
- 26 stycznia, 2017
- przeczytasz w 2 minuty
Szwedzka położna wniosła skargę o dyskryminację do sądu pracy po tym, kiedy trzykrotnie odmówiono jej zatrudnienia w szpitalach. Powód? Zastrzegła, że nie będzie asystować przy aborcji.
Wrogowie społeczeństwa liberalnego
Szwedzka położna wniosła skargę o dyskryminację do sądu pracy po tym, kiedy trzykrotnie odmówiono jej zatrudnienia w szpitalach. Powód? Zastrzegła, że nie będzie asystować przy aborcji.
Oczywiście, jesteśmy przyzwyczajeni do konfliktów między prawem jednostki do uznawania czegoś za niemoralne a prawem innych jednostek do domagania się tego, na co prawo zezwala.
W tym jednak wypadku jest parę okoliczności, które zapraszają do refleksji nad społeczeństwem liberalnym i jego ograniczeniami. Po pierwsze, zadziwiająca w kontekście nowoczesnej Szwecji jest informacja, iż posiada ona jeden z najwyższych wskaźników aborcji w Europie. Prawie 21 ciąż na 1000 kończy się aborcją. Więcej jest w Rosji oczywiście (34) czy Estonii (24), ale to przecież państwa postkomunistyczne, bez edukacji seksualnej na poziomie Szwecji ani też takiej dostępności antykoncepcji. A więc, wbrew temu, co wmawiają nam liberałowie, edukacja seksualna, pigułka przed i pigułka po wcale nie obniża wskażnika niechcianych ciąż i ilości zabiegów przerywania ciąży.
Kolejnym zaskakującym elementem jest to, że przeciwko położnej jest zarówno szwedzki rzecznik praw obywatelskich, jak i przewodnicząca stowarzyszenia położnych. Ta ostatnia uważa, że położna, która nie chce wykonywać aborcji, nadal ma wybór, gdyż może wybrać inną pracę. Ale — jej zdaniem — kobiety, które decydują się na aborcję nie mogły często uniknąć ciąży. Tyle, że obecnie w Szwecji bardzo często położne nie tyle asystują przy aborcji, co samodzielnie jej dokonują. No i fakt dosyć istotny, acz oczywiście nie dla szefowej stowarzyszenia położnych, iż Szwecja cierpi na brak położnych. Ale jak widać dla wolności wyboru ważniejsze jest niezatrudnienie wykwalifikowanej położnej do opieki nad ciężarnymi i odbierania porodów u 979 kobiet na 1000, gdyż 21 z tego tysiaca mogłoby być narażonych na nieskorzystanie z usług Ellinor Grimmark przy zabiegu przerwania ciąży. Nieważny jest fakt, że aborcja to jednak najczęściej zabieg planowany z pewnym wyprzedzeniem, a nie nagły jak podanie zastrzyku dożylnie czy inny zabieg ratujący życie. Lepiej narazić więcej kobiet na brak właściwej opieki niż urazić mniej przez sam fakt niewykonywania aborcji przez jakąś nadgorliwą chrześcijankę.
No cóż, sąd rejonowy w Szwecji odrzucił w 2015 roku skargę Ellinor Grimmark o dyskryminację. Zobaczymy co postanowi sąd pracy.