych wypadkach.
Zadanie jakie otrzymał TW: Zobowiązuje się w dniu 16. XI. 1964 r. przedzwonić do ob. Prowera, nawiązać z nim kontakt czy pojedzie na kurs biblijny do Warszawy w dniach 23–29. XI, gdyż później chciałbym się od niego dowiedzieć przebiegu prac w Warszawie. Zaproponuje również spotkanie u niego w pierwszych dniach miesiąca grudnia /w Bielsku/.
Przedsięwzięcie: Wydziałowi „T” polecić aby szczególnie zwrócił uwagę na prowadzone rozmowy telefoniczne przez Józefa Prowera w dniu 16. XI. 1964 r. celem sprawdzenia jak wykonał polecone zadanie t.w. ps. „Edward”.”
W materiałach SB znajduje się również: „Wykaz osób przechodzących w komunik. P. T” do sprawy Alfa” gdzie widnieje 119 nazwisk osób, które podsłuchiwano podczas rozmów z Prowerem.
W raporcie po ponad rocznym podsłuchu rozmów telefonicznych czytamy: „Prower w jakimś sensie zaniedbał się w pracy na odcinku ZKE (…) musiał się mocniej zaangażować w innej działalności – dowodem czego są jego kontakty z różnymi osobami (…) Nadto złożył podanie o wysłanie paszportu na wyjazd do państwa Izrael i Anglii. Jest możliwe, że zamierza wyjechać i pozostać za granicą, chcąc zabrać również żonę.”
Wobec takich wniosków zaplanowano przeprowadzenie szeregu działań, np. „sprawdzić z którymi osobami, obecnie kontaktuje się Prower, czy to są członkowie ZKE. Ustalić czy TW Edward wie o przyjeździe gości zagranicznych i ich kontaktach z Prowerem.” Zlecono TW „Edwardowi” zadanie, aby ustalił jak odbierze Prower informacje, że paszportu nie otrzyma, jak zareaguje i co zamierza zrobić.
Wskazano ponad 100 osób, z których SB miała wytypować odpowiednich kandydatów do werbunku.
TW „Edward” w tym czasie donosi:
Prower bez wiedzy Prezydium zamówił w Anglii u ob. Kinnara 4,5 tony papieru biblijnego na wydanie Konkordancji Biblijnej – lecz nie przez kościół, a przez Wolnych Badaczy z siedzibą w Krakowie (w rzeczywistości chodziło o Kościół baptystów – przypis A. C.). Prezydium Rady Z.K.E. nie popiera tego wydawnictwa i zabroniła Prowerowi wszelkich pertraktacji w imieniu Prezydium. Jak potoczą się dalsze sprawy papieru, ustalę podczas bytności w Bielsku jeszcze w bieżącym tygodniu
W październiku 1965 roku SB dochodzi do wniosku, że TW „Edward” nie ma dalszych możliwości inwigilowania Prowera na zadowalającym ich poziomie z uwagi na jego pracę w komisji finansowej ZKE. Prower wiedząc, że Folwarczny jest przewodniczącym tego ciała, ukrywał przed nim działalność wydawniczą niezwiązaną z ZKE. W dodatku „Edward” słabo orientuje się, co do zamierzeń Prowera w sprawach osobistych, ten nie zwierza mu się i ciężko go skłonić do otwartości wobec agenta. W związku z tym kierownik gr. III wydziału IV w Katowicach, mjr A. Kawalik, zaleca wytypować spośród osób, które odwiedzają i korespondują z Prowerem z okolic Żywca kandydata do werbunku.
Jednak w późniejszym okresie „Edward” znowu jest jednym z głównych tw w sprawie Prowera i innych osób z jego otoczenia. Informuje również o nastrojach w swoim zakładzie pracy, w którym jest księgowym, o zajściach studenckich na Uniwersytecie Warszawskim, czy o nastrojach w środowisku kościelnym w południowej Polsce, w związku z „Praską Wiosną” w 1968 r. W donosie z tego okresu pisze:
W związku z napiętą sytuacją w CSRS wyczuwa się wśród ludzi stan wysokiego napięcia. Tendencje idą w kierunku poparcia polityki Czech w zakresie samodzielności częściowego uniezależnienia od dyktanda Moskwy, jednak bez uzależnienia się od polityki RFN. Żywe kontakty z Zaolziem utrzymują zbory cieszyńskie, szczególnie poprzez rodzinę Mrózków, którzy pochodzą z Zaolzia.
PODSŁUCH W MIESZKANIU
26 III 1965 komórka odpowiedzialnego za podsłuch w mieszkaniu Prowera informuje naczelnika wydziału technicznego SB:
Do dnia 23 bm otrzymano ogółem 58 komunikatów (zapisy rozmów telefonicznych – przypis A. C.) informujących nas na bieżąco o działalności figuranta sprawy. W wyniku analizy tych materiałów drogą operacyjną ustalono szereg kontaktów figuranta w tym kilka z osobami mającymi kontakt z zagranicą, które to wg danych Wydz. III Dep. IV MSW mogą być zaangażowane w działalność wywiadowczą. Również na odcinku działalności fig. zdołano ustalić jego najbliższych pomocników, współpracowników i pośredników (…) oraz osoby które stanowią jego najbliższe otoczenie w życiu prywatnym.
W związku z dużymi oczekiwaniami służb wobec figuranta zapada decyzja o założeniu podsłuchu pokojowego. Wniosek o założenie takiego podsłuchu był zatwierdzany przez ministra spraw wewnętrznych, co pokazuje rangę całego przedsięwzięcia. W dokumentach zgromadzonych w IPN znajduje się szczegółowy plan założenia bezprzewodowego podsłuchu w jego mieszkaniu. [6]
W tym okresie oprócz podsłuchów na telefonie i w mieszkaniu, Prower był pod obserwacją fizyczną tzw. „wywiadowców” SB, którzy kontrolowali każdy jego krok. W dokumentach jego sprawy znajduje się kilkanaście ”komunikatów z przeprowadzonej obserwacji” Prowera i zagranicznych gości, głównie Roberta Thomsona.
BRYTYJSKI AGENT
W międzyczasie SB prowadziła odrębnie sprawę obywatela brytyjskiego Roberta Thomsona, wielokrotnego gościa Prowera oraz zborów ewangelikalnych na terenie południowej Polski.
W aktach sprawy Prowera kryp. „Alfa” znalazła się kopia dokumentu dotyczącego Thomsona i operacji prowadzonych przeciw niemu. W dokumencie z 22. II. 1966 czytamy: „Stwierdzono, że obywatel brytyjski Thomson Robert, lat 76, były pracownik brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ostatnich kilku latach systematycznie odwiedza Polskę i nawiązuje szereg kontaktów z obywatelami polskimi (…) Obserwacja i inne przedsięwzięcia operacyjne sugerują, że działalność Thomsona na terenie naszego kraju daleko odbiega od zainteresowania czysto religijnego i posiada wiele znamion działalności wywiadowczej.”
Pretekstem do rozmów SB z Prowerem były jego liczne starania o paszport na wyjazdy do Anglii, USA czy Izraela. Na spotkaniach oprócz pracownika biura paszportowego obecny był zawsze funkcjonariusz z Departamentu IV (inwigilacja kościołów), który starał się jak najwięcej dowiedzieć o gościach zagranicznych od samego Prowera.
Do rozpracowywania Thomsona i potencjalnego werbunku znajomych Prowera, wykorzystano także TW „Edwarda”. Z zadania pieczołowicie się wywiązywał przygotowując szczegółowe informacje o osobach, powiązaniach i faktach z życia kandydatów do pozyskania. Na bazie jego pracy zwerbowano kilka osób ze środowisk kościelnych.Oto przykład takiego donosu:
„Katowice, dnia 19. IV. 1966 r Przyjął kpt. Zbierański. Od TW „Edward”.
Gigoń Stanislaw (…) jest z zawodu krawcem, przybył do Bielska ze Spyłkowic, gdzie posiada swoja rodzinę. W Hałcnowie rozbudował sobie domek. Należy do Zboru ZKE w Bielsku Białej, ul. Łukowa 2, gdzie pełni funkcje opiekuna młodzieży. Utrzymuje bliskie kontakty z Prowerem. Ostatnio na Zjeździe w Bielsku oznajmił wszystkim, że ob. Thomson pisał do niego, iż będzie w Bielsku w miesiącu kwietniu (…) Zadanie: T. w. otrzymał ustne do wykonania na okoliczności Gigoń Stanisława (…) ma przeprowadzić rozmowy ze swoimi członkami Zboru Kościoła Ewangelicznego w Pszczynie. Szczególnie ma zwrócić uwagę na znajomość z Thomsonem, ich strony materialne, posiadania krewnych za granicą. Przy tym pouczono t. w. jak ma wykonać to zadanie aby się nie zdekonspirował.
KONIEC INWIGILACJI… I POCZĄTEK NOWEJ INWIGILACJI
Rozpracowywanie Józefa Prowera zakończono w październiku 1966 r. uzasadniając, „że figurant działając na bazie kultu religijnego, nie uprawia wrogiej działalności. Kontakty jakie utrzymuje z osobami z państw kapitalistycznych, szczególnie Anglii i Francji są albo rodzinne lub na płaszczyźnie wyznaniowej.”
W raporcie z 3 października 1966 kpt. J. Cichoń informuje swoich zwierzchników, że nie potwierdzają się podejrzenia o działalność szpiegowska Prowera, ale proponuję, aby „spośród ustalonych kontaktów figuranta t.j współwyznawców ZKE, w wieku młodszym, którzy tak samo utrzymują kontakty z Thomsonem i innymi obywatelami państw kap., wyłonić najbardziej aktywną grupę tych osób i wziąć ich w rozpracowanie”. Cichoń jest zdania, że grupa tych osób jest „ciekawa pod względem działalności na odcinku wyznaniowym, co nie wyklucza, że może być zaangażowana w działalność antypaństwową.”
Katowickie SB założyło więc „sprawę operacyjnej obserwacji na grupę”, w której znalazł się znowu… Józef Prower. De facto, nic się więc nie zmieniło i nasz bohater nadal był inwigilowany, ale teraz w związku z działalnością religijną.
Oprócz Prowera do obserwowanej grupy zakwalifikowano ze zboru Bielskiego następujące osoby: Stanisława Nowaka, Stanisława Gigonia, Bazylego Aleksandruka, Mariana Czesława. W uzasadnieniu napisano: „Jak wynika z materiałów operacyjnych, wymienione osoby sprawują kierownicza rolę w ZKE, w zborze na terenie Bielska, na płaszczyźnie działalności religijnej utrzymują rozlegle kontakty z osobami tego lub podobnych wyznań działających za granica. Do takich należy m.in. obyw. Brytyjski Thomson, który to podczas ostatniej wojny miał pracować jako kadrowy pracownik wywiadu angielskiego (…) biorąc pod uwagę przeszłość i działalność Thomsona, jego podejrzane kontakty z figurantami, założono sprawę operacyjnej obserwacji w celu rozpoznania faktycznej działalności Thomsona i figurantów, ponieważ działalność religijna może służyć jako parawan do nielegalnej działalności politycznej.”
Sprawie nadano kryptonim „Głosiciele”. Wkrótce jednak Thomson, którego służby najbardziej się obawiały, umiera. TW „Edward” jednak nadal wykonuje dla SB „inne zadania dotyczące rozpoznania różnych grup chrześcijańskich z terenów Katowic.” Sonduje także nastroje po śmierci Thomsona i próbuje ustalić, czy ktoś przyjeżdża z Londynu w miejsce Thomsona. Podczas jednego ze spotkań żalił się funkcjonariuszowi na temat swoich problemów finansowych. Po kolejnym spotkaniu esbek raportuje: „Podczas spotkania t. w wręczono 500,- zł /słownie pięćset złotych/ których nie chciał wziąć, jednak po dłuższym namyśleniu, oświadczył, że mu są bardzo potrzebne, kwitując odebranie”.
SB ciągle nie może rozpracować powiązań zmarłego Thomsona z innymi gośćmi z Anglii przybywających do polskich zborów, dlatego funkcjonariusze wymyślają kolejny fortel dla TW „Edwarda”. W jego raporcie z 12. III 1968 r. czytamy:
W dniu 18. II 68 brałem udział w zjeździe chórów ze zborów ZKE woj. Katowice i Kraków. Było ok. 280 uczestników w kaplicy zboru w Żywcu. Obecny był też Józef Mrózek Junior oraz Prower Józef. Miałem możliwość z nim trochę porozmawiać. Jego samopoczucie nie jest dobre, cierpi stale na dolegliwości sercowe (…) Zakomunikowałem mu, że wybieram się do Anglii, z czego niezmiernie się ucieszył. Pytałem go również, czy miałby tam kogoś, kogo by mi mógł polecić. Oświadczył, że na razie nie, gdyż po śmierci Thomsona, nie ma w Londynie kontaktów.
Powiedziałem mu, że to wielka szkoda, gdyż warto by mieć jakiś punkt zaczepienia w Anglii. Na to mi odpowiedział, że chyba do czasu wyjazdu jeszcze może coś być, że może ktoś przyjedzie. Ja mu naturalnie nie mówiłem, kiedy mam zamiar wyjechać, a tylko, że w tym roku się tam wybieram.
TW SKARBNIK, GRZEGORZ i WOP
TW o pseudonimie „Skarbnik” zwerbowany został spośród członków zboru w Bielsku Białej. Był głównym źródłem informacji o członkach tego zboru. O Prowerze w 1968 r informował:
Obecnie Prower poza głoszeniem Biblii w niedzielę, jedynie zajmuje się kolportowaniem czasopisma wyznaniowego tj. miesięcznika „Chrystusowiec”, nawet chóru nie prowadzi w zborze”. Poprzez niego próbowano również ustalić, kto w bielskim środowisku tłumaczy literaturę wyznaniową z języka polskiego na ukraiński i rosyjski oraz jaką drogą kolportowana jest ona na teren Związku Radzieckiego. T.w. „Skarbnik” opracowywał szczegółowy wykaz członków zboru z adresami i miejscami pracy, kontaktami z zagranicą, charakterem kontaktów. Miał także opisywać szczegółowo przebieg zebrań członków zboru.
Po jednym ze spotkaniu z TW „Skarbnik”, które odbywały się w bielskiej kawiarni „Słoneczna”, kpt J. Cichoń napisał: „TW na spotkaniu okazywał niechęć do współpracy, tłumaczył się chorobą żołądka i brakiem czasu. Ponadto lękiem przed dekonspiracją, a z tym konsekwencjami ze strony przełożonych zboru. (…) Po dłuższej rozmowie dało mi się przekonać t.w do dalszej współpracy. Kończąc rozmowę prosił mnie, aby zachować ścisłą konspirację i aby spotkania odbywały się raz w miesiącu.”
Kilka miesięcy później ten sam oficer raportował: „na spotkaniu tw zachowywał się normalnie. Wspomniał mi jednak, że czyni starania o prace na pół etatu w Spółdzielni Strażnik jako konwojent. Przyjęcie jego uzależnione będzie od wydania mu zezwolenia na noszenie broni przez organa MO. Prosił więc o pomoc, gdyż zależy mu na tej pracy.” Na początku 1970 r SB dochodzi do wniosku, że ma on słabe dojście do Prowera, z którym poza wspólnymi nabożeństwami, nie ma kontaktu. Dodatkowo dzieli ich „przepaść intelektualna” i są nikłe szanse na ich głębsze relacje, w związku z czym t. w „Skarbnik” wykorzystywany był do inwigilacji tylko pozostałych członków bielskiego zboru.
Prowerem interesowały się także Wojska Ochrony Pogranicza z uwagi na podejrzenia, że przygotowuje i pomaga w przemycie literatury religijnej do państw ościennych. Ppłk L. Pikuła z komendy Milicji Obywatelskiej w Katowicach, w odpowiedzi na pismo płk. Wł. Tarała z Górnośląskiej Brygady WOP w Gliwicach informował:
W porze letniej, jako turyści przyjeżdżają najczęściej wyznawcy z Anglii (…) Niewykluczone, że te osoby dostarczają Prowerowi literatury wyznaniowej w obcych językach, którą tłumaczy i rozprowadza wśród wiernych. Był okres kiedy Prower legalnie za zgodą miejscowych władz sprzedawał literaturę wyznaniową na placu targowym w Bielsku Białej. Ustalono, że Prower utrzymuje ścisły kontakt z wyznawcami ZKE zamieszkałymi w pasie przygranicznym z CSRS, jak ob.ob.: Cieślar zam. Wisla – Malinka, przewodniczący tamtejszego zboru ZKE, Cieślar Michał zatr. W Wiśle – Centrum jako listonosz, Kędzior Andrzej zam. Wisła nr 210 tzw. Bochenka, Wieja zam. w Jaworniku jest ogrodnikiem, szczególnie z jego zięciem, który podejrzany jest o kolportowanie literatury na teren ZSRR. Przewodniczącym zboru w Cieszynie Śniegoniem, podejrzany o kolportowanie literatury z CSRS. Ujawniono również, że Prower za pośrednictwem rodziny Dudków zam. Bielsko-Biała (…) dostarcza literaturę wyznaniową do Związku Radzieckiego. Stwierdzić należy, że Prower jest aktywnym działaczem wspomnianego wyznania, a zarazem fanatykiem religijnym.
TŁUMACZ I WYDAWCA, KIEROWNIK BUDOWY
Józef Prower najwięcej energii poświęcał na tłumaczenie literatury religijnej na język polski. Przetłumaczył i wydał kilkadziesiąt książek. Celem obejścia ograniczeń stosowanych przez cenzurę, niektóre pozycje wydawał w formie cykli, jak np. Szkice Biblijne (18 tomów) i Poznaj Biblię (również 18 tomów). Sam organizował i załatwiał papier, tekturę na okładki, klisze. Doglądał i ponaglał osobiście prace nad publikacjami w drukarni, a także sam zajmował się później kolportażem. [7]
W listopadzie 1968 roku t. w. „Edward” donosi:
Bylem również odwiedzić Prowera w Bielsku – B. Był tak zaabsorbowany praca przy tłumaczeniu książek z języka angielskiego na polski, że nie mogłem z nim wiele porozmawiać. (…) Z rozmowy wynikało, że cały swój czas wkłada obecnie w tłumaczenia, w związku z tym nie miał czasu na wyjazd na wczasy, ani na jakiś urlop. Trochę odprężenia znajdował jedynie udając się do ogródka działkowego poza Bielskiem. (…) Pytałem go również o zamierzone wyjazdy, ale oświadczył, że nigdzie mu nie dają zezwolenia, więc się nie stara.
Ciekawe doniesienie na temat działalności wydawniczej Prowera składa t. w. ps. „NiL”, który najprawdopodobniej jest osobą spoza środowiska ZKE, być może duchownym innego Kościoła mniejszosciowego. W lutym 1973 przeanalizował „Szkice Biblijne” i zawiedziony pracą cenzora, postanowił donieść SB:
Dziwie się bardzo cenzorowi warszawskiemu, który udziela pozwoleń na druk w/w Kościołowi (…) Trzeba przyznać, że tzw. zespół redakcyjny, który w 90% reprezentuje osoba Józefa Prowera z Bielska Białej jest niezmiernie prężny i zna się na robocie. Chyba nie ma na świecie drugiego takiego wydawnictwa, które wydawałoby cały konglomerat treściowy, a więc lekcje, a następnie wiersze. Zespół nie pyta żadnego z autorów o zezwolenie, co wpadnie mu pod rękę, to wykorzystuje w praktyce do celów wydawniczych. O wznowienie niejednej powieści, czy wiersza daremnie by się ubiegał ktoś z wydawnictw państwowych, dajmy na to powieści „Ben Hur”, czy „W jego ślady”. ZKE wydaje wszystkie pozycje. Wystarczy dla naszego państwowego cenzora okładka pt. „Szkice Biblijne”. Gdy się to ogląda, tom za tomem, zeszyt za zeszytem, to dziwie się ile trzeba pruderii wydawcy i naiwności cenzora. Chyba, że w grę wchodzą tu zupełnie inne elementy materialne. W każdym razie sprawa ta jest niepoważna i ciągnie się już od kilku lat. Słowo daje, że gdy widzę te wydawnictwa i metody podsuwania ich do druku, myślę, mimo woli, że coś takiego możliwe jest tylko u nas. Nabiera się organa państwowe w maniakalny wprost sposób i pracuje się akordowo po to, by wykorzystać dogodny czas. Załączam wykaz treści poszczególnych zeszytów z zaznaczeniem wkładek, lub wtyczek do ogólnej treści tematyki „Szkiców”.
W ostatnich miesiącach życia Prower nadzorował również budowę kaplicy w Bielsku Białej. Zbór w Bielsku zmuszony był opuścić dotychczasową siedzibę i za namową Prowera podjął się przebudowy budynku, który zakupiono w stanie surowym. Cały ciężar spraw administracyjnych, nadzoru budowy, a także zgromadzenia środków podjął Prower. 11 lipca 1976 r. wygłosił kazanie na porannym nabożeństwie, po czym wyjechał w sprawach budowy do Sosnowca do Prezesa Rady Kościoła. Tam zdążył jeszcze po południu wygłosić kazanie oraz zagrać na skrzypcach na nabożeństwie w Sosnowcu. Kilka godzin później, w swoim mieszkaniu, przeglądając w łóżku zdjęcia z budowy, które chciał przesłać na zachód darczyńcom, zmarł. [8]
Materiały SB dotyczące Prowera kończą się pismem ppłk. Cyrana z Bielska ‑Białej do naczelnika wydziału III dep. IV w Warszawie z 26 lipca 1976 r. informującym, że w dniu 12. 07. 1976 r zmarł nagle Józef Prower, a pogrzeb odbył się 15. 07. 1976 r na cmentarzu ewangelickim. Na uroczystość przyjechali goście z NRD, CSRS, RFN, Belgii, Francji, Austrii i Węgier. Pismo kończy się wykazem numerów rejestracyjnych samochodów osobowych obywateli obcych państw, oraz informacją o przesłanych zdjęciach z uroczystości pogrzebowych.
Odejście Prowera było niewątpliwie wielką strata dla środowiska. Swoim pogodnym i życzliwym nastawieniem do ludzi Prower zjednał sobie wielką sympatię. SB odnotowała, że na pogrzebie były tłumy ludzi.
Kilka razy miał okazję wyjechać z kraju, ale tak jak zrezygnował z kariery zawodowej jako muzyk, by służyć swoimi umiejętnościami, wiedzą i talentem w Kościele, tak też zrezygnował z wyjazdu z Polski. Był przekonany, że ma do wykonania zadanie, które musi wypełnić do końca.
Adam Ciućka
PRZYPISY:
[1] Tadeusz Żądło, Józef Prower. Człowiek rzeczy wielkich, niedocenianych i niezauważanych przez innych., IDEA, Bielsko-Biala, 2007 r.
[2] Tom pierwszy to „Materiały dot. Prower Józef, imię ojca Adolf ur 19. 05. 1917 r. wyznawcy Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego, podejrzanego o utrzymywanie kontaktów z osobami działającymi na rzecz obcego wywiadu na płaszczyźnie kultu religijnego. 1947 – 1964”. IPN Ka 230/244/1
Tom drugi to: „Sprawa Operacyjnej Obserwacji kryptonim ‘Alfa’. 1962 – 1966”. IPN Ka 230/244/2
Tom trzeci to „Kwestionariusz ewidencyjny dot. Prower Józef 1964–1977”. IPN Ka 047//255.
Wszelkie cytaty, jeżeli nie oznaczono inaczej, pochodzą z w/w akt.
[3] Najprawdopodobniej chodzi o Jana Sebastiana Bacha, którego znawcą i entuzjastą był Józef Prower.
[4] Tadeusz Żądło, Józef Prower. Człowiek rzeczy wielkich, niedocenianych i niezauważanych przez innych., IDEA, Bielsko-Biala, 2007 r., s. 38–40
[5] Fotokopie części tych dokumentów załączono pod tekstem w galerii zdjęć.
[6] „17. V. br. korzystając z rozkładu zajęć w Liceum Pedagogicznym, gdzie żona figuranta Anna jest nauczycielką, zaś pomoc domowa S. R. uczęszcza tam jako uczennica, zabezpieczyć ich wyjście z domu i pobyt w szkole poprzez obserwację Wydziału „B”. Wykona kpt. Zbierański oraz prac. Wydz. „B”
Na dzień 17. V. godz. 13 00 spowodować wezwanie figuranta „PJ” do Wydziału Wyznań w Katowicach – gdzie przeprowadzona zostanie z nim rozmowa na temat zboru ZKE. Którego jest sługą, liczebności członków, zakładania nowych zborów i miejsca odbywania zebrań (…). Wezwanie go do Wydziału Wyznań posiada zupełnie naturalny charakter, ponieważ jako sługa zboru ma obowiązek być z tym Wydziałem w kontakcie. Wykona mjr Kowalik i prac. Wydziału „B”
Departament IV MSW na naszą prośbę uzgodnił w Biurze „T” wydelegowanie na dzień 17. V. br. specjalisty, który weźmie udział w otwieraniu drzwi do mieszkania figuranta. Na czas otwierania drzwi mieszkania figuranta i czynności oficerów Wydz. „T” zabezpieczyć sąsiadkę figuranta ob. Szy. Przez skierowanie do jej mieszkania na rozmowę kpt. Cierpiała. Przeprowadzenie rozmowy w mieszkaniu w/wym. Jest podyktowane tym, że ob. S. jest kobietą schorowaną i bardzo rzadko z mieszkania wychodzi. Rozmowa z nią będzie prowadzona na temat źródeł nabywania surowców do wykonywanych przez nią artykułów dziewiarskich.
Mieszkający na poddaszu ob. Dudz zostanie w dniu 17. V. zabezpieczony w ten sposób, że pójdzie do pracy o godzinę wcześniej t.j. na godz. 13.00. Wykona por. Potocki i kpt. Szata.
Syn figuranta Emanuel w dniu 17. V na skutek wizytacji w szkole do której uczęszcza z Wydziału Oświaty /którą spowoduje się/ będzie zajęty w szkole od godz. 8: 30 do godz. 15.00. Wykona mjr A. Kowalik.
W pobliżu mieszkania figuranta w tym dniu przygotować funkcjonariusza MO na wypadek, gdyby zaszła potrzeba przeciwdziałania. Z funkcjonariuszem MO oraz wywiadowcami z Wydz. „B” będzie w kontakcie mjr Kowalik odpowiedzialny za tą część zabezpieczenia.
Przed wejściem do mieszkania figuranta korzystając z punktu „PP” zadzwonić do mieszkania na numer figuranta dla sprawdzenia, czy istotnie w domu nie ma nikogo. Ponadto przed bezpośrednim przystąpieniem do otwierania drzwi – pracownicy upewnią się czy rzeczywiście mieszkanie jest puste przez uruchomienie dzwonka i zapukanie.”
[7] Tadeusz Żądło, Józef Prower. Człowiek rzeczy wielkich, niedocenianych i niezauważanych przez innych., IDEA, Bielsko-Biala, 2007 r.
[8] Tamże, s 149
Czytaj także: Cykl artykułów “Pod nadzorem bezpieki”