Brat Roger — ewangelik reformowany, katolik, prawosławny
- 9 września, 2006
- przeczytasz w 3 minuty
Artykuł francuskiego historyka Yves Chirona o rzekomej konwersji na katolicyzm dokonanej przez założyciela ekumenicznej wspólnoty w Taize – i to mającej miejsce w 1972 r. – wywołał silne emocje wśród wielu chrześcijan. Diametralnie różne – należy dodać – w zależności od przynależności konfesyjnej. Katolicy – co nie dziwi – raczej przyjęli artykuł w duchu radosnego triumfalizmu. Oto kolejny dowód, że to właśnie katolicyzm jest tym „najprawdziwszym” wyznaniem, skoro wyznawał go nawet […]
Artykuł francuskiego historyka Yves Chirona o rzekomej konwersji na katolicyzm dokonanej przez założyciela ekumenicznej wspólnoty w Taize – i to mającej miejsce w 1972 r. – wywołał silne emocje wśród wielu chrześcijan. Diametralnie różne – należy dodać – w zależności od przynależności konfesyjnej. Katolicy – co nie dziwi – raczej przyjęli artykuł w duchu radosnego triumfalizmu. Oto kolejny dowód, że to właśnie katolicyzm jest tym „najprawdziwszym” wyznaniem, skoro wyznawał go nawet brat Roger – uważają.
Na marginesie oddać należy sprawiedliwość grupie tradycyjnych katolików, dla których brat Roger co najwyżej przeniósł się z grupy „heretycy protestanccy” do grupy „heretycy moderniści” – bo katolik czy protestant brat Roger był nieznośnie posoborowy. Jedyny plus tej wiadomości dla tradycjonalistów to fakt, że z uwagi na to, że brat Roger był katolikiem posoborowi papieże –udzielający mu Komunii i wyrażający pewność co do jego zbawienia – okazali się mniej modernistyczni).
Z kolei wśród wielu protestantów (przepraszam tych, którzy czują się urażeni tymże określeniem, ale stosuję je do osób należących do Kościołów powstałych po wystąpieniu Lutra i po to żeby nie wymieniać wszystkich imiennie) wiadomość ta wywołała poczucie, że co najmniej zostali oszukani, jeżeli nawet nie zdradzeni. Oto kolejny dowód na to, że katolikom w tzw. działalności ekumenicznej chodzi wyłącznie o to, żeby nawrócić wszystkich na katolicyzm.
Cóż – sama mając ambiwalentne odczucia po tej wiadomości – muszę przyznać, że nie traktuję jej jako pewnej. Problem w tym, że nigdy też najprawdopodobniej nie da się zweryfikować prawdziwości tej informacji. Nie ma na to pisemnych dowodów, gdyż brat Roger miał złożyć ustną deklarację na ręce bpa Seguya. Rzecz w tym, że brat Roger – postać zdecydowanie wykraczająca poza ciasne ściany konfesyjności – mógł złożyć deklarację „katolickości” jak też deklarację „kalwinskości” oraz „prawosławności”.
W swoim własnym przekonaniu mógł być katolikiem, ewangelikiem i prawosławnym – przekraczając jednocześnie dogmatyczne ramy wszystkich tych chrześcijańskich wyznań. Jako katolik wierzył w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii, jako ewangelik uznawał zasadę Solus Christus i i sola scriptura, jako prawosławny był proszony o wyspowiadanie i udzielenie Eucharystii patriarsze Athenagorasowi.
Może więc warto oddać głos bratu Rogerowi? Istnieją zapiski prowadzone przez niego z wielu lat życia (także i te z roku 1972). Może rozwiązaniem jest to, co sam napisał? Choćby o tym, że jego babka ze strony matki będąc „protestantką” przyjmowała jednocześnie bez formalnej konwersji Eucharystię w Kościele rzymskokatolickim. Brat Roger przypomina to wydarzenie w książce Bóg może tylko kochać pisząc tak: „Kiedy byłem jeszcze bardzo młody, ja z kolei poruszony świadectwem jej życia, odnalazłem swoją własną tożsamość chrześcijanina, kiedy pojednałem w samym sobie wiarę moich przodków z tajemnicą wiary katolickiej, nie zrywając komunii z nikim”.
I żeby wrócić do prawdopodobieństwa formalnej konwersji na wiarę katolicką – trudno uznać, że fakt udzielania Komunii przez papieża Jana Pawła II świadczył o tym, że ten ostatni wiedział o konwersji. Papież Jan Paweł II podobnie jak brat Roger i patriarcha Athenagoras przekraczał ciasne granice wyznań nie martwiąc się zbytnio o naruszania ludzkich przepisów. Z kolei wśród katolików krążyło (również nieudowodnione) przekonanie, że brat Roger chciał się nawrócić na katolicyzm, ale papież Jan Paweł II stanowczo – dla dobra wspólnoty Taize i ekumenizmu – mu to odradził. Jedno z tych przekonań na pewno nie jest prawdziwe, a najprawdopodobniej oba są raczej mitami. Próby wtłoczenia brata Rogera w jakąś konfesyjną klasyfikację są nie tylko głęboko nieuczciwe wobec niego, ale i szkodliwe nie tylko dla ekumenizmu będącego próbą zrozumienia innych i współpracą z tymi innymi, ale też dla nas samych.
Na sam koniec – żeby uprzedzić ataki na moją formalną przynależność – chcę powiedzieć, że po przeprowadzeniu sobie testu na prawowierność na stronie beliefnet wyszło mi, że w 100% jestem konserwatywną kwakierką, a następnie: poganką, liberalną protestantką, prawosławną, katoliczką i baptystką (w kolejności procentu zgodności). A odpowiadając na pytania zamierzałam jedynie eklektycznie połączyć poglądy Juliana z Eklanum i późnego Loisy’ego.
Dorota Walencik
:: Ekumenizm.pl: Brat Roger konwertował w 1972 roku?